Pages

Adaptacje książek Agaty Christie

Agatha Christie (1890-1976) - brytyjska pisarka, niekwestionowana mistrzyni kryminałów. Potrafiła wymyślać intrygujące, wielowątkowe fabuły, ciekawych niebanalnych bohaterów, umieszczając wiele zróżnicowanych charakterów w jednej książce, nie gubiąc przy tym logiki, zmuszając czytelnika do myślenia, podsuwając mu wskazówki, by sam próbował rozwiązać zagadkę. A mimo to, nawet jeśli czytelnik jest uważny i inteligentny, to autorce udaje się go zaskoczyć lub zaintrygować tak, że trudno oderwać się od czytania, chcąc jak najszybciej poznać rozwiązanie intrygi. Pisarka potrafiła mylić tropy, usypiać czujność i odwracać uwagę po to, by zaskoczyć czytelnika. Niezależnie od tego czy pisała nowele, opowiadania czy powieści to zawsze jest to literatura na wysokim poziomie. Podobało mi się także w tych książkach to, że wydarzenia wydają się pozornie skomplikowane, a w finale okazuje się, że wszystko jasno i klarownie łączy się w jedną całość. Ten wpis dotyczy jednak nie książek lecz ekranizacji, więc przejdę do rzeczy, czyli do filmów.


Miss Jane Marple

Murder She Said (1961), reż. George Pollock
Scenariusz na podstawie powieści 16:50 z Paddington (4:50 From Paddington, 1957).
Zaczytująca się w kryminałach panna Marple jest przekonana, że w pociągu widziała morderstwo. Inspektor policji nie wierzy jej i nie zamierza prowadzić śledztwa, więc panna Marple sama postanawia rozwiązać zagadkę. Otrzymuje zatrudnienie w pewnej posiadłości, gdzie, jak podejrzewa, ukryto ofiarę morderstwa. Znakomita Margaret Rutherford w roli ekscentrycznej staruszki, która z powodzeniem przejmuje rolę detektywa, pomagając tym samym policji w ustaleniu motywów zbrodni i, co najważniejsze, sprawcy morderstwa. Murder She Said to najlepszy z serii czterech komedii kryminalnych o pannie Marple z Margaret Rutherford w roli głównej. Dobrą rolę zagrał w tym filmie James Robertson Justice w roli skąpego i nerwowego właściciela posiadłości, pana Ackenthorpe'a.
Celowo wcześniej użyłem oryginalnego tytułu filmu, ponieważ polskie tytuły są trzy:  pierwszy z nich to Śmierć ma okna, gdyż na początku filmu, w scenie w pociągu, panna Marple czyta powieść kryminalną Death has Windows i taki też tytuł znany jest na rynku DVD, drugi tytuł To było morderstwo jest najbardziej dosłownym tłumaczeniem z oryginału i pod takim tytułem film był pokazywany w telewizji (np. w TCM), a trzeci tytuł 16:50 z Paddington to tytuł literackiego pierwowzoru i pod takim, lub podobnym, tytułem film jest znany w innych krajach nieanglojęzycznych (Niemcy, Austria, Francja, Hiszpania, Dania, Szwecja). 

Morderstwo w hotelu Gallop (Murder at the Gallop, 1963), reż. George Pollock
Scenariusz na podstawie powieści Po pogrzebie (After the Funeral, 1953), której bohaterem jest Hercule Poirot.
Nazwa hotelu kojarzy się z końmi i całkiem słusznie, bo hotel Gallop to miejsce dla wielbicieli konnej jazdy. Morderstwo, a nawet dwa morderstwa zostaną popełnione jednak wcześniej - zanim panna Marple trafi do tego hotelu. Inspektor Craddock, grany we wszystkich częściach przez Charlesa Tingwella, jest zadowolony, kiedy panna Marple oświadcza, że wybiera się na wakacje, ale inspektor jeszcze nie wie, że wybiera się ona do hotelu Gallop - do miejsca, gdzie czai się zbrodnia. Z filmu pamięta się zabawną scenę, w której panna Marple tańczy charlestona. W pamięć zapada również znakomita muzyka Rona Goodwina, którą można usłyszeć nie tylko w tym, ale we wszystkich częściach cyklu George'a Pollocka.

Morderstwo najgorszego sortu (Murder Most Foul, 1964), reż. George Pollock
Scenariusz na podstawie powieści Pani McGinty nie żyje (Mrs. McGinty's Dead, 1952), której bohaterem jest Hercule Poirot.
Pewna aktorka teatralna, pani McGinty, zostaje powieszona. O dokonanie morderstwa zostaje oskarżony człowiek, który znajdował się na miejscu zbrodni. Ława przysięgłych wydała by pewnie werdykt „winny”, ale jest jeden problem - wśród „dwunastu gniewnych ludzi” znajduje się panna Marple, która uważa, że oskarżony jest niewinny. Ci którzy jej nie znają zapewne myślą, że utrudnia pracę wymiarowi sprawiedliwości, ci którzy ją znają wiedzą, że jest wręcz przeciwnie. Śledztwo tym razem rozegra się wśród aktorów pewnej trupy teatralnej.

Ahoj zbrodnio (Murder Ahoy, 1964), reż. George Pollock
Scenariusz oryginalny inspirowany cyklem powieściowym Miss Marple.
Jak sugeruje tytuł, tym razem śledztwo w sprawie morderstwa toczy się wokół marynarzy, a głównym miejscem akcji jest okręt marynarki wojennej. Zaskakująca jest scena kulminacyjna, w której panna Marple okazuje się mistrzem szermierki. Jednak ta scena nie pomogła filmowi, który jest najsłabszy ze wszystkich części cyklu - jest w nim znacznie mniej suspensu i humoru, więcej zaś nudy. Kolejny raz Margaret Rutherford wystąpiła u boku męża, Stringera Davisa, który po raz czwarty wcielił się w postać pana Stringera, energicznego staruszka i asystenta panny Marple.

Pęknięte lustro (The Mirror Crack'd, 1980), reż. Guy Hamilton
Scenariusz na podstawie powieści Zwierciadło pęka w odłamków stos (The Mirror Crack'd from Side to Side, 1962).
Pierwsze co zwróciło moją uwagę w tym filmie to Kim Novak, znana z Zawrotu głowy Hitchcocka. Jej uroda, zachowanie i styl gry zupełnie nie wskazywały na kobietę zbliżającą się do pięćdziesiątki. Chociaż wystąpiła u boku Elizabeth Taylor, która jest mniej więcej w tym samym wieku, wyglądała znacznie młodziej. Relacje pomiędzy dwoma gwiazdami filmowymi, granymi przez obie wspomniane aktorki, są w tym filmie równie ważne, co śledztwo prowadzone przez Jane Marple - w tej roli Angela Lansbury. Ten film mi się w ogóle nie podobał, przeciętny i pozbawiony emocji kryminał, zrobiony w taki sposób, że zupełnie nie interesowało mnie, kto jest mordercą.
  
Hercule Poirot

A... B... C... (The Alphabet Murders, 1965), reż. Frank Tashlin
Mieszkający w Anglii belgijski detektyw, zarozumiały i pewny siebie Herkules Poirot prowadzi śledztwo w sprawie serii zabójstw, dokonywanych w kolejności alfabetycznej. Tego filmu jeszcze nie widziałem, za to czytałem książkę. W powieści pisarka rozegrała tę historię dwutorowo, z jednej strony opowiada o prowadzonym przez Herkulesa śledztwie, z drugiej strony opowiada historię człowieka, który może być mordercą lub jest to tylko zręczne mylenie tropów i odwracanie uwagi czytelnika. Tony Randall w roli słynnego detektywa, a w roli jego asystenta, Hastingsa, wystąpił Robert Morley. W epizodzie pojawili się Margaret Rutherford i Stringer Davis w tych samych rolach, co w cyklu o pannie Marple z lat 1961-64. Reżyserem jest specjalista od zwariowanych komedii, Frank Tashlin, co każe przypuszczać, że przewaga humoru nad opowieścią kryminalną jest jeszcze większa niż we wspomnianym cyklu George'a Pollocka.

Morderstwo w Orient Expressie (Murder on the Orient Express, 1974), reż. Sidney Lumet
Pierwsza poważna ekranizacja powieści Agaty Christie, w której reżyser i scenarzysta potraktowali z szacunkiem pierwowzór literacki. Tajemnicze morderstwo, zamknięta przestrzeń, z której nie ma ucieczki, mnóstwo osób podejrzanych oraz pewien detektyw, który doskonale kojarzy fakty, składa w jedną całość zeznania, demaskuje kłamstwa, by w końcu wskazać sprawcę, motyw i dowody. Orient Express utknął w zaspach i detektyw musi rozwikłać zagadkę zanim pociąg ruszy i zanim sprawą zajmie się policja. Reżyserowi i jego ekipie technicznej udało się dość przekonująco przedstawić na ekranie atmosferę lat 30., scenarzyście zaś udało się wiarygodnie przedstawić zróżnicowanych bohaterów, pochodzących z różnych krajów pasażerów pociągu, z których każdy ukrywa jakiś sekret. Grający rolę detektywa z ironią i humorem Albert Finney i nieco bardziej poważnie podchodząca do swoich ról Ingrid Bergman zasługują na wyróżnienie. Producentom należą się brawa za zgromadzenie na planie tak wielu znakomitych aktorów, ale pewnie większość z nich zgodziła się zagrać ze względu na literacki pierwowzór mistrzyni gatunku. Dziwne, że ta ekranizacja powstała dopiero 40 lat po opublikowaniu powieści.

Śmierć na Nilu (Death on the Nile, 1978), reż. John Guillermin
Już od początku można się domyślić, kto stanie się ofiarą, gdyż jest to osoba niemiła i niesympatyczna, która ma wielu wrogów i na pewno nikt nie będzie płakał po jej śmierci. Zgodnie z oczekiwaniem zostaje zamordowana i rozpoczynają się przesłuchania, z których wynika, że każdy z pasażerów statku płynącego po Nilu miał motyw i sposobność, by popełnić tę zbrodnię. Jak to zwykle w kryminałach bywa nie kończy się na jednym zabójstwie. Statek nie jest duży i trudno przejść po pokładzie zupełnie niezauważonym. W związku z tym pojawia się świadek, którego należy uciszyć. Nie ma tu złych ról. Peter Ustinov w roli detektywa, Lois Chiles w roli wyrachowanej damy, Mia Farrow w roli zazdrosnej kochanki oraz cała reszta tworzą znakomite, bardzo wyraziste kreacje bohaterów, po których nie wiadomo czego się spodziewać, każdy  (poza Poirotem) wydaje się obłudny, zdolny do popełnienia zbrodni, być może każdy ma coś na sumieniu i zasługuje na karę, ale tylko osoba odpowiedzialna za morderstwo na Nilu powinna się obawiać Herkulesa Poirota. Mówiąc krótko: ten film bardzo mi się podobał - ogląda się świetnie nawet jeśli zna się zakończenie. Podobnie jak w Morderstwie w Orient Expressie także i w tym filmie dużym atutem jest warstwa wizualna (zdjęcia, kostiumy, scenografia - wszystko w pięknych kolorach).

Zło czai się wszędzie (Evil Under the Sun, 1982), reż. Guy Hamilton
Chociaż da się tu zauważyć podobieństwa do Śmierci na Nilu to i tak ogląda się nieźle, co jest zasługą znakomitej obsady, sprawnej realizacji i dobrego materiału literackiego. Poirot rozwiązuje kolejną trudną zagadkę, przesłuchuje osoby, które znały ofiarę i miały motyw, by zabić. Mają oni także alibi, co tylko pozornie utrudnia sprawę, bo każdy myślący morderca, jeśli przygotowuje zbrodnię, to przygotowuje także alibi. Jednak belgijski detektyw zawsze znajdzie jakąś lukę w zeznaniach, która naprowadzi go na właściwy trop.

Peter Ustinov zagrał Herkulesa Poirota sześciokrotnie, oprócz dwóch wyżej wymienionych wystąpił jeszcze w Spotkaniu ze śmiercią (Appointment with Death, 1988) oraz w trzech filmach telewizyjnych: Śmierć lorda Edgware'a (Thirteen at Dinner, 1985), Altanka nieboszczyka (Dead Man's Folly, 1986) i Tragedia w trzech aktach (Murder in Three Acts, 1986).

Najlepsze książki Agaty Christie: 

I nie było już nikogo (And Then There Were None, 1939)
Wielka Czwórka (The Big Four, 1927)
Śmierć lorda Edgware'a (Lord Edgware Dies, 1933)
A.B.C. (The ABC Murders, 1936)
Dwanaście prac Herkulesa (The Labours of Hercules, 1947)

Inne ciekawe książki Agaty Christie, które czytałem (w kolejności chronologicznej): Morderstwo na plebanii (The Murder at the Vicarage, 1930), Tajemniczy pan Quin (The Mysterious Mr Quin, 1930), Morderstwo w Orient Expresie (Murder on the Orient Express, 1933), Czarna kawa (Black Coffee, 1934), Parker Pyne na tropie (Parker Pyne Investigates, 1934), Tragedia w trzech aktach (Three Act Tragedy, 1934), Morderstwo w Mezopotamii (Murder in Mesopotamia, 1936), Zło czai się wszędzie (Evil Under the Sun, 1941), Noc w bibliotece (The Body in the Library, 1942), Pułapka na myszy i inne opowiadania (The Mousetrap and Other Stories, 1950), Spotkanie w Bagdadzie (They Came to Baghdad, 1951), Przyjdź i zgiń (The Clocks, 1963), Karaibska tajemnica (A Caribbean Mystery, 1964), Trzecia lokatorka (Third Girl, 1966), Śmiertelna klątwa i inne opowiadania (Miss Marple's Final Cases, 1979).

Najlepsze ekranizacje książek Agaty Christie:

Śmierć na Nilu (1978)
Morderstwo w Orient Expressie (1974)
Zło czai się wszędzie (1982)
Murder She Said (1961)
Morderstwo w hotelu Gallop (1963)

* Nie widziałem jeszcze filmów z najlepszymi (podobno) odtwórcami ról panny Marple i Herkulesa Poirota, czyli z Joan Hickson i Davidem Suchetem.

4 komentarze:

  1. Dla mnie najlepszą odtwórczynią roli panny Marple jest bezkonkurencyjna Geraldine McEwan, Joan Hickson się do niej nie umywa... A w konkurencji "Poirot" rzeczywiście wygrywa Suchet.

    Z Twojego zestawienia książek chyba żadna nie znalazłaby się w mojej pierwszej piątce, a już na pewno nie "Dwanaście prac Herkulesa", które są moim zdaniem jedną z jej najsłabszych książek.

    To jednak miłe, że ludzkie gusta różnią się tak bardzo.

    Miłego oglądania kolejnych ekranizacji, życzę dobrej zabawy. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dwanaście prac Herkulesa" to częściowo powieść, a częściowo zbiór opowiadań, więc wiadomo, że część opowiadań jest lepsza, część - gorsza. Ale podobał mi się sam pomysł połączenia tych opowiadań w jedną wspólną fabułę i dlatego książkę zaliczyłem do najlepszych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to zdecydowanie bardziej zbiór opowiadań, chociaż rzeczywiście — połączonych fabularnie. Ale(znowu według mnie) akurat w tym zbiorze były generalnie najgorsze opowiadania o Poirocie jakie czytałam. Ostatnio bardzo za to podobały mi się opowiadania ze zbioru "Tajemnica gwiazdkowego puddingu"... :)

    A w mojej pierwszej piątce znalazłyby się na pewno "Zwierciadło pęka w odłamków stos" i "Pięć małych świnek".

    OdpowiedzUsuń
  4. Również moim zdaniem David Suchet najlepiej wypada w roli Pairota. Widziałam chyba wszystkie odcinki z tym aktorem w roli głównej, więc wiem co mówię :)
    Co do książek- na pewno na pierwszym miejscu "Dziesięciu murzynków"( czy jak kto woli "I nie było już nikogo"), co do reszty to nie wiem. Dawno już nie czytałam i nie pamiętam dokładnie o czym były inne książki.
    Klucha

    OdpowiedzUsuń