tag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post4485318823523462621..comments2024-03-12T18:49:01.124+01:00Comments on Panorama kina: Vincent - The Price of FearMariusz Czernichttp://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comBlogger9125tag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-59784647802433161412016-06-01T00:54:14.324+02:002016-06-01T00:54:14.324+02:00Z tymi ,, trzema filmami'' to jest cytat ,...Z tymi ,, trzema filmami'' to jest cytat , tak właśnie Reeves odpowiedział Price'owi - nie, że ja próbuję do czegoś przekonać.<br />I też nie o to idzie, jak silną pozycję miał wtedy Reeves tylko staram Ci się wytłumaczyć, że wylanie reżysera w trakcie zdjęć ( bez względu na jego status w branży) jest dużym ryzykiem i producent decyduje się na taki krok w ostateczności , albo gdy posiada nieograniczoną władzę. To drugie tu nie zachodziło, trudno też nazwać ostatecznością spór reżysera z mocnym planem całości z aktorem nie mającym przecież jakiejś nadzwyczajnej marki w mainstreamie - Vincent był gwiazdą raczej grindhouse'ów i kin samochodowych. Zresztą w miarę szybko się dogadali. Pewnie i częściej do takich zwolnień dochodziło w starym hollywoodzie , gdzie studia miały władzę absolutną. Simplynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-49988244976009308692016-05-31T23:48:46.081+02:002016-05-31T23:48:46.081+02:00Tak myślę, bo już nieraz słyszałem, że zwolniono r...Tak myślę, bo już nieraz słyszałem, że zwolniono reżysera, bo komuś nie podobała się jego koncepcja. W Stanach chyba częściej to się zdarzało, w Europie reżyser miał większą swobodę. Jestem skłonny uwierzyć w to, że dzięki charakterowi i charyzmie Reeves przekonał producentów do swojej wizji, ale z drugiej strony - kompania Tigon od 1967 roku zaczynała działalność i raczej zależało jej na dobrych relacjach z bardziej doświadczonym partnerem (w tym przypadku AIP). Próbujesz mnie przekonać, że Reeves (który w momencie realizacji miał 24 lata) miał bardzo silną pozycję, mimo iż wcześniej nakręcił jeden słaby film i jeden w miarę dobry (nie miał wtedy trzech filmów, bo "Witchfinder" jeszcze nie powstał :D). Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-25669533241655297002016-05-31T13:35:58.095+02:002016-05-31T13:35:58.095+02:00Ty chyba myślisz, że zwolnić reżysera w trakcie re...Ty chyba myślisz, że zwolnić reżysera w trakcie realizacji to taki pikuś, jak wyjebać kogoś z Maca albo z Biedronki. Reżysera chronią prawa związkowe, arbitraż gildii i pewnie jeszcze parę innych zabezpieczeń. No i zawsze się to wiąże z z kosztami .Jeżeli już, pozostaje to w gestii producenta i bardzo rzadko jest stosowane. Vincent nie był ani współproducentem ani mega gwiazdą z top-czołówki oglądalności ( jak Douglas przy ,, Spartakusie '', czy Eastwood przy ,, Josey'u Walesie'' ) i nie miał takiej władzy. Stosunek sił : główny aktor-reżyser też był w tym wypadku bez porównania korzystniejszy dla tego drugiego , niż przy ,, Death of the Gunfighter ; Robert Totten był zwykłym , telewizyjnym wyrobnikiem bez nazwiska, a do tego produkcja koszmarnie się rozwlekła w czasie z powodu tych konfliktów. A tu wszystko szło , jak należy, poza tym tym udział AIP był bardziej finansowy niż wykonawczy . Angole obstawili cały staff produkcyjny i obsadowy + miejscówki, pre-produkcję, etc. , a kompania Tigon była równoprawną ( jak nie ważniejszą ) stroną w tym układzie, a nie jakimś podwykonawcą. I na pewno nie daliby swojego człowieka odstrzelić z byle powodu ( brytyjska solidarność też ma tu znaczenie ) - groziłoby to masą dodatkowych problemów . Reeves od A do Z wiedział , czego chce, miał zwartą i sprecyzowaną wizję filmu , co gwarantowało sprawną i płynną realizację , bez przestojów, czy przekraczania budżetu . Nie było żadnej gwarancji, że ewentualny zastępca w równym stopniu wszystko ogarnie i nie pociągnie tego w rejony niezbornej kichy , której nawet Price grający Roderickiem Usherem nie zdoła uratować :D<br />Depresja to choroba, atakująca cyklicznie, a nie słabość charakteru . Reeves wtedy był w dobrej psychicznej i mimo młodego wieku miał jaja , czego dowodem właśnie konfilikt z Price'm. W 2010 r . angielska radiowa czwórka wypuściła komediowe słuchowisko o ich sporach na planie.<br />Tak, ,, She Beast'' to słabiutki thrash , to miałem na myśli. Reeves wyłożył na to większość kasy z własnej kieszeni . Parę kluczowych scen kompletnie nie wyszło, ale z powodów finansowo-czasowych nie było możliwości zrobienia dubli, więc zdecydowano się je zostawić , jakie są - też, żeby ,, nabić '' więcej czasu filmowego , bo całość trwa nie całe 80 minut.<br />,, Sorcerers'' miał dobre przyjęcie i pewną famę już zdążył Reevesowi napędzić. Rzecz oparta na znakomitym pomyśle , choć niski budżet ograniczył wyzyskanie tkwiących w nim możliwości. I właśnie takie filmy powinni teraz rimejkować , a nie wpierdalać się w ,, Solange..' czy ,, Witchfindera..''.<br />Simplynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-7514242724746750002016-05-31T06:45:54.954+02:002016-05-31T06:45:54.954+02:00Może nie miał aż tak mocnej pozycji, ale jego opon...Może nie miał aż tak mocnej pozycji, ale jego oponentem był 25-latek. W dodatku z silną depresją. Jeśli nie był kuzynem producenta to mógł szybko wylecieć z planu, mimo iż był współautorem scenariusza. Poza tym, z powyższego wpisu wynika, że ulubieńcem mediów został dopiero po "Witchfinderze"; "Sorcerers" takiej chwały mu nie przyniósł.<br />I jeszcze jedno - czy pisząc "To ostatnie nie jest do końca zgodne z prawdą" miałeś na myśli, że nie wszystkie trzy filmy Reevesa są dobre? Pytam, bo akurat jego film z Barbarą Steele ma słabe oceny.Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-8896323168418732852016-05-30T23:59:12.046+02:002016-05-30T23:59:12.046+02:00Price nie miał aż tak mocnej pozycji , żeby mógł d...Price nie miał aż tak mocnej pozycji , żeby mógł dyktować warunki typu zmiana reżysera. Tym bardziej przy produkcji na wyjeździe, gdzie oprócz AIP , produkcję nadzorowali przedstawiciele angielskiego Tigona. Po drugie o charakterze roli w pierwszej kolejności decyduje reżyser , nie aktor. Price nie poszedł na kompromis, tylko po prostu zrezygnował ze swojej koncepcji , grając tak, jak oczekiwał Reeves. Co w końcu tak doświadczonemu aktorowi żadnych trudności nie sprawiło , bo jakim prawem. Po premierze filmu Price wysłał Reevesowi list z podziękowaniem za wspólną pracę , gdzie bardzo chwalił jego profesjonalizm i przyznawał, że Reeves miał trafną wizje od początku. Filmem był zachwycony.Simplynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-35013161464294730562016-05-30T23:09:40.041+02:002016-05-30T23:09:40.041+02:00Moim zdaniem ta sytuacja wcale nie świadczy o tym,...Moim zdaniem ta sytuacja wcale nie świadczy o tym, że Price nie miał racji. Chciał zagrać po swojemu nie dlatego by pokazać kto tu rządzi, ale po to by ułatwić pracę reżyserowi, aby Reeves mógł skupić się na stronie formalnej. Gdyby naprawdę nie wierzył w jego umiejętności to by pewnie zażądał od producentów zmiany na stanowisku reżysera (tak jak postąpił Richard Widmark przy "Śmierci rewolwerowca"). W końcu był żywą legendą i na pewno by go posłuchano. Jednak Price poszedł na kompromis i z pewnością nie mniej przyczynił się do sukcesu niż Michael Reeves. Gdyby zatrudniono Donalda Pleasence'a to na pewno zagrałby inaczej i odbiór postaci byłby inny.Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-8175019845127195962016-05-28T12:54:55.690+02:002016-05-28T12:54:55.690+02:00Dzięki za ten komentarz!Dzięki za ten komentarz!Garret Rezahttps://www.blogger.com/profile/11057629830070171745noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-58259799939464518772016-05-28T12:42:31.482+02:002016-05-28T12:42:31.482+02:00Masz go po lewej na zdjęciu z planu. Ciekawa i wyj...Masz go po lewej na zdjęciu z planu. Ciekawa i wyjątkowo tragiczna postać . Bardzo zdolny, ale dotknięty potwornie silną depresją , która przy jego melancholijno-nihilistycznej psyche niemal sparaliżowała u niego wszelką aktywność, nie tylko filmową. Parokrotnie leczył się elektrowstrząsami , ale nic to nie dało. Uzależniony od wszelkiej maści prochów , które brał dosłownie na wszystko , bez leków nie był w stanie ani zasnąć, ani wstać z wyra. Zmarł z przedawkowania antydepresantów nie cały rok po zrobieniu ,, Witchfindera'' - ogólnie nie ma zgody, czy był to przypadek czy samobójstwo , ale najpewniej to pierwsze. O powadze jego choroby świadczy choćby to, że facet był w tym czasie totalnie spełnioną zawodowo wschodzącą gwiazdą popkultury ; , Witchfinder'' okazał się niesamowitym sukcesem artystycznym i box office'owym, media uwielbiały Reevesa kreując go na wielką nadzieje kina angielskiego ( nie tylko horroru ). Był przystojnym, młodym facetem z nieograniczonymi , twórczymi perspektywami. Warto obadać też jego ,, Sorcerers''1967Simplynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-12974983412360695672016-05-28T10:13:09.978+02:002016-05-28T10:13:09.978+02:00Michael Reeves wygrał :DMichael Reeves wygrał :DGarret Rezahttps://www.blogger.com/profile/11057629830070171745noreply@blogger.com