tag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post4878158400297490484..comments2024-03-12T18:49:01.124+01:00Comments on Panorama kina: Szeryf z FirecreekMariusz Czernichttp://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comBlogger13125tag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-85974215004945719222012-03-17T14:10:13.526+01:002012-03-17T14:10:13.526+01:00,,You do know my name...''
Clin...,,You do know my name...''<br /> Clint Eastwood ,,High Plains Drifter''Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-43550738082767550852012-03-17T13:34:45.240+01:002012-03-17T13:34:45.240+01:00Who are you, anonymous?Who are you, anonymous?Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-31860208056499780752012-03-17T12:49:03.583+01:002012-03-17T12:49:03.583+01:00Epizodyczną rolę, to Stewart zagrał w ,,Rewolwerow...Epizodyczną rolę, to Stewart zagrał w ,,Rewolwerowcu,, Dona Siegela. Wystąpił, jako lekarz, który diagnozuje nowotwór u Johna Wayne'a.<br /><br />,,Firecreek'' pomimo raczej średniego tempa akcji, trzymał w napięciu i trochę kojarzył mi się z ,,Nędznymi psami'' Peckinpaha. Duży realizm psychologiczny ludzkich zachowań i wysokooktanowe aktorstwo całego zespołu. Finałowa rozgrywka niewiarygodna i naciągana z realistycznego punktu widzenia. Za to efektowna i sprawnie, z impetem zrealizowana.Mimo wszystko lepiej, że nie na odwrót.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-26227962898200704162012-03-17T11:39:29.521+01:002012-03-17T11:39:29.521+01:00Taki "spam" dot. filmów jest dopuszczaln...Taki "spam" dot. filmów jest dopuszczalny u mnie na blogu :) Co do zwłok Rawlingsa to mógł zagrać je ktoś inny, jakiś specjalista od ról trupów :) Co do "Bandolero" to film widziałem dawno i pamiętam jedynie muzykę, a nie rolę Stewarta. Co do filmu z niewidomą bohaterką, będącą świadkiem morderstwa to chyba najbardziej pasuje film "Nie widząc zła" z Mią Farrow z 1971 roku (jest recenzja na blogu). <br /><br />@ Ania:<br />Też bardzo lubię "Sklep na rogu". To jedna z najlepszych komedii tamtych czasów, dorównująca najlepszym filmom Franka Capry ze Stewartem.Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-40313531772742499082012-03-16T18:30:16.838+01:002012-03-16T18:30:16.838+01:00Tematem recenzji jest "Firecreek". Napis...Tematem recenzji jest "Firecreek". Napisz może coś o tym, bo jak narazie tylko spamujesz.<br />Do Peckinpaha: Ty będziesz wiedział. Jak się nazywa taki stary film z tamtego okresu, gdzie główną bohaterką jest niewidoma dziewczyna, która była świadkiem morderstwa? Kiedyś oglądałem i mi się podobał, a nie znam tytułu.Westernyhttp://westerny.blog.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-9013810970435307132012-03-15T18:50:06.243+01:002012-03-15T18:50:06.243+01:00Grał epizod o nazwie 'Rzeki'? Jak , roztop...Grał epizod o nazwie 'Rzeki'? Jak , roztopił się? Stewart zagrał trapera Rawlingsa - jedną z głownych ról w pierwszej części 'Jak zdobyto Dziki Zachód', pt. 'Rzeki'. Tak to zapamiętałem, a to , co napisałeś, nie ma nic do rzeczy. <br />Ps. Tak, zwłoki bohatera to kontynuacja roli.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-55973159985978226732012-03-15T17:55:48.740+01:002012-03-15T17:55:48.740+01:00Jeśli chodzi o McLaglena, to o wiele bardziej podo...Jeśli chodzi o McLaglena, to o wiele bardziej podobał mi się w "Bandolero" niż w "Shenandoah". W tym drugim grał też dobrze, ale "Bandolero" to kapitalna rola i też taka "nie w jego stylu". Przede wszystkim zabawna. Jeśli chodzi o Manna, to i moim zdaniem "Naked Spur" jest najlepszą jego rolą.<br />p.s. Aleście się przyczepili tego "How the West was won". Napisałem, że grał epizod i grał. Epizod o nazwie "Rzeki" :P. Chyba, że jako część roli liczyć leżące na noszach zwłoki kapitana Rowlingsa w epizodzie "Wojna Domowa" ;).Westernyhttp://www.westerny.blog.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-45246713434918548132012-03-15T13:44:59.647+01:002012-03-15T13:44:59.647+01:00dopiero zaczynam przygodę ze Stewardem, ale patrzą...dopiero zaczynam przygodę ze Stewardem, ale patrząc na jego umiejętności z "Filadelfijskiej opowieści" czy moim ukochanym "Sklepie na rogu", film jest na pewno wart obejrzenia...Aniahttps://www.blogger.com/profile/06877908227231908932noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-50292518761459913672012-03-15T10:14:20.002+01:002012-03-15T10:14:20.002+01:00Gwoli ścisłości: w "Jak zdobyto Dziki Zachód&...Gwoli ścisłości: w "Jak zdobyto Dziki Zachód" zagrał główną rolę w epizodzie pt. "Rzeki" Henry'ego Hathawaya :) Stewart jak przystało na gwiazdora rzadko grał epizodyczne role (ten występ w "Jesieni Czejenów" to chyba wyjątek). U Hitchcocka zagrał w czterech filmach: "Sznur", "Okno na podwórze", "Człowiek, który wiedział za dużo" i "Zawrót głowy". I zgadzam się z przedmówcą, że w tym ostatnim zagrał najlepiej. Ze wspólnych westernów Manna i Stewarta nie oglądałem jedynie "Bend of the River", pozostałe cztery bardzo mi się podobały, a w "Nagiej ostrodze" Stewart zagrał rewelacyjnie. Dobrą rolę miał też w "Shenandoah" McLaglena, ale już np. w "Człowieku, który zabił Liberty Valance'a" nie udało mu się przyćmić Johna Wayne'a :)Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-31727115939054236042012-03-14T23:25:24.074+01:002012-03-14T23:25:24.074+01:00Linus Rowlings to nie był epizod. U Hitchcocka mia...Linus Rowlings to nie był epizod. U Hitchcocka miał parę bardzo dobrych ról, m. in. tę, którą mniej więcej pamiętasz, w tym jedną genialną-,,Vertigo''.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-18999347883215573612012-03-14T20:40:48.991+01:002012-03-14T20:40:48.991+01:00No, Stewart w ogóle jest znany z dużego zaangażowa...No, Stewart w ogóle jest znany z dużego zaangażowania w role. Nawet w epizodach u Forda trudno go było nie zapamiętać. Parodiując Wyatta Earpa w "Jesieni Czejenów", a w szczególności grając Linusa Rowlingsa w "Jak zdobywano Dziki Zachód" pokazał, że nawet epizody są dla niego aktorskim wyzwaniem. Widziałem go chyba we wszystkich Mannach, ale Hitchcocka mało z nim widziałem. Był taki film, w którym grał faceta po wypadku, który siedział w domu i obserwował ludzi na podwórzu. Dobrze pamiętam?Westernyhttp://www.westerny.blog.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-15421227490904522402012-03-14T10:16:32.737+01:002012-03-14T10:16:32.737+01:00Nie oglądając filmu można stwierdzić, że to mocna ...Nie oglądając filmu można stwierdzić, że to mocna przesada, aby twierdzić, że 60-letni Stewart zagrał lepiej niż u Hitchcocka i Manna, ale po bliższym zapoznaniu się z "Firecreek" nie powinno być wątpliwości, że Stewart zagrał rewelacyjnie. Ja widziałem z nim mnóstwo filmów, a mimo to rolą szeryfa z Firecreek bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Rzadko który aktor by się tak mocno zaangażował w projekt mało znanego reżysera. <br />Jak na trwający około 100 minut western jest tu zaskakująco duża ilość wyrazistych postaci, dobrze odgrywanych przez doświadczonych aktorów, jak niewspomniani w recenzji Dean Jagger w roli pełnego wątpliwości, ceniącego spokój byłego prawnika oraz Ed Begley w roli pastora, czy nawet młody Robert Porter w roli nierozgarniętego stajennego. A z kobiet to Brooke Bundy podobała mi się nawet bardziej niż Inger Stevens :)<br />Myślę, że ten film może konkurować nie tylko z filmami McLaglena, ale też Hathawaya (może z wyjątkiem "True Grit").Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-88627770268466262542012-03-13T18:00:47.543+01:002012-03-13T18:00:47.543+01:00No, od dawna powtarzałem, że dla mnie to jedna z n...No, od dawna powtarzałem, że dla mnie to jedna z najlepszych ról Stewarta. Cała paleta zachowań; barwny życiorys granej przez niego postaci, który stopniowo poznajemy; metamorfoza z bogobojnego tchórza w zdecydowanego twardziela wykańczającego przeciwników w świetnej scenie kulminacyjnej. Masa wybornego aktorstwa ze strony innych aktorów: Fondy, Elama, Jaggera, Stevens. I świetna rola tego nierozgarniętego chłopaka, który niechcący zabija (taki prawie James Dean). "Firecreek" to film, który swego czasu strasznie mnie zaskoczył, bo spodziewałem się czegoś zupełnie innego - czegoś w stylu Mann'a z charyzmatycznym, twardym Stewartem. No i jeszcze ta Brooke Bundy. Wspominałem już na moim blogu, że nie mogę się na nią napatrzyć :).<br />p.s. Bardzo trafiona recenzja.<br />p.s. 2 Film zdecydowanie niedoceniany, a spokojnie może konkurować ze schematycznymi obrazami McLaglena, które też reprezentują nurt spóźnionej klasyki...Westernyhttp://www.westerny.blog.plnoreply@blogger.com