tag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post7758200877395563296..comments2024-03-12T18:49:01.124+01:00Comments on Panorama kina: Szpieg szogunaMariusz Czernichttp://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comBlogger17125tag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-62497553042119114042015-06-01T21:55:36.101+02:002015-06-01T21:55:36.101+02:00Ogladalem w kinie dawno temu podobal mi sie jak te...Ogladalem w kinie dawno temu podobal mi sie jak teraz musialbym zobaczyc jest troche bajka ale w normie nie jak teraz duzo mozliwosci technicznych i za wiele cyrku Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-35492428434717556312013-09-29T15:32:30.080+02:002013-09-29T15:32:30.080+02:00Niby dla czego? Wystarczy zaakceptowac takie igra...Niby dla czego? Wystarczy zaakceptowac takie igranie z formą i nie wieszac się uparcie na założeniach i rygorach konwencji przyjmując, że ona też bywa płynna.<br />Bo kto powiedział, ze wszystko musi byc ustalone raz na zawsze.<br />A wtedy pełny relaks gwarantowany.<br /> Simplynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-43028515962611436232013-09-29T15:16:21.265+02:002013-09-29T15:16:21.265+02:00To już chyba kino dla widzów bardziej obeznanych z...To już chyba kino dla widzów bardziej obeznanych z gatunkiem. Bo osoba początkująca po takim nieprzyzwoicie oryginalnym dziele może się zniechęcić do japońskich filmów gangsterskich.Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-10191271976185748522013-09-29T01:51:54.075+02:002013-09-29T01:51:54.075+02:00Ostatnio obejrzane:
' Tokijski Włóczykij'...Ostatnio obejrzane:<br /><br />' Tokijski Włóczykij' ( Tokyo Drifter) reż. Seijun Suzuki 1966<br /><br />Szacowna Nikkatsu Corporation, od wczesnych lat 60' ukierunkowała się na produkcję prostej, konwencjonalnej rozrywki.Zatrudniony w charakterze dostarczyciela B klasowych, taniutkich gangsta produkcyjniaków Suzuki, potrafił mimo tych ograniczeń ''sprzedac'' rzeczy nieprzyzwoicie oryginalne. I to do tego stopnia, że bez pardonu wylano go a roboty, co znalazło swoj finał w sądzie.<br />Wprawdzie, nie o ten film poszło, ale już tu możemy przesledzic pełne spektrum reżyserskiej szarży Suzukiego. Niby wszystkie klasyczne, gatunkowe klisze mamy w komplecie :jest stary boss Kurata , chcący zakończyc przestępczą działalnosc i odsprzedac dochodowe nieruchomości wspólnikowi, konkurencja mieszająca im ostro szyki i wierny cyngiel Tetsu idący z odsieczą. Ale ten ostatni nieoczekiwanie deklaruje swoje odejście... bez wyrażnego celu, czy motywu.. chce byc po prostu tokijskim włóczykijem. Jednak wiadomo, że rozstac się z yakuzą to nie bułka z masłem i łatwo mu nie będzie. Niby wszystko tu proste, lecz to nie treśc, a styl opowieści czyni ten film wyjątkowym. Suzuki bawi się narracją, sceny dynamiczne rwie w nieoczekiwanych momentach, punktując je oderwanymi, ni to retro ni to futuro-spektywnymi obrazami, by za chwilę nonszalancko kontynuowac własciwą akcje w innym miejscu i czasie, pozostawiając ich przeskok domysłom widza. Nie waha się w ważnej dramaturgicznie scenie przesunąc punkt widzenia na postac niemal trzecio planową, spychając właściwą akcje do rangi tła. Słowem - jeśli Goddard zakłada, że ,, każdy film powinien miec początek, środek i koniec, choc nie koniecznie w takiej kolejności'' , to Suzuki n ie widzi przeszkód, by zastosowac tę ideę do pojedynczych scen. Nade wszystko zaś caly czas bawi się wysmakowanym kiczem, takim burackim również, zestawieniami kolorow, tak w kontrastach, jak w monochromach, dizajnerską elegancją wnętrz... Gdy Tetsu ląduje w piwnicy pod podłogą fioletowej knajpy z dyskoteką, widzimy , że tam też gości pop art, rury są pomalowane w różnych kolorach, pod kontrast do jasnych ścian, mozaika w okienku.. :D <br />W innym lokalu, wystylizowanym na westernowy saloon , dostajemy ogólną bijatykę ,,wszyscy na wszystkich'' i to w 100% slapstickową, jak w westernach z lat 30'. Nie zabrakło tez obsesyjnie powracającej, piosenki o tokijskim włóczykiju.<br />Żeby było śmieszniej, finałowa konfrontacja jest bardzo na serio w treści i prostolinijnie oddająca gatunkowi to, co gatunkowe. Formalnie zaś pod względem inscenizacji, scenografii,zakomponowania kadrow, i ruchu sceniczego układa się w przeskurwysyńsko brawurowy mis-en-scene, jakiego dawno nie widziałem.<br />Zamykając konto długów i wierzytelności, Tetsu - może już bez przeszkód byc tokijskim włóczykijem, jak sobie wymarzył , co jest aż nadto dobitnym manifestem twórczej swobody Suzukiego.<br />Simplynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-37283830145429219382013-09-28T15:40:02.238+02:002013-09-28T15:40:02.238+02:00"James Bond" z mieczem? Już mi się podob..."James Bond" z mieczem? Już mi się podoba :)Marek C.https://www.blogger.com/profile/13069080758060595893noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-88498151728599477012013-09-26T20:06:46.433+02:002013-09-26T20:06:46.433+02:00zdecydowanie na listę: do obejrzenia ;-)zdecydowanie na listę: do obejrzenia ;-)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-60006306107490804292013-09-26T14:03:19.245+02:002013-09-26T14:03:19.245+02:00Nie tylko w spisie treści, gdyż używam obu terminó...Nie tylko w spisie treści, gdyż używam obu terminów. W "Encyklopedii kina" Adam Garbicz stosuje określenie "chambara" i to w kilku miejscach, więc to raczej nie literówka. Dlatego myślałem, że obie formy są poprawne. Ale poprawię to.Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-29806611129382115102013-09-26T12:04:22.046+02:002013-09-26T12:04:22.046+02:00A to i przy okazji namierzyłem tego ' Street M...A to i przy okazji namierzyłem tego ' Street Mobstera' - tu i ówdzie go chwalą, że stylowy i do tego ostra jazda.<br />W spisie treści masz błąd ; chanbara, nie chambara.Simplynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-91310680636552665112013-09-26T11:14:42.823+02:002013-09-26T11:14:42.823+02:00Z tymi filmami nowelowymi, to prawda. Ale ' Ya...Z tymi filmami nowelowymi, to prawda. Ale ' Yakuza's Law' jest pod tym względem pozytywnym wyjątkiem - każdy segment ( pół godziny z haczykiem ) ma wciągającą, sprawnie i wartko podaną story i garśc pozostających w pamięci scen.<br />A Suzukiego przełożyłem na dziś - szykuje się rzecz wyjątkowa i wymagająca .Nie na trzecią nad ranem, zaraz po Grand Guignolu Ishii'ego :)Simplynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-81375837186479331862013-09-26T10:33:46.266+02:002013-09-26T10:33:46.266+02:00Widzę, że była smakowita uczta :D
Teruo Ishii koj...Widzę, że była smakowita uczta :D <br />Teruo Ishii kojarzę tylko ze słyszenia, a chętnie zapoznałbym się z jego twórczością. <br />Filmy nowelowe zwykle mnie rozczarowują, bo jak się tworzy kilka filmów w ramach jednego projektu to rzadko kiedy udaje się zachować równy poziom. <br />Ja znalazłem "Street Mobstera" (1972), więc prawdopodobnie od niego zacznę.Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-3558227059744224922013-09-26T01:24:02.848+02:002013-09-26T01:24:02.848+02:00Grindhouse ( do przerwy ) :
' Prawo Yakuzy...Grindhouse ( do przerwy ) :<br /><br />' Prawo Yakuzy' ( Yakuza's Law ) reż. Teruo Ishi 1969<br /><br />Autor genialnej pinku chanbary ' Bohachi , Clan of Forgotten 8' i ciężko chorego 'Horror of Malformed Men' wysmażył tradycyjnie skąpany we krwi nowelowy tryptyk, będący istnym panoptikum męczarni, jakie czekają wiarołomnych żołnierzy yakuzy. Po jednej z najbrutalniejszych czołówek , jakie można w kinie zobaczyc, dostajemy trzy pouczające przypowieści, gdzie każda ogniskuje się wokół naruszenia konkretnego, wymienionego na początku niepisanego prawa i pózniejszych konsekwencji.<br />Pierwsza nowela umiejscowiona w epoce Edo ukazuje konflikt w grupie samurajów na służbie okrutnego daimyo-bossa, czerpiącego zyski z hazardu. Tradycyjne Yubitsume ( odcięcie palca) mamy już na samym początku i to za byle gówno, jakby Ishi chciał dac do zrozumienia, że to jeszcze pikuś. I faktycznie, potem chlasta sie języki, uszy i wyłupia oczy. Szlachetny samuraj wstawia się za w połowie oślepionym przyjacielem, któremu boss nakazał wykłuc drugie oko proponując, że odda jedno własne. Boss odmawia, przelewając tym szalę bestialstwa, co owocuje ogólną, dośc chaotycznie nakręconą rzeżnią. Honorowy okodawca dopada go w trakcie walki, wydłubuje sobie oko, jak się zobowiązal, rzuca nim szefowi w twarz i jedzie go kataną przez łeb. Takie rodzynki to tylko w kinie japońskim !<br />Druga, nieco melodramatyczna historia rozgrywa się w okresie Meiji. Kimona i miecze nie wyszły jeszcze z mody, ale w lokalach można już bawic się przy dżwiekach patefonu z różową tubą ( pinku :D). Sprowadzając niepotrzebne kłopoty na syndykat, możesz zostac zeń wykluczony, a gdy znowu pojawisz się na jego terenie, musi spotkac cię kara ( kładą ci dłoń na glinianej flaszce i walą w nią drugą podobną - masakra )<br />A jak przyjdzie ci do głowy pobierac na własną rękę nadprogramowe haracze po knajpach, kumple z gangu przywiążą cie do bambusa i w kilkunastu literalnie się na ciebie wyszczają. W finale jeszcze lepsza rąbanka, niż w części pierwszej, tym razem w konwencji ' jeden przeciw wszystkim'.<br />W ostatniej odsłonie przenosimy się w czasy współczesne i dostajemy skondensowaną petardę niekończących się mafijnych porachunków. Fabuła pretekstowo skleja kolejne tortury , egzekucje, i trochę sztuczne, acz swoiście ekspresyjne strzelaniny. Splatterfest nie słabnie ani na chwilę - jednemu delikwentowi zwęglają twarz zapalniczką Zippo, drugiego wloką po ziemi na sznurze ze helikopterem, a z blaszanego sześcianu, który przed spotkaniem z prasą był samochodem z kierowcą, dynda ku przestrodze ochłap flaków. Główny winner to zawadiacki cool gostek wyglądający jak forma przejściowa między Rowanem Atkinsonem a Chow Yun Fatem, do tego rewolwerowiec bazujący na prostym, acz wyjątkowo skutecznym patencie na przeciwnika za plecami.<br />Dla fanów B klasowej, eksploatacji rzecz nie do przegapienia. Solidna rozrywka z dobrym tempem akcji i solidnym levelem taniego, oldskulowego gore.<br />A teraz czas podryfowac po Tokio z Seijunem Suzuki...<br /><br />Simplynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-71147314867843557002013-09-25T14:19:32.449+02:002013-09-25T14:19:32.449+02:00Ja niedawno obejrzałem na TVP Kultura francuski fi...Ja niedawno obejrzałem na TVP Kultura francuski film dokumentalny "Yakuza Eiga" i nabrałem większej ochoty na te filmy, więc postaram się coś poszukać.Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-23922066316957008752013-09-25T13:23:13.084+02:002013-09-25T13:23:13.084+02:00Też mam Fukasaku na liście zaległości, ale to by s...Też mam Fukasaku na liście zaległości, ale to by się przydało jakiś mały risercz wcześniej wykonac, żeby zacząc od tych najlepszych. Napłodził tego mnóstwo.<br />Ale niechcący zasiałeś ziarno napalenia na yakuzę, zwłaszcza , że od dośc dawna nic nowego w tych klimatach nie oglądałem. Toteż zarządziłem na wieczór bardzo obiecującego Gokudo- Grindhouse'a .Simplynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-53185224433565230902013-09-25T08:52:14.192+02:002013-09-25T08:52:14.192+02:00Kompania Toei specjalizowała się także w filmach o...Kompania Toei specjalizowała się także w filmach o yakuzie, to tu Kinji Fukasaku nakręcił swoje najsłynniejsze dzieła, których niestety jeszcze nie miałem okazji obejrzeć. "Hanzo Brzytwa" i "Demon Spies" też jeszcze przede mną.Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-77743557958548996182013-09-25T08:37:06.411+02:002013-09-25T08:37:06.411+02:00Oglądałem film w niezbyt dobrej jakości z angielsk...Oglądałem film w niezbyt dobrej jakości z angielskimi napisami i jeśli dobrze zrozumiałem to kobieta potraktowała głównego bohatera jadem żmii, który wystrzeliła ... z grzebienia :D<br /><br />"Projekt A" oczywiście widziałem, ale to przede wszystkim film Jackiego Chana, natomiast z Sammo Hungiem polecam szczególnie: "Rzeźnik Wing" i "Kondory Wschodu". No i jeszcze szaloną mieszankę gatunkową "Zwariowany pociąg".<br /><br />Z cyklu o Harrym Palmerze to coś widziałem (chyba "Billion Dollar Brain"), ale słabo pamiętam, więc należałoby odświeżyć. Mariusz Czernichttps://www.blogger.com/profile/13629843026825513382noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-16128171357859904312013-09-24T23:55:54.455+02:002013-09-24T23:55:54.455+02:00No i jeszcze wzruszający happy end. Bardzo fajne f...No i jeszcze wzruszający happy end. Bardzo fajne filmidło, Tomi Wakayama to zuch nad zuchy, a jego braciak , jako policmajster Hanzo Brzytwa, jeszcze bardziej odjechany. Toei się w latach 70' specjalizowała w takich rozrywkowych samurajskich produkcjach, typu sex & violence & nieco brutalny humor. Polecam zapomniane, acz fascynujące dzieło ' Demon Spies' ( Oniwaban ) Takashi Tsuboshimy z 74'.Simplynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1644018982722270164.post-33322362923501199172013-09-24T23:28:55.485+02:002013-09-24T23:28:55.485+02:00Lubię takie kawałki, trzeba będzie poszukać tego f...Lubię takie kawałki, trzeba będzie poszukać tego filmu w sieci.<br /><br />Trochę na marginesie, ale odnośnie Sammo Hunga od razu mi się przypomina "Projekt A".<br /><br />No, panie kolego "jad żmii", poważnie ?<br /><br />Właśnie oglądam trylogię o Harrym Palmerze, właściwie jest o nim pięć filmów, dwa ostatnie to produkcje telewizyjne, w dodatku kręcone mniej więcej trzydzieści lat po kinowej trylogii. Harry Palmer, w tej roli Michael Caine, to taki "Bond mniej efektowny", jednak warto.vindomhttps://www.blogger.com/profile/03533595438166420422noreply@blogger.com