Pages

Dom dusz - upadek chilijskiej rodziny

The House of the Spirits (1993 / 140 minut)
reżyseria: Bille August
scenariusz: Bille August na podst. powieści Isabel Allende

Adaptacja powieści Isabel Allende. Akcja filmu rozgrywa się w Chile w ciągu około 50 lat XX wieku. Na tle polityczno-rewolucyjnym pokazane są dramatyczne losy niezwykłej rodziny. Ojciec jest bezwzględnym plantatorem mającym ambicje polityczne, matka potrafi przewidywać przyszłość, a córka, z pozoru delikatna istota, pod wpływem młodego buntownika zmienia się w rewolucjonistkę. No i jest jeszcze siostra właściciela plantacji, tajemnicza kobieta, szukająca zrozumienia i akceptacji. Wewnętrzne skomplikowanie postaci zostało świetnie odegrane przez odtwórców głównych ról.

Meryl Streep i Glenn Close toczą zacięty aktorski pojedynek, z którego ta druga wychodzi zwycięsko, nie tylko z powodu umiejętności aktorskich, ale przede wszystkim dlatego, że postać grana przez Glenn Close to postać mroczna, tajemnicza, bardzo wyrazista. Jeremy Irons w kluczowej roli Estebana Trueby także jest znakomity. Tworząc jedną postać na przestrzeni 50-ciu lat aktor tak naprawdę stworzył trzy różne kreacje: zakochanego i ambitnego młodzieńca, bezwzględnego plantatora wyzyskującego pracowników i bezradnego starca chodzącego o lasce. Zaskakuje także Winona Ryder, wyglądająca tu zjawiskowo pięknie, która okazała się utalentowaną aktorką i wcale nie wypadła blado na tle bardziej doświadczonych aktorek. Jest zdecydowanie najlepsza z młodszej części obsady, wśród której są także Antonio Banderas i Vincent Gallo.

Film nie zdobył żadnej prestiżowej nagrody, a Meryl Streep wśród 16-tu nominacji do Oscara nie ma nominacji za Dom dusz. Jednak ten film na pewno nie należy do gorszych filmów z jej udziałem. Ta wielowątkowa, epicka opowieść, mimo że nie zdobyła uznania krytyki, jest filmem bardzo dobrym, silnie oddziałującym na emocje, a historia w nim przedstawiona jest ciekawa. Nie ma tu zbędnych scen, losy bohaterów zostały w interesujący sposób wplecione w tło polityczne.

To film o tym, jak targające ludźmi uczucia, nad którymi trudno zapanować, mogą doprowadzić do upadku rodziny. Życie chilijskiej rodziny nie jest łatwe z powodu trudności w porozumiewaniu się ojca i córki, brata i siostry, męża i żony. Zaś kulminacją wydarzeń jest zamach stanu w Chile w 1973 roku. W epickim stylu, bez zbędnych scen i bez artystycznych eksperymentów typowych dla europejskich artystów, duński reżyser Bille August zrealizował ambitną i pełną dramaturgii opowieść o burzliwych konfliktach oraz rewolucji brutalnie wkraczającej w życie niespokojnej rodziny, której spokój jeszcze bardziej zostaje zburzony przez politykę.

Oglądałem ostatnio także inny film z udziałem Meryl Streep - Pokój Marvina ze zdjęciami Piotra Sobocińskiego. Film całkiem niezły, ale nie mam pomysłu na recenzję tego filmu, więc w tej krótkiej wzmiance powiem tylko, że  Pokój Marvina to popis aktorski aż 6-ciu wykonawców (z Meryl Streep i Diane Keaton na czele). Oba filmy są inne, ale można zauważyć podobieństwa - tak jak tytułowy Dom dusz tak i Pokój Marvina to miejsca niezwykłe, w których dzieją się cuda i dochodzi do pojednania w rodzinie.

3 komentarze:

  1. pamiętam ten film... inteligentnie przed seansem zapomniałam sprawdzić na pudełku ile trwa i tak spędziłam 140 min na tej trzeba przyznać cudownej soup operze na rowerku; nie jest to jednak film, który szczególnie utkwił mi w pamięci, dla mnie ta historia (mimo że fantastycznie zagrana) była trochę jałowa i nijaka; ten film przypominał taką krótszą wersję mody na sukces dlatego ledwie pamiętam zarys fabuły

    OdpowiedzUsuń
  2. "Dom Dusz" - bardzo dobry film. Z magicznym klimatem. Widziałam go na pewno dwa razy. No bo jakże by inaczej, skoro gra tu prawdziwa śmietanka, na czele z moim ulubionym jakże zmysłowym... nie, nie nie Banderasem, a Jeremy Ironsem. Nie pamiętam już tak dokładnie treści, w głowie utkwiły mi pojedyncze sceny, ale myśle, że na pewno nie mogłabym o tym filmie poiwiedzieć, że jest jałowy czy nijaki, burzliwe tło historyczne, burzliwa historia rodziny, pełna konfliktów, ten ojca z córką pamiętam najlepiej, i mnóstwo zmysłowości, oraz namiętności, znajdujaćej ujście nie tylko w miłości... Jak teraz tu piszę, to coraz więcej mi się faktów i scen z tego filmu przypomina, gdzieś mi tam mocno jednak utkwił w moich zakamarkach pamięci.
    A "Pokój Marvina" - też wspaniały, nie może być inaczej skoro gra w nim Di Caprio i to w dodatku towarzystwie Streep i Keaton. Film jest piekną ilustracją tego, że nieszczęście, choroba, nie musi rozbijać rodziny, lecz może ją spoić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskakujące jest to porównanie do Mody na sukces, jeśli już, to chyba bardziej pasowałoby porównanie do latynoskich telenowel, gdyż akcja rozgrywa się w Ameryce Południowej :) Moja pozytywna opinia wynika z tego, że nie spodziewałem się po nim wiele (oprócz świetnego aktorstwa), nawet nie sądziłem, że będzie mi się chciało go oglądać do końca. Ale jednak film mnie wciągnął i mimo długich przerw reklamowych oraz długiego czasu trwania nie mogłem się po prostu oderwać od telewizora. Możliwe że to przez ten magiczny klimat film mnie zaciekawił, ale jednak nie sprowokował mnie do głębszych przemyśleń, dlatego ta recenzja nie jest zbyt obszerna.

    Co do Pokoju Marvina to Di Caprio zagrał świetnie, znacznie lepiej i z większym zaangażowaniem niż w o rok późniejszym Titanicu. Jego wspólne sceny z Diane Keaton są znakomite. I gdybym miał wybrać najlepszego aktora/aktorkę z obsady to wybrałbym Keaton, była rewelacyjna. Zwróciłem także uwagę na starą Gwen Verdon, która dostarczyła sporą dawkę humoru. A role Roberta De Niro i Hume'a Cronyna także zostały przeze mnie zauważone i docenione. I właśnie ta cała ekipa (plus Meryl Streep) to jest ta szóstka wykonawców, o których wspomniałem w recenzji. Pod względem aktorskim ten film jest lepszy od Domu dusz, w którym są "tylko" cztery bardzo dobre kreacje aktorskie.

    OdpowiedzUsuń