Pages

Jeszcze dalej niż Północ

Bienvenue chez les Ch'tis (2008 / 106 minut)
reżyseria: Dany Boon
scenariusz: Alexandre Charlot, Dany Boon, Franck Magnier

No i znalazłem kolejny dowód na to, że najlepsze komedie robią Francuzi. Dany Boon, który jest nie tylko reżyserem, ale również współscenarzystą i odtwórcą jednej z głównych ról, stworzył znakomitą komedię obyczajową, która łączy w sobie elementy kina kumpelskiego (buddy movie), komedii romantycznej i filmu obyczajowego o zderzeniu kultury Południowców z mieszkańcami dalekiej Północy. Główny bohater, by zdobyć dobrą posadę dopuszcza się oszustwa i za karę zostaje naczelnikiem poczty w miasteczku Bergues na północy Francji. Wiadomo, że każdy wolałby mieszkać i pracować na Lazurowym Wybrzeżu - tam jest pięknie, ciepło, kolorowo, urokliwie, po prostu wspaniale. Na północy Francji nie ma takiego pięknego miejsca, a wady tego regionu są jeszcze bardziej wyolbrzymiane przez ludzi - Bergues jawi się jako kraina zimna, pozbawiona uroku, nieprzyjazna. Okazuje się, że taka nieprzyjazna kraina istnieje tylko w wyobraźni zacofanych mieszkańców - ignorantów, którzy krytykują wszystko, co jest dla nich obce i odległe. Prawda okazuje się inna niż ktokolwiek by przypuszczał. Klimat tego miejsca jak i język są może inne niż w pozostałej części kraju, ale ludzie są tacy sami, mają takie same problemy i marzenia, mają wady i zalety, w razie niepowodzeń sięgają po alkohol, zaś w czasie spotkań ze znajomymi okazują się towarzyscy i sympatyczni.

Sporo jest tu świetnych gagów, poszczególne sceny są świetnie zagrane, szczególnie przez dwóch francuskich aktorów, a Kad Merad zagrał poniekąd samego siebie, bo jako Algierczyk z pochodzenia przybył na daleką północ (do Francji), by tu rozwijać karierę. Wątek kumpelski jest tu najbardziej wyrazisty dzięki znakomitemu aktorstwu, zaś dowodem komediowego talentu głównych wykonawców są sekwencje wspólnego rozwożenia listów w stanie nietrzeźwym. Wątek romantyczny także jest przekonujący dzięki obsadzeniu dwóch aktorek o przykuwającej uwagę urodzie i seksownym spojrzeniu. Największą jednak zaletą filmu jest pomysłowy i zabawny scenariusz, w którym doskonale wyśmiano stereotypowe myślenie i świetnie rozpisano role, dzięki czemu film i jego bohaterowie (także drugoplanowi) zapadają w pamięć i autentycznie bawią. Dziwna północna gwara nie jest tu jedynym źródłem komizmu, a wiele scen to prawdziwe perełki komedii, zrealizowane i zagrane z wyczuciem, bez zbytniego szarżowania, bez przemocy i wulgarności, za to z humorem i przesłaniem. Ciekawe obserwacje ludzkich zachowań, problemy ze zrozumieniem i z wyrażaniem uczuć oraz inne kwestie psychologiczno-społeczne zawarte w scenariuszu mogły zostać przedstawione w ambitnej, dramatycznej formie, ale reżyser uważał, że forma komediowa bardziej przekona widzów. Miał rację.

Jak w większości najlepszych francuskich komedii (np. w reżyserii Francisa Vebera) także i tu jest wspaniale wykreowany klimat. Francuzi nawet jak opowiadają o nieznanych regionach swojego kraju to opowiadają to w taki sposób, że widz chciałby tam pojechać i zobaczyć to na własne oczy. Oczywiście wyjątkiem są filmy sensacyjne, w których na ulicach rządzą korupcja i przemoc, co nie zachęca do odwiedzin. Ale film Dany'ego Boona jest komedią i przesłanie jest optymistyczne - warto poznawać nowe miejsca, a krytykować nie należy tego, czego się nie zna. Wspaniała, niegłupia komedia, dzięki której mam lepszy humor i większe pojęcie na temat stereotypów dotyczących północnych regionów Francji.  No i mam także potwierdzenie tezy, że nurt francuskiej komedii ma się dobrze, póki we Francji działają tacy twórcy jak Dany Boon, mający ogromne poczucie humoru i znający gusta nie tylko francuskiej publiczności. Dodam jeszcze, że niektóre gagi są nieprzetłumaczalne - oglądałem film w dwóch różnych tłumaczeniach i np. gag z meblami brzmi inaczej w zależności od tłumaczenia, ale chodzi w nim o to samo, czyli problemy ze zrozumieniem.

10 komentarzy:

  1. widziałam ten film kilka lat temu ze względu na sukces jaki osiągnął w samej Francji; pamiętam że nawet stacje informacyjne przedstawiały ten film jako niezwykłe zjawisko społeczne i kulturalne, bo ta przyjemna komedia biła wszelkie rekordy kasowe i "ilościowe"; nawet zapraszali do studia "ekspertów od filmu" i dyskutowali o tym "co w tym filmie jest takiego pociągającego?"

    "Jeszcze dalej niż północ" to bardzo geograficzna komedia, taka którą rozumieją tylko Francuzi, inni będą się śmiać, ale nie zrozumieją jej fenomenu

    bo najlepsze komedie to takie, które wyśmiewają wady własnego społeczeństwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawdę mówiąc nie słyszałem o fenomenie tego filmu. Nie wiedziałem, że film odniósł duży sukces. Gdybym o tym wiedział to może spodziewałbym się czegoś lepszego i może wtedy film by mnie rozczarował. Oglądałem ten film z całą rodziną i wszyscy bawiliśmy się świetnie. Być może film odniósł sukces dlatego, że jest to film 'bezpieczny', na który może iść każdy - rodzice z dziećmi, chłopak z dziewczyną, nauczyciele z uczniami i inni.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, nie ma to jak francuskie komedie. Zgadzam się z Tobą. Dołączyłabym jeszcze czeskie, ale ty nie przepadasz za czeskim kinem. "Jeszcze dalej niż północ" pamiętam, że był naprawdę świetny. I też nie rozumiem, dlaczego miałby być niezrozumiany prze nieFrancuzów. Przecież takie miejsca, jak to w filmie, wydrwiwane, ze swoją lokalną specyfiką, istnieją w każdym kraju. U nas może kielecczyzna? bez obrazy, ale może. W tej chwili ona mi właśnie przychodzi na myśl, z której wszyscy uciekają do stolicy albo do Poznania.
    Tak to prawda, to jest bezpieczna komedia, dla całej rodziny, nikt się nie będzie rumienił, albo chrząkał nerwowo. Hm, musiałabym sobie jeszcze na nią kiedyś zerknąć.

    OdpowiedzUsuń
  4. moja rodzina pochodzi z Kielecczyzny ;) co do rozumienia tylko przez Francuzów, może to tylko moja obserwacja, ale ja ogólnie "mało czaje" komedie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uważam, że to film po prostu kozacki. To najlepsza zagraniczna komedia ostatnich lat, przy której płakałem ze śmiechu. Kapitalne kino!

    OdpowiedzUsuń
  6. Filmu nie widziałem, ale ostatnio mówi się o Dannym Boonie bardzo dobrze. Jego ostatnia komedia "Nic do oclenia" ciepło przyjęta. Z grupy filmów do zobaczenia :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Dany Boon ostatnio był też znakomity w "Bazylu. Czlowieku z kulą w głowie". Choć ten film to warto obejrzeć też z innych powodów.

    A "Jeszcze dalej niż północ" jest naprawdę dobre, zgadzam się ze wszystkim co napisałeś. Zwłaszcza klimat! Świetna zabawa.

    Ciekawe kiedy u nas się ktoś zdobędzie na taki dystans, aby w tak zabawny sposób opowiedzieć o plotkach i regionalnych stereotypach ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Bazyl był bardzo fajny, ogólnie rola jak i film. Reszty nie widziałem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze dalej niż północ oglądałem z sympatią dla Francji, z wspomnieniami rodzinnej wycieczki w urokliwe miejsca tego kraju. Co tylko w nieznacznym stopniu przekonało mnie do filmu. Ponieważ on broni się sam, jako nie głupia komedia bawiąca, jak wspominasz, większość społeczeństwa.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń