Pages

Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet

Män som hatar kvinnor [powieść, 2005]
Autor: Stieg Larsson

Pierwsza część trylogii Millennium, wydanej już po śmierci jej autora, Stiega Larssona, to mocno wciągający kryminał o mrocznej stronie ludzkiej natury, etyce współczesnego dziennikarstwa śledczego i stopniowym dochodzeniu do prawdy, odkrywającej prawdziwe okrucieństwo świata. Także o ludziach, ich rozczarowaniach, dramatach, problemach i tajemnicach. O kobiecie, która nie ma zaufania do ludzi, o mężczyznach, którzy nienawidzą kobiet i mężczyźnie, który lubi kobiety i sypia prawie z każdą, bez względu na wiek. Wreszcie jest to opowieść o stopniowo rodzącej się przyjaźni pomiędzy mężczyzną i kobietą, których wiele różni (sposób bycia, poglądy, zachowanie), a połączy fascynujące zlecenie, dotyczące zaginięcia młodej dziewczyny 40 lat temu. Z pozoru niewykonalne zadanie okazuje się dla głównych bohaterów próbą sprawdzenia własnych umiejętności, bystrości umysłu i konsekwencji w działaniu.

To co zadecydowało o sukcesie książki i podjęciu decyzji o ekranizacji (zarówno szwedzkiej jak i amerykańskiej) to zapewne nie tylko ciekawa intryga, ale przede wszystkim znakomicie wykreowani bohaterowie. Mikael Blomkvist to przenikliwy dziennikarz, który raz mówi o etycznych zasadach dziennikarstwa, innym razem łamie te zasady, by zdobyć odpowiednie informacje. Popełnił błąd, w wyniku którego został oskarżony o zniesławienie wpływowego finansisty i mimo grożącego mu więzienia przyjmuje „podwójne” zlecenie - decyduje się napisać książkę o wpływowej rodzinie Vangerów i podejmuje próbę rozwiązania tajemniczej zagadki z przeszłości. Drugą ważną postacią w książce jest hakerka Lisbeth Salander. Jej wygląd i postępowanie odstrasza ludzi, w związku z czym nie ma przyjaciół, ale w pracy jest cenioną researcherką, na której można polegać, bo każde zlecone zadanie wykona dokładnie i bezbłędnie. Lisbeth nikomu nie ufa i własne problemy woli rozwiązywać sama, nie mieszając w nie policji, nawet jeśli chodzi o gwałt i upokorzenie, jakich doświadczyła ze strony kuratora. Niepozorna, drobna sylwetka predestynuje ją raczej do bycia potencjalną ofiarą przestępcy (np. gwałciciela), ale ci którzy się z nią zetknęli wiedzą, że posiada ona cechy drapieżnika - potrafi tropić, zastawiać pułapki i bezlitośnie rzucać się na swoją ofiarę. Doświadczony i ambitny dziennikarz oraz pełna zapału i energii zbuntowana hakerka stanowią zgrany zespół, świetnie się uzupełniają i na pewno oddzielnie nie daliby rady rozwiązać trudnej  zagadki, której nie potrafili rozwiązać policjanci 40 lat wcześniej.

Autorowi książki doskonale udało się utrzymać napięcie, trudno przewidzieć rozwój wypadków. Dziwne zachowanie niektórych członków rodziny Vangerów każe przypuszczać, że prawda może być bolesna. Bohaterowie mają dostęp do wielu zdjęć z przeszłości, ale trzeba umieć w nich wyczytać to, co niewidoczne na pierwszy rzut oka. W powieści nie brakuje zaskakujących rozwiązań fabularnych - szczególnie postać Lisbeth zaskakuje i budzi kontrowersje swoją aspołeczną postawą i dyskusyjnym zachowaniem, ale także zadziwia nieprzeciętnymi zdolnościami. Zdecydowanie najciekawsze w książce jest to, co jest najciekawsze w każdej powieści kryminalnej czyli rozwiązanie zagadki zbrodni. Stieg Larsson jednak nie kończy swojej książki wraz z rozwiązaniem zagadki, ale kontynuuje opowieść, przedstawiając pojedynek dziennikarski, który już raczej niczym szczególnym nie zaskoczy czytelnika. Można sobie na koniec jeszcze raz zadać pytanie, czy naprawdę tak łatwo włamać się do czyjegoś komputera, złamać hasło i uzyskać dostęp do poufnych informacji? Wnioski nasuwają się same - żyjemy w niebezpiecznym świecie, w którym każda głęboko ukrywana tajemnica może wyjść na jaw w najmniej oczekiwanym momencie. Nie mówiąc już o tym, że świat jest niebezpieczny także z innych powodów.

Na koniec kilka słów o ekranizacji książki, dokonanej przez Nielsa Ardena Opleva w 2009 roku. Trzeba przyznać, że filmowcy bardzo profesjonalnie przyłożyli się do zadania. Nie brakuje zmian, skrótów i uproszczeń, ale niektóre zmiany wyszły filmowi na dobre. Rezygnacja z wątku romansu pomiędzy Mikaelem i Cecilią, dokończenie wątku Wennerströma w formie krótkiego epilogu zamiast długiej rozgrywki czy np. rozwikłanie przez Lisbeth kodu jako cytatów biblijnych - to są zmiany, które mnie przypadły do gustu. Nie mam zastrzeżeń jeśli chodzi o obsadę - wszyscy wyglądają nieatrakcyjnie i przez to idealnie pasują do mrocznego, zimnego, zepsutego przez okrutne zbrodnie świata. A oprócz tego świetnie pokazali emocje (dotyczy to szczególnie odtwórców głównych ról, Michaela Nyqvista i Noomi Rapace). Doskonale wykreowano klimat, co jest zasługą nie tylko operatora, filmującego skandynawskie, mroźne plenery, ale także fotografa, odpowiedzialnego za liczne zdjęcia, na których widzimy twarze podejrzanych - twarze ukrywające tajemnice oraz twarz zaginionej Harriet, przerażonej pojawieniem się tajemniczej osoby. Co zobaczyła Harriet? Co się z nią stało? Ci, którzy czytali książkę znają odpowiedzi na te pytania. Jest to częsty problem adaptacji i film Opleva nie jest wyjątkiem - nie trzyma w napięciu tak dobrze jak literacki pierwowzór, ale jest zręcznie ułożoną układanką, w której każdy element do siebie pasuje. Bez wątpienia jest to bardzo dobra ekranizacja świetnej książki i całkiem niezły klasyczny kryminał, w którym oprócz odpowiedzi na pytanie „kto zabił” znalazło się miejsce na rozbudowanie relacji pomiędzy bohaterami, których zachowanie i wygląd są bardzo wymowne. Nie pozostaje więc nic innego jak wziąć się za dalsze części trylogii Millennium i dalsze adaptacje (w tym wersję Davida Finchera The Girl with the Dragon Tattoo z 2011 roku).

7 komentarzy:

  1. Nie czytałem książki, ale miałem to szczęście trafić na "Millenium" do kina. Naprawdę mocne, mroczne kino. Ciekawe jaka będzie odpowiedź Finchera :)
    Pozdrawiam
    Alek

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka napisana znakomicie, aż żal, że Larsson nie żyje. Szwedzka ekranizacja jest zrobiona nieźle, ale moim zdaniem wyłącznie pierwsza część jest zrozumiała również dla tych, którzy nie czytali książki. Z niecierpliwością czekam na premierę wersji amerykańskiej, ciekawa jestem Craiga i tego, jak Amerykanie oddadzą klimat i nastrój szwedzkich powieści.
    A dla Ciebie, Peckinpah, w prezencie pod choinkę coś znakomitego moim zdaniem, mam nadzieję, że też się uśmiejesz: http://www.newyorker.com/humor/2010/07/05/100705sh_shouts_ephron

    scoutek

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy tom jest znakomity, dwa kolejne już nie. Historia robi się nieprawdopodobna, a do tego gorzej jest to napisane, choć to może być wina wydawcy a nie pisarza (bo co on miał do powiedzenia, nie żył).

    OdpowiedzUsuń
  4. Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia oraz na nadchodzący Nowy 2012 Rok życzę Ci wszystkiego, co najlepsze:
    zdrowia, pomyślności, dużo szczęścia, miłości i radości.
    Niech te święta upłyną Ci w miłej atmosferze, wśród najdroższych ludzi, a rodzący się Chrystus obdarzy Cię swoim błogosławieństwem i pokojem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również życzę, zarówno Tobie jak i wszystkim tu zaglądającym, wszystkiego najlepszego, szczęścia, zdrowia, radości, wytrwałości. I oby zbliżający się rok 2012 był pełen sukcesów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam całą trylogię Larssona na półce z książkami i czekam na film hollywoodzki. To rzeczywiście niezłe kryminały, z pogranicza thrileru, napisane w sposób wciągający. Najsilniejszą stroną książek są bohaterowie, którzy dla otaczającego ich środowiska wcale nie są ludźmi pozytywnymi, jednak dzięki pewnym wyjątkowym umiejętnościom i cechom charakteru, potrafią poskładać wszystko do kupy. Życzę wesołych świąt i udanego nowego roku...

    OdpowiedzUsuń