Pages

Ryzykantka

Niewygodna prawda / The Whistleblower (2010 / 112 minut)
reżyseria: Larysa Kondracki
scenariusz: Eilis Kirwan. Larysa Kondracki

Gdy waga przedstawianego w filmie problemu jest ogromna nie oznacza to, że film musi być ciężki. Wkrótce na ekranach kin będzie można oglądać drugą część hitu pt. Uprowadzona - w pierwszej części temat handlu ludźmi zaprezentowano w formie kina sensacyjnego. Ryzykantka również podejmuje uniwersalny i aktualny problem niewolnictwa, ale opowiada historię bliższą rzeczywistości, pozbawioną strzelanin oraz dynamicznego ścigania przestępców. Nie ma tu żadnego herosa, który byłby w stanie pozabijać tych wszystkich ludzi, zajmujących się handlem kobietami. Uwaga reżysera skupia się na postaci dzielnej policjantki, w którą wcieliła się znakomita aktorka Rachel Weisz. Sprawdziła się ona już kilkakrotnie w rolach bojowniczek o słuszną sprawę (np. w Ławie przysięgłych i Wiernym ogrodniku), ale zaryzykowałbym stwierdzenie, że to jednak w filmie Larysy Kondracki zagrała swoją najlepszą rolę w karierze.

Amerykańska policjantka imieniem Kathy wyjeżdża z misją pokojową do Bośni. Kraj zdewastowany w wyniku niedawno zakończonej wojny wymaga uporządkowania, a kto mógłby tu zaprowadzić porządek, jeśli nie pełna zapału i zaangażowania policjantka. Ale w kraju, gdzie panuje jeszcze powojenny chaos łatwiej wprowadzić prawo silniejszego, dzięki czemu zupełnie bezkarnie można popełniać przestępstwa. Kathy z przykrością stwierdza, że nie tylko musi się zmagać z pojedynczymi przypadkami przemocy domowej, ale również z korupcją panującą w szeregach policji, a także wśród dyplomatów, których chroni immunitet. Czy Kathy okaże się na tyle zdeterminowana, odważna i odporna, by nie tylko wypowiedzieć wojnę przestępczości zorganizowanej, lecz także tę wojnę przetrwać? Bo o wygranej raczej nie ma co marzyć.

Występujące w oryginalnym tytule tego filmu określenie „whistleblower” oznacza osobę, której postępowanie ma zdemaskować przestępstwa popełniane przez szefów organizacji, dla której pracuje. Taką właśnie bohaterką jest autentyczna postać Kathryn Bolkovac, o której opowiada film Larysy Kondracki. Wysłana przez ONZ, by pomóc potrzebującym, sama nie może liczyć na czyjąkolwiek pomoc, bo malwersacje, korupcja i łamanie praw człowieka, które wykryła mają miejsce za przyzwoleniem polityków i dyplomatów - osób nietykalnych, których nikt nie odważy się oskarżyć. Organizacja Narodów Zjednoczonych ma na celu obronę praw człowieka oraz zapewnienie ludziom bezpieczeństwa. Problem w tym, że ta organizacja chroni jednak nie tych ludzi, których powinna.

W wiadomościach często słyszy się o przypadkach niesprawiedliwości społecznej, ale człowiek angażuje się w pomoc dopiero wówczas, gdy sprawa dotyczy jego rodziny. Czy na przykład główny bohater Uprowadzonej podjąłby walkę z handlarzami ludźmi, gdyby jego córka nie została wmieszana w ten problem? Pewnie nawet nie kiwnąłby palcem. Dlatego zagrana przez Rachel Weisz ryzykantka jest postacią wyjątkową i godną podziwu, ponieważ decyduje się pomóc zupełnie obcym kobietom, które już straciły nadzieję na powrót do normalności, żyją w ciągłym strachu, stale spotykają się z ludzką obojętnością, znieczulicą i wrogością. Zrealizowany przez kanadyjską reżyserkę recenzowany film pokazuje, że w niektórych przypadkach bardziej można liczyć na pomoc obcej osoby niż na pomoc rodziny. Wujowie, bracia czy np. kuzyni są gotowi dla pieniędzy sprzedać swoich bliskich.

Film wyreżyserowała debiutantka, ale nie mam zastrzeżeń do sposobu prowadzenia narracji. Reżyserka inspirując się faktami i działalnością autentycznych osób opowiedziała ciekawą historię, która potrafi wstrząsnąć i zaszokować widzów, mimo iż pozbawiona jest dynamicznych ujęć, szybkiego montażu czy nadmiaru przemocy. Bo wstrząsające są nie tylko ataki agresji, gwałty i zabójstwa, ale także bierność, chłód emocjonalny i brak wrażliwości. A film doskonale łączy sceny pełne emocji z tymi lodowatymi, ujawniającymi u ludzi serce z kamienia. Przy udziale świetnej obsady (Rachel Weisz, Vanessa Redgrave, Monica Bellucci, David Strathairn) powstał poruszający dramat, obok którego nie można przejść obojętnie.

Film będący głosem przeciwko niesprawiedliwości i łamaniu praw człowieka oraz przeciwko rządowym organizacjom, którymi nie rządzą ludzie, lecz pieniądze. Żaden film nie przyczyni się do polepszenia sytuacji w jakimś kraju, ale to nie zmienia faktu, że takie oparte na autentycznych wydarzeniach historie są potrzebne. Tak samo potrzebne jak codzienne wiadomości, uświadamiające licznych odbiorców, co dzieje się na świecie i że są ludzie, którzy próbują walczyć z systemem, opartym na korupcji, kłamstwie, malwersacjach, pustych obietnicach, ochronie własnych interesów oraz okradaniu obywateli z ich majątków, wolności i przysługujących im praw.

9 komentarzy:

  1. zgadzam się - ten film jest wstrząsający!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam "Uprowadzoną", ale do połowy - dla mnie ten film jest kiepściutki, choć zapowiadał się nieźle. Po co komu sequel, powielający zapewne te same błędy. "Whistleblower" wydaje się ciekawą alternatywą, a Rachel Weisz to dodatkowa zachęta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja raczej też, jak blanchee, Uprowadzonej nie zaliczyłbym do grona dobrych filmów. Za to ta produkcja, zapowiada sie niezwykle interesująco. No i osobiście bardzo lubię Weisz, więc sam fakt jej występu już budzi moje zainteresowanie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. film jest rzeczywiście ciekawy, zrealizowany bez przesady. Reżyserka nie wylała dziecka z kąpielą, jak to się często dzieje przy amerykańskich produkcjach opowiadających o problemach występujących w innych rejonach globu.

    ale czy ten film jest głosem przeciwko jakiemukolwiek rządowi? Wątpię. Kto zna choć trochę ONZ ten wie, że problem mafijnych działań pośród oficerów misji pokojowych jest standardem. To co się działo w Nośni jest niczym wobec postępowania ONZ w krajach Afryki. Problem istniał piętnaście lat temu i będzie istniał za piętnaście, bowiem z samego założenia ONZ to twór zbyt pokraczny aby się dało go kontrolować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Może i faktycznie trudno kontrolować taką organizację jak ONZ, ale na przykład, gdyby rząd podjął skuteczną walkę z bezrobociem to na pewno mniej ludzi wyjeżdżałoby za granicę w poszukiwaniu pracy. I wtedy pewnie znacznie mniej byłoby ofiar wyzysku i handlu żywym towarem.

    A co do "Uprowadzonej" to mnie się podobał ten film i chętnie obejrzę jego sequel :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja od roku zabieram się za ten film i jakoś mi nie wychodzi. A tam uwielbiana przeze mnie Weisz i Cumberbatch na dodatek.

    Kiedy myślę o filmach podejmujących taką lub podobną tematykę, to mam przed oczami film z Emily Watson "Oranges and sunshine" z tego samego roku. Oczywiście, też jeszcze nie obejrzałam. Jakaś beznadziejność mnie dopadła. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też się już długo zabieram za ten film i jakoś mi nie po drodze. Słyszałam, że bardzo ciężki, więc czekam na odpowiedni nastrój:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Polecam ten film, faktycznie momentami bywa trudny do oglądania, ale z pewnością warto zobaczyć.

    Agna wspomniała, że gra w nim Cumberbatch, ostatnio bardzo popularny, ale ja gościa nie kojarzę i nawet nie zwróciłem na niego uwagi, oglądając ten film :)

    "Oranges and sunshine" nie widziałem, akurat Emily Watson nie zachęca mnie do seansu. Zdecydowanie wolę Rachel Weisz, jeszcze mnie nie zawiodła i nie widziałem jej w naprawdę złym filmie (no ale nie oglądałem jeszcze "Nostalgii anioła" ani "Dziedzictwa Bourne'a" :D)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń