Pages

Ślady

Le Orme (1975 / 96 minut)
reżyseria: Luigi Bazzoni
scenariusz: Mario Fanelli, Luigi Bazzoni na podst. powieści Mario Fanelliego Las Huellas

Dobry przykład na to, że w jednym obszarze gatunkowym mogą istnieć filmy bardzo różne, chimeryczne i niekonwencjonalne. Ślady Luigi Bazzoniego zaliczane są do grupy gialli, ale różnią się znacznie od typowych przedstawicieli tego genre'u. Przede wszystkim nie ma tu szalonego mordercy, a co za tym idzie także i śledztwa w sprawie okrutnych zbrodni. Jest bohaterka imieniem Alicja i tak jak jej imienniczka z baśni Lewisa Carrolla podróżuje między jawą i snem. Nawiedzana jest przez dziwne sny przypominające fragmenty z filmu science-fiction. Ale sny są zawsze bardzo dziwne, więc nie one stanowią największy problem bohaterki. Najgorsze jest to, że w jej podświadomości zaszła jakaś zmiana - jakby ktoś grzebał w jej mózgu i wykasował kilka informacji.

Trop prowadzi do hotelu Garma zlokalizowanym w jakimś nadmorskim kurorcie. Alicja ze zdumieniem odkrywa, że ludzie ją tu znają pod imieniem Nicole. Czyżby miała sobowtóra? A może już tu była? Co jakiś czas pojawiają się na jej drodze zwykłe przedmioty, które mogą mieć kluczowe znaczenie. Plakietka z imieniem, peruka, kolczyk, nożyczki, suknia w kolorze giallo (czyli żółtym) - to mogą być klucze otwierające bramy pamięci. No i pocztówka wskazująca konkretny hotel - kto mógł ją podrzucić i dlaczego? Angielski tytuł filmu, Footprints on the Moon, sugeruje, że ważnym tropem jest futurystyczny sen Alicji. Możliwe, że nie jest on fikcją, bo loty na Księżyc odbywały się już w latach 60. Tajemnica jest bardzo trudna do rozszyfrowania, każdy kolejny krok mnoży pytania i sekrety, a odpowiedzi i rozwiązania coraz bardziej się oddalają. Łatwiej wyjaśnić serię zbrodni niż zagadki, przed którymi została postawiona Alicja.

Szalenie intrygujący i wieloznaczny jest scenariusz bazujący na pomysłach pisarza i reżysera jugosłowiańskich filmów telewizyjnych, Mario Fanelliego. Trudno znaleźć podobny obraz, choć filmów na temat amnezji powstało sporo. Duży wkład w wykreowanie tej niezwykłej wizji miał wybitny włoski operator Vittorio Storaro. Zdjęcia cechują się zmienną tonacją kolorystyczną, ale przez cały czas zachowana jest oniryczna aura. Nie tylko więc sny i wspomnienia wyglądają nierealnie, również rzeczywistość ma w sobie pierwiastek dziwności. Stylowo sfilmowane kadry przypominają dzieła artystów tworzących surrealistyczne obrazy. Twórcy filmu mieli na celu zinterpretowanie stanów podświadomości, wykreowanie nastroju grozy, odrzucenie praw logiki i zdrowego rozsądku na rzecz gry wyobraźni. Takie cele przyświecały też malarzom-surrealistom. Nie należy się jednak spodziewać prowokacyjnego okrucieństwa, którego symbolem jest przecinanie oka brzytwą ze słynnego nadrealistycznego utworu Pies andaluzyjski.


Aktorstwo we włoskim kinie gatunkowym zwykle nie ma wielkiego znaczenia, bo tworzy się kilka wersji językowych i angielski dubbing potrafi zepsuć dobrą kreację aktorską. Gdy jednak spojrzy się na Florindę Bolkan zapomina się o reszcie wykonawców, mimo że na ekranie pojawiają się Klaus Kinski i Lila Kedrova (laureatka Oscara za rolę w Greku Zorbie). Scenariusz Śladów jest zbyt nieprawdopodobny, by zaintrygować typowego odbiorcę kryminałów, więc na odtwórczynię głównej roli spadło poważne wyzwanie. Jak przykuć uwagę widza odgrywając postać niezbyt wiarygodną, walczącą z problemami, jakich przeciętny człowiek nie doświadcza? Aktorka stanęła na wysokości zadania, co zawdzięcza nie tylko talentowi, ale też intrygującej urodzie - jest w niej coś niepokojącego, co sprawia że potrafi zasugerować dwuznaczność charakteru.

Nie wspomniałem jeszcze o muzyce, która dobrze komponuje się z obrazem, doskonale współtworząc klimat paranoi i sennego koszmaru. Przez współczesnych widzów Nicola Piovani może być kojarzony z oscarowego soundtracku do filmu Życie jest piękne, ale już 20 lat wcześniej był cenionym artystą. To co wiąże film Bazzoniego z najsłynniejszymi utworami giallo to misterne połączenie zagadkowej fabuły z nieprzeciętną warstwą wizualną i piekielnie nastrojową muzyką. Kluczem do sukcesu tego typu filmów było nie tylko napisanie wciągającego scenariusza i zatrudnienie kompetentnego reżysera, ale również pozyskanie do projektu obdarzonych wyobraźnią mistrzów kamery i muzycznych geniuszy.


Mimo iż na przedmieściach Rzymu znajdowało się wielkie studio filmowe Cinecittà to twórcy włoskiego kina gatunkowego preferowali pracę w plenerze i to nie tylko na własnym podwórku. Spag-westy były realizowane najczęściej w Hiszpanii, poliziotteschi przeważnie we Włoszech, zaś produkcje giallo niemal w całej Europie. Luigi Bazzoni swój frapujący thriller psychologiczny nakręcił w Turcji. Wybrał przeszywające chłodem miejsca o śródziemnomorskim klimacie, a także stare obiekty architektoniczne o wnętrzach wypełnionych elegancją i prostotą. Bohaterka odwiedza plażę i hotel, ale są one niemalże puste - to nie jest sezon dla turystów. To czas poszukiwania własnej tożsamości, odkrywania sekretów podświadomości i prawdy o tym, jak zwykłe przedmioty i rozmowy z przypadkowymi osobami wpływają na sposób rozumowania, otwierają umysł, rozjaśniają co nieco w głowie. Ślady to dzieło oryginalne, nurtujące i specyficzne, wyrafinowane stylistycznie i nacechowane artyzmem.

6 komentarzy:

  1. ,,Ślady'' były grane w polskich kinach , zaklasyfikowane, jako ,,dramat psychologiczny''. Finał na plaży musiał potężnie zadziałać na Andrzeja Żuławskiego . reminiscencje tych wizji w ,, Na Srebrnym Globie '' ( zdjęcia na Wybrzeżu, skafandry, kadrowanie ) są uderzające.
    Storaro to nie tylko geniusz kompozycji i światła, ale też jak trzeba - ,demon ruchu ' . U niego subiektywne ujęcie z reki nie jest tylko bezrefleksyjnym wymachiwaniem, miałem wrażenie, że kamera stopniowo też ,dostaje zadyszki' w miarę utraty sił biegnącej po piachu Bolkan -BTW ; o wiele bardziej podoba mi się ona z długimi włosami, nawet w nieładzie, jak u Fulciego.
    Główny temat muzyczny kojarzył mi się nie tyle z paranoją, co z jakimś dojmującym, ostatecznym smutkiem ; dotknięciem tej z odmian samotności, gdzie nie ma już na prawdę nikogo. Nawet ciebie.
    Bazzoni to bardzo ciekawy reżyser ( jego drugie giallo - ,, The Fifth Cord z Franco Nero jest już zdecydowanie klasyczne ) , Vittorio Storaro był jego stałym operatorem - tylko Bertolucci miał w tym czasie takiego farta.
    Bardzo, ale to bardzo ciekaw jestem jego ( obu ! ) zapomnianego przez czas westernu ,, Krótkie i szczęśliwe życie braci Blue''.
    Echa tego genialnego oniryzmu ekranowego z lat 70-tych zdają się nieśmiało powracać . Czuć to w takich współczesnych filmach, jak ,, Enemy'' czy ,, Under the Skin'' , a nawet , paradoksalnie - ,, Tusk''.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo piękna recenzja :) nie widziałam tego filmu, więc trudno mi się odnieść do tego co napisałeś ale zaintrygowałeś mnie i mam nadzieję, że uda mi się obejrzeć ten film, choć przeczuwam problemy z dostępem do takiego tytułu. Właściwie to chyba niewykonalne, chyba że gdzieś ktoś ma na vhs. Odkopałeś go pędzelkiem ze skały, zaraz obok odlewu tyranozaura?:)
    @Simply, podoba mi się takie podejście do kina, zwracanie uwagi na detale i pracę kamery, światło, symbolikę oraz muzykę nie tylko w kwestii wpasowania do akcji ale dodatkowego wyrazu. O muzyce filmowej to mogę mówić bez końca, a najlepiej to słuchać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dzisiejszych czasach jak się chce znaleźć jakiś film to nie powinno być z tym problemu ;) Recenzowany powyżej film obejrzałem na youtubie, zresztą Simply poniżej dał link do tegoż dzieła w wersji anglojęzycznej (ale od czasu do czasu wchodzą też włoskie kwestie). Z kolei na stronie chomikuj.pl dostępne są polskie napisy, które mogą służyć pomocą.

      Usuń
  3. Zatem słuchaj i oglądaj
    https://www.youtube.com/watch?v=bOS8uadu02E









































    OdpowiedzUsuń
  4. Film rewelacyjny. Niestety jak większość filmów giallo - zapomniany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po to m.in. są nasze blogi, by przypomnieć o takich filmach ;)

      Usuń