Pages

Danuta Szaflarska (1915-2017)

Jeszcze niedawno - szóstego lutego - obchodziła swoje sto drugie urodziny. Dwa tygodnie później odeszła już na zawsze. Najstarsza i najdłużej aktywna polska aktorka udała się na zasłużony odpoczynek. Przypomnijmy sobie jej interesujący dorobek twórczy, jej pełne niespodzianek życie, dzięki któremu będzie się o niej pamiętać jeszcze bardzo długo.

Przyszła na świat w lutym 1915 roku. W 1939 ukończyła warszawską szkołę teatralną pod okiem słynnego aktora i profesora Aleksandra Zelwerowicza. Wybuch wojny nie zniweczył jej marzeń o aktorstwie, w latach czterdziestych występowała w teatrach Wilna, Krakowa, Łodzi i Warszawy. Przełomowym momentem w karierze była wyróżniona nagrodą aktorską rola w farsie pt. Roxy, po której trafiła na plan filmowy. Jednak scenicznych występów nie porzuciła. Nawet gdy zbliżała się do setnych urodzin występowała na deskach warszawskich teatrów. W maju 2012 w Telewizji Polskiej pokazywany był na żywo spektakl Daily Soup na podstawie dramatu sióstr Gabrieli i Moniki Muskały. Miałem okazję go oglądać i byłem pod ogromnym wrażeniem aktorskich kreacji.

Danuta Szaflarska miała dość nietypową urodę. Aparycja Grety Garbo i dziewczęcy uśmiech pozwalały jej grywać w dorosłym życiu nie tylko role amantek, lecz również nastolatek. W sztuce Teoria Einsteina wcieliła się w postać czternastoletniej dziewczynki, a w spektaklu Tak było zagrała chłopca, podobno bardzo przekonująco. Dzięki występom w wileńskim teatrze stała się popularna jeszcze przed wielkim sukcesem Zakazanych piosenek (1946) Leonarda Buczkowskiego. Trafiła także na okładkę pierwszego numeru magazynu FILM (wówczas dwutygodnika) - to był sierpień '46. W styczniu '47 wszedł na ekrany film muzyczny Zakazane piosenki, a ponad rok później pokazano jego dłuższą wersję - obie cieszyły się ogromnym powodzeniem. Film jest antologią piosenek z lat okupacji, bo piosenki zarówno patriotyczne (Warszawianka), liryczne (Serce w plecaku), satyryczne (Siekiera, motyka) w czasie wojny okazały się doskonałym towarzyszem, dodającym otuchy, przynoszącym ukojenie i nadzieję.

Musical Buczkowskiego to dramat wojenny wiele mówiący o czasach, w których powstał. Zupełnie inny jest kolejny film tego reżysera, pt. Skarb (1948), będący rasową komedią. Pamiętny występ zaliczył w nim legendarny aktor komediowy Adolf Dymsza. Danuta Szaflarska była tu blondynką, a jej partnerem po raz trzeci został Jerzy Duszyński. Wcześniej zagrali razem w Zakazanych piosenkach, a także w filmie Dwie godziny, który okazał się zbyt słaby, by trafić do dystrybucji. W konsekwencji został odłożony na półki i wyświetlony dopiero w 1957 roku, czyli jedenaście lat po premierze. Wracając do Skarbu - jest to prawdziwy skarb polskiej kinematografii. Przezabawna komedia pomyłek, z którą czas obszedł się łaskawie i nawet dziś dobrze się ją ogląda. Po premierze film został wprawdzie zmiażdżony przez krytykę, ale to dlatego, że po wojnie oczekiwano poważnego rozliczenia z bolesnym dla Polaków okresem. Realizacja głupawej komedii mogła więc tylko rozdrażnić widzów, ale z drugiej strony śmiech był wtedy bardzo potrzebny, więc mimo krytycznych opinii sale kinowe były wypełnione po brzegi.


Skarb wbrew pozorom nie jest tylko szaloną i bezmyślną farsą. Ze swadą i sarkazmem film opowiada o pragnieniu wzbogacenia się, które nie wynika z nadmiernej chciwości, ale z wszechobecnej nędzy. Po klęsce powstania warszawskiego (w którym pani Danuta działała jako łączniczka) Polacy borykali się z biedą i głodem, zaś aktorzy zarabiali zbyt mało, by ich było stać na luksusy. Szaflarska wspomina w jednym z wywiadów, że w Zakazanych piosenkach chodziła w swoich prywatnych ubraniach, a po premierze można ją było zobaczyć na ulicy w sukience filmowej bohaterki. Nie chodziła w niej dlatego, by się popisywać, po prostu nie miała co na siebie włożyć. Jej status znacznie się jednak poprawił dzięki sukcesowi tej produkcji. Za rolę w Skarbie dostała już okrągły milion. I niestety jej najlepsze lata skończyły się błyskawicznie, sława przeminęła zanim aktorka skończyła trzydzieści pięć lat. W okresie socrealizmu (1949-53) i Polski Ludowej (1952-89) nie zagrała już żadnej głównej roli w filmie, nie dostała też żadnej filmowej nagrody. Często występowała w epizodach, np. u Jana Rybkowskiego (Warszawska premiera, Dziś w nocy umrze miasto), Kazimierza Kutza (Ludzie z pociągu), Stanisława Różewicza (Głos z tamtego świata).

Pierwsze znaczące występy aktorskie zaliczyła w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych. Zdobyła Złote Lwy Gdańskie za role drugoplanowe w filmach: Diabły, diabły (1991) Doroty Kędzierzawskiej i Pożegnanie z Marią (1993) Filipa Zylbera. Szczególnie ten pierwszy okazał się przełomowy, bo zapoczątkował owocną współpracę aktorki z Dorotą Kędzierzawską. Ta ambitna reżyserka, cechująca się indywidualnym stylem, obsadziła potem wiekową artystkę w filmie Nic (1998), który spotkał się z uznaniem zagranicznych reżyserów (m.in. Ridleya Scotta i Kevina Reynoldsa). Specjalnie dla pani Danuty Kędzierzawska napisała scenariusz filmu Pora umierać (2007). Aktorka zagrała w nim pierwszą główną rolę od czasu Skarbu z 1948 (biorąc pod uwagę kinowe produkcje, bo w telewizyjnej Królowej chmur z 2003 też wystąpiła na pierwszym planie). Pora umierać to ascetyczna, czarno-biała opowieść nie tylko o starości i wyobcowaniu, ale także o przywiązaniu do własnego domu, w którym spędziło się niemal całe życie. Dom stał się rozpadającą ruderą, tak samo człowiek staje się z biegiem lat nikomu niepotrzebny i powoli umiera. Postać mieszkającej z psem staruszki to jej najwybitniejsza kreacja, za którą otrzymała Orła, Złotą Kaczkę, Złote Lwy i pewnie kilka innych zwierząt. 


U progu nowego stulecia zagrała matkę alkoholika, w którego bardzo sugestywnie wcielił się Janusz Gajos w filmie telewizyjnym Żółty szalik (2000). Film zrealizowany przez Janusza Morgensterna w ramach cyklu Święta polskie. Scenariusz napisał Jerzy Pilch, autor książki Pod Mocnym Aniołem, zekranizowanej przez Wojciecha Smarzowskiego. W 2003 niespełna dziewięćdziesięcioletnia aktorka wystąpiła u boku Anny Przybylskiej w Królowej chmur Radosława Piwowarskiego. Nikt nie mógł wtedy przypuszczać, że śmierć wcześniej zabierze jej młodszą koleżankę z planu. Do reżyserów doceniających temperament pani Danuty dołączyli Juliusz Machulski, obsadzając ją w komedii obyczajowej Ile waży koń trojański? (2008) i Władysław Pasikowski, który dał jej rolę w Pokłosiu (2012). Hołdem dla starych aktorów był fabularny debiut dokumentalisty Jacka Bławuta Jeszcze nie wieczór (2008), gdzie pojawiła się między innymi u boku Ireny Kwiatkowskiej i Niny Andrycz, innych wielkich dam teatru i kina, które w ostatnich latach również odeszły do wieczności.

W 2012 roku Dorota Kędzierzawska zrealizowała filmową biografię Danuty Szaflarskiej - dokument zatytułowany Inny świat. To właśnie w tym filmie aktorka podaje datę szóstego lutego jako dzień swoich urodzin, bo większość źródeł podaje datę o dwa tygodnie późniejszą (20 lutego). Po roku 2010 wciąż występowała nie tylko na ekranie, ale i na scenie - w sztuce Amanity Muskarii Daily Soup (pokazywanej także w ramach Teatru Telewizji) i w dramacie Doroty Masłowskiej Między nami dobrze jest (na podstawie którego powstał film z taką samą obsadą). Niespodzianką była dla wiekowej aktorki propozycja od węgierskiej reżyserki Ibolyi Fekete - rola w filmie Mamuśka i inni pomyleńcy w rodzinie. Ten tytuł oficjalnie zamyka filmografię pani Danuty. Jak na tak długą karierę mało w jej dorobku ponadczasowych dzieł - te nieliczne są więc na wagę złota. Warto je zobaczyć choćby po to, by okazać szacunek tej pracowitej i nigdy nie tracącej pogody ducha artystce, pierwszej damie powojennego kina polskiego.

* Niektóre informacje zawarte w tekście pochodzą z wywiadu, jakiego Danuta Szaflarska udzieliła redaktorom magazynu FILM (nr 5/13).

3 komentarze:

  1. Niech spoczywa w pokoju. Dla mnie na zawsze pozostanie Haliną Tokarską z Zakazanych Piosenek - jednego z największych imho polskich filmów i uważam, że wzmianka w twojej notce odnośnie "antologii piosenek" jest trochę krzywdząca. Ten film to piekielnie udana podróż po ogarniętej wojną Warszawie i to nakręcona zaledwie kilka lat po najbardziej dramatycznych wydarzeniach. Piosenki są tam tylko akompaniamentem i pretekstem do przedstawienia kolejnych rozdziałów opowieści. Myślę, że sam J. Ford mógłby się pod tym filmem podpisać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ty tak z tym Johnem Fordem? I "Wikingowie" Ci się z nim kojarzą i "Zakazane piosenki" :-D

      Usuń
    2. Hehe mi się wszystko z Fordem kojarzy :-P.
      Apropos. Szaflarska pasowałaby do westernów :-)

      Usuń