Pages

Michael Fassbender - aktor, dla którego nie ma żadnych granic

Urodzony w Niemczech i wychowany w Irlandii Michael Fassbender (ur. 1977) jest obecnie jednym z najbardziej rozchwytywanych aktorów. W tym roku na ekranach kin było aż pięć filmów, w których ten syn Irlandki i Niemca zagrał główną rolę (dwa z tych filmów nie miały jeszcze polskiej premiery). Jego kariera przebiega dwutorowo - występuje na zmianę w filmach artystycznych i komercyjnych, głównie w Wielkiej Brytanii. W prawie każdym filmie tworzy ponadprzeciętną, wyrazistą kreację. Co sprawiło, że znany z seriali młody aktor gwałtownie wszedł na szczyt?

Swój talent i umiejętności aktorskie oraz twardy charakter i zdolność przyciągania uwagi pokazał najpierw u debiutantów, Steve'a McQueena i Jamesa Watkinsa oraz u niezależnej reżyserki, Andrei Arnold, laureatki Oscara za film krótkometrażowy Wasp (2003). Aby zwrócić na siebie uwagę szerszej publiczności Fassbender potrzebował więc reżysera, który ma większą siłę przebicia. I wtedy pojawił się Tarantino, który do swojego filmu Bękarty wojny potrzebował aktorów mówiących po niemiecku. Świetnie obsadzony w tym filmie Fassbender, mimo że zagrał małą rolę, trafił do kina mainstreamowego, nie porzucając jednak filmowców niezależnych, w tym Steve'a McQueena, co zaowocowało nagrodą aktorską w Wenecji za rolę w filmie Shame w 2011 roku.

Aktor zdobył zaufanie reżyserów i widzów tym, że nie unika trudnych w odbiorze tematów i nie gardzi również produkcjami rozrywkowymi, nastawionymi głównie na zysk. Wyraziste rysy twarzy i bystre spojrzenie powodują, że aktor zapada głęboko w pamięć. Warunki zewnętrzne, ekranowa charyzma i znajomość kilku języków sprawiają, że aktor pasuje do ról bohaterów o cechach przywódczych (takich jak w filmie Centurion). Kiedy trzeba potrafi być stanowczy i arogancki, ale też łagodny i opanowany - taką niejednoznaczną postać o skomplikowanym charakterze zagrał w Fish Tank oraz X-Men: Pierwsza klasa. Sprawdził się także w roli amanta, który swoje marzenia o szczęśliwej przyszłości z kobietą u boku musi skonfrontować z brutalną rzeczywistością (Eden Lake).

F I L M Y

300 (2006), reż. Zack Snyder
Adaptacja komiksu, opartego na wydarzeniach znanych z historii starożytnej - z czasów, kiedy 300 Spartan stoczyło zaciętą walkę ze znacznie liczniejszą armią perską. Jednym z tych trzystu wojowników jest Stelios grany przez Fassbendera. Tak jak każdy Spartanin jest to wojownik odważny, silny i energiczny, który chce oddać życie w honorowej walce z wrogiem, walcząc dla dzielnego króla Leonidasa. Obowiązek, honor, chwała i wolność - dla tych wartości ryzykuje życiem. Panująca wówczas tyrania spowodowała, że mężczyźni byli opętani szaleńczą nienawiścią oraz bezlitośnie i bez umiaru używali miecza do zabijania - bohaterowie tacy jak Leonidas czy Stelios byli dla wrogów oprawcami, a jednocześnie ofiarami czasów, w których żyli. Pamiętna jest scena, w której Fassbender efektownie rzuca się na perskiego emisariusza, obcinając mu rękę.

Głód (Hunger, 2008), reż. Steve McQueen
Widziałem kilkanaście filmów o tematyce więziennej, ale w jeszcze żadnym filmie więzienie nie było tak brudne i odrażające jak w debiucie reżyserskim ciemnoskórego Steve'a McQueena. To jeden z najbardziej dołujących i przygnębiających filmów, jakie widziałem. Fassbender jest tu wyczerpany fizycznie i psychicznie - to bardzo sugestywnie odegrana postać bojownika, który decyduje się na strajk głodowy. Trudno jednak tę postać polubić, trudno polubić ten film. Ja nie polubiłem - nie wciągnął mnie ten film, nie dostarczył emocji, nie sprawił abym przejął się losem bohaterów. Dużym atutem filmu są zdjęcia, dzięki którym widz może się poczuć jak w prawdziwym obskurnym więzieniu. Natomiast prawdziwym popisem gry aktorskiej jest trwająca około 20 minut scena dialogowa z Michaelem Fassbenderem i Liamem Cunninghamem. Reżyser, moim zdaniem, przesadził z zastosowaniem długich ujęć, niepotrzebnie rozwlekając sceny. Takie typowe dla ambitnego kina artystyczne chwyty, w moim subiektywnym odczuciu, zepsuły nieco ten film.

Z Kelly Reilly w Eden Lake

Eden Lake (2008), reż. James Watkins
Kino survivalowe w najlepszym wydaniu. Film mrozi krew w żyłach, dostarcza mocnych wrażeń i trzyma za gardło do ostatniej minuty. Kobieta i mężczyzna chcą spędzić czas razem z dala od miejskiego zgiełku, ale idylla zostaje zakłócona przez rozwydrzone dzieciaki. Wyjazd nad „rajskie jezioro” zmienia się w ucieczkę przez piekło. Ten film to przestroga przed zapuszczaniem się w odległe, nieznane regiony, gdzie cisza i spokój mogą być zdradzieckie i sprzyjać prześladowcom. Mimo brudnych i zakrwawionych twarzy Kelly Reilly i Michaela Fassbendera widać u nich strach i niepokój połączone z silną wolą przeżycia. Aktor wcielił się w postać zakochanego i szczęśliwego mężczyzny, który w romantycznym miejscu chce się oświadczyć ukochanej. Jednak na przeszkodzie ich wspólnemu szczęściu staje banda z pozoru niegroźnych nastolatków, których wulgarne i niestosowne zachowanie potęguje falę przemocy, której nie da się zatrzymać. Reżyser bardzo umiejętnie buduje napięcie, skutecznie straszy za pomocą wywołujących emocje scen brutalnej przemocy, pokazując jak w zwykłych ludziach rodzi się agresja. Dużym atutem filmu jest to, że zaskakuje niemal na każdym kroku, może z wyjątkiem początku, który jest typowym dla gatunku zawiązaniem akcji.

Fish Tank (2009), reż. Andrea Arnold
Opowieść o nastolatce, która żyje w patologicznej rodzinie, włóczy się po mieście i marzy o karierze tancerki. Wulgarna i źle wychowana dziewczyna ukrywa w sobie pokłady wrażliwości, które potrafią zauważyć tylko ludzie o podobnym charakterze, dla których dom rodzinny także przypomina akwarium - nudną egzystencję ograniczoną przez sztywne reguły i nakazy. Michael Fassbender gra tu właśnie taką osobę, która wydaje się rozumieć najlepiej główną bohaterkę. Aktor świetnie zaprezentował tu swoją charyzmatyczną osobowość, a Katie Jarvis jest przekonująca w roli zbuntowanej nastolatki. Ten film to przede wszystkim ciekawy portret młodej kobiety o skomplikowanej psychice. Popadająca ciągle w konflikty dziewczyna próbuje rozwijać swoją pasję (taniec), ulega zauroczeniu starszym facetem (kochankiem matki) i zostaje wystawiona na trudną próbę charakteru.

Z Katie Jarvis w Fish Tank

Bękarty wojny (Inglourious Basterds, 2009), reż. Quentin Tarantino
Najlepszy film Tarantino od czasu Pulp Fiction. Trzymająca w napięciu, oryginalna i zabawna opowieść rozgrywająca się w czasie II wojny światowej. W pamięć zapada szczególnie scena w barze, w której wystąpili m.in. Diane Kruger, August Diehl i Michael Fassbender. Mistrzowsko odegrana scena, świetnie napisana i wyreżyserowana przez Quentina Tarantino. Przeszywające spojrzenia, wymowne gesty, pełne napięcia dialogi - te elementy składają się na niezwykłą dramaturgię i trzymają widzów w niepewności. Cała trójka aktorów odegrała swoje role z wyczuciem i umiarem, nikt nie próbował przyćmić drugiej osoby - ta scena to przykład idealnej współpracy pomiędzy aktorami. W filmie nie ma typowego dla kina wojennego patosu, jest zaś sporo ironii i humoru, i to się czuje w dialogach wypowiadanych przez aktorów z ironicznym dystansem. Fassbendera pamięta się m.in. z tego, że robi tu dobrą minę do złej gry po tym, jak Niemiec rozpoznaje jego obcy akcent.

Centurion (2010), reż. Neil Marshall
Zaskakująco dobry film przygodowy rozgrywający się w czasach starożytnych. Przygody garstki legionistów dowodzonych przez centuriona, którzy daleko od własnych domów muszą zmagać się z przeciwnościami losu, szczególnie z plemieniem Piktów. Krwawe bitwy, niezwykłe przygody, dzielni wojownicy oraz żądna krwi niema wojowniczka, tropiąca centuriona i jego żołnierzy. Świetnie obsadzone i sprawnie zrealizowane widowisko batalistyczne. Od czasu Gladiatora powstało zaskakująco mało dobrych filmów o starożytnych rzymskich wojownikach, dlatego ten film to nie lada atrakcja dla miłośników takich filmów. Fassbender idealnie się sprawdził w roli twardego i rozsądnego dowódcy, który pragnie doprowadzić swoich żołnierzy bezpiecznie do domów, ale spotyka jedynie śmierć, zniszczenie i liczne przeciwności.

Jane Eyre (2011), reż. Cary Fukunaga
Mia Wasikowska i Michael Fassbender próbują swoich sił w adaptacji klasycznego romansu kostiumowego. Niestety ten film mnie nie poruszył, jest rozwleczony i po prostu nudny. Romantyczne filmy kostiumowe nie są w moim guście, ale to nie znaczy, że każdy film tego gatunku mi się nie spodoba, bo np. filmy kostiumowe z Keirą Knightley oglądałem z dużą przyjemnością, co jest zasługą nie tylko twórców, ale również aktorki. Niestety, Jane Eyre w reżyserii niejakiego Fukunagi to mdłe romansidło zrobione bez polotu i aktorzy też jakoś nie potrafili ożywić na ekranie postaci z XIX-wiecznej literatury.

Z Diane Kruger w Bękartach wojny

X-Men: Pierwsza klasa (X-Men: First Class, 2011), reż. Matthew Vaughn
W ostatnich latach modne stały się tzw. prequele - filmy pokazujące początki działalności znanych widzom bohaterów. Do jednych z najlepszych prequeli należy film Matthew Vaughna o X-Menach. Z filmu X-Men z 2000 roku pamiętamy, że głównymi antagonistami byli Profesor X i Magneto. Zanim jednak stanęli po przeciwnych stronach barykady przyjaźnili się. Co sprawiło, że Magneto, w świetnej interpretacji Fassbendera, przeszedł na ciemną stronę? Ci którzy szukają odpowiedzi na to pytanie mogą być rozczarowani, gdyż motyw przemiany bohatera potraktowany jest powierzchownie i nie wygląda zbyt wiarygodnie, ale to nie zmienia faktu, że X-Men: Pierwsza klasa to pierwszorzędne kino rozrywkowe, zaś aktorzy kapitalnie wypadli w przeładowanym efektami świecie mutantów. Fassbender otrzymał duże pole do popisu, bo postać Magneto to najbardziej skomplikowana postać w tym filmie - to bohater, który chciałby czynić dobro, ale wierzy w to, że zło w ludzkiej lub innej postaci można pokonać tylko złem i przemocą. Świetnie zarysowane charaktery mutantów, niezwykły pojedynek między dobrem a złem oraz pamiętne kreacje aktorskie - to i tak dużo jak na produkcję typowo rozrywkową, a nie są to na pewno jedyne atuty filmu. 

Niebezpieczna metoda (A Dangerous Method, 2011), reż. David Cronenberg [LINK]
W tym filmie nie ma złych ról, to prawdziwy pojedynek aktorski, ale niestety pojedynek mało porywający, ponieważ po takich aktorach jak Viggo Mortensen i Michael Fassbender można było oczekiwać więcej. Mortensen zagrał swoją rolę na granicy ironii i dostojeństwa, co wyszło nawet nieźle, ale Fassbender jest tu mało charyzmatyczny jak na postać, która trafiła do licznych encyklopedii. Przypomina raczej nudnego wykładowcę z uczelni niż człowieka, który miał wpływ na współczesną naukę. Jednak oceniając film jako całość to ogólne wrażenia są pozytywne, aktorzy dobrze sprawdzają się jako narzędzia, służące do przybliżenia widzom mało znanego epizodu z początków XX wieku.


Podsumowanie:

Najlepsze role Fassbendera:                                            Najsłabsze role Fassbendera:
Connor, Fish Tank                                                           Carl Jung, Niebezpieczna metoda
Steve, Eden Lake                                                            Rochester, Jane Eyre
Centurion Quintus Dias, Centurion                                                               
Erik Lehnsherr / Magneto, X-Men: Pierwsza klasa             Filmy oczekiwane:           
Bobby Sands, Głód                                                 Shame (2011), reż. Steve McQueen
Porucznik Archie Hicox, Bękarty wojny                Haywire (2011), reż. Steven Soderbergh
Stelios, 300                                                             Prometheus (2012), reż. Ridley Scott

9 komentarzy:

  1. Tak się złożyło, że akurat dzisiaj widziałem "Wstyd". Kolejna kreacja Fassbendera, o której chyba długo będzie się pamietać.

    Pamiętam, że kiedyś na moim blogu już o nim rozmawialiśmy. Padło tam określenie, że jest to aktor jakby bez twarzy. I jest w tym jakaś prawda, bo mimo wielu świetnych ról, ja zacząłem kojarzyć Fassbendera dopiero od niedawna. Np. w ogóle nie pamiętałem go z "Bękartów wojny" (tzn. pamiętałem oczywiście postać, jaką tam grał, ale nie kojarzyłem jej z Fassbenderem).
    Uważam, że jego najlepszą rolą jest chyba jednak wystąpienie w "Głodzie" (nota bene "Wstyd" także nakręcił reżyser tamtego filmu, Steve McQueen).
    W "Niebezpiecznej metodzie" też sobie całkiem nieźle poradził (mimo, że do postci Junga podszedł raczej bez większego pietyzmu... choć może to i dobrze?)

    Pytanie pozostaje otwarte: czy Fassbender jest już "nowym królem kina"? - jak co poniektórzy chcą go nazywać?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też zacząłem kojarzyć Fassbendera dopiero od niedawna. Dopiero po obejrzeniu "Niebezpiecznej metody" spróbowałem zaliczyć jego inne filmy. Najpierw przypomniałem sobie jego role z "Bękartów..." i z "300" oraz idąc za ciosem postanowiłem obejrzeć kolejne. Nie udało mi się obejrzeć tylko trzech: "Angel" Francois Ozona, "Town Creek" Joela Schumachera i "Jonah Hex". Wprawdzie "Wstydu" też jeszcze nie widziałem, ale polska premiera chyba dopiero w lutym. Co do tego, czy można go nazwać "nowym królem kina" to tego nie wiem - chyba można skoro jest najbardziej rozchwytywanym aktorem, w dodatku cenionym zarówno przez widzów jak i krytyków. Ale nie nazwałbym go "najlepszym współczesnym aktorem", chociażby dlatego, że w "Niebezpiecznej metodzie" lepiej wypadł, moim zdaniem, Mortensen. Natomiast Fassbendera najbardziej polubiłem po roli w "Fish Tank", ale to może dlatego, że ten film podobał mi się bardziej od "Głodu". Ponieważ znaczna większość jego filmów przypadła mi do gustu mogę zaliczyć go do ulubionych - za to, że zagrał w takich pozornie nieciekawych, ale zaskakująco dobrych filmach jak "Fish Tank", "Eden Lake", "Centurion", których pewnie nigdy bym nie obejrzał, gdyby zagrał w nich ktoś inny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kompletnie nie kojarzę Fassbendera z "300", ale przecież nie o to chodziło w tym filmie, by go kojarzyć z konkrtenymi kreacjami aktorskimi. Dopiero "Głodem" mnie poraził, choć już wcześniej zauważyłam go w "Bękartach...", to jednak nazwiskiem które zapamiętałam z tego filmu było "Waltz". "Fish Tank" - także wspaniała rola, może nawet lepsza od "Głodu", bo tak bardzo niejednoznaczna, nie poddająca się zdecydowanej ocenie. "Eden Lake" także widziałam - jeden z nielicznych horrorów, który mi się podobał. Świetny aktor, jeden z czołówki światowej, nie ma twarz pięknisia, co czasem może aktorowi przeszkadzać, kocha się go nie za urodę, a za jego kreacje. Mnie się podoba z urody, jest interesujący, a poza tym,ja tak jak jedzenie, wolę taką, która przynależy mojej strefie geograficznej. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Tobą, szczególnie z tym, co napisałaś o "Fish Tank" i "Eden Lake" - tylko że ja bym powiedział: "jeden z nielicznych współczesnych horrorów, który mi się podobał" ;)
    Prawdę mówiąc to nie od początku polubiłem tego aktora, z początku nawet stwierdziłem, że jest on przeceniany, jednak z każdym kolejnym filmem zacząłem go cenić coraz bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesująca, przeglądowa notatka. Tak szczerze to aktora kojarzę tylko z X-Mena. Słyszałem o Eden Lake i Hunger, ale nie miałem okazji zobaczyć (wpisane na listę).
    W Centurionie kibicowałem tym słabszym, może dlatego rola Fassbender'a, przemkła mi niezauważenie. Podobnie z reszta było w Bękartach, gdzie niepodzielnie rządził Waltz.
    Aczkolwiek przyznam Ci rację aktor ma to coś, potrafi skupić na sobie uwagę widza i to na tyle, że już teraz rozglądam się za filmami z jego udziałem.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ile ludzi, tyle opinii, niezmiennie :) mnie jako Rochester przypadł do gustu wybitnie, był jedyną naprawdę udaną postacią. Nawet Judi Dench średnio mnie cieszyła.
    Ale tak naprawdę Fassbendera zapamiętałam po "Fish Tank", rolę w tym filmie nadal uważam za jego najlepszą. Genialną wręcz.
    Chociaż możliwe, że skoro nie widziałam ani "Głodu" ani "Wstydu" - na oba przyjdzie czas - mam słabe punkty odniesienia.
    Faktem jest, że dopiero od niedawna gra duże role, w których zostaje zapamiętywany. Ale jakoś nie mam wątpliwości, że z czasem będzie naprawdę "nowym królem kina", ten facet ma taką charyzmę i tak dobiera role, że ciężko chyba będzie, żeby skończył inaczej, niż na szczycie.
    Czego jemu i sobie życzę :) tak przystojny aktor, aż szkoda, żeby zniknął.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię te Twoje syntezy aktorskie, bo wiem, za które filmy z konkretnymi aktorami brać się w pierwszej kolejności, a które mogę zostawić na wieczne później:)

    Fassbender jest dla mnie jednym z aktorów, którzy grają, grają, grają, aż zagrają tak, że z zaciekawieniem zaglądam do ich filmografii i ze zdumieniem stwierdzam, że grał tu, i tu, i, o, jeszcze tu - i że kompletnie go z tym nie powiązałam, nie odnalazłam. Nie wiem, z czego to wynika. Jakoś bardziej zapadają mi w pamięć jego role, niż sama gra.

    Natomiast zachwytów nad Fish Tankiem, kochani, nigdy nie zrozumiem. Ja ledwo wysiedziałam na tym filmie.

    Na "Wstyd" czekam z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się ze stwierdzeniem że :”Warunki zewnętrzne, ekranowa charyzma i znajomość kilku języków sprawiają, że aktor pasuje do ról bohaterów o cechach przywódczych”. Fassbender ma talent i warunki i myślę że jeszcze długo będzie o nim głośno.
    Co do Eden Lake – naprawdę trzyma za gardło do ostatniej minuty, no i po seansie (i zaskakującym zakończeniu) jako jeden z niewielu tego typu filmów został mi w pamięci – chodziłam cały dzień wkurzona (żeby nie spoilerować nie zdradzę dlaczego).
    Fish Tank – świetny film Andrei Arnold, świetne kreacje Jarvis i Fassbendera.
    Zgadzam się w 100 procentach co do Bękartów Wojny- najlepszy od czasów Pulp Fiction, no i pamiętna scena w barze – i poker face Fassbendera ;)
    W 300 jako Stelios też oczywiście świetny. No i czekam z niecierpliwością na „Prometeusza” w reżyserii Ridleya Scotta… Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się ze stwierdzeniem że :”Warunki zewnętrzne, ekranowa charyzma i znajomość kilku języków sprawiają, że aktor pasuje do ról bohaterów o cechach przywódczych”. Fassbender ma talent i warunki i myślę że jeszcze długo będzie o nim głośno.
    Co do Eden Lake – naprawdę trzyma za gardło do ostatniej minuty, no i po seansie (i zaskakującym zakończeniu) jako jeden z niewielu tego typu filmów został mi w pamięci – chodziłam cały dzień wkurzona (żeby nie spoilerować nie zdradzę dlaczego).
    Fish Tank – świetny film Andrei Arnold, świetne kreacje Jarvis i Fassbendera.
    Zgadzam się w 100 procentach co do Bękartów Wojny- najlepszy od czasów Pulp Fiction, no i pamiętna scena w barze – i poker face Fassbendera ;)
    W 300 jako Stelios też oczywiście świetny. No i czekam z niecierpliwością na „Prometeusza” w reżyserii Ridleya Scotta… Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń