Pages

Propozycja na Halloween

pl Potomstwo / pl Pomiot / ang. The Brood (1979 / 92 minuty)
scenariusz i reżyseria: David Cronenberg

Kanadyjski filmowiec David Cronenberg od początku kariery był twórcą nierozumianym przez krytyków i publiczność. Tylko nieliczni widzieli w nim potencjał. Ale także i dziś, choć tworzy już inne kino, potrafi wzbudzić bardzo skrajne reakcje. Wróćmy jednak do końca lat 70, kiedy to nakręcił swoje pierwsze filmy pełnometrażowe: DreszczeWścieklizna i Potomstwo, w których wymieszano składniki kina exploitation z autorskim spojrzeniem na gatunek horroru. W wielu recenzjach można się spotkać z argumentem, że horror powinien wzbudzać strach, a nie obrzydzenie. Ale są przecież różne oblicza strachu, niektórzy boją się tego co obrzydliwe: oślizgłych robali, ludzkich wnętrzności, zdeformowanych twarzy. I reżyserzy horrorów to wykorzystują, co ma też swoje dobre strony, bo oswaja ludzi z paskudztwem jakiego nie brakuje w naszym parszywym świecie.

W 1977 roku Cronenberg rozwiódł się z żoną po siedmiu latach małżeństwa (miał z nią jedno dziecko) i postanowił w kolejnym filmie opowiedzieć o swoim nieudanym związku. Ale zrobił to w bardzo nietypowy sposób - w formie horroru science-fiction, w którym dość wyraźnie widać przyziemne tematy i zawsze aktualną problematykę społeczną. Separacja małżonków, stawianie czoła obowiązkom rodzicielskim, problemy z psychiką, nieumiejętność zapanowania nad gniewem - o tym opowiada ten film. Mniej uważni zapamiętają Potomstwo jako hołdujący złym tradycjom, szmirowaty i ohydny horror. Dla tych, którzy traktują kino jak wyzwanie intelektualne ten film jest wyjątkowym doznaniem.

Twórca Niebezpiecznej metody już w swoim wczesnym utworze ostrzegał przed zagrożeniami, jakie niesie ze sobą psychoanaliza. Dr Hal Raglan jest niekonwencjonalnym psychiatrą, który dla swoich pacjentów przygotował niezwykłą formę terapii. Jedną z jego pacjentek jest Nola Carveth, lekarz poświęca jej dużo uwagi - albo naprawdę chce ją wyleczyć albo ma jakieś ukryte zamiary. Mąż Noli, Frank, chce przerwać terapię, uważając że ma ona negatywny wpływ na córkę. Wkrótce pojawia się inny problem - morderstwo, którego świadkiem jest Candice, czyli wspomniana córka. A widz sobie zadaje pytanie: co może czuć dziecko, które nie dość że ma chorą psychicznie matkę to jeszcze było świadkiem morderstwa? No i czy ta zbrodnia to faktycznie „inny problem”, czy może ma ona związek z wydarzeniami w klinice doktora Raglana?


Reżyser potrafi podkręcić napięcie i wzbudzić autentyczny niepokój. Przykładem niech będzie fragment, w którym pacjentka zwierza się lekarzowi, że była bita przez swoją matkę. A w następnej scenie obserwujemy małą Candice i jej babkę - w tym momencie podejrzewamy, że dziewczynka nie jest bezpieczna, jeśli prawdą jest że babka znęcała się nad własną córką. Takie przemyślane sceny inteligentnie budują klimatyczną i pełną napięcia opowieść o patologii w życiu zwykłej rodziny. Najgorszym grzechem jest gniew, bo gdy zostaje spotęgowany to jest jak bestia, wyjątkowo agresywna, czekająca tylko na moment otwarcia klatki. Klatką jest ludzka psychika, a otworzyć ją może doświadczony psychiatra.

Poprzednie filmy Kanadyjczyka nie miały tak świetnego aktorstwa jakie widzimy tutaj. Oliver Reed już w pierwszej scenie daje wspaniały popis i kiedy jeden ze statystów mówi: „Ten człowiek to geniusz” można przypuszczać, że tego nie było w scenariuszu i słowa te dotyczyły aktora, a nie postaci. Nie jest to na szczęście show jednego aktora - wprawdzie Art Hindle ma zbyt bezbarwną i nietrudną rolę, by kogokolwiek zachwycić, ale Samantha Eggar w roli sfiksowanej kuracjuszki jest zaiste rewelacyjna. Aktorzy znacznie podwyższają wartość tego dzieła, relację jaką zbudowali, emocje jakie wyrazili dalekie są od tego, co na ogół występuje w exploiterskich horrorach.

Ważne jest także to, że jako horror ten film również sprawdza się doskonale. Cronenberg nie przesadza z ilością posoki, więc daleko filmowi do banalnego slashera. Ale kiedy już sceny przemocy się pojawiają to widać, że nie zrobiono ich na odwal. Świetny jest finał, w którym skumulowano całą wściekłość jaka przez długi czas filmu trzymana była w ryzach. W pamięć zapada Cindy Hinds i rola jaka jej przypadła. Umiejscowienie tego dziecka w centrum takiego shockera zakrawa na perfidię i podłość. Ale to w końcu tylko film - ta prawda dociera do widza dopiero po seansie. To tak jak z koszmarem sennym - na pewno się skończy, ale trzeba go przeżyć. Podczas oglądania Potomstwa trudno wysiedzieć spokojnie w fotelu. Nerwy co chwilę wystawiane są na próbę, a oczy próbują uciec przed widokiem drastycznych i obrzydliwych scen. Film właściwie nie tylko na halloweenową noc grozy, bo na dobry horror każda noc jest odpowiednia.

6 komentarzy:

  1. Mistrzostwo świata, ten film. Sam pomysł , na tę całą ,,partenogenezę z gniewu'' to jest jeden z najgenialniejszych patentów w historii horroru.
    A przede mną w najbliższym czasie m.in ,, Spasms'' Williama Frueta - herpetologiczny koszmar od Dicka Smitha i kolejny , wiekopomny show w wykonaniu Olivera Reeda.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tylko dodam, że "Potomstwo" to teraz mój ulubiony film Cronenberga.

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja tylko dodam, że jeszcze nie widziałem! :) Najlepsze zatem przede mną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie widziałem jeszcze "Scanners", o którym kiedyś pisałeś.

      Usuń
  4. Tak sobie myślę, ze na Halloween by się nadał nie jeden film Cronenberga. Jakiś czas temu czytałem jego ksiązkę - "Skonsumowana", równie chorą co fascynującą, ale właśnie taki jest Cronenberg. Raczej nie miałem okazji oglądać jego wcześniejszych filmów, ale daję się na to namówić

    OdpowiedzUsuń