Tekst opublikowany także w serwisie film.org.pl
Od siedemdziesięciu lat można go oglądać na dużych lub małych ekranach. Około dziewięćdziesiąt ról w aktorskim dorobku, kilkanaście wyprodukowanych filmów we własnej kompanii Bryna Productions (utworzonej w 1955). Jego wkład w amerykańskie kino jest ogromny, a wiele ról zapewniło mu nieśmiertelność. Ten ostatni świadek złotej ery Hollywood świętował niedawno swoje setne urodziny. Prawdopodobnie nie zobaczymy go już w nowej roli, ale warto przypomnieć te, które umacniały jego gwiazdorską pozycję, które ujawniały jego charyzmę i zdolność do kreowania zróżnicowanych postaci. Nie będę próbował wybierać najlepszej z najlepszych ról - uporządkuję filmy w kolejności chronologicznej. Aby ułatwić sobie wybór zastosowałem się do zasady, by nie powtarzały się nazwiska reżyserów (dlatego jest tylko jeden film Minnellego i jeden Kubricka).
1. As w potrzasku (Ace in the Hole, 1951), reż. Billy Wilder
Jedyny film Billy'ego Wildera z udziałem Kirka Douglasa i
prawdopodobnie jeden z najlepszych filmów o dziennikarzach. Czwarta
władza, czyli media, to potwór wykreowany przez społeczeństwo - przez
ludzi szukających sensacji, znajdujących upodobanie w obserwowaniu
tragedii i ludzkiego cierpienia. Złe wiadomości sprzedają się najlepiej i my, widzowie, jesteśmy za to odpowiedzialni. Kirk Douglas wciela się w postać
dziennikarza oferującego ludziom to, czego oczekują - przedstawienie,
wielki karnawał, którego bohaterem jest uwięziony w kopalni człowiek.
Aby show trwało jak najdłużej gotów jest opóźniać akcję ratunkową,
narażając tym samym człowieka na coraz większe ryzyko. Czy ten pismak wkrótce zrozumie, że stał się
narzędziem potężnej i niebezpiecznej machiny napędzanej przez bezduszne społeczeństwo?
Konkluzja jest gorzka. Billy Wilder bardzo ostro krytykuje współczesną informacyjną rzeczywistość, a ludzkość odwdzięcza mu się tym, że przyczynia się do klęski finansowej. Najważniejsze jest jednak to, że As w potrzasku do dziś pozostaje aktualny. W dobie internetu jego przekaz stał się nawet mocniejszy, a scenariusz Billy'ego Wildera i jego anglojęzycznych kompanów porusza czułe struny w równym stopniu, co współczesne kino o podobnej tematyce (vide Wolny strzelec). Za porażkę w kinowych kasach często obwinia się aktorów, ale Douglas w niczym nie zawinił. Stworzył pełnokrwistą kreację dramatyczną. Charles Tatum, egocentryczny reporter, w którego się wcielił, przechodzi wiarygodną metamorfozę od cynicznego idealisty po życiowego rozbitka, zmęczonego i przegranego.
Konkluzja jest gorzka. Billy Wilder bardzo ostro krytykuje współczesną informacyjną rzeczywistość, a ludzkość odwdzięcza mu się tym, że przyczynia się do klęski finansowej. Najważniejsze jest jednak to, że As w potrzasku do dziś pozostaje aktualny. W dobie internetu jego przekaz stał się nawet mocniejszy, a scenariusz Billy'ego Wildera i jego anglojęzycznych kompanów porusza czułe struny w równym stopniu, co współczesne kino o podobnej tematyce (vide Wolny strzelec). Za porażkę w kinowych kasach często obwinia się aktorów, ale Douglas w niczym nie zawinił. Stworzył pełnokrwistą kreację dramatyczną. Charles Tatum, egocentryczny reporter, w którego się wcielił, przechodzi wiarygodną metamorfozę od cynicznego idealisty po życiowego rozbitka, zmęczonego i przegranego.
2. Piękny i zły (The Bad and the Beautiful, 1952), reż. Vincente Minnelli
Bardzo ciekawym zjawiskiem w klasycznym okresie
hollywoodzkim były filmy o hollywoodzkim przemyśle filmowym. Dzieło
Vincente Minnellego to najdoskonalszy przedstawiciel tego nurtu. Mamy tu
pięć osobowości ze świata kina: zarozumiałego reżysera,
aktorkę-alkoholiczkę, gburowatego scenarzystę, dobrodusznego kierownika produkcji i tę najważniejszą postać - wyjątkowo ambitnego producenta
Jonathana Shieldsa, którego ambicja prowadzi do serii zwycięstw i porażek. Shields to człowiek-zagadka, który przedstawiony jest
podobnie jak obywatel Kane ze słynnego filmu Wellesa. Jego działania
poznajemy z opowieści trojga ludzi, którzy wiele mu zawdzięczają, lecz
ostatecznie są nim rozczarowani, odczuwają wielki żal i odrazę do tego
człowieka. Bo potrafił być bezwzględny w dążeniu do sukcesu. Ale
pomiędzy widzem a tym bohaterem pojawia się nić sympatii, gdyż niczym
nie różni się od ludzi show-biznesu.
Ten świat zwany Hollywoodem jest jednocześnie piękny i zły, fascynuje i budzi wstręt. Władzę nad wszystkim sprawuje pieniądz, a ludzie są towarem, który łatwo zastąpić. Jednego dnia filmowiec bądź aktor jest sławny i podziwiany, a następnego odrzucony i samotny. Czytający ówczesną prasę widzowie mogli wyłapywać aluzje do autentycznych postaci ze świata kina, np. Shields ma w sobie cechy Vala Lewtona i Davida Selznicka. Protagonista doskonale uwiarygodnił tę postać, udowadniając, że sprawdza się idealnie w takich wieloznacznych rolach - wzbudzających bardzo odmienne odczucia, ambitnych i bezwzględnych, ale mających w sobie magnetyzm i bożą iskrę.
Film nagrodzony pięcioma Oscarami, ale co ciekawe, nie uzyskał nominacji w kategorii najlepszy film. Wyróżniono stronę wizualną (zdjęcia, scenografię i kostiumy) oraz błyskotliwy scenariusz Charlesa Schnee, współautora Rzeki Czerwonej (1948) Howarda Hawksa. Statuetką uhonorowano bardzo krótki występ Glorii Grahame, lecz to przede wszystkim niezapomniany Kirk Douglas i Lana Turner stworzyli tu role życia (z powodu tej aktorki film powinien mieć polski tytuł Zły i piękna). Specjalista od musicali Vincente Minnelli nakręcił jeszcze dwa niemuzyczne filmy z Douglasem (Pasja życia i Dwa tygodnie w innym mieście).
Ten świat zwany Hollywoodem jest jednocześnie piękny i zły, fascynuje i budzi wstręt. Władzę nad wszystkim sprawuje pieniądz, a ludzie są towarem, który łatwo zastąpić. Jednego dnia filmowiec bądź aktor jest sławny i podziwiany, a następnego odrzucony i samotny. Czytający ówczesną prasę widzowie mogli wyłapywać aluzje do autentycznych postaci ze świata kina, np. Shields ma w sobie cechy Vala Lewtona i Davida Selznicka. Protagonista doskonale uwiarygodnił tę postać, udowadniając, że sprawdza się idealnie w takich wieloznacznych rolach - wzbudzających bardzo odmienne odczucia, ambitnych i bezwzględnych, ale mających w sobie magnetyzm i bożą iskrę.
Film nagrodzony pięcioma Oscarami, ale co ciekawe, nie uzyskał nominacji w kategorii najlepszy film. Wyróżniono stronę wizualną (zdjęcia, scenografię i kostiumy) oraz błyskotliwy scenariusz Charlesa Schnee, współautora Rzeki Czerwonej (1948) Howarda Hawksa. Statuetką uhonorowano bardzo krótki występ Glorii Grahame, lecz to przede wszystkim niezapomniany Kirk Douglas i Lana Turner stworzyli tu role życia (z powodu tej aktorki film powinien mieć polski tytuł Zły i piękna). Specjalista od musicali Vincente Minnelli nakręcił jeszcze dwa niemuzyczne filmy z Douglasem (Pasja życia i Dwa tygodnie w innym mieście).
3. Ulysses (Ulisse, 1954), reż. Mario Camerini
Ludzie mogą stać się nieśmiertelni, jeśli ich losy są warte
tego, by opisali je poeci. Homer to już dziś postać legendarna, której
przypisuje się autorstwo dwóch starożytnych poematów. Pełno w nich
elementów fantastycznych, co stawia pod znakiem zapytania ich
wiarygodność, jednakże pewne wartości tu hołubione - odwaga, lojalność
wobec współtowarzyszy i współmałżonka, miłość pokonująca czas i
przestrzeń, fascynacja morskimi wyprawami, przemoc jako właściwy sposób
rozwiązania problemu - składają się na przekonujący obraz czasów
starożytnych. Ulysses Cameriniego to nieco okrojona, dopasowana do
standardowej długości pełnego metrażu (około sto minut), adaptacja
Odysei Homera.
Film zrealizowany przez włoskich producentów - Carlo Pontiego i Dino De Laurentiisa - przy udziale siedmiu scenarzystów (wśród nich amerykańscy pisarze Ben Hecht i Irwin Shaw oraz brytyjski profesor i znawca kultury antycznej Hugh Gray). Dziesięć lat to nie tylko czas powrotu Odyseusza z Troi do Itaki, ale także okres popularności włoskiego gatunku peplum, łączącego tło historyczne z mitycznymi herosami (filmy tego typu cieszyły się powodzeniem w latach 1954-64, czyli do czasu pojawienia się spaghetti westernów). Dla Kirka Douglasa to było z pewnością ciekawe doświadczenie, w żadnym innym filmie nie przeżył tak niezwykłych przygód jak: walka z jednookim gigantem, kusicielski śpiew syren i spotkanie z nieśmiertelną, acz umierającą z samotności czarownicą.
Film zrealizowany przez włoskich producentów - Carlo Pontiego i Dino De Laurentiisa - przy udziale siedmiu scenarzystów (wśród nich amerykańscy pisarze Ben Hecht i Irwin Shaw oraz brytyjski profesor i znawca kultury antycznej Hugh Gray). Dziesięć lat to nie tylko czas powrotu Odyseusza z Troi do Itaki, ale także okres popularności włoskiego gatunku peplum, łączącego tło historyczne z mitycznymi herosami (filmy tego typu cieszyły się powodzeniem w latach 1954-64, czyli do czasu pojawienia się spaghetti westernów). Dla Kirka Douglasa to było z pewnością ciekawe doświadczenie, w żadnym innym filmie nie przeżył tak niezwykłych przygód jak: walka z jednookim gigantem, kusicielski śpiew syren i spotkanie z nieśmiertelną, acz umierającą z samotności czarownicą.
4. Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi (20,000 Leagues Under the Sea, 1954), reż. Richard Fleischer
Kirk Douglas nie chciał być niewolnikiem jednej wytwórni.
Podobnie jak Spartakus pragnął swobody i niezależności. Dlatego zanim
utworzył własną firmę (Bryna Productions) pracował dla dziesięciu
różnych kompanii produkcyjnych. Jedną z nich była wytwórnia Walta
Disneya. Po roli mitycznego greckiego herosa aktor chyba polubił morskie podróże i ponownie wyruszył na głębokie wody. Tym razem szlakiem
wytyczonym przez Juliusza Verne'a, obejmującym 20 tysięcy mil, czyli ponad 32 tysiące kilometrów.
Jako Ned Land - harpunnik z amerykańskiego miasteczka - wyrusza na poszukiwanie morskiego potwora i trafia do jego wnętrza. Potworem okazuje się bowiem okręt podwodny Nautilus dowodzony przez kapitana Nemo (bardzo dobra rola Jamesa Masona). Zachwyca strona wizualna - barwne zdjęcia, sekwencje podwodne, scenografia (wnętrze Nautilusa), plenery (wybrzeża Jamajki i Bahamów) oraz efekty specjalne (trudno zapomnieć walkę z gigantyczną kałamarnicą). Niektóre motywy zadziwiają przewrotnością (złoto wykorzystane jako balast) i rozmachem (atak kanibali).
Tym filmem Richard Fleischer pokazał się jako specjalista od efektownych widowisk i tę pozycję utrzymał aż do lat osiemdziesiątych. Z Douglasem nakręcił potem znakomity, brutalny jak na swoje czasy, dramat historyczny Wikingowie (1958), ale wybrałem jednak ich pierwszy wspólny film, bo myślę iż stanowił ważne ogniwo w karierze aktorskiej Kirka. I chociaż aktor już się zestarzał, to film wcale nie stracił dawnego uroku. Douglas jest tutaj w swoim żywiole, w każdej scenie błyszczy talentem, charyzmą i zawadiackim sposobem bycia. Próbuje na wszelkie sposoby wzbudzić sympatię (np. wykonując piosenkę Whale of a Tale), by zmylić czujność, ukryć strach i wyjść z opałów zachowując klasę i godność. Najlepsza ekranizacja twórczości Verne'a, trzymająca się mocniej (po upływie aż sześciu dekad) niż nagrodzona pięcioma Oscarami superprodukcja Michaela Andersona W 80 dni dookoła świata (1956).
Jako Ned Land - harpunnik z amerykańskiego miasteczka - wyrusza na poszukiwanie morskiego potwora i trafia do jego wnętrza. Potworem okazuje się bowiem okręt podwodny Nautilus dowodzony przez kapitana Nemo (bardzo dobra rola Jamesa Masona). Zachwyca strona wizualna - barwne zdjęcia, sekwencje podwodne, scenografia (wnętrze Nautilusa), plenery (wybrzeża Jamajki i Bahamów) oraz efekty specjalne (trudno zapomnieć walkę z gigantyczną kałamarnicą). Niektóre motywy zadziwiają przewrotnością (złoto wykorzystane jako balast) i rozmachem (atak kanibali).
Tym filmem Richard Fleischer pokazał się jako specjalista od efektownych widowisk i tę pozycję utrzymał aż do lat osiemdziesiątych. Z Douglasem nakręcił potem znakomity, brutalny jak na swoje czasy, dramat historyczny Wikingowie (1958), ale wybrałem jednak ich pierwszy wspólny film, bo myślę iż stanowił ważne ogniwo w karierze aktorskiej Kirka. I chociaż aktor już się zestarzał, to film wcale nie stracił dawnego uroku. Douglas jest tutaj w swoim żywiole, w każdej scenie błyszczy talentem, charyzmą i zawadiackim sposobem bycia. Próbuje na wszelkie sposoby wzbudzić sympatię (np. wykonując piosenkę Whale of a Tale), by zmylić czujność, ukryć strach i wyjść z opałów zachowując klasę i godność. Najlepsza ekranizacja twórczości Verne'a, trzymająca się mocniej (po upływie aż sześciu dekad) niż nagrodzona pięcioma Oscarami superprodukcja Michaela Andersona W 80 dni dookoła świata (1956).
5. Ścieżki chwały (Paths of Glory, 1957), reż. Stanley Kubrick
Pierwsze wybitne dzieło Stanleya Kubricka. Ostry atak na dowódców wojskowych poparty książką
Humphreya Cobba na temat incydentu z czasów pierwszej wojny światowej. Spragniony zaszczytów francuski generał wydaje rozkaz ataku na silne niemieckie umocnienia, by zasłużyć na awans. Nie obchodzi go, że
żołnierze stracą życie w tym ataku. Dowodzony przez pułkownika Daxa
(Kirk Douglas) oddział nie wykonuje rozkazu, co niesie ze sobą poważne
konsekwencje. Teraz grozi im kara śmierci za tchórzostwo. Absurd to
właściwe słowo, które przychodzi na myśl - dochodzi do tego, że dowódcy
targują się o to, ilu żołnierzy skazać. Duma i arogancja nadrzędnych wodzów nie mają żadnych granic - dla osobistych korzyści gotowi są
zniszczyć własnych ludzi. Taki jest antymilitaryzm Kubricka -
prowokacyjny i bezkompromisowy.
Ze względu na kontrowersyjną treść i antywojenną wymowę Ścieżki chwały
zostały zakazane w kilku krajach, przede wszystkim we Francji. Dzisiaj
ten utwór ma szczególną wartość i zaliczany jest do grona najlepszych
obrazów Stanleya Kubricka. Wzruszający i sugestywny dramat psychologiczny o wojskowym oportunizmie i hipokryzji.
Odtwórca głównej roli bardzo przyczynił się do zwiększenia jakości
artystycznej tego dzieła. Pułkownik Dax w jego interpretacji to człowiek
pragmatyczny, miotany wewnętrznymi konfliktami i ostatecznie
pozostający ponurym obserwatorem, bo cóż mógłby zrobić - jest tylko
żołnierzem i ma wykonywać swoje obowiązki. Następny film duetu Douglas/Kubrick, czyli dramat historyczny Spartakus
(1960), jest właściwie o tym samym - o wielkich panach i ich
podwładnych, którzy są skazani na bezwzględne posłuszeństwo, zaś
niewykonanie rozkazu lub bunt karane są śmiercią.
6. Ostatni pociąg z Gun Hill (Last Train from Gun Hill, 1959), reż. John Sturges
Ulubionym gatunkiem Kirka Douglasa jest bez wątpienia western. Wystąpił w aż osiemnastu filmach tego gatunku, np. w Pojedynku w Corralu O.K.
(1957) Johna Sturgesa, gdzie zagrał Doca Hollidaya. Ja widziałem piętnaście westernów z Douglasem, ale nie mam żadnych wątpliwości, że najlepszy jest Ostatni pociąg z Gun Hill.
Półtorej godziny bardzo konkretnego kina wykorzystującego szereg
klasycznych wątków. Samotny bohater przeciwko całej społeczności
rządzonej przez wpływowego przedsiębiorcę. Kierują nim nie tylko reguły
cywilizowanego prawa, ale i motywy osobiste. Zgwałcono i zabito jego
żonę, która była Indianką, co nie jest bez znaczenia. Mamy tu więc cały
Dziki Zachód w pigułce wraz z jego wyróżnikami: prawem rewolweru,
ksenofobią i rasizmem oraz błędami, które kosztują życie.
7. Lista Adriana Messengera (The List of Adrian Messenger, 1963), reż. John Huston
Ciekawy eksperyment - zatrudnić kilku znanych aktorów
i ukryć ich twarze za pomocą masek. Twarze Tony'ego Curtisa, Burta
Lancastera, Roberta Mitchuma i Franka Sinatry możemy zobaczyć dopiero po
rozwiązaniu intrygi, kiedy to zdejmują maski. Ale to Kirk Douglas jest
asem atutowym. Przebiera się najczęściej, tworząc kilka zróżnicowanych
(pod względem wyglądu) postaci, mających wspólny cel - zabicie
Messengera i wszystkich osób znajdujących się na jego liście. Jego
prawdziwą twarz z dołkiem w brodzie można zobaczyć w opowieści z życia
wyższych sfer. Scenarzysta Anthony Veiller, tworząc tekst na podstawie
opowiadania Philipa MacDonalda, przedstawił krytyczny w wymowie portret
arystokracji, spędzającej czas głównie na polowaniach. Łowy na lisa to
dla nich rozrywka. Zabijanie po kolei ludzi z listy też wydaje się
niezłą zabawą, co wprowadza pewien dyskomfort.
8. Układ (The Arrangement, 1969), reż. Elia Kazan
Wybitny adaptator kameralnych dramatów tym razem
zaadaptował własną powieść. Powrócił także do gatunku, który uczynił z
niego ulubieńca krytyków - niskobudżetowy film dla dorosłych, dramat
społeczny o związku między mężczyzną i kobietą. Kazan przypomina tu, że
jest wnikliwym obserwatorem codzienności i potrafi pracować z aktorami,
zarówno tymi ze starszego pokolenia jak i z młodymi. Kirk Douglas,
Deborah Kerr i Faye Dunaway - ta trójka jest najważniejsza, ale trudno
zapomnieć kreację jaką stworzył Richard Boone. W roli ojca głównego
bohatera jest doprawdy kapitalny. Z sentymentem wspomina się western Człowiek bez gwiazdy (1955) Kinga Vidora, w którym Douglas i Boone zagrali skonfliktowanych kowbojów.
9. Latarnia na końcu świata (The Light at the Edge of the World, 1971), reż. Kevin Billington
Chociaż w latach siedemdziesiątych powstał prawdopodobnie najlepszy film o piratach w historii kina, czyli Czarny korsarz
(1976) Sergia Sollimy, to raczej nie była to dobra dekada dla tego typu
kina. Z jednej strony oczekiwano realizmu oraz zwiększonej dawki seksu i
przemocy, z drugiej pojawiło się tzw. Kino Nowej Przygody z
nowoczesnymi efektami specjalnymi. Wyraźnie było widać, że nadeszły inne
czasy - nadeszła rewolucja, która miała odmienić kinematografię. Dawne
Hollywood wraz z jego gwiazdami musiało się pożegnać i ustąpić miejsca
nowemu pokoleniu. Ale Kirk Douglas został, bo kino było całym jego
życiem - chorobą, którą zaraził także swojego syna Michaela. Jednak zanim
Michael stał się rozpoznawalny, zbliżający się do sześćdziesiątki Kirk
rok po roku udowadniał, że nie stracił jeszcze zapału i energii do
pracy. Dekadę rozpoczął od wyjazdu do Hiszpanii, gdzie nie sięgały macki
hollywoodzkich bossów. Nakręcił tam (jako producent i aktor) film
przygodowy na motywach powieści Juliusza Verne'a, ale zupełnie odmienny
od Dwudziestu tysięcy mil podmorskiej żeglugi (1954).
10. Oddział (Posse, 1975), reż. Kirk Douglas
Kino seventisowe prezentowało zupełnie odmienne spojrzenie na budowaną w
epoce klasycznego Hollywood mitologię. Ale to właśnie wtedy Douglas senior postanowił zająć się reżyserią. Zrealizował dwa - wypełnione po
brzegi akcją - westerny: Scalawag (1973) i Oddział (1975). Jednakże pierwszy tytuł to opowieść w stylu Wyspy skarbów
Roberta Louisa Stevensona - nakręcone w Jugosławii zabawne i sympatyczne kino
rozrywkowe. W swoim drugim (i niestety ostatnim) obrazie Douglas-reżyser
genialnie dostosował się do ówczesnej mody na rewizjonistyczne
podejście do Dzikiego Zachodu. Na pierwszy rzut oka jest to ekscytujące
kino sensacyjno-przygodowe, bo nie brakuje pościgów, strzelanin, pożarów
i scen kaskaderskich, ale niestandardowe zakończenie jasno daje do
zrozumienia, że autorom chodziło o coś więcej niż czystą rozrywkę.
To nie przypadek, że tuż po aferze Watergate Kirk zrealizował film przypominający satyrę polityczną. Zagrał szeryfa, który pozuje na twardziela, a jest tylko karierowiczem walczącym o fotel senatora. Liczy, że zdobędzie poparcie wyborców, gdy schwyta groźnego teksańskiego bandziora. Ma przewagę nad przestępcą - podczas gdy ten musi pracować z bandą nieudaczników, szeryf płaci dobrze wyszkolonym najemnikom, tytułowemu oddziałowi. Pytanie brzmi: czym jest zaufanie i czy za pieniądze można je kupić? O tym, że Kirk zagrał świetnie chyba nie muszę mówić. Zaskakujące, że jako reżyser też sobie poradził doskonale. Pochwalić należy, że nie poszedł w stronę klasycznych obrazów, jakie uczyniły go sławnym, lecz zrealizował antybohaterską i tragikomiczną opowieść o lojalności i meandrach gier politycznych.
______________________________________________________________________
* Zdjęcie główne nad tekstem pochodzi z filmu Raoula Walsha Na granicy życia i śmierci (Along the Great Divide, 1951) - pierwszego westernu z udziałem tego aktora.
To nie przypadek, że tuż po aferze Watergate Kirk zrealizował film przypominający satyrę polityczną. Zagrał szeryfa, który pozuje na twardziela, a jest tylko karierowiczem walczącym o fotel senatora. Liczy, że zdobędzie poparcie wyborców, gdy schwyta groźnego teksańskiego bandziora. Ma przewagę nad przestępcą - podczas gdy ten musi pracować z bandą nieudaczników, szeryf płaci dobrze wyszkolonym najemnikom, tytułowemu oddziałowi. Pytanie brzmi: czym jest zaufanie i czy za pieniądze można je kupić? O tym, że Kirk zagrał świetnie chyba nie muszę mówić. Zaskakujące, że jako reżyser też sobie poradził doskonale. Pochwalić należy, że nie poszedł w stronę klasycznych obrazów, jakie uczyniły go sławnym, lecz zrealizował antybohaterską i tragikomiczną opowieść o lojalności i meandrach gier politycznych.
______________________________________________________________________
* Zdjęcie główne nad tekstem pochodzi z filmu Raoula Walsha Na granicy życia i śmierci (Along the Great Divide, 1951) - pierwszego westernu z udziałem tego aktora.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz