Pages

Kino wielkiego kalibru

wł. Revolver / amer. Blood in the Streets (1973 / 110 minut)
reżyseria: Sergio Sollima
scenariusz: Arduino Maiuri, Massimo De Rita, Sergio Sollima

Różne czynniki decydują o tym, który film zapisze się w historii jako dzieło wybitne, klasyczne lub kultowe. Czasem decyduje o tym tematyka, czasem nazwisko reżysera lub zabawne dialogi, innym razem nowatorskie zabiegi formalne. Są jednak filmy, które zachwycają solidnym rzemiosłem i oczarowują klimatem, a jednak wielu kinomanów o nich nie słyszało. Do takich zapomnianych dzieł należy bez wątpienia włoski kryminał Sergia Sollimy pt. Revolver. To taki współczesny western o miłości, przemocy i podejmowaniu trudnych decyzji. Zaczyna się od rozpaczliwej ucieczki dwóch kryminalistów, z których jeden nie dożywa nawet początkowych napisów. Po czołówce mamy zaś kolejną ofiarę - potentat naftowy zostaje zastrzelony w Paryżu. Już na wstępie mamy więc jasno przedstawiony brutalny świat, w którym problemy rozwiązuje się za pomocą rewolweru.

Były policjant, Vito Cipriani, pełni obecnie ważną funkcję - jest naczelnikiem więzienia w Rzymie. Po wielu godzinach pracy wśród złodziei i morderców wraca do domu, gdzie czeka na niego piękna żona o imieniu Anna. Pewnego dnia los wystawia jego uczucie na ciężką próbę. Anna zostaje porwana i w zamian za nią kidnaperzy żądają uwolnienia jednego więźnia - złodzieja Milo Ruiza. Miłość do żony każe Ciprianiemu spełnić wszystkie żądania porywaczy bez względu na ryzyko i konsekwencje. W jednej chwili uporządkowany świat tego człowieka wali się w gruzy. Od teraz zagrożona staje się jego kariera, a także życie. Wkracza na drogę przestępstwa, odkrywa międzynarodowy spisek i okazuje się pionkiem w politycznej rozgrywce. Nie tylko on zresztą - towarzyszący mu Milo Ruiz, mimo iż należy do przestępczego półświatka, również staje się ofiarą, bo ludzie którzy żądali jego uwolnienia nie są jego przyjaciółmi.

Twórca kilku znakomitych westernów Sergio Sollima udowodnił swój mistrzowski warsztat także w filmie sensacyjnym. Wykorzystując scenariusz napisany przez autorów Bandytów w Mediolanie (1968) zrealizował interesujący film o człowieku postawionym przed trudnym wyzwaniem. Musi on skoczyć na głęboką wodę pełną rekinów i piranii, by ratować ukochaną kobietę. Vito jako naczelnik więzienia otoczony był przez licznych strażników, którzy nie pozwolili aby któryś z więźniów się do niego zbliżył. Jednak rzucony w sam środek miejskiej dżungli jest zupełnie sam, otoczony przez gangsterów i skorumpowanych urzędników. Czuje się jak skuty kajdankami więzień, który jest zależny od ludzi, nie ma swobody działania i musi robić rzeczy wbrew własnemu sumieniu.

W roku 1973 Oliver Reed zagrał dwie świetne role: hrabiego de la Fère czyli Atosa w Trzech muszkieterach oraz Vito Ciprianiego w Revolverze. Postać Vito to urzędnik na wysokim stanowisku, który pod wpływem dramatycznych sytuacji odkrywa mroczną stronę swojego charakteru. Szczęśliwy mąż w jednej chwili staje się porywczym i agresywnym desperatem. Gdy chce uzyskać informacje bije delikwenta, gdy chce wymusić posłuszeństwo grozi bronią. Żadnych subtelności. Człowiek, który dotychczas działał zgodnie z literą prawa coraz bardziej nagina reguły i powoli zniża się do poziomu tych wykolejeńców, którzy siedzą w jego więzieniu. Oliver Reed pokazał urozmaicony wachlarz swoich możliwości, gdyż rola nie ograniczała się do biegania z bronią w ręku. Vito Cipriani nie jest typowym bohaterem kina akcji, to człowiek uczuciowy, ale i nieobliczalny, poirytowany, znajdujący się na krawędzi rozpaczy i załamania nerwowego.

Zdjęcia kręcono nie tylko we Włoszech, ale i w pięknych rejonach Francji. Brytyjczyk Oliver Reed otoczony był na planie przez samych obcokrajowców, co spotęgowało poczucie osamotnienia jego bohatera. Partnerujący  mu Fabio Testi (znany m.in. z filmu Andrzeja Żuławskiego Najważniejsze to kochać) jest tu awanturnikiem walczącym o przetrwanie, który przekonuje się, że różnica pomiędzy więzieniem a miejską dżunglą jest niewielka. I tu i tu rządzą twarde reguły, a człowiek niemal w każdym miejscu może czuć się jak skrępowany kajdanami skazaniec, nie mający zbyt dużej swobody ruchów ani kontroli nad własnym życiem.

Warto zwrócić uwagę na Agostinę Belli, wyjątkowo atrakcyjną kobietę i ozdobę wielu włoskich filmów z lat 70. Debiutowała jeszcze w poprzedniej dekadzie - rolą zakładniczki w Bandytach w Mediolanie (1968), zaś najsłynniejszą kreację stworzyła w Zapachu kobiety (1974). W Revolverze wcieliła się w postać, do jakiej predestynują ją warunki zewnętrzne i delikatna uroda. Anna Cipriani, żona dyrektora więzienia, to niewinna i bezbronna ofiara tajemniczych, trudnych do rozszyfrowania męskich rozgrywek. Nie może decydować o własnym losie, może tylko czekać bezczynnie na ratunek. Boi się o swoje życie, lecz ciągle ma nadzieję, że jej mąż znajdzie wyjście z sytuacji.

Nawet najlepszy film może wiele stracić bez odpowiedniej ścieżki dźwiękowej. I w tym momencie musi pojawić się nazwisko wielkiego Ennia Morricone. Wspominam o nim nie dlatego, że to znane nazwisko, ale przede wszystkim dlatego, że do filmu Sollimy skomponował cudowną muzykę, a wspierał go, w charakterze dyrygenta, inny wybitny artysta Bruno Nicolai. Już w czołówce muzyka genialnie wprowadza w melancholijny nastrój, z czasem pojawiają się zmysłowe lub też mroczniejsze kawałki, by w finale spuentować historię smutną, pozbawioną nadziei i złudzeń melodią. Sollima i Morricone pracowali już razem przy spaghetti westernach, doskonale się więc rozumieli i to widać na ekranie. Muzyka nie jest wyłącznie prostą ilustracją, ale komentarzem do rzeczywistości pełnej przemocy, korupcji i zbrodni.

Są różne klasy społeczne i różne charaktery ludzkie. Jedni zostają politykami lub wpływowymi urzędnikami, mają pieniądze i władzę, inni żyją zwyczajnie pomiędzy karierą i rodziną, a jeszcze innych los zmusza do wkroczenia na ścieżkę przestępstwa. Jednak każdy jest jak ten tytułowy rewolwer - w każdej chwili może wypalić i zadać śmiertelny cios. Film Sergia Sollimy zaliczany jest do kina akcji, lecz nie należy się spodziewać ciągłych strzelanin, walk i pościgów. To w dużej mierze moralitet w stylu Sama Peckinpaha o dokonywaniu niełatwych wyborów, o próbach dostosowania się do nowych reguł, o skazanej na porażkę walce o przetrwanie w ciągle zmieniającym się świecie.

Reżyser prowadzi akcję i aktorów w taki sposób, by zmusić do refleksji, powiedzieć coś o ludzkiej naturze i o zatartej granicy pomiędzy dobrem i złem. Perfekcyjnie wykonany mix konspiracyjnego thrillera, buddy movie i melodramatu. Jest tu wyborne aktorstwo, atrakcyjne lokacje i kapitalny soundtrack, są wielowymiarowe postacie i wciągająca intryga. Sekwencja nocnej ucieczki z więzienia, oryginalnie sfilmowany spacerek kochanków do sypialni lub też zakończenie, którego nikt się nie domyśli - to niektóre z tych fragmentów wywołujących emocje i wbijających się mocno w pamięć. Oprawa wizualna ma na celu ukazanie chłodnej aury, w jakiej pogrążone jest miasto rządzone prawem pięści i rewolweru. Jest tu niemal wszystko czym cechuje się dobre kino. Revolver to także kwintesencja tego co najlepsze we włoskich dramatach kryminalnych.

4 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie. A gdzie to można pobr....znaczy obejrzeć ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja obejrzałem na youtubie, ktoś wrzucił anglojęzyczną wersję językową.

      Usuń
  2. Simply, zajrzyj do wpisu "Śmierć jeździ konno", jest tam dla Ciebie informacja (w komentarzach).

    OdpowiedzUsuń