Uprowadzona

Taken (2008 / 93 minuty)
reżyseria: Pierre Morel
scenariusz: Luc Besson, Robert Mark Kamen

Luc Besson i Pierre Morel, którzy sprawdzili się już w znakomitym filmie akcji 13 dzielnica (Banlieue 13, 2004) z efektownymi skokami w stylu 'le parkour', przygotowali kolejny rozgrywający się w Paryżu bardzo udany film sensacyjny. Scenariusz Luca Bessona i Roberta Marka Kamena wydaje się zrobionym bez finezji zlepkiem klisz i schematów z kina akcji lat 80-tych. Jednak mało znany reżyser Pierre Morel wyreżyserował ten film w taki sposób, że odczuwa się emocje i napięcie niemal przez cały czas trwania filmu. Nawet jak oglądałem ten film po raz drugi i pamiętałem jak się skończył, to i tak oglądałem z dużym zainteresowaniem.

Główny bohater jest prawdziwym twardzielem. Kiedy na początku filmu podejmuje się zadania ochrony młodej piosenkarki widzowie mogą zobaczyć, że ten były agent służb specjalnych nadal jest w dobrej formie, mimo że oficjalnie przeszedł na emeryturę. W swoją pracę angażował się zbyt mocno, co odbiło się negatywnie na jego życiu osobistym. Żona go zostawiła, a córka zaczęła go traktować z dystansem. Wkrótce córka wyjeżdża do Paryża i od razu po wylądowaniu zostaje uprowadzona przez albańskich handlarzy kobietami. 

Jej ojciec dzięki zbiegowi okoliczności dość szybko dowiaduje się, kto stoi za porwaniem i równie szybko pojawia się w Paryżu, wściekły i zdeterminowany, gotowy zabić każdego, kto ma coś wspólnego z porwaniem jego córki. Kiedy jego 'przyjaciel' mówi mu, żeby nie robił bałaganu, on odpowiada: „zburzę wieżę Eiffla, jeśli będę musiał”. I faktycznie Liam Neeson wygląda na takiego, który byłby w stanie to zrobić po to, aby uratować swoją córkę. Aktor wcielił się w tę postać z równym zaangażowaniem, co w swoich ambitniejszych filmach. Z jednej strony jest bezwzględnym komandosem, gotowym torturować i zabijać, by osiągnąć cel, zaś z drugiej strony jest pełnym obaw i niepokoju ojcem, który nie chce dopuścić do siebie myśli o niepowodzeniu i utracie córki.

Chociaż można narzekać, że film pozbawiony jest oryginalności i prawdopodobieństwa, a bohaterowi zbyt łatwo się wszystko udaje, to jednak są emocje i napięcie, wynikające z tego, że film zahacza o poważną problematykę społeczną - porywanie młodych kobiet w celach handlowych i prostytucji. Co z tego, że główny bohater uratuje swoją córkę, skoro nie zlikwiduje problemu handlu kobietami. I dlatego happy end jest tylko pozorny. 

Można mieć zastrzeżenia, że w scenach walk brakuje typowej dla lat 80-tych elegancji, kamera jest rozbiegana, a montaż zbyt chaotyczny, ale już się do tego przyzwyczaiłem, bo większość współczesnych filmów sensacyjnych cechuje ten sam styl. Jednak reżyseria jest na tyle sprawna, że trudno się nudzić. Film wciąga, momentami  powodując dreszcze, nie ma tu zbędnych scen, bardzo szybko zostajemy wrzuceni w sam środek akcji, a każdy krok bohatera przybliża go coraz bardziej do osiągnięcia zamierzonego celu. Solidny reprezentant gatunku, idealnie podsumowujący najlepsze dokonania 'kina zemsty', zawierający odpowiednią dawkę przemocy i akcji oraz krótkie urywane kwestie zamiast rozbudowanych dydaktycznych dialogów. Podsumowując, jest to jeden z najlepszych filmów sensacyjnych ostatniej dekady, gdyż dużą sztuką jest przykuć uwagę widza takim pozornie sztampowym filmem.

1 komentarze:

  1. Widziałam, ale bez większego wrażenia. Owszem, ogląda się to nie najgorzej, w pamieci pozostaje jedna, czy dwie sceny - tematyka robi swoje (gnebione kobiety), ale ni więcej. Ale czasem trzeba sobie popatrzeć na takie "rozrywkowe" filmy, choć mam po nich, niestety kaca i poczucie straconego czasu.

    OdpowiedzUsuń