Droga do Saliny

ang. Road to Salina / fr. La Route de Salina (1970 / 96 minut)
reżyseria: Georges Lautner
scenariusz: Georges Lautner na podst. powieści Maurice'a Cury'ego Sur la Route de Salina oraz adaptacji Pascala Jardina i Jacka Millera

Droga do Saliny to nie jest głośny, mainstreamowy film dla tzw. „masowego odbiorcy”. Budżet nie pozwolił na zatrudnienie gwiazd z okładek renomowanych czasopism filmowych. Udało się jednak zaangażować dawną, powoli odchodzącą w niepamięć, gwiazdę kina Ritę Hayworth. Dzięki temu przed ekranem zasiądą na pewno miłośnicy filmów z lat 40. pamiętający szczególnie Ritę w roli Gildy. W Drodze do Saliny ognista i magnetyzująca Gilda zagrała swoją ostatnią wielką rolę filmową. A nie było łatwo namówić ją do udziału w tej produkcji, gdyż jej doświadczenia z europejskimi filmowcami były dotychczas negatywne. Georges Lautner, francuski spec od kina rozrywkowego, zanim stworzył swoje najsłynniejsze i najbardziej kasowe dzieła przygotował niesamowicie intrygujący thriller psychologiczny o alienacji i niszczącej namiętności.

Młody wędrowiec w poszukiwaniu pracy zmierza do Saliny. Podróżuje autostopem i pieszo, aż trafia na samotną dróżkę biegnącą wśród czarnych pustkowi i gór. Na tej dróżce zauważa samotną chatę, więc postanawia zatrzymać się tu na chwilę, by napić się wody i zebrać siły do dalszej wędrówki. Nieoczekiwanie gospodyni domu bierze go za swojego syna, który cztery lata temu opuścił to miejsce i nigdy nie wrócił. Aby nie rozczarować zrozpaczonej kobiety chłopak postanawia przez jakiś czas grać rolę jej syna. Kłamstwa w dobrej wierze nie należy potępiać, ale życie w kłamstwie na dłuższą metę staje się męczące. I nasz bohater zaczyna się coraz bardziej interesować zaginionym młodzieńcem, coraz głębiej wnika w życie tej rodziny i coraz mocniej zafascynowany jest siostrą swojego „sobowtóra”.

Na pierwszym planie są więc skomplikowane relacje między młodym włóczęgą a tajemniczą dziewczyną, która udaje jego siostrę. Oboje mają się ku sobie. Ona jest kobietą o wyjątkowej urodzie i intrygującym temperamencie, przyciąga uwagę jak zamknięta księga, którą chciałoby się otworzyć, zrozumieć, zgłębić tajemnicę. On jest jej przeciwieństwem - jest jak otwarta księga, którą każdy już przeczytał i nikogo nie zaskoczy. Coś jednak ich łączy - oboje są zagubionymi duszami szukającymi szczęścia, miłości i przygód. Czy związek tych dwojga to faktycznie miłość czy tylko zgubne zauroczenie? Erotyka w tym filmie jest subtelna, lecz podszyta patologią i szaleństwem. Film zahacza o tematy tabu, takie jak kazirodztwo, rzadko podejmowane przez reżyserów tworzących w ramach kina popularnego.


Film zaczyna się niespokojnie i enigmatycznie: tajemniczy mężczyzna biegnie na komisariat zapewne po to, by zgłosić przestępstwo. Przy okazji próbuje przekonać gliniarza, że nie nazywa się Rocky Salerno, ale Jonas Armstrong. O co tu chodzi? Na odpowiedź trzeba poczekać. Wszystko wyjaśni się podczas przejażdżki samochodem, podczas której młodzieniec opowie policjantowi niewiarygodną historię. Być może jest prawdziwa, bo gość nie wygląda na wariata. Niewykluczone jednak, że to są jakieś rojenia narkomana. Jest w tej historii wątek zakazanej miłości i odkrywania rodzinnych sekretów, których nie da się tak po prostu zamieść pod dywan, by nie wyszły już nigdy na wierzch. Świetnie są zbudowane relacje pomiędzy bohaterami - widać, że tych ludzi dzieli dystans nawet gdy wyznają sobie uczucia. Bo tu każdy jest samotnikiem, nawet ci, którzy otoczeni są przez rodzinę i przyjaciół. Każdy oddzielnie przeżywa osobiste tragedie i w tej walce z samym sobą stoi na przegranej pozycji.

Dobrze w tej historii odnaleźli się aktorzy. Zarówno ci doświadczeni, jak Rita Hayworth i Ed Begley (przysięgły nr 10 z Dwunastu gniewnych ludzi), jak też młodzi wykonawcy, próbujący się przebić do czołówki. W głównej roli męskiej wystąpił Robert Walker Jr, syn pary aktorskiej: Jennifer Jones (Oscar za rolę w Pieśni o Bernadette) i Roberta Walkera (niezapomniany czarny charakter z Nieznajomych z pociągu). Junior w filmie Lautnera dobrze ukazał zagubienie swojego bohatera w meandrach uczuć, ale został „zgaszony” przez swoją ekranową partnerkę, Mimsy Farmer. Ta amerykańska aktorka po udanym występie w debiutanckim, heroinowym dramacie Barbeta Schroedera pt. More (1969) stała się aktorką europejską, gwiazdą filmów francuskich i włoskich. Dzięki sprawnej reżyserii poradziła sobie z odegraniem postaci skomplikowanej psychologicznie, niestabilnej, pozbawionej zahamowań i trudnej we współżyciu.


Droga do Saliny to hipnotyzujący thriller, wchłaniający bez reszty widzów spragnionych inteligentnej rozrywki wolnej od gatunkowych klisz, doprawionej oniryzmem i aurą tajemniczości. Na ścieżce dźwiękowej mamy kompozycje angielskiej grupy punk-rockowej Clinic, która osiągnęła świetny rezultat kreując nastrój tej frapującej opowieści. Dzieło Lautnera cechuje się prostą lecz wciągającą intrygą, niepokojącą atmosferą, zmysłową i subtelną erotyką oraz zagadkową scenerią z charakterystycznym wiatrakiem (zdjęcia realizowano na Wyspach Kanaryjskich, a miejscowości o nazwie Salina jest wiele w USA i Meksyku). Jak najbardziej warto, a nawet trzeba to obejrzeć! Także z powodu Rity Hayworth, która pożegnała się z kinem w wielkim stylu, jak przystało na prawdziwą aktorkę, a nie tylko hollywoodzką gwiazdę.

13 komentarze:

  1. Chyba w żadnym filmie Mimsy nie wyglądała tak atrakcyjnie, jak tu . Ostatnio widziałem z nią ,, Le Traque'' Serge 'a Leroy z 75 - wstrząsający, antyburżujski rape'n'revenge gdzie biedaczka najpierw pada ofiarą gwałtu, a potem staje się obiektem okrutnego polowania ze strony grupy szacownych ( tj. po chuju ) notabli z prowincjonalnej dziury, gdzie miała nieszczęście trafić.

    OdpowiedzUsuń
  2. BTW , to nie jest ostatnia rola Rity Hayworth .. W 1972 zagrała jeszcze w amerykańskim spaghetti westernie ( trafniej się tego nie da określić ) , The Wrath of God'' Ralpha Nelsona. Rola wprawdzie drugoplanowa , ale wyrazista i bez zarzutu , co przy zaawansowanym stadium Alzheimera należy docenić szczególnie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem. Jakiś czas temu trafiłem na TCMie na ten "Gniew Boży", więc pisząc że w "Drodze do Saliny" zagrała swoją ostatnią wielką rolę miałem na myśli, że w filmie Nelsona nie miała już tak dobrej i wyrazistej roli (mnie nie zapadła w pamięć).

      Usuń
    2. Jak dla mnie, to właśnie wyróżniała się i to bardzo, będąc jedyną damą z prawdziwego zdarzenia w tym przaśnym towarzystwie. I zagrała świetnie, jeśli wziąć pod uwagę skromne pole do popisu, jakie ta niewielka rola jej dawała.

      Usuń
  3. Dodałem do "Chcę zobaczyć". Tylko 98% w moim guście ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny film, widziany lata temu, w kinie, wbił mi się w pamięć na lata, do dnia dzisiejszego.
    bf

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swietny film, pamietam po raz pierwszy widzialem go gdy mialem chyba 15 lat w kinie Wanda w Krakowie, kina ju nie ma ale wspomnienia pozostaly. Fantastycznie zbudowana atmosfera i doskonala muzyka. Filmu chyba na necie nie ma probowalem wielokrotnie znalesc ale bez skutku. O ile pamietam jest w wersji oryginalnej na you tube.

      Usuń
    2. Ja znalazłem na chomikuj.pl. Jest tam z napisami, za transfer płaci się 3,69, a jeśli ktoś nie jest zarejestrowany, to trochę więcej.

      Usuń
  5. To brzmi dobrze! W miarę możliwości rozejrzę się za tym filmem. Mam nadzieje, że moje wrażenia będą równie pozytywne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za przypomnienie, widziałam ten film przed laty w tv, obie panie tak mi się wbiły w pamięć, że do tej pory pamiętam.
    Pozdrawiam
    scoutek

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystko ładnie-pięknie, tylko jedno pytanie. Nie dałoby się zamieszczać informacji, gdzie to można obejrzeć? Jeśli nie wprost, to przynajmniej w formie aluzji czy podpowiedzi.

    To już, chyba, drugie filmowe spotkanie w Panoramie z Lautnerem po "Śmierci człowieka skorumpowanego".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzę z założenia, że jak ktoś jest filmem zainteresowany to na pewno go znajdzie. Ja sporo starych filmów znalazłem na gryzoniu (z rodziny chomikowatych). Nie każdy lubi stamtąd pobierać filmy, bo za transfer 1 GB płaci się sms-em (3,60 zł). I dlatego moje rachunki za telefon są ostatnio coraz wyższe ;) Poza tym, ja ostatnio korzystam często z tableta i możliwości są ograniczone, nie mogę np. odtworzyć filmów ze strony zalukaj.tv i wielu innych. Ale już "Peaky Blinders" udało mi się na tablecie obejrzeć dzięki stronie cda.pl.

      Tak, można powiedzieć że to drugie dłuższe spotkanie z Lautnerem, bo były jeszcze dwa krótsze (minirecenzje "Zawodowca" i "Obrońcy" z Belmondo).

      Usuń