Człowiek, który chciał być królem

The Man Who Would Be King (1975 / 129 minut)
reżyseria: John Huston
scenariusz: John Huston, Gladys Hill na podst. opowiadania Rudyarda Kiplinga

Czy każdy pragnie być królem? Czy każdy chce rządzić i ustalać własne prawa? Chyba nie, ale Brytyjczycy mają we krwi umiejętności przywódcze. Podobnie jak Hiszpanie, Brytyjczycy dokonali wiele podbojów. Akcja filmu Hustona zaczyna się intrygująco - zarośnięty, posiniaczony i brudny mężczyzna odwiedza pisarza Rudyarda Kiplinga, z którym przed laty zawarł pewną umowę. Zaczyna opowiadać o przygodzie, którą przeżył razem ze swoim przyjacielem. Wtedy widz zaczyna się zastanawiać: co takiego się wydarzyło, że tylko jeden z nich powrócił z tej wyprawy.

W XIX wieku, w czasach kolonialnych, kiedy Brytyjczycy podbijali świat, dwóch angielskich oficerów pragnie samodzielnie zdobyć jakiś kraj, by objąć w nim rządy. Wybór pada na Kafiristan, kraj o niezbyt rozwiniętej cywilizacji, nie mający żadnej religii ani praw, nie znający broni palnej. Wydaje się więc idealnym krajem do zdobycia. Bohaterowie dzięki pomysłowości i sprytowi osiągają wiele, pomagają im szczęśliwe zbiegi okoliczności, ale bez dramatycznych konsekwencji się nie obejdzie. Trzecim bohaterem filmu jest pisarz Rudyard Kipling - autor książki, na podstawie której powstał film. Jednak nie jest to z całą pewnością biografia tego pisarza. Film Johna Hustona to widowisko przygodowe, nie pozbawione humoru i szalonych, ale nie przesadzonych, pomysłów.

Dużym atutem filmu są doskonałe kreacje aktorskie Seana Connery'ego i Michaela Caine'a. Zadaniem reżysera było tylko im nie przeszkadzać. Wymyślona przez Kiplinga historia jest przemyślaną satyrą na brytyjski kolonializm, a szczególnie dominację Brytyjczyków w Indiach. Film Hustona jest bardzo dobrze zrealizowany, a uroku dodaje mu niezła muzyka Maurice'a Jarre'a, dopracowana jest także warstwa wizualna, w tym widowiskowe zdjęcia, zrealizowane w plenerach m.in. Maroka. I jeszcze na koniec jedna ciekawostka: w roli Roxany wystąpiła żona Michaela Caine'a, Shakira - nadal są małżeństwem (od roku 1973).

2 komentarze:

  1. Kurcze, jak mam skomentować, jak nie wiedziałam... "Bez twarzy" za to kocham, uwielbiam, ubóstwiam i ach ach:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brytyjskich filmów nigdy nie mam dość, a więc ten na pewno też sobie zapamiętam. Będę tu częściej zaglądać, jako uwielbiam starsze filmy, tzw. klasyki. A Twoje wpisy, będę mi przypominać, co jeszcze mam nadrobić, czego nie widziałam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń