reżyseria: David Von Ancken
scenariusz: David Von Ancken, Abby Everett Jaques
Wojna secesyjna, jak każda wojna, odcisnęła piętno na życiu wielu ludzi biorących w niej udział. Film Davida Von Anckena opowiada o dwóch weteranach, którzy muszą się rozliczyć z wojenną przeszłością. Stopniowo przekonujemy się, w jaki sposób wydarzenia z czasów wojny domowej brutalnie wpłynęły na dalsze losy dwójki bohaterów. Na początku zostajemy wrzuceni w sam środek zaśnieżonych krajobrazów, górskich przełęczy, lasów, wzburzonych rzek i wodospadów, by po jakimś czasie wylądować w skąpanych w słońcu pustynnych równinach. W dodatku reżyser i współscenarzysta w jednej osobie wprowadził elementy mistyczne i oniryczne. Mamy więc tu poniekąd dwa filmy w jednym: kino przygodowo-survivalowe i alegorię, łączącą westernowe motywy z biblijną przypowieścią. Dało to niezwykle oryginalny efekt, dzięki czemu ten film się wyróżnia, mimo wykorzystania typowych westernowych schematów i odrobiny przewidywalności.
Głównym motywem jest pojedynek pomiędzy dwójką bohaterów. Chciałoby się powiedzieć - pomiędzy dobrem i złem. Problem polega jednak na tym, że nie ma tu bohaterów jednoznacznie dobrych i złych. Wraz z wybuchem wojny domowej ludzie jednego narodu stali się dla siebie wrogami, po wojnie trudno im wrócić do rzeczywistości i żyć normalnie. Próbując znaleźć jakiś cel i sens życia jedni szukają zemsty, zmuszając innych do dramatycznej ucieczki przez bezkresne pustkowia w trudnych warunkach. Zarówno jedni jak i drudzy muszą zabijać, aby przetrwać i osiągnąć cel. Czy zwycięzcą okaże się agresywny i zawzięty konfederacki pułkownik Carver czy samotny i osaczony kapitan unionistów Gideon? Stopniowo ujawniające się motywy postępowania Carvera i silna wola przetrwania Gideona powodują, że coraz trudniej przewidzieć, który z nich wygra. Tak jak sceneria zmienia się gwałtownie z mroźnej na słoneczną tak zmienia się nastawienie widza, co do bohaterów, pojawiają się wątpliwości, komu powinniśmy kibicować. Pojawiają się także wątpliwości, czy śmierć któregokolwiek z nich może spowodować satysfakcję u widza.
W rolach bohaterów zmagających się z dzikimi regionami Ameryki i brutalnymi prawami Dzikiego Zachodu wystąpili dwaj Irlandczycy: Liam Neeson i Pierce Brosnan. Obaj aktorzy spisali się świetnie. Wykreowali wewnętrznie skomplikowanych bohaterów, którzy muszą dokonywać trudnych wyborów, by przeżyć, ale jednocześnie nie zatracić własnej tożsamości i nie splamić swej duszy tchórzostwem lub okrutną zbrodnią. Przy tym jednak Carver dąży wszelkimi środkami do schwytania przeciwnika, Gideon z równą determinacją próbuje umknąć pościgowi. Wszystko zmierza do ostatecznej konfrontacji pomiędzy tą dwójką weteranów. Każdy z nich potrzebuje tylko jednej kuli, by zakończyć tę absurdalną rozgrywkę. Obaj oficerowie cechują się drapieżnością i wytrwałością w dążeniu do celu, a pojedynek między nimi dostarcza emocji i prowadzi do długo oczekiwanej, ale mimo to zaskakującej konfrontacji finałowej. W międzyczasie centralne postacie dramatu spotykają na swej drodze dziwnych osobników, których zagrali Wes Studi i Anjelica Huston.
Symbolika nie jest nachalna, ponieważ wszelkie symbole występujące w filmie stanowią nieodłączną część Dzikiego Zachodu. Jednym z najważniejszych elementów westernowej rzeczywistości są konie - ich utrata oznacza kłopoty, zaś kradzież konia uznawana jest za przestępstwo równie ciężkie jak zabójstwo. Rewolwer naładowany jedną kulą symbolizuje wybór - to od człowieka zależy, czy pociągnie za spust. Nikt nie powinien wpływać na decyzje, bo satysfakcję można osiągnąć tylko wtedy, kiedy samemu dokona się właściwego wyboru. Żądza odwetu powoduje, że droga, którą podążają bohaterowie znaczona jest krwią ludzi i zwierząt. Wygląda na to, że nic nie jest w stanie powstrzymać narastającej fali przemocy. Jednak niektórzy ludzie potrafią jeszcze zachować się honorowo, nie strzelają w plecy, co jest jakąś małą nadzieją na nadejście lepszych czasów i poprawę stosunków międzyludzkich. Nawet dramatyczne wydarzenia mogą przynieść jakieś korzyści, mogą okazać się cenną lekcją i sprawdzianem własnych umiejętności i siły charakteru. W związku z powyższym prywatna wojna między dwoma oficerami, Carverem i Gideonem, może mieć pozytywne konsekwencje, będąc np. próbą sprawdzenia charakterów w ekstremalnych warunkach.
Ten western zrealizowany przez debiutującego reżysera to film bardzo udany, który dostarcza sporej rozrywki, ale także i refleksji. Seraphim Falls to również dramat psychologiczny, pokazujący absurdalność takich działań człowieka jak zemsta, wojna domowa, przelewanie ludzkiej krwi w celu uzyskania satysfakcji i spokoju ducha. Tę absurdalność widać szczególnie w metaforycznej końcówce, która okazuje się dość oryginalnym, ciekawym zabiegiem, prowokującym do przemyśleń. Krew za krew to film między innymi dla tych, którzy mogli być rozczarowani monotonią i symboliką filmu Jerzego Skolimowskiego Essential Killing. Debiut Von Anckena to klimatyczny, wciągający, sprawnie zrealizowany i świetnie zagrany western przygodowy, wprowadzający kilka nowatorskich motywów, bliższych kinu psychologicznemu niż typowej rozrywce, schlebiającej gustom publiczności. Ciekawy pojedynek aktorski oraz pojedynek pomiędzy dwoma twardzielami, którzy są już zmęczeni i rozczarowani cywilizacją, ale resztkami sił próbują jeszcze doprowadzić walkę do końca, by ostatecznie pogrzebać własną przeszłość i dramatyczne wydarzenia z nią związane. W omawianym filmie można znaleźć elementy trzech gatunków: westernu o outsiderze, pokonującym liczne przeciwności, filmu akcji o pojedynku dwóch osobowości i antywojennego dramatu o destrukcyjnym wpływie wojny domowej na ludzkie życie i psychikę.
Ten western zrealizowany przez debiutującego reżysera to film bardzo udany, który dostarcza sporej rozrywki, ale także i refleksji. Seraphim Falls to również dramat psychologiczny, pokazujący absurdalność takich działań człowieka jak zemsta, wojna domowa, przelewanie ludzkiej krwi w celu uzyskania satysfakcji i spokoju ducha. Tę absurdalność widać szczególnie w metaforycznej końcówce, która okazuje się dość oryginalnym, ciekawym zabiegiem, prowokującym do przemyśleń. Krew za krew to film między innymi dla tych, którzy mogli być rozczarowani monotonią i symboliką filmu Jerzego Skolimowskiego Essential Killing. Debiut Von Anckena to klimatyczny, wciągający, sprawnie zrealizowany i świetnie zagrany western przygodowy, wprowadzający kilka nowatorskich motywów, bliższych kinu psychologicznemu niż typowej rozrywce, schlebiającej gustom publiczności. Ciekawy pojedynek aktorski oraz pojedynek pomiędzy dwoma twardzielami, którzy są już zmęczeni i rozczarowani cywilizacją, ale resztkami sił próbują jeszcze doprowadzić walkę do końca, by ostatecznie pogrzebać własną przeszłość i dramatyczne wydarzenia z nią związane. W omawianym filmie można znaleźć elementy trzech gatunków: westernu o outsiderze, pokonującym liczne przeciwności, filmu akcji o pojedynku dwóch osobowości i antywojennego dramatu o destrukcyjnym wpływie wojny domowej na ludzkie życie i psychikę.
Świetny Antywestern, jeden z najlepszych w tym millenium. Bardzo ważna jest w nim przeszłość bohaterów, która napędza akcje i sprawie, ze widz ma ochotę ja poznać - zrozumieć motywy pościgu. Dużo nawiązań do westernowych motymow, jak budowa kolei, napady i wędrówka ludzi. Dużo symboliki, ale nie nachalnej, jak słusznie zauwazyles. Kwestia Wesa Studi: "Zapłać za wodę życia, albo zaplacisz za nią życiem" - mistrzostwo. Kawał dobrego kina, godnego polecenia. Bardzo fajna notka.
OdpowiedzUsuńDzięki, że polecałeś mi ten film na swoim blogu, bo gdyby nie Ty, to pewnie nie zwróciłbym na niego uwagi, gdyż nazwisko zupełnie nieznanego reżysera mnie odstraszało. Polskich dystrybutorów również, bo film ten nie trafił do polskich kin, tylko od razu na dvd. A okazał się znakomitym westernem, bijącym na głowę chociażby "True Grit" Coenów i wspomnianego w recenzji "Essential Killing" Skolimowskiego.
OdpowiedzUsuńNo wiesz, reżyser reżyserem, ale jednak dwaj główni aktorzy to naprawdę znane nazwiska i o ile wiem, to Neesona cenisz, bo recenzowałeś już tu kilka filmów z nim. Jeśli miałby to być film klasy B dla wyporzyczalni DVD to by się nigdy w życiu nie zgodzili w nim grać. Mi się wydaje, że tu zawiodła promocja, bo ten film w ogóle nie był w Polsce promowany. No ale cóż, "Hurt Locker" też nie był promowany, do czasu... ;)
OdpowiedzUsuńZ reguły nie oglądam filmów z powodu obsady, bo nawet znanym aktorom zdarza się wybierać mało interesujące scenariusze. Jeśli zainteresuje mnie fabuła to wtedy oglądam niezależnie od tego czy na liście płac są znane nazwiska czy nie. Niektóre filmy z Neesonem są bardzo dobre, ale niektórych nie mam ochoty oglądać ("Drużyna A", "Starcie tytanów"). Wcale nie myślałem, że "Krew za krew" może być filmem klasy B, przeznaczonym na rynek dvd. Domyślałem się, że to film kinowy, który w Polsce nie miał kinowej dystrybucji.
OdpowiedzUsuńWidziałam ten film, już jakiś kawałek czasu temu (na Cyfrze), pamiętam, że mi się bardzo spodobał, na pewno warto go zobaczyć, ja bym sobie go chętnie powtórzyła. I nie widzę ku temu przeszkód w tym, że podobał mi się Essential Killing. To są zupełnie różne filmy, oba bardzo dobre. :)
OdpowiedzUsuńTo jeden z takich filmów, które jak lecą w tv to zawsze oglądam :).
OdpowiedzUsuńopisałbyś w końcu coś co oglądałam, bo nie wiem jak tu komentować ;))
OdpowiedzUsuńDo Ani: Jeśli oglądamy różne filmy wniosek jest jeden - nasze gusta filmowe się różnią ;)
OdpowiedzUsuńDo babki filmowej: Wiedziałem, że Cię sprowokuję, pisząc o "Essential Killing" ;)
Do Westerny: Ja też staram się oglądać tego typu filmy, ale niestety "Seraphim Falls" nie pokazywała ogólnodostępna telewizja, więc musiałem odwiedzić wypożyczalnię DVD.