Śmierć człowieka skorumpowanego

Mort d'un pourri (1977 / 120 minut)
reżyseria: Georges Lautner
scenariusz: Michel Audiard na podst. powieści Jeana Laborde'a (pisanej pod pseud. Raf Vallet)

Requiescant in pace: Georges Lautner (1926–2013).

Alain Delon był nie tylko gwiazdą francuskiego kina, ale i producentem filmowym. Jednym z wyprodukowanych przez niego filmów jest Śmierć człowieka skorumpowanego, którą reżyserował Georges Lautner, czołowy specjalista od filmów sensacyjnych. Oprócz wprowadzenia elementów typowych dla sensacji (zabójstwa i pościgi) reżyser nakreślił sugestywny portret samotnej jednostki walczącej ze skorumpowanym systemem. Śmierć jednego szantażysty powoduje trudną do powstrzymania falę zbrodni. Denat zapisywał w swoim zeszycie nielegalne transakcje, które mogą skompromitować i zniszczyć szanowanych polityków i biznesmenów. Teraz ten dziennik próbują wszelkimi środkami zdobyć zamieszani w tę aferę prominenci.

Odgrywany przez Delona Xavier Maréchal to człowiek, któremu można pozazdrościć. Wygląd amanta pozwala mu spotykać się z pięknymi kobietami, a spryt, cierpliwość i ciężka praca umożliwiły mu dojście do wysokiego stanowiska w firmie - jest menedżerem zarządzającym spółką i ma własne biuro z pięknym widokiem na Paryż. Doszedł do tego bez żadnych łapówek i wchodzenia w układy - tak przypuszczam, bo wszystko wskazuje na to, że to uczciwy obywatel, który brzydzi się przemocą i łapownictwem. Zapewne ma wielu wrogów, ale i przyjaciół, bo nawet jak wie o pewnych przekrętach to nie donosi na kolegów. Jeden z jego kumpli Philippe Dubaye wpada po uszy w bagno, a Maréchal jedyne co może dla niego zrobić to odnaleźć jego zabójcę. Ma w rękach ważny atut, z którego nie zawaha się skorzystać. Tym atutem jest zeszyt z zapisem szemranych interesów - stanowi on sieć, w którą można złapać płotki, łososie i rekiny.

Maréchal to człowiek o duszy hazardzisty, któremu nie obce są ryzyko i brawura, a pod  szykowną marynarką ukrywa swoją prawdziwą naturę obrońcy sprawiedliwości. Gdy ktoś mu rzuca wyzwanie podnosi rękawicę, a gdy ginie jego kumpel prowadzi śledztwo, choć zdaje sobie sprawę, że ma trudnych przeciwników, którzy prędzej go zabiją niż się poddadzą. Rozpoczyna się więc trudna do przewidzenia partia szachów, gdzie nie może być remisu. Kto kogo przechytrzy? Kto kogo zaszachuje i zlikwiduje po drodze najwięcej pionków? Gra toczy się o wysoką stawkę, więc nie ma mowy o żadnych kompromisach, a wszelkie chwyty są dozwolone. Tu chodzi przecież o władzę, wpływy i spore zyski z nielegalnych transakcji - ktoś kto posiada to wszystko nie chciałby w jednej chwili tego stracić. Dziennik zabitego cwaniaka może zaś ich pogrążyć, zepsuć reputację i zakończyć karierę. Dlatego osoby, które czują się zagrożone próbują zapobiec publikacji zawartych w zeszycie informacji. Zapobiec publikacji można tylko na dwa sposoby - odzyskać dziennik lub zabić tych, którzy prawdopodobnie są w jego posiadaniu.


Jaki to jest film podkreśla przede wszystkim muzyka - żałobna, senna, idealnie budująca klimat przygnębiającego świata korupcji i zbrodni, gdzie strach jest najlepszym doradcą, a prawo chroni przeważnie łajdaków. Poprzez depresyjny soundtrack Philippe Sarde komentuje wydarzenia, sugeruje fatum i zdaje się mówić iż nie należy spodziewać się happy endu. Chropawe i ponure zdjęcia Henri'ego Decaë też nie przynoszą żadnej nadziei, z góry skazują bohatera na porażkę w jego walce przeciwko nadużyciom i agresji. A przecież to jest Paryż - za oknem stoi dumnie wieża Eiffla, a zagraniczni turyści marzą by tu przyjechać. Dlaczego więc reżyser uparł się, by pokazać stolicę swojego kraju jako miejsce nieprzyjazne i pełne zepsucia? Pewnie dlatego, że największa polityka i największe machlojki z nią związane rozgrywają się w wielkim mieście czyli w stolicy kraju.

W stylistyce surowego thrillera politycznego nieźle odnajdują się aktorzy na czele z Alainem Delonem. Rola Maréchala jest jakby napisana specjalnie dla tego aktora, który tak jak Robert Redford w Trzech dniach kondora (1975) próbuje rozwikłać spisek i jest w swoim dochodzeniu osamotniony. Nie wiadomo komu można ufać. Delegaci, biznesmeni, pośrednicy, figuranci, a nawet policjanci - każdy może być zamieszany w zabójstwo Philippe'a, każdy może chcieć zdobyć dziennik, nie tylko ci, którzy są w nim opisani. Intrygującą postacią jest np. tajemniczy obcokrajowiec pełniący funkcję pośrednika (Klaus Kinski) - ekscentryk organizujący polowania, podczas których może dojść do „wypadku”. No i ciekawe, jaką rolę w tej aferze odgrywają kobiety - czy są tylko bezradnymi ofiarami czy może pełnią jakąś istotniejszą funkcję? Wśród kobiet na wyróżnienie zasługuje szczególnie włoska piękność Ornella Muti.


To wielka sztuka sprawić, aby dwugodzinny film o leniwej akcji wciągał równie mocno co dynamiczne kino sensacyjne pełne strzelanin i pościgów. U Lautnera jednak mimo wolnego tempa i psychologicznych podtekstów nie brakuje bardzo dobrych scen akcji z samochodami na pierwszym planie - za realizację tych scen odpowiadał Rémy Julienne, fachowiec w dziedzinie automobilów. Dzięki połączeniu posępnego nastroju z dynamicznymi sekwencjami udało się osiągnąć lepszy efekt zaskoczenia. Nie jest to jednak typowe kino rozrywkowe w stylu Zawodowca (1981) z Belmondo. To głębsze spojrzenie na korupcję i deprawację panujące w wielkim mieście. Nieważne że akcja rozgrywa się w Paryżu, bo tematyka którą podejmuje Lautner jest uniwersalna - opowiedzianą tu historię można przenieść w różne realia i regiony. Śmierć człowieka skorumpowanego to pełen suspensu konspiracyjny thriller, gdzie z powodzeniem zaadaptowano styl, klimat i problematykę amerykańskich filmów sensacyjnych z lat 70. i czarnych kryminałów z lat 40.

10 komentarze:

  1. Mnie interesuje jedna rzecz - gdzie to można obejrzeć ? Od jakiegoś czasu z chęcią bym nadrobił tę zaległość, a jakoś nie dane mi było odnaleźć ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Śmierć człowieka skorumpowanego" jest do ściągnięcia na torrenty.org albo chomiku w wersji z lektorem..(notabene świetna wersja lektorska)

      Usuń
  2. @ Vindom
    Siedzi w Maracaibo, tylko grubasek .
    Fajne, leniwe kino lat 70 tych. Dawno widziałem, ale w miarę pamiętam ( strzelanie w kolana, for ex... ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, jeden to ma prawie 21GB - duża sprawa. W takiej sytuacji pozostaje obejrzeć "Dwóch ludzi w mieście".

      Usuń
  3. Dobre, ale deprecha straszna. Lepiej,, Dziewczynę na Motocyklu'' albo ,, Basen'' .

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawno temu, w czasach, kiedy jeszcze chodziłem do LO, na jakiejś stacji telewizyjnej leciał cykl filmów z Alainem Delon. Nie będę kłamał, że pamiętam tamte filmy, ale ten jeden zapamiętałem. Z jednej strony troszkę wstyd się przyznać, że za sprawą nie aktorów czy fabuły, ale muzyki. Dziękuję za przypomnienie tytułu - teraz będę mógł sobie poszukać i ściągnąć, bo była naprawdę cudowna. A sam film też sobie chętnie przypomnę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muzykę skomponował Philippe Sarde, który od czasu "Okruchów życia" z 1970 zaliczany jest do najwybitniejszych francuskich kompozytorów. Pracował m.in. z Polańskim przy "Lokatorze" i "Tess" (za ten drugi otrzymał jedyną nominację do Oscara).

    OdpowiedzUsuń
  6. ... i nekrolog :
    26 listopada umiera amerykański aktor Tony Musante ( 77) . Rozgłos przyniosła mu postac chuligana , terroryzującego pasażerów metra w ' Incydencie' Larry'ego Peerce z 67'.
    Pozostanie w pamięci dzięki udanym rolom w ' The Bird with the Crystal Plumage' Argento, ' The Mercenary' Corbucciego, czy ' Grissom's Gang' Aldricha.
    RIP

    OdpowiedzUsuń
  7. ... i jeszcze jeden :
    tego samego dnia kończy żywot włoski operator Marcello Gatti ( 89 ) , autor niesamowitych, surowych zdjęc czarno-białych do 'Bitwy o Algier ' Gillo Pontecorvo, z którym pracował też przy antykolonialnym ' Queimada' ( Ognia ! )
    W ,,kolorze'' pokazał prawdziwą klasę w znakomitym giallo , Czarne Podbrzusze Tarantuli' Paolo Cavary 71'. Pracował też z póżnym Corbuccim, Polańskim ( What ? ) , Lizzanim, Damianim i Pan Cosmatosem, robił też zdjęcia do poliziotti Stelvio Massiego i Luciano Ercoliego.
    RIP

    OdpowiedzUsuń