Dog Soldiers. Psi żołd

Who'll Stop the Rain (1978 / 120 minut)
reżyseria: Karel Reisz
scenariusz: Judith Rascoe, Robert Stone na podst. powieści Roberta Stone'a Dog Soldiers

Mający czechosłowackie i żydowskie korzenie Karel Reisz zasłużył się dla kina brytyjskiego jako czołowy przedstawiciel dwóch ruchów artystycznych: Free Cinema i Young Angry Men. Gdy zdobył już wysoką pozycję w Europie postanowił podbić Amerykę. Nie był płodnym filmowcem, tematy dobierał starannie i kręcił średnio jedną fabułę co cztery lata. Psi żołd to jego drugi amerykański film - dramat sensacyjny o przemytnikach i handlarzach narkotyków z wojną wietnamską w tle. Oryginalny tytuł Who'll Stop the Rain (Kto powstrzyma deszcz), będący także tytułem folk-rockowej piosenki, opisuje film w sposób metaforyczny. Z burzowego Wietnamu nadciąga do Stanów ulewa, a wraz z nią trudna do powstrzymania fala przemocy i represji.

 John Converse pojechał do Wietnamu jako reporter, by relacjonować działania Amerykanów. Ale o jego stosunku do tej wojny więcej mówią listy pisane do żony niż artykuły dla prasy. W reportażach nie może wspomnieć o narkotykach, które wielu żołnierzom pomagają przetrwać tę piekielną rozgrywkę. John Converse nie jest żołnierzem, więc jego obecność w Wietnamie świadczy o skłonnościach do ryzyka, ale też braku rozsądku. Te same cechy zadecydowały o tym, że wkręcił się do narkotykowego biznesu. Potrzebuje tylko kogoś, kto przeszmugluje towar do Stanów. Tym kimś okazuje się żołnierz piechoty morskiej Ray Hicks. On też ma żyłkę hazardzisty i mimo początkowych oporów stwierdza, że „adrenalina oczyszcza krew”. W Ameryce czekają na niego gigantyczne kłopoty, ale znajdą się też pozytywy całej sytuacji. Pozytywem jest to, że Hicks nie musi samotnie mierzyć się z problemami, bo ma u swojego boku prawdziwą „kobietę z klasą”.

Karel Reisz odwrócił sytuację z klasycznego filmu akcji. Samozwańczy stróże prawa są czarnymi charakterami - odznaki policyjne czynią z nich legalną władzę, ale brutalne metody nie odróżniają ich od przestępców. Z kolei szmugler narkotyków i lekomanka stają się pozytywnymi bohaterami. Od czasu do czasu wciągają heroinę, by ukoić nerwy i ból, co nie musi oznaczać, że są całkiem zdeprawowani i nierozsądni. Zaszywają się w górach, daleko od cywilizacji, by przeczekać deszcz. Nie są żadnym zagrożeniem i prześladowanie ich przez ludzi z odznakami, których Hicks nazywa uzurpatorami, to szaleństwo, absurd i strata czasu. Dwa kilo heroiny nie jest tego warte.

Raya Hicksa zagrał Nick Nolte, który po roli w serialu Pogoda dla bogaczy (1976) znajdował się na fali wznoszącej. Kilkakrotnie próbowano zrobić z niego bohatera kina akcji, ale był na to zbyt ambitny. Talent dramatyczny pozwalał mu tworzyć kreacje złożone, dalekie od stereotypów. I taki jest właśnie w filmie Reisza. Zagrał dzielnego, nie uginającego się pod ciężarem kłopotów żołnierza i doskonale uwiarygodnił tę postać. Widać, że pod tą twardą powłoką ukrywa wielkie pokłady wrażliwości. To czyni z postaci Hicksa osobę wartościową i godną zaufania, w przeciwieństwie do pozbawionych skrupułów ludzi, którzy go ścigają. Wojna wykoleiła wielu porządnych chłopaków i Ray jest jednym z nich. Po powrocie z Sajgonu stał się zwykłym przestępcą bez perspektyw na przyszłość.

Aktorowi partneruje Tuesday Weld w roli Marge. Styliści zadbali, by wyglądała niezbyt atrakcyjnie - zepsuli jej fryzurę, ubrali w tanie ciuchy, ucharakteryzowali tak, by wyglądała na nudną żonę i matkę. Nie przypomina już tej uwodzicielskiej panienki z lat wcześniejszych (vide Słodka trucizna). Dzięki temu mogła udowodnić, że doskonale sobie radzi nie tylko z odtwarzaniem ról słodkich dziewcząt, ale potrafi też stworzyć kreację skomplikowaną psychologicznie, chwiejną emocjonalnie. Za swoje aktorstwo otrzymała tylko jedną nominację oscarową - za perfekcyjnie zagraną (choć raczej niedużą i nieciekawą) postać w monotonnym dramacie Richarda Brooksa W poszukiwaniu idealnego kochanka (1977).

Wątek uczuciowy w filmie Reisza zarysowany jest bardzo subtelnie - bez pocałunków, bez scen łóżkowych. Marge nie zamierza wikłać się w romans, gdy mąż jest nie wiadomo gdzie, Ray nie zamierza przyprawiać rogów swojemu kumplowi, ale jednak w pewnym momencie stwierdza: „Ona jest miłością mojego życia. Przebija wszystkie kobiety, z którymi byłem”. Czy Marge również czuje to samo? Ten film sensacyjny wyróżnia się liryzmem, co zostało podkreślone nastrojowym soundtrackiem, na który składają się zróżnicowane kawałki, od tytułowego Who'll Stop The Rain w wykonaniu folk-rockowej kapeli Creedence Clearwater Revival po utwory country & western, takie jak Golden Rocket Hanka Snowa.

Ten film to coś więcej niż ulotka przeciwko wojnie w Wietnamie i kampania antynarkotykowa. Psi żołd pokazuje rzeczywistość jako pole walki - swoisty Sajgon, gdzie ludzie walczą o przetrwanie, doświadczają bólu, wpadają w neurozę, otrzymują blizny. Scenarzyści nie moralizują, sugerują tylko że policja zajmuje się błahostkami zamiast zwalczać to, co jest prawdziwym zagrożeniem dla ładu społecznego. Nie jest to film przepełniony akcją, ale efektowny finał w górach mógłby się znaleźć w którymś akcyjniaku z lat 80. Czego w tym filmie nie ma? Jest frapująca intryga, przekonujące aktorstwo, wiarygodne postacie, nienagannie budowana dramaturgia, dobra muzyka i fajna sceneria. Zasady realizmu zostały zachowane, a sceny akcji serwowane są w odpowiednich ilościach, by nie przedobrzyć. Jak na mało znaną produkcję to ten film oferuje wiele, a zatem żadnych rozczarowań być nie powinno.

2 komentarze:

  1. Nolte był niesamowity. Z amerykańskiego Reisza bardzo lubię ,, Gracza'' z wybitnym Jamesem Caanem, lużno bazującego na Dostojewskim.
    Cereedensi sprawdzali się w kinie elegancko - ,, Bad Moon Rising'' w ,, Amerykańskim Wilkołaku....'' Landisa, to było to.

    OdpowiedzUsuń
  2. To pierwsza rewelacyjna kreacja Nolte w filmie kinowym - w o rok wcześniejszej "Głębii" nie wypadł tak dobrze, choć ten film też ma sporo zalet.
    Piosenki CCR dość często były wykorzystywane w filmach i serialach, na wikipedii jest nawet lista, ale i ona nie uwzględnia wszystkich tytułów, bo np. filmu Reisza na niej nie ma ;)
    "Gracz" do nadrobienia.

    OdpowiedzUsuń