pomysł serii: Steven Knight
W natłoku świetnych seriali amerykańskich można przegapić wartościowe produkcje zrealizowane dla europejskiej telewizji. Na przykład stworzony dla BBC serial gangsterski Peaky Blinders, którego akcja rozgrywa się na Wyspach Brytyjskich po Wielkiej Wojnie. Bohaterami serialu są bracia Shelby, pochodzący z prowincjonalnej mieściny Small Heath w Birmingham. To Cyganie, którzy walczyli dla Anglii w bitwach pod Verdun i nad Sommą w 1916 roku. Po powrocie do ojczyzny stali się zupełnie innymi ludźmi, zabijanie wrogów weszło im w krew, a smykałka do interesów jaką posiadał najmądrzejszy z braci, Thomas, uczyniła z nich niekoronowanych królów rodzinnego Birmingham. Peaky Blinders to nie tylko gang, ale i subkultura młodzieżowa cechująca się własnym stylem i własną moralnością. Sto lat temu próbowali podbić Anglię, teraz dzięki odbiornikom telewizyjnym mogą podbić cały świat.
Centralną postacią jest Thomas Shelby - dla rodziny i przyjaciół to człowiek wrażliwy, sympatyczny i inteligentny, dla wrogów to bezwzględny gangster. Nie jest najstarszy z braci, ale to on rządzi. Rzadko się uśmiecha i na rozmówców patrzy zwykle badawczym wzrokiem. Jego życie diametralnie się zmieni, gdy do jego miasta przybędzie inspektor Chester Campbell, któremu Winston Churchill zlecił niezwykle ważną misję. Misja ma oczywiście związek z Peaky Blinders, których podejrzewa się o kradzież broni przeznaczonej dla brytyjskiego rządu. Gdy broń trafi w ręce komunistów lub IRA interesy Imperium Brytyjskiego będą zagrożone. Ten cenny towar znajduje się w posiadaniu Tommy'ego - może go przehandlować albo wykorzystać jako kartę przetargową. Oprócz zawziętego gliniarza Tommy ma także inne problemy. Jednym z nich jest działacz komunistyczny, który chce wkręcić się do jego rodziny, aby tę kradzioną broń wykorzystać do rewolucji.
Ten serial mógł być nakręcony w czerni i bieli. Miejsce akcji jest mroczne i brudne, tonące w oparach dymu i mgły. Wygląda jak kraina umarłych - strasznie posępna, przeraźliwie smutna i nieprzyjazna dla nowo przybyłych. Ulicą rządzą gangi, które bogacą się kosztem słabszych i mają wsparcie lokalnej policji. Gliniarze pomagają gangsterom, bo są przez nich opłacani, ale też boją się sprzeciwić, by nie zostać zabitym. Gdy z Belfastu przybywa ambitny i nieprzekupny komisarz policji to wydaje się, że tak jak w Nietykalnych De Palmy przestępcy znajdą godnego przeciwnika, za którego warto trzymać kciuki. Ale nic bardziej mylnego - inspektor Campbell to łajdak i brutal. Przy nim Tommy Shelby z Peaky Blinders to prawdziwy anioł. Tak więc, podobnie jak w większości filmów gangsterskich widz kibicuje przestępcom, a nie stróżom prawa. Różnica między antagonistami jest również taka, że bracia Shelby walczyli za ojczyznę. Dlatego nigdy nie podadzą ręki komisarzowi, który wojnę przesiedział w bezpiecznych warunkach.
Serial Stevena Knighta pokazuje życie jako serię krwawych bitew i uciążliwych konfliktów. Pierwsza wojna światowa, którą wtedy nazywano po prostu Wielką Wojną, oficjalnie się skończyła, ale bracia Shelby nie zawiesili jeszcze broni na kołku. Przeczuwają, że dojdzie do kolejnej wojny - trudniejszej do wygrania, bo pod Verdun i nad Sommą mieli tylko jednego wroga (Niemcy) oraz silnego sojusznika (Francję), teraz jednak trudniej im znaleźć godnego zaufania sprzymierzeńca, a silnych przeciwników jest kilku: policja dowodzona przez sadystycznego szefa oraz bezkompromisowe gangi. Anglia ukazana przez twórców serialu to siedlisko różnych nacji i kultur. Są Cyganie, Włosi i Żydzi, ale wszystkim chodzi tak naprawdę o to samo. Nawet Winston Churchill nie różni się od ulicznych zakapiorów, skoro przyzwala na czynienie zła, byle tylko utrzymać się na szczycie jak najdłużej.
Fundamentalnym problemem serialowych twórców jest dobór odpowiednich aktorów. Bo jeśli serial ma być realizowany przez kilka sezonów to muszą go prowadzić na tyle charyzmatyczni wykonawcy, by zbyt szybko nie znudził się widzom. I z pewnością nie każdy aktor zgodzi się zagrać w serialu z obawy przed zaszufladkowaniem. Czołową rolę w Peaky Blinders zagrał Cillian Murphy. Postać Thomasa Shelby'ego dołącza do jego najlepszych kreacji aktorskich. W sposób lakoniczny lecz efektywny, za pomocą wymownych gestów i niepokojących spojrzeń wykreował enigmatyczną postać łobuza, którego każdy chciałby mieć po swojej stronie. Irlandczyk z właściwą sobie manierą odegrał potrójną osobowość: przestępcy prowadzącego nielegalne interesy, weterana walczącego z demonami przeszłości i absztyfikanta zakochanego w zjawiskowo pięknej, choć dwulicowej blondynce.
Murphy gra tu pierwsze skrzypce, reszta to drugi lub dalszy plan. Inspektorem Campbellem został Sam Neill, ponad 60-letni doświadczony aktor o ustalonej renomie. On nie musiał się bać zaszufladkowania, bo osiągnął już wiek emerytalny. Rolą brutalnego policjanta udowodnił, że świetnie sprawdza się w takich niezbyt skomplikowanych, ale ludzkich, wiarygodnych wcieleniach - tutaj jako „uzurpator”, czyli ten kto nazywa siebie „obrońcą sprawiedliwości”, mimo iż sam ucieka się do szantażu i przemocy. Jednak najlepszą rolę drugoplanową zagrał Paul Anderson wcielający się w najstarszego z braci, Arthura. Arthur Shelby trenuje boks i jego pięści są zabójcze - zdarza się, że traci nad sobą panowanie, totalnie mu odbija. Z powodu wojennych przeżyć stracił psychiczną równowagę. Całkiem niezłą kreację dramatyczną stworzyła również Helen McCrory w roli kobiety, której odebrano dzieci skazując ją na rozpacz i rozgoryczenie.
Czarne charaktery są ciekawsze w sezonie drugim, bo w nim właśnie pojawia się Tom Hardy. Jako nieprzejednany, wredny Żyd Alfie Solomons - chciwy i obłudny gangster układający się z Włochami i Cyganami, byle tylko zyskać jak najwięcej i jak najmniej stracić. Wielu widzów niezainteresowanych pierwszym sezonem przemęczy się także przez drugi, aby zobaczyć Toma Hardy'ego, który ostatnio coraz śmielej sobie poczyna w mainstreamowym kinie. Steven Knight wiedział co robi zatrudniając go - w jego ambitnej psychodramie pt. Locke (2013) aktor ten stworzył wyjątkową kreację, ratując w pojedynkę przegadany i monotonny, ale mimo wszystko nieszablonowy i niegłupi scenariusz Knighta. Bezbłędny jest także Noah Taylor jako Darby Sabini - włoski mafiozo, nieprzewidywalny i impulsywny, ostrożny i niebezpieczny, po prostu twardy zawodnik. Nie lada atrakcją jest występ Annabelle Wallis - sceny z jej udziałem to uczta dla oczu. Niestety, jest zbyt ładna, by można ją było nazwać „dobrą aktorką”.
Najpoważniejszą słabością serialu jest scenariusz pełen oklepanych motywów, sztampowych postaci i przewidywalnych rozwiązań fabularnych. Gangsterskie porachunki, korupcja w policji, wojenna trauma, niespełniona miłość to tematy wyświechtane, lecz atrakcyjne i uniwersalne. Super, że wyciągnięto na światło dzienne materiały o Peaky Blinders, bo pewnie mało kto o nich słyszał, ale szkoda, że nie popracowano nad tym, by mocniej zaskoczyć widza. Technicznie i wizualnie jest extra - jest klimat, jest moc. Ci, którzy odpowiadali za scenografię i kostiumy nie odstawili fuszerki. Zdjęcia też niezłe, chociaż ujęcia typu slow motion mogli sobie darować. Na temat muzyki powiem tylko dwa słowa: Nick Cave. Albo powiem więcej - doprawiony szczyptą goryczy i czarnej melancholii utwór Red Right Hand jest nie tylko klasyczną ilustracją, ale i przykrym komentarzem do wydarzeń na ekranie. Ten łobuzerski i elegijny serial może i w niewielkim stopniu poszerzy horyzonty myślowe współczesnego widza, ale jest bez wątpienia interesującą propozycją dla fanów gangsterskich retro-klimatów.
Centralną postacią jest Thomas Shelby - dla rodziny i przyjaciół to człowiek wrażliwy, sympatyczny i inteligentny, dla wrogów to bezwzględny gangster. Nie jest najstarszy z braci, ale to on rządzi. Rzadko się uśmiecha i na rozmówców patrzy zwykle badawczym wzrokiem. Jego życie diametralnie się zmieni, gdy do jego miasta przybędzie inspektor Chester Campbell, któremu Winston Churchill zlecił niezwykle ważną misję. Misja ma oczywiście związek z Peaky Blinders, których podejrzewa się o kradzież broni przeznaczonej dla brytyjskiego rządu. Gdy broń trafi w ręce komunistów lub IRA interesy Imperium Brytyjskiego będą zagrożone. Ten cenny towar znajduje się w posiadaniu Tommy'ego - może go przehandlować albo wykorzystać jako kartę przetargową. Oprócz zawziętego gliniarza Tommy ma także inne problemy. Jednym z nich jest działacz komunistyczny, który chce wkręcić się do jego rodziny, aby tę kradzioną broń wykorzystać do rewolucji.
Ten serial mógł być nakręcony w czerni i bieli. Miejsce akcji jest mroczne i brudne, tonące w oparach dymu i mgły. Wygląda jak kraina umarłych - strasznie posępna, przeraźliwie smutna i nieprzyjazna dla nowo przybyłych. Ulicą rządzą gangi, które bogacą się kosztem słabszych i mają wsparcie lokalnej policji. Gliniarze pomagają gangsterom, bo są przez nich opłacani, ale też boją się sprzeciwić, by nie zostać zabitym. Gdy z Belfastu przybywa ambitny i nieprzekupny komisarz policji to wydaje się, że tak jak w Nietykalnych De Palmy przestępcy znajdą godnego przeciwnika, za którego warto trzymać kciuki. Ale nic bardziej mylnego - inspektor Campbell to łajdak i brutal. Przy nim Tommy Shelby z Peaky Blinders to prawdziwy anioł. Tak więc, podobnie jak w większości filmów gangsterskich widz kibicuje przestępcom, a nie stróżom prawa. Różnica między antagonistami jest również taka, że bracia Shelby walczyli za ojczyznę. Dlatego nigdy nie podadzą ręki komisarzowi, który wojnę przesiedział w bezpiecznych warunkach.
Serial Stevena Knighta pokazuje życie jako serię krwawych bitew i uciążliwych konfliktów. Pierwsza wojna światowa, którą wtedy nazywano po prostu Wielką Wojną, oficjalnie się skończyła, ale bracia Shelby nie zawiesili jeszcze broni na kołku. Przeczuwają, że dojdzie do kolejnej wojny - trudniejszej do wygrania, bo pod Verdun i nad Sommą mieli tylko jednego wroga (Niemcy) oraz silnego sojusznika (Francję), teraz jednak trudniej im znaleźć godnego zaufania sprzymierzeńca, a silnych przeciwników jest kilku: policja dowodzona przez sadystycznego szefa oraz bezkompromisowe gangi. Anglia ukazana przez twórców serialu to siedlisko różnych nacji i kultur. Są Cyganie, Włosi i Żydzi, ale wszystkim chodzi tak naprawdę o to samo. Nawet Winston Churchill nie różni się od ulicznych zakapiorów, skoro przyzwala na czynienie zła, byle tylko utrzymać się na szczycie jak najdłużej.
Fundamentalnym problemem serialowych twórców jest dobór odpowiednich aktorów. Bo jeśli serial ma być realizowany przez kilka sezonów to muszą go prowadzić na tyle charyzmatyczni wykonawcy, by zbyt szybko nie znudził się widzom. I z pewnością nie każdy aktor zgodzi się zagrać w serialu z obawy przed zaszufladkowaniem. Czołową rolę w Peaky Blinders zagrał Cillian Murphy. Postać Thomasa Shelby'ego dołącza do jego najlepszych kreacji aktorskich. W sposób lakoniczny lecz efektywny, za pomocą wymownych gestów i niepokojących spojrzeń wykreował enigmatyczną postać łobuza, którego każdy chciałby mieć po swojej stronie. Irlandczyk z właściwą sobie manierą odegrał potrójną osobowość: przestępcy prowadzącego nielegalne interesy, weterana walczącego z demonami przeszłości i absztyfikanta zakochanego w zjawiskowo pięknej, choć dwulicowej blondynce.
Murphy gra tu pierwsze skrzypce, reszta to drugi lub dalszy plan. Inspektorem Campbellem został Sam Neill, ponad 60-letni doświadczony aktor o ustalonej renomie. On nie musiał się bać zaszufladkowania, bo osiągnął już wiek emerytalny. Rolą brutalnego policjanta udowodnił, że świetnie sprawdza się w takich niezbyt skomplikowanych, ale ludzkich, wiarygodnych wcieleniach - tutaj jako „uzurpator”, czyli ten kto nazywa siebie „obrońcą sprawiedliwości”, mimo iż sam ucieka się do szantażu i przemocy. Jednak najlepszą rolę drugoplanową zagrał Paul Anderson wcielający się w najstarszego z braci, Arthura. Arthur Shelby trenuje boks i jego pięści są zabójcze - zdarza się, że traci nad sobą panowanie, totalnie mu odbija. Z powodu wojennych przeżyć stracił psychiczną równowagę. Całkiem niezłą kreację dramatyczną stworzyła również Helen McCrory w roli kobiety, której odebrano dzieci skazując ją na rozpacz i rozgoryczenie.
Czarne charaktery są ciekawsze w sezonie drugim, bo w nim właśnie pojawia się Tom Hardy. Jako nieprzejednany, wredny Żyd Alfie Solomons - chciwy i obłudny gangster układający się z Włochami i Cyganami, byle tylko zyskać jak najwięcej i jak najmniej stracić. Wielu widzów niezainteresowanych pierwszym sezonem przemęczy się także przez drugi, aby zobaczyć Toma Hardy'ego, który ostatnio coraz śmielej sobie poczyna w mainstreamowym kinie. Steven Knight wiedział co robi zatrudniając go - w jego ambitnej psychodramie pt. Locke (2013) aktor ten stworzył wyjątkową kreację, ratując w pojedynkę przegadany i monotonny, ale mimo wszystko nieszablonowy i niegłupi scenariusz Knighta. Bezbłędny jest także Noah Taylor jako Darby Sabini - włoski mafiozo, nieprzewidywalny i impulsywny, ostrożny i niebezpieczny, po prostu twardy zawodnik. Nie lada atrakcją jest występ Annabelle Wallis - sceny z jej udziałem to uczta dla oczu. Niestety, jest zbyt ładna, by można ją było nazwać „dobrą aktorką”.
Najpoważniejszą słabością serialu jest scenariusz pełen oklepanych motywów, sztampowych postaci i przewidywalnych rozwiązań fabularnych. Gangsterskie porachunki, korupcja w policji, wojenna trauma, niespełniona miłość to tematy wyświechtane, lecz atrakcyjne i uniwersalne. Super, że wyciągnięto na światło dzienne materiały o Peaky Blinders, bo pewnie mało kto o nich słyszał, ale szkoda, że nie popracowano nad tym, by mocniej zaskoczyć widza. Technicznie i wizualnie jest extra - jest klimat, jest moc. Ci, którzy odpowiadali za scenografię i kostiumy nie odstawili fuszerki. Zdjęcia też niezłe, chociaż ujęcia typu slow motion mogli sobie darować. Na temat muzyki powiem tylko dwa słowa: Nick Cave. Albo powiem więcej - doprawiony szczyptą goryczy i czarnej melancholii utwór Red Right Hand jest nie tylko klasyczną ilustracją, ale i przykrym komentarzem do wydarzeń na ekranie. Ten łobuzerski i elegijny serial może i w niewielkim stopniu poszerzy horyzonty myślowe współczesnego widza, ale jest bez wątpienia interesującą propozycją dla fanów gangsterskich retro-klimatów.
Dla mnie hit. Właśnie jestem w trakcie drugiego sezonu. Obejrzałam drugi odcinek i duet Hardy - Murphy wgniótł mnie w kanapę (powtórka z "Incepcji"). Jest ten serial ciut lanserski, łażą w tych swoich płaszczach po mieście, slow motion, idealne piosenki i buchający ogień ale za to właśnie uwielbiam ten serial. Uwielbiam tę sponiewieraną ciotkę Polly i Thomasa z żyletką w kaszkiecie.
OdpowiedzUsuńTak jak piszesz - "Technicznie i wizualnie jest extra - jest klimat, jest moc". Sama historia w trąbkę ale to, jak ten serial jest zrobiony.... mistrz.
Chcę mieć soundtrack i chcę go słuchać w brudną, błotnistą i brązową jesień.
,,..Chcę mieć soundtrack i chcę go słuchać w brudną, błotnistą i brązową jesień. .''
OdpowiedzUsuń.. przywiązana do płonącej beki z lepikiem w oczekiwaniu aż tak się nagrzeje, że zaczniesz przewodzić ciepło.
Może tak być biorąc pod uwagę fakt, że grają tam tak: https://www.youtube.com/watch?v=mqUx4re1LxQ
Usuńtak: https://www.youtube.com/watch?v=WtoL7y9jEyQ
tak: https://www.youtube.com/watch?v=zmFW6LGJKD4
i nawet tak: https://www.youtube.com/watch?v=uXE8AfZOhUw
Dla mnie drugi sezon "PB" to jeden z najlepszych seriali minionego roku. No i nieustannie będę promował "Line of Duty".
OdpowiedzUsuńCzasem mam wrażenie, że ten natłok świetnych seriali, o którym tyle się mówi, jest mocno na wyrost. Rynek europejski ciągle niedoceniany. A u "Hamerykańców" w poprzednim roku były tylko dwa dobre seriale - "True Detective" i "Fargo".
A z bieżących serialowych ogłoszeń parafialnych: właśnie leci piąty sezon francuskiego "Spiral", wyemitowano pół sezonu. Jest na co popatrzeć, a za kilka dni startuje "Fortitude", sądząc z opisów, motywy z "Twin Peaks" i "Broadchurch" w scenerii arktycznej. Może być ciekawie. Dużo sobie po tym obiecuję. I obsada przednia.
Nie widziałem serialowego "Fargo", ale z seriali ubiegłego roku podobały mi się "True Detective", "24: Live Another Day" i "Vikings", no i oczywiście "Peaky Blinders". Z tych seriali tylko "True Detective" jest wyłącznie amerykański, bo nowy sezon "24" kręcono w Londynie, a "Vikings" jest bodajże irlandzko-kanadyjską produkcją.
UsuńDo czasu premiery 3 sezonu z pewnością nadrobię przynajmniej pierwszy... a coś czuję, że i drugi.;-)
OdpowiedzUsuńZamiast "To mógł być czarno-biały serial." mogłeś napisać "Ten serial mógł być nakręcony w czerni i bieli". Pierwsza wersja jest myląca.
Może faktycznie tak byłoby lepiej.
UsuńSkończył się mój ulubiony serial - Zakazane Imperium, ale jest godny następca. Jakość Peaky Blinders ma tendencję wzrostową w ciągu dwóch sezonów i jak tak dalej pójdzie to może wyrosnąć na naprawdę wielką serię.
OdpowiedzUsuńNiestety, z tym "Zakazanym Imperium" to się zagapiłem - powinienem się za to zabrać, gdy nie było jeszcze wiele odcinków. Teraz będzie trudniej, bo już pięć sezonów powstało.
Usuń