36 godzin

36 Hours (1965 / 115 minut)
reżyseria: George Seaton
scenariusz: George Seaton na podst. opowiadania Roalda Dahla Beware of the Dog oraz fabuły Carla K. Hittlemana i Luisa H. Vance'a

Pod koniec maja 1944 roku, na kilka dni przed inwazją w Normandii, amerykański major Jefferson Pike otrzymuje tajne zadanie, które musi wykonać w neutralnej Portugalii. W Lizbonie wpada w ręce Niemców i na skutek sprytnie przygotowanej intrygi żyje przez jakiś czas w zupełnej nieświadomości, myśląc, że wojna skończyła się 6 lat temu (a w rzeczywistości minęło zapewne tytułowe 36 godzin). Pewien niemiecki lekarz, major Walter Gerber, przygotował taką mistyfikację, która ma na celu oszukać amerykańskiego oficera, by ten zdradził plany aliantów dotyczące działań we Francji. Niemcy chcą się dowiedzieć, czy oddziały aliantów wylądują w Calais czy gdzieś indziej, np. w Normandii. Czy misternie skonstruowana przez nich pajęczyna nie ma żadnych dziur i niedoróbek? Czy bystry oficer znajdzie w tej sieci jakąś drobną lukę, która pozwoli mu odkryć tajemnicę i wyjść z tej sytuacji obronną ręką?

Ten czarno-biały, ubogi pod względem scen akcji film wojenno-szpiegowski na pewno w latach 60-tych nie zachwycał widzów, szczególnie tych, którzy widzieli wówczas przeładowane akcją barwne kino o przygodach Jamesa Bonda. Jednak z perspektywy czasu ten film ogromnie zyskuje głównie dzięki oryginalnej, intrygującej i pełnej napięcia historii, która choć wydaje się nie do końca prawdopodobna, opowiedziana jest w sposób wiarygodny i bezpretensjonalny. Aby wyciągnąć informacje Niemcy stosowali tortury, lecz w tym filmie oprócz brutalności hitlerowskich oficerów jesteśmy świadkami wydarzeń, które pokazują, że aby przechytrzyć przeciwnika stosowali też bardziej wyrafinowane metody działania. Każdy wykonuje powierzone mu zadanie i wie, że jeśli zawiedzie może nie dożyć końca wojny. Dlatego należy nie tylko umieć strzelać i zabijać wrogów, lecz także należy umieć przewidzieć ruch przeciwnika, by móc wdrożyć własną strategię.

Dobrą robotę wykonali aktorzy, choć nie ma w obsadzie aktorów cenionych przez krytyków. Znany dotychczas głównie z serialowej roli Mavericka James Garner znakomicie odegrał postać majora Jeffersona Pike'a, który nieoczekiwanie wpadł w sieć utkaną z machinacji, kłamstw i podstępu. Rod Taylor, u którego braki w aktorskim warsztacie powodowały, że łatwo dał się przyćmić przez efekty specjalne (Wehikuł czasu i Ptaki) wreszcie sprawdził się w wyrazistej, lecz niełatwej roli urodzonego w Ameryce niemieckiego lekarza Waltera Gerbera, który knuje intrygę i jest pewny skuteczności swoich metod. Aktor musiał nadać tej postaci cech bystrego i godnego zaufania medyka jak i nadgorliwego żołnierza, by widz miał trudności w odgadnięciu po czyjej stanie stronie. Jego przeciwieństwem jest zapalczywy służbista Otto Schack - tę rolą z odpowiednim wyczuciem wykreował niemiecki aktor Werner Peters. To lekkomyślny oficer, który niecierpliwie czeka na to, by plan doktora Gerbera się nie powiódł, aby móc zastosować pozbawione subtelności, bardziej drastyczne metody przesłuchiwania więźniów. W filmie jest jeszcze jedna świetna kreacja aktorska - Eva Marie Saint w roli Anny Hedler, pielęgniarki i byłej więźniarki obozu koncentracyjnego. Dzięki tej postaci widzowie poznają najbardziej dramatyczną stronę II wojny światowej - głód i nędzę panujące w hitlerowskich obozach.

W dość nietypowy sposób George Seaton przedstawia konflikt amerykańsko-niemiecki, bo nie ma tu strzelanin, pościgów ani morderstw, a mimo to film ogląda się z zainteresowaniem. Aby pokonać wroga należy wykazać się bystrością umysłu, a nie celnością strzałów lub nadmiernym okrucieństwem. W filmie nie brakuje pełnych napięcia sytuacji i okrutnych prawd związanych z wojną, ale ogląda się lekko, bez znudzenia i mimo wolno toczącej się akcji bardzo szybko mija 115 minut seansu. To przede wszystkim zasługa dobrze napisanego scenariusza, w którym ograniczenie do minimum scen akcji pozwoliło reżyserowi skupić się na postaciach i pogłębić zależności między nimi - między kłamliwą pielęgniarką a nieświadomym zagrożenia pacjentem, między pomysłowym i przezornym lekarzem a twardym i nieustępliwym faszystą, wreszcie między dwoma inteligentnymi majorami, którzy starają się dobrze wypełniać swoje obowiązki i gdyby nie wojna to pewnie mogliby się zaprzyjaźnić.

George Seaton znakomicie poprowadził fabułę, by widz nie miał pewności, jak zachowają się bohaterowie i jak ta historia się skończy. Ten film to nie tylko sensacyjny thriller, lecz również dramat społeczny, bo w centrum uwagi są zwykli ludzie, którzy nie są bohaterami zdolnymi samodzielnie pokonać każdą przeszkodę. Muszą zaufać odpowiednim ludziom, bo bez niczyjej pomocy niewiele by zdziałali. Seatonowi, który także napisał scenariusz, udało się stworzyć przekonujące postacie, dla których wojna nie stanowi już żadnych tajemnic - walki trwają już pięć lat, ludzie są wyczerpani i zrezygnowani, lecz pozostały w nich jeszcze resztki godności i nadziei, by spróbować walczyć: o wolność, o życie, o zwycięstwo lub też godną śmierć.

Chociaż film posiada cechy szpiegowskiego thrillera, pozbawiony jest gadżetów i dynamicznej akcji, ale mimo tego dostarcza emocji i nie pozbawiony jest suspensu. Mimo że akcja rozgrywa się podczas wojny, a głównymi bohaterami są oficerowie, film pozbawiony jest scen batalistycznych, a ilość dramatycznych wydarzeń jest znikoma. Coś jednak sprawia, że film wciąga, intryguje, nie pozwala oderwać wzroku od ekranu. A także skłania do zastanowienia się nad tym, że gdyby wyższe stanowiska w niemieckiej armii zajmowali bystrzejszy osobnicy, to może losy świata potoczyłyby się zupełnie inaczej. Film pokazuje, że tajne informacje w rękach wroga nie oznaczają wcale przegranej bitwy, jeśli wróg nie potrafi ich dobrze wykorzystać, bo np. ślepo jest zapatrzony w staroświeckie metody działania, wierząc że tylko przemoc może zmusić człowieka do uległości. Ale takie właśnie staroświeckie myślenie doprowadziło do wybuchu tej wojny.

Jeszcze kilka dni temu nie wiedziałem nawet o istnieniu tego dzieła. Nic nie wskazywało na to, że to może być naprawdę dobry film, a tu taka niespodzianka. Tę produkcję można z czystym sumieniem polecić fanom dobrego starego kina, bo mimo skromnej oprawy oraz tytułu nie kojarzącego się z prawdziwą klasyką kina w filmie Seatona można znaleźć bardzo dużo zalet, które wskazują, że jest to kino wysokiej klasy: ambitny i wnikliwy dramat społeczny, sensacyjna i zaskakująca fabuła, manipulacja ludźmi do osiągnięcia korzyści, zróżnicowani bohaterowie i ciekawe relacje między nimi oraz finał może nieco przewidywalny i naiwny, lecz zawierający ważną życiową prawdę, że nie ma nic za darmo. Film Seatona to idealny przykład na to, że można zrobić dobre kino sensacyjne bez krwi, trupów, strzelanin i pościgów, ale w zanadrzu trzeba mieć dobry scenariusz z atrakcyjną fabułą i niebanalnymi bohaterami.

1 komentarze:

  1. Interesująca rzecz. To fajnie, że można u Ciebie wyłapać czasem jakieś starsze perełki, o których nie słyszałem. Choć jak widzę do niedawna jeszcze i Ty o nim nie słyszałeś:) Ale skoro przypadło do gustu, to znaczy że warto.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń