Nietykalni

Intouchables (2011 / 112 minut)
scenariusz i reżyseria: Olivier Nakache, Eric Toledano

Idealna pozycja na poprawę humoru, próbująca przemycić kilka gorzkich prawd o życiu. Film opowiada w przejmujący i zabawny sposób o ludzkich ułomnościach i życiowych problemach. Bogaty, owdowiały i niepełnosprawny właściciel eleganckiej posiadłości oraz nieokrzesany i gburowaty cwaniak z kryminalną przeszłością to postacie zupełnie do siebie nie pasujące, lecz jak się okazuje, mogą znaleźć wspólny język i dobrze spędzać czas ze sobą. Mogą sobie nawzajem pomóc i czegoś się od siebie nauczyć. Chciałoby się powiedzieć, że takie optymistyczne i podnoszące na duchu historie zdarzają się tylko w filmach, ale to nieprawda, bo film Nietykalni został zainspirowany prawdziwą historią, zaś Philippe i Driss to postacie autentyczne. Przerobienie ich historii na komedię wcale nie odebrało filmowi autentyzmu, bo nawet ludzie pozornie nieszczęśliwi mają prawo do śmiechu, zabaw, odrobiny szczęścia.

Zrealizowany przez początkujących filmowców komediodramat zaskakuje dojrzałością, nie próbując na siłę rozbawić, humor zaś wynika ze spotkania dwóch odmiennych charakterów, jest niewymuszony i bezpretensjonalny. Kiedy widzimy Philippa i Drissa osobno to widzimy ludzi nieszczęśliwych i udręczonych, niezdolnych wykrzesać z siebie choćby uśmiech, lecz kiedy tych dwóch ponuraków się spotka to nagle, jakby za sprawą czarów, obaj pechowcy odkryją w sobie optymistyczną naturę, ochotę do szaleństwa i poczucie humoru, którymi potrafią zarazić widzów. W dodatku można się tu pośmiać z elitarnej kultury i sztuki - z opery, galerii obrazów, pisania wierszy, koncertu muzyki klasycznej, które wraz z reakcją Drissa składają się na komediowe perełki.

Reżyserzy doskonale wiedzą, kiedy uderzyć w melancholijne, a kiedy w komediowe tony, dzięki czemu udaje im się nie tylko rozbawić, lecz także skłonić do refleksji. Znakomicie wykreowali bohaterów w swoim scenariuszu i poprowadzili nieznanych aktorów w taki sposób, by wzbudzali w widzach sympatię mimo ich ułomności i wad. W filmie nie występują gwiazdy pierwszej wielkości, ale mimo tego, obsada to bardzo mocny punkt tej komedii. François Cluzet i Omar Sy przekonująco odegrali swoje role, dobrze sobie poradzili zarówno w scenach komediowych jak i dramatycznych. Wspierani przenikliwym scenariuszem stworzyli postacie sympatyczne i zabawne.

Twórcy filmu unikają nadmiernego moralizowania, nie wciskają banalnych frazesów ani niepotrzebnych dialogów i scen. Każdy fragment tej komedii wydaje się uzasadniony i przemyślany. Nawet elementy scenografii takie jak obrazy na ścianach mają tu określoną funkcję. Dialogi zaś świetnie charakteryzują bohaterów i zależności między nimi. Są adekwatne do sytuacji, czasem powodują śmiech, czasem zmuszają do zastanowienia się nad niektórymi aspektami życia i otaczających nas ludzi. W filmie nie brakuje wulgaryzmów, które służą przedstawieniu tkwiącej w człowieku mrocznej natury, którą można zwalczyć przez pozytywne nastawienie do świata i ludzi oraz korzystanie z życia jak tylko się da, maksymalnie i bez ograniczeń.

Nietykalni to niebanalne, zabawne i pouczające kino o koleżeństwie, a humor okazuje się tu idealnym, podanym w rozsądnych dawkach lekarstwem na ludzkie problemy i nieszczęścia. Bohaterowie uczą się od siebie nawzajem, zaczynają poznawać życie od jaśniejszej strony i przekonują się, że razem mogą dokonać wielkich rzeczy mimo ograniczeń, które pozornie uniemożliwiają im wiele czynności. Tak jak nędzni, pozbawieni ogłady i niezbyt atrakcyjni osobnicy mogą cechować się bogactwem wewnętrznym tak również skromny i pozornie banalny film może się okazać skrywającym bogactwo treści ambitnym komediodramatem. Francuzi jak nikt inny potrafią z odpowiednim dystansem i humorem pokazać na ekranie konfrontację osobowości pochodzących z różnych środowisk, żyjących w wielokulturowym społeczeństwie. Potrafią mądrze korzystać ze stereotypów i komizmu połączonego z cynizmem i ironią, by widzom przekazać historię zabawną, wzruszającą i pouczającą.

8 komentarze:

  1. Czytałam książkę Phillipe'a i naprawdę nie mogę uwierzyć, że życiową tragedie zamieniono na komedię. Trzeba mieć talent [reżyserzy] oraz wiele dystansu do siebie jak Phillipe. Nie twierdze, że to źle - nasz bohater to dzielny człowiek z wielką wolą życia. Powiem szczerze, że typowe dramaty na temat niepełnosprawności tj. "Za wszelką cenę" czy "W stronę morza" są bliższe mojemu wyobrażeniu o chorobie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo trafna recenzja. "Nietykalni" mogą się podobać, zachwycają lekkością i, tak jak piszesz, niewymuszonym humorem. Jest to film, który zdecydowanie ma coś do powiedzenia, ale nie robi tego na siłę, lecz subtelnie i z dystansem. Przyjemne kino, które z jednej strony dostarczy nam mnóstwo rozrywki, a z drugiej pozwoli na chwilę zatrzymać się i poddać refleksji.

    A tak swoją drogą, to po niebywałym sukcesie, jaki ten film odniósł na świecie, pewnie niebawem amerykanie postanowią nakręcić remake, co mają w swoim zwyczaju. Ale pewnych filmów nie powinno się w ogóle ruszać, ponieważ ich urok jest nie podrobienia i "Nietykalni" są właśnie taką produkcją.

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. U Ciebie taka nowość? Szok ;)
    Popieram w pełni recenzje. Dla mnie oprócz, tej całej machiny i rzeczy ludzi pracujących nad filmem, to Omar Sy zawładną ekranem, potrafił rozbroić najmniejszym gestem. Jasne, że przedstawiona historia jest odrobine podkoloryzowana, ale co z tego? To w końcu kino, lepsze okno na świat i ukazanie choroby, walki z nią w ten sposób osobiście mi nie przeszkadzał. Ważne jest to, że twórcy zachowali umiar, smak i interesujący humor, a wszystko wyszło po prostu niegłupio i znośnie dla widza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pełna zgoda. Spodziewałem się jakiegoś strasznego szantażu emocjonalnego, tymczasem to jest zrobione tak lekką reką i zagrane tak dobrze, że ani przez moment nie czułem się w coś wkręcany przez twórców. Nie wspomniałeś nic o muzyce, moim zdaniem jest świetnie dobrana do różnych scen (chociażby otwierająca z samochodem i "Fly" Ludovico Einaudiego w tle).
    A amerykański remake już jest zaplanowany:) Szczerze mówiąc nie podoba mi się ten pomysł, może to się udać tylko jeżeli potwórzy się niesamowitą chemię głównego duetu, przy pomocy dwóch innych aktorów, ale i tak chyba nic nie podrobi tego mistrzostwa świata.
    ode mnie mocne 8/10

    OdpowiedzUsuń
  5. No tak, o muzyce nie wspomniałem, była według mnie tylko dodatkiem i jakoś nie zwróciłem na nią szczególnej uwagi. Ale to chyba tylko potwierdza, że była świetnie dobrana do konkretnych scen :)

    Dziwne, że tak szybko planują remake, nawet dwóch lat nie odczekali. Dziwne, bo np. filmy Francisa Vebera z ostatniej dekady nie doczekały się jeszcze remake'ów, mimo że prawie wszystkie jego filmy sprzed 2000 roku zostały zrimejkowane. O nowej wersji "Nietykalnych" przeczytałem, że w jednej z głównych ról zagra Colin Firth, a reżyserem ma być Paul Feig ("Druhny").

    Każdy amerykański remake francuskiej komedii, który widziałem, jest znacznie słabszy od pierwowzoru. Nawet kiedy sam Francis Veber zrobił autoremake "Uciekinierów", w dodatku z Nickiem Nolte'm, to pod żadnym względem nie dorównywał pierwowzorowi, nie miał już tej siły, nie bawił tak samo i nie było tej chemii między bohaterami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka nowość na blogu :) Pełne zaskoczenie. Rzeczywiście świetne, lekkie kino na poprawę nastroju. Niesamowicie zagrane. Przyznam, że podczas sceny w operze popłakałem się ze śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam ten film, jeden z najpiękniejszych jakie miałem okazje oglądać. Nie przepadam za francuskim kinem, jednak ta produkcja jest wyjątkiem ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam osoby, której ta produkcja się nie podoba! Obejrzałam, bo słyszałam tak dużo, myślałam, że wyjdzie jakaś papka dla pseudo inteligentnych, a tu takie zaskoczenie! FIlm wydaje się być lekki, a jednak dopracowany na każdym kroku. Bawi, a mnie nawet wzrusza. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń