reżyseria: Peter Medak
scenariusz: William Gray, Diana Maddox na podst. fabuły Russella Huntera
Coś jest w tych starych opuszczonych domach, że ciągle inspirują filmowców i intrygują widzów. Kanadyjski film Zemsta po latach nie jest ani pierwszym ani ostatnim filmem o nawiedzonym domu. Takich filmów powstały setki, ale jednak produkcja Medaka ma w sobie coś, co każe zaliczyć ją do najlepszych opowieści o duchach. Reżyser nie mnoży krwawych scen, nie próbuje widzów przerazić, lecz opowiedzieć dramatyczną historię, która dopiero po latach znajduje swój finał. Szczęśliwe życie kompozytora i pianisty Johna Russella w jednej chwili wali się w gruzy, gdy jego żona i córka giną w wypadku. Przybity tym wydarzeniem wdowiec szuka spokojnego miejsca, by otrząsnąć się z tragedii i znaleźć jakiś nowy cel w życiu. Zamieszkuje w ponurym domostwie, w którym nie może jednak spokojnie zasnąć ani nawet spokojnie pomyśleć - coś w tym domu próbuje się z nim skontaktować.
Duchy fascynują, gdyż są symbolem tego co następuje po śmierci, a nikt z żyjących nie wie, co się z nim stanie gdy umrze. Wiadomo że trup zostanie zakopany w ziemi, ale czy możliwe jest aby jego dusza opuściła ciało i błąkała się wśród żywych? Filmowe duchy najczęściej nie opuszczają domostwa, w którym mieszkali za życia, szczególnie gdy nie dokończyli jeszcze swoich spraw. U Medaka jest podobnie, ale skoro reżyser nie wykłada od razu wszystkich kart na stół to i w recenzji nie należy zdradzać o co tak naprawdę chodzi niematerialnej istocie. Rozwiązanie zagadki z przeszłości jest makabryczne i warto poświęcić czas, by je poznać. Dla Johna Russella odkrycie tajemnicy staje się obsesją, a gdy już pozna sekret będzie miał dowód, że ludzka podłość nie zna granic. Groza uwidacznia się tu nie w makabrycznych sytuacjach, ale właśnie w zachowaniu niektórych ludzi, których czyny są nikczemne i okrutne.
Pierwszoplanową rolę w tym filmie zagrał niepokorny aktor George C. Scott, który miał kiedyś czelność odmówić przyjęcia Oscara. W filmie Medaka stworzył przekonującą postać wdowca, cierpiącego z powodu ogromnej straty, jakiej doświadczył. W ciszy i samotności próbuje skomponować jakiś utwór oddający jego uczucia, ale dziwne zjawiska rozgrywające się w tym osobliwym domu podsycają w nim ciekawość i chęć odkrycia tajemnicy domostwa. Skrywany w murach budynku sekret może wreszcie ujrzeć światło dzienne. Czy duch zadowoli się jedynie ujawnieniem światu okrutnej prawdy czy będzie żądał większej ofiary? Odtwórcy głównej roli partneruje Trish Van Devere w roli Claire Norman - kobiety wrażliwej, która nie potrafi powstrzymać wzruszenia, gdy poznaje przerażającą prawdę z przeszłości. Aktorstwo to mocny atut filmu, zarówno Scott jak i Van Devere otrzymali za swoje kreacje kanadyjską nagrodę zwaną Geniuszem. Niezły jest także Melvyn Douglas w roli senatora. To nieduża rola, lecz te kilka minut wystarczyły aktorowi do zbudowania wyrazistej, ogarniętej wątpliwościami postaci starego szanowanego polityka, którego reputacja i dalsza kariera stoją pod znakiem zapytania.
Ważnym bohaterem filmu jest dom położony gdzieś na uboczu, otoczony drzewami, od zewnątrz wyglądający jak relikt dawnej epoki, wewnątrz okazuje się całkiem elegancki i przestronny, jest w nim nawet salon muzyczny. W nocy jednak dom traci swój blask i urok, gdy do głosu dochodzi niespokojna i mściwa istota, która wzywa nowego lokatora, by stał się „adwokatem umarłych”. Film zawiera kilka znakomicie skonstruowanych scen, np. seans spirytystyczny albo ucieczka Claire przed wózkiem inwalidzkim. Rezygnacja z mnożenia krwawych i efektownych scen wyszła na dobre tej produkcji. Przedstawiona tu historia nie jest zbyt skomplikowana, ale jest na tyle interesująca, że nie potrzeba żadnych ozdobników, które tylko odwracałyby uwagę od tego co najważniejsze. A najważniejsza jest prawda - twórcy filmu zdają się mówić, że każda tajemnica powinna wyjść na jaw, nawet gdy upłynęło już wiele lat. Obok scenariusza i obsady niewątpliwą zaletą jest praca operatora Johna Coquillona (współpracownika Sama Peckinpaha), który potrafił filmować wnętrza budynku w taki sposób, by wzbudzić niepokój, zasugerować metafizyczne zjawiska. Bardzo dobrze brzmi w filmie również muzyka, której autorem jest Rick Wilkins.
Duchy fascynują, gdyż są symbolem tego co następuje po śmierci, a nikt z żyjących nie wie, co się z nim stanie gdy umrze. Wiadomo że trup zostanie zakopany w ziemi, ale czy możliwe jest aby jego dusza opuściła ciało i błąkała się wśród żywych? Filmowe duchy najczęściej nie opuszczają domostwa, w którym mieszkali za życia, szczególnie gdy nie dokończyli jeszcze swoich spraw. U Medaka jest podobnie, ale skoro reżyser nie wykłada od razu wszystkich kart na stół to i w recenzji nie należy zdradzać o co tak naprawdę chodzi niematerialnej istocie. Rozwiązanie zagadki z przeszłości jest makabryczne i warto poświęcić czas, by je poznać. Dla Johna Russella odkrycie tajemnicy staje się obsesją, a gdy już pozna sekret będzie miał dowód, że ludzka podłość nie zna granic. Groza uwidacznia się tu nie w makabrycznych sytuacjach, ale właśnie w zachowaniu niektórych ludzi, których czyny są nikczemne i okrutne.
Pierwszoplanową rolę w tym filmie zagrał niepokorny aktor George C. Scott, który miał kiedyś czelność odmówić przyjęcia Oscara. W filmie Medaka stworzył przekonującą postać wdowca, cierpiącego z powodu ogromnej straty, jakiej doświadczył. W ciszy i samotności próbuje skomponować jakiś utwór oddający jego uczucia, ale dziwne zjawiska rozgrywające się w tym osobliwym domu podsycają w nim ciekawość i chęć odkrycia tajemnicy domostwa. Skrywany w murach budynku sekret może wreszcie ujrzeć światło dzienne. Czy duch zadowoli się jedynie ujawnieniem światu okrutnej prawdy czy będzie żądał większej ofiary? Odtwórcy głównej roli partneruje Trish Van Devere w roli Claire Norman - kobiety wrażliwej, która nie potrafi powstrzymać wzruszenia, gdy poznaje przerażającą prawdę z przeszłości. Aktorstwo to mocny atut filmu, zarówno Scott jak i Van Devere otrzymali za swoje kreacje kanadyjską nagrodę zwaną Geniuszem. Niezły jest także Melvyn Douglas w roli senatora. To nieduża rola, lecz te kilka minut wystarczyły aktorowi do zbudowania wyrazistej, ogarniętej wątpliwościami postaci starego szanowanego polityka, którego reputacja i dalsza kariera stoją pod znakiem zapytania.
Ważnym bohaterem filmu jest dom położony gdzieś na uboczu, otoczony drzewami, od zewnątrz wyglądający jak relikt dawnej epoki, wewnątrz okazuje się całkiem elegancki i przestronny, jest w nim nawet salon muzyczny. W nocy jednak dom traci swój blask i urok, gdy do głosu dochodzi niespokojna i mściwa istota, która wzywa nowego lokatora, by stał się „adwokatem umarłych”. Film zawiera kilka znakomicie skonstruowanych scen, np. seans spirytystyczny albo ucieczka Claire przed wózkiem inwalidzkim. Rezygnacja z mnożenia krwawych i efektownych scen wyszła na dobre tej produkcji. Przedstawiona tu historia nie jest zbyt skomplikowana, ale jest na tyle interesująca, że nie potrzeba żadnych ozdobników, które tylko odwracałyby uwagę od tego co najważniejsze. A najważniejsza jest prawda - twórcy filmu zdają się mówić, że każda tajemnica powinna wyjść na jaw, nawet gdy upłynęło już wiele lat. Obok scenariusza i obsady niewątpliwą zaletą jest praca operatora Johna Coquillona (współpracownika Sama Peckinpaha), który potrafił filmować wnętrza budynku w taki sposób, by wzbudzić niepokój, zasugerować metafizyczne zjawiska. Bardzo dobrze brzmi w filmie również muzyka, której autorem jest Rick Wilkins.
Widziałem to w kinie , strasznie dawno temu. Żelazna klasyka ,,ghost story'' i ,,haunted house''. Film nastrojowy i świetnie skonstruowany, prosiłoby się o powtórny seans.
OdpowiedzUsuńPeter Medak, jak mu forma dopisywała, to potrafił olśnic i zaskoczyc jak mało kto - starczy przypomniec obłąkany, skąpany we krwi gangsterski odlot ,,Bracia Kray'', który rodzi się Monty Pythonem,a kończy niemalże grecką tragedią.
Albo jeden z moich ulubionych neo noirów , fatalistyczną perłę lat 90-tych, ,,Krwawego Romeo''z Leną Olin i Gary Oldmanem.
PS. Pod tytułem ,,Zemsta po Latach 2'', ongiś wydano u nas na VHS ,,Traumę'' Argento, która z Filmem Medaka nie ma zupełnie nic wspólnego.
Niestety, Petera Medaka kojarzę głównie z kiepskich filmów - widziałem "Zorro: The Gay Blade" i "Gatunek 2" ;)
OdpowiedzUsuń,,Zorro the Gay Blade ?! :D Co to kurwa jest :D
OdpowiedzUsuń,,Krwawy Romeo'' jest na kinomaniaku, to jest doskonała rzecz.
To jest kuriozum jakich mało - Don Diego zostaje w roli Zorro zastąpiony przez swojego brata - geja, który zamiast w czarnej pelerynie paraduje w różowym stroju ;) Głupie to i w ogóle nieśmieszne.
UsuńFaktycznie smutne... :(
UsuńGeorge C. Scott to aktor o bardzo charakterystycznej twarzy, z której aż bije pogardą i cynizmem. Jeśli ktoś miałby odmówić przyjęcia Oscara to właśnie on :).
OdpowiedzUsuńOgólnie nie lubię horrorów, tych typu sieczka, ale jeżeli tej masakry jest mało, a ja się boję a nie jestem zniesmaczona, to jak najbardziej kupuję. Dlatego starsze filmu znowu się bronią, a przede mną nadal seans horrorów, które jakiś czas temu już recenzowałeś czyli "Dom na przeklętym wzgórzu" z Price'm :)
OdpowiedzUsuńOglądałem go kiedyś, kiedyś, jak byłem mały, ale niewiele z niego pamiętam. Tylko jakieś wyrwane z kontekstu urywki, jak piłeczka spadająca po schodach, czy rozmowa z duchami poprzez medium (ten motyw później dość często wykorzystywany w innych filmach), ale fabularnie niewiele. Musiałbym sobie jeszcze raz obejrzeć.
OdpowiedzUsuńW mojej rodzinie utrwaliło się hasło "Zemsta po latach" właśnie ze względu na ten film :) Co mogę o nim powiedzieć? Na pewno na mojej prywatnej liście horrorów w czołówce jest wiele innych filmów. Muszę jednak przyznać, że ten wywoływał u mnie poczucie dyskomfortu, gdy w nocy pojawiały się te dźwięki, a oglądałam to w towarzystwie. Jednak zgaszone światło skutecznie wprowadza w nastrój i jest to film z bardzo specyficznym klimatem. Mocna końcówka i poruszająca historia.
OdpowiedzUsuń