Nic do oclenia

Rien à déclarer (2010 / 108 minut)
reżyseria, scenariusz, dialogi: Dany Boon

Twórca przebojowej komedii Jeszcze dalej niż Północ (2008) ponownie realizuje utwór komediowy, w którym z właściwym sobie wyczuciem łączy cięty humor, skomplikowane interpersonalne zależności i konflikty oraz intrygę z motywem ksenofobii i ludzkiej głupoty. Poprzedni film Boona podniósł poprzeczkę bardzo wysoko i nie dało się jej przeskoczyć, a jednak Nic do oclenia to również smakowita rozrywka - sensowna, dowcipna, zaskakująca, pełna zniewalających pomysłów, czasem agresywna, ale w granicach rozsądku. Rzecz dotyczy zniesienia granicy francusko-belgijskiej, a głównymi bohaterami reżyser uczynił celników. Belg i Francuz mimo uprzedzeń muszą stworzyć zgrany kolektyw, by ukrócić działalność przemytników. Jak w tradycyjnym buddy movie antagoniści zmuszeni zostają do współdziałania, co może albo zwiększyć ich nienawiść albo zapoczątkować przyjaźń.

Benoît Poelvoorde miał swoje pięć minut sławy 20 lat temu, gdy udało mu się zaszokować publiczność i krytyków belgijskim, wielokrotnie nagradzanym filmem Człowiek pogryzł psa (1992), który współtworzył jako scenarzysta, reżyser i odtwórca głównej roli. W komedii Dany'ego Boona wcielił się w zwariowanego nacjonalistę, który nienawidzi wszystkiego co francuskie. Nie przypuszcza on, że jego siostra zakochała się w „żabojadzie”. Ów Francuz, pracownik służby celnej, grany przez reżysera filmu, próbuje wszelkich starań by przekonać belgijskiego kolegę, że nadawałby się na jego szwagra. Choć Dany Boon jest świetnym aktorem komediowym to w tym filmie najbardziej koncertowo zagrał Benoît Poelvoorde. Frankofob w jego wykonaniu to osobnik wyjątkowo złośliwy i aż do przesady wredny. To raczej karykatura rasisty niż człowiek z krwi i kości. Nie wzbudza pogardy, ale niepohamowany śmiech, czasem powoduje niesmak, czasem rozdrażnienie.

Autorzy filmu przyglądają się z dystansem pracy celników, w krzywym zwierciadle demaskują głupotę, ksenofobię i inne wady mieszkańców przygranicznych osiedli. Humor w większości jest kapitalny - nie ma tu żartów na siłę, tylko takie które pasują do sytuacji. Gagi wystrzelone są w odpowiednich momentach, czego efektem są głośne salwy śmiechu. Wiele postaci to kompletni idioci - przemytnicy narkotyków, belgijski funkcjonariusz celny, właściciele „Ziemi niczyjej”, knajpy położonej na pograniczu. Nie każdy film jest w stanie wytrzymać obecność tak wielu kretynów, ale film Dany'ego Boona tylko pozornie jest szaloną i bezmyślną farsą. Podobnie jak Jeszcze dalej niż Północ film wyśmiewa stereotypy i strach przed obcymi.


Dany Boon miał świetny pomysł, który rzadko lub wcale nie był eksploatowany przez filmowców - podpisany w latach 80. układ, na mocy którego kraje Beneluxu wraz z Francją musiały otworzyć granicę dla sąsiadów. Takie przełomowe momenty zawsze budzą sprzeciw obywateli. Brak kontroli granicznej ułatwia przemyt narkotyków i jest to z pewnością dobry materiał na kino sensacyjne. Chociaż Boon zahacza o tematykę sensacyjną podąża inną trasą - jego film to brawurowa, kilkuwątkowa komedia, przepełniona specyficznymi postaciami, które reprezentują określone typy ludzkie. Reżyser, w przeciwieństwie do przemytników, nie przekracza granic, choć zdarza mu się czasem balansować pomiędzy karykaturą i realizmem, gorzkim szyderstwem i bezsensowną psychopatią, ostrym humorem i błyskotliwą farsą.

Nic do oclenia to inteligentna rozrywka, gdzie autorzy błyskotliwie zrównoważyli kpiarski humor z proklamacją przeciwko nietolerancji. Bardzo dobre dialogi, przezabawne gagi, wyraziste postacie na pierwszym i drugim planie, podszyty ironią obraz narodowej wspólnoty - ten film tylko potwierdza, że Francuzi to mistrzowie komedii, którzy z pokolenia na pokolenia przekazują sobie nawzajem przepisy na udany przebój komediowy. A nic tak nie czaruje widowni jak humorystyczna forma konstruktywnie połączona z mocnym przekazem i uniwersalną treścią. Co tu więcej mówić - to po prostu trzeba obejrzeć. W przeciwieństwie do komedii polskich, czeskich i brytyjskich komedie francuskie są czytelne i zabawne niemal w każdym zakątku świata. 

1 komentarze: