Cenny łup

Le Casse (1971 / 120 minut)
reżyseria: Henri Verneuil
scenariusz: Henri Verneuil, Vahé Katcha na podst. powieści Davida Goodisa pt. The Burglar

Pierwsze 20 minut odbywa się niemalże bez słów. Czwórka rabusiów, w tym jedna kobieta, włamuje się do domu bogatego kolekcjonera. Łupem pada kolekcja szmaragdów wartych milion dolarów. Sposób w jaki dokonują rabunku nie pozostawia wątpliwości, że to zawodowcy, którzy precyzyjnie zaplanowali tę akcję i równie dokładnie, krok po kroku, zamierzają przeprowadzić ją do końca. Nawet mimo tego, że w okolicy węszy policjant, który od tej pory stanie się wyjątkowo uciążliwy i irytujący. Elementy francuskich filmów kryminalnych, występujące w filmach Klan Sycylijczyków (1969) i W kręgu zła (1970), także i tu zdały egzamin, choć Verneuil opowiada tę historię w lżejszym tonie. Cenny łup to komedia sensacyjna zrealizowana według książki, którą już raz zekranizowano (The Burglar z 1957, reż. Paul Wendkos) - scenariusz napisał wówczas autor powieści David Goodis.

Jak w klasycznej opowieści gangsterskiej trudno tu kibicować stróżom prawa. Reprezentujący prawo komisarz Zacharia to człowiek cyniczny, brutalny i chciwy. Nie idzie na żadne kompromisy, chce tylko się obłowić. Rabusie wzbudzają większą sympatię, mają zasady, których się trzymają i są wobec siebie lojalni. Powinni więc wygrać, gdyby nie to, że popełnili przestępstwo. Przez cały film przewija się więc pytanie: czy uda im się uciec z kraju ze skradzionymi klejnotami? Statek, który ma ich zabrać jest uszkodzony, muszą więc przeczekać w obcym kraju kilka dni, które będą się niemiłosiernie dłużyć, bo gliny depczą im po piętach. Obcy kraj, o którym mowa, to Grecja - prawdziwy raj dla turystów. To tu rozegra się gra w kotka i myszkę pomiędzy skorumpowanym policjantem i obcokrajowcem, który nie przybył tu by pozwiedzać. 

Cenny łup cechuje się bardzo dobrą akcją i kapitalnymi scenami kaskaderskimi. Występujący już po 30 minutach pościg samochodowy jest jeszcze lepszy niż w słynnym Francuskim łączniku z tego samego roku. Za realizację tej sekwencji odpowiadał Rémy Julienne, zaś Belmondo tradycyjnie wystąpił w roli szarżującego kierowcy i nie korzystał z pomocy zawodowego kaskadera. Dalsza część filmu również obfituje w wiele emocjonujących wydarzeń, takich jak Belmondo uczepiony autobusu albo efektowny pojedynek na pięści, jaki główny bohater stacza z adoratorem swojej dziewczyny. Sporo tu fajnych ujęć, a samą historię której centralnym punktem są szmaragdy można postrzegać jako opowieść o dążeniu do awansu społecznego.


Muzyka nie pełni w tym filmie zbyt dużej roli, motyw tytułowy reżyser stosuje oszczędnie, mimo że skomponował go Ennio Morricone. Dużym atutem jest obsada, dzięki której schematyczne w scenariuszu postacie nabierają życia i wzbudzają odpowiednie emocje. Nie znamy motywów postępowania złodziei, nie wiemy z jakich powodów decydują się na popełnienie przestępstwa, można się tylko domyślać. Gdy jesteśmy skłonni ich potępiać za ten czyn poznajemy bliżej komisarza Zacharię i wtedy sytuacja się zmienia. W oczach rabusiów (a także widzów) policjant jawi się jako podstępny złoczyńca, który sprzedałby własną matkę. Omar Sharif, który najlepsze lata kariery miał już za sobą, idealnie wpasował się w garnitur perfidnego gliniarza. To nieprzewidywalny człowiek - w jednej chwili z uśmiechem opowiada o swoich ulubionych potrawach, a w następnej - z takim samym uśmiechem celuje do ludzi z pistoletu.

Henri Verneuil znakomicie rozłożył akcenty - rozsądnie zastosował humor i ironię, a nawet dodał wątek miłosny, lecz zrobił to bez szkody dla trzymającej w napięciu historii sensacyjnej. Warto obejrzeć dla międzynarodowej obsady - oprócz aktorów francuskich (Jean-Paul Belmondo, Robert Hossein, Nicole Calfan) grają też: Amerykanka Dyan Cannon, Egipcjanin Omar Sharif, Włoch Renato Salvatori i Hiszpan José Luis de Vilallonga. Ze względu na umiejscowienie intrygi w Grecji dziwne, że nie ma w obsadzie żadnego Greka. Warto obejrzeć film dla ateńskich i okolicznych plenerów, a także dla efektownego pościgu ulicami Aten. Przede wszystkim warto zobaczyć tę produkcję z powodu atrakcyjnej fabuły, dobrej akcji i trudnej do przewidzenia rozgrywki między dobrym złodziejem i złym gliną. Film trwa dwie godziny, które mijają błyskawicznie i po seansie ma się wrażenie, że to zbyt krótko - chciałoby się więcej.

5 komentarze:

  1. Świetny opis, strasze filmy mają w sobie to coś ;)

    w razie nudy zapraszam do wypowiedzi - http://filmostrefa.blogspot.com/2013/12/najlepsze-filmy.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://ebiznesy.pl/e-marketing/jak-nie-komentowac-na-blogach-wazna-porada

      :-D

      Usuń
  2. Faktycznie, pożyteczny artykuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, jest tu piękna równowaga miedzy sensacyjną fabułą a typowo francuską lekkością tonu, wcale nie obniżającą temperatury całości. Już w tej rozbudowanej scenie włamania mamy to wszystko w pigułce ( + ten niepowtarzalny high tech sprzed lat, komputer do rozkminy kodów jest niesamowity ) A bitka mistrzowska, zwłaszcza przeciwnik Belmonda mi zaimponował, fantastyczne stunty odstawiał.
    Idąc za ciosem zapodłlem jeszcze ,, Strach nad Miastem'' i tu jest jeszcze lepiej. Belmondziak, jako komisarz Letellier prowadzi jednocześnie dwie sprawy - namierza bank robbera, który mu się wymknął podczas obławy i tropi seryjnego mordercę kobiet.
    Mamy tu iście giallowe preludium - prolog z udziałem Lei Massari to ukłon w stronę pierwszej nowelki z ,, Black Sabbath'' , napięcie rośnie, jak na drożdżach , a w dramatyczno cynicznym finale tej scenki Bava zostaje przefiltrowany przez Rolanda Topora :)
    Mamy masę rozbudowanych akcjonerskich scen, które zajmują lwią częśc filmu, Belmondo kaskaderzy, jak nawiedzony ( pościg po dachach to czysty kult ), do tego film jest z niezłym jajem, masa dowcipnych tekstów - za dialogi odpowiadał będący w szczytowej formie Francis Veber , ogólnie entertainerski raj na Ziemi :D
    Zajebisty soundtrack Ennia z gwizdanym motywem, który po latach sparafrazuje w fortepianowym temacie do ' Dawno Temu w Ameryce'.
    Finał trochę za mało iskrzy, ale i tak jest git.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Strach nad miastem" - z pewnością nie zapomnę, by ten film obejrzeć. Z tego co piszesz jest tu wszystko, co powinno zapewnić świetną rozrywkę.

      Usuń