Stan gry

State of Play (2009 / 127 minut)
reżyseria: Kevin Macdonald
scenariusz: Matthew Michael Carnahan, Tony Gilroy, Billy Ray na podst. serialu telewizyjnego Paula Abbotta

Szkot Kevin Macdonald to laureat Oscara za film dokumentalny One Day in September (1999), realizator cenionego wysokogórskiego dokumentu Czekając na Joe (2003) i twórca wybitnego dramatu Ostatni król Szkocji (2006). Wcześniej czy później o takich utalentowanych filmowców upomina się przemysł rozrywkowy znany powszechnie pod nazwą Hollywood. Stan gry to bardzo udany amerykański debiut szkockiego reżysera. Inspirowany brytyjskim miniserialem z 2003 roku thriller dotykający ważnych problemów współczesnego świata: politycznych afer, mocnej pozycji mediów, korupcji i tuszowania prawdy, niewygodnej dla rządu, ujawniającej oszustwa ludzi z pierwszych stron gazet. Dzięki zaangażowaniu popularnych aktorów film dotarł do sporej liczby odbiorców i stanowi perfekcyjne zespawanie tego, co w kinie mainstreamowym istotne (wartka akcja, dobre tempo, zaskakujące punkty zwrotne) z tym, co cenione przez krytyków (przekaz, uniwersalność historii, aktorstwo na poziomie).

Zaczyna się standardowo - od morderstwa. W ciemnym zaułku ginie od kuli nieznajomy człowiek. Kula dosięga również świadka morderstwa. To jednak nie koniec niewyjaśnionych zdarzeń - na dworcu kolejowym dochodzi do zgonu, którego kamera celowo nie pokazuje, aby rozbudzić wątpliwości (może to samobójstwo albo upozorowanie własnej śmierci). Kto jednak oglądał wiele kryminałów i filmów sensacyjnych z pewnością domyśla się, że te wydarzenia w jakiś sposób są ze sobą powiązane. Policyjne dochodzenie pewnie wiele by wyjaśniło, gdyby nie to że głównym bohaterem filmu jest dociekliwy reporter Washington Globe. Jego oręż to sprawne palce, które nie służą mu do pociągania za spust, ale do wystukiwania na klawiaturze zdań składających się na wnikliwe artykuły. To właśnie on prowadzi śledztwo, bo zamiast plotek i spekulacji chce wydrukować prawdę. Pakuje się przez to w poważne kłopoty.

Istotnym problemem przedstawionym w filmie jest konflikt lojalności z własnym sumieniem. Dziennikarz jest przyjacielem kongresmena - bohatera skandalu. Próbuje mu pomóc uporać się z medialną nagonką. Czy jednak znajomość z politykiem i poczucie solidarności wobec niego nie zaćmiewają umysłu żurnalisty, nie kierują przypadkiem jego śledztwa na manowce? Media od wielu dziesięcioleci kształtują osąd przeciętnego człowieka na sprawy polityki, show-biznesu i nie tylko. Za pomocą jednego artykułu, krytycznego lub pochwalnego, można zmienić powszechną opinię na dany temat. Czy normalny czytelnik i widz magazynów informacyjnych potrafi odróżnić prawdę od fikcji, fakty od plotek, silne argumenty od zwykłych spekulacji?


Laury i pochwały, jakie spadły na Ostatniego króla Szkocji przyczyniły się do tego, że Kevin Macdonald do swojego kolejnego filmu mógł zaangażować wielu znakomitych aktorów, cenionych przez krytyków i lubianych przez widzów. Russell Crowe jest tu charyzmatyczny, ale nie jest twardzielem - gdy trafia na ślad mordercy zmuszony jest przed nim uciekać jak spłoszone zwierzę. Potem zaś przyznaje, że nie szedł by tam, gdyby wiedział w co się pakuje. Nie ma tu widowiskowych strzelanin, dynamicznych pościgów ani brutalnych bijatyk, bo zamiast policyjnego śledztwa szkocki reżyser przedstawia środowisko dziennikarzy. Oprócz Crowe'a dobre role zagrali Rachel McAdams i Helen Mirren, natomiast aktorskie odrętwienie Bena Afflecka tu nie przeszkadza - do roli kongresmena, reprezentanta rządu, pasuje idealnie.

Stan gry to film, za pomocą którego widzowie monitorują pracę dziennikarzy. Obserwują nie tylko dochodzenie prowadzone przez ambitnego reportera i jego zdolną współpracowniczkę, ale i pełne napięcia relacje z szefową, dla której ważne od prawdy są terminy. Dziennikarstwo to przede wszystkim wyścig - kto pierwszy opublikuje swoje rewelacje ten zyska więcej czytelników. Aby jednak zbadać sytuację bardziej wnikliwie potrzeba więcej czasu, więc najpierw z reguły drukuje się domysły i plotki, potem ewentualnie sprostowania, na końcu zaś artykuły najbliższe rzeczywistości. Żaden artykuł prasowy nie powie jednak wszystkiego o charakterze występujących w nim postaci. Bez względu na to, jak wiele zaczerpnięto z serialu BBC i jak wiele z niego usunięto, film Kevina Macdonalda to dzieło kompetentne i uczciwe. Nienaganne political fiction, w którym Russell Crowe nie jest nieomylnym chojrakiem, ale człowiekiem sumiennym i odpowiedzialnym, starającym się rozwikłać wszelkie wątpliwości.

4 komentarze:

  1. Ja ostatnio chyba widziałem jakiś film Macdonalda... zaraz co to było?... Chwileczkę, tylko sprawdzę swoje czartsy... A jest! How I Live Now - nawet całkiem niezłe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nekrolog :
    19 stycznia zmarł we śnie Gordon Hessler ( 89 ) . Angielski reżyser i producent, w pamięci kinomanów zapisał się serią B klasowych horrorów, lużno bazujących na motywach zaczerpniętych z prozy Edgara Allana Poe : ,, The Oblong Box'' (69') ,, Cry of the Banshee'' ( 70') ,, Scream and Scream Again'' ( 70') ,, Murders in Rue Morgue'' ( 71' ) - wszystkie z udziałem Vincenta Price'a, któremu nierzadko towarzyszyli Christopher Lee i Peter Cushing.. Kasowy sukces odniosła efekciarska przygodówka ,, The Golden Voyage of Sindbad'' ( 73') - kolejny popis mistrza Harryhausena.
    Większaośc dokonań Hesslera, to produkcje telewizyjne.
    RIP

    OdpowiedzUsuń
  3. jak dla mnie jeden z lepszych filmów o dziennikarstwie, bardzo go lubię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Także i moim zdaniem jeden z lepszych filmów o dziennikarzach. Próbuję sobie przypomnieć jeszcze jakiś dobry film o tej tematyce, ale żaden nie zrobił na mnie większego wrażenia, nawet słynny klasyk "Wszyscy ludzie prezydenta".

      Usuń