Policyjny sprint

Poliziotto sprint (1977 / 100 minut)
reżyseria: Stelvio Massi
scenariusz: Gino 'Aldo' Capone

Włoskie kino policyjne lat 70. to jeden z tych rodzajów kina, które się nie zestarzało, gdyż cechuje się tym, co jest pożądane także współcześnie. Żwawe tempo, dynamiczna akcja, nieokiełznana brawura wciąż dostarczają widzom w każdym wieku masy emocji. Do tego dochodzą jeszcze uniwersalne problemy, takie jak przemoc, nadużycia, nieufność wobec systemu. Dlatego odkrywając dzisiaj takie filmy trudno odczuć, aby były one przestarzałe, nudne czy zbyt kiczowate. W Italii wielu było fachowców, którzy potrafili swoje pomysły przenieść na ekran w profesjonalnej formie - tak, że widzom oczy wychodzą na wierzch ze zdumienia. Stelvio Massi, zdolny operator i reżyser filmów akcji, z pewnością zostanie doceniony przez tych, którzy obejrzą Policyjny sprint (znany też pod tytułem Highway Racer).

Podczas pościgu za Porsche dochodzi do wypadku cywilnego radiowozu „szekspirowskiej” marki Alfa Romeo Giulia. Kierujący nim Marco Palma hamuje przy dużej prędkości doprowadzając do dachowania pojazdu. Ale zarówno kierowca jak i jego partner wychodzą z tego bez groźnych obrażeń. Szybko wracają do służby i ponownie wsiadają do tego pechowego wozu. Tym razem z policji zakpią złodzieje w dwóch Citroënach DS, zaś Romeo i Giulia na czterech kołach zawiodą po raz drugi. Ale może to nie wina pojazdu, lecz nieudolnego kierowcy. Marco Palma tak właśnie uważa, dlatego wycofuje się ze służby. Jego przełożony, legendarny mistrz kierownicy Tagliaferri, namawia go do powrotu. Staje się jego mentorem i uczy go niesamowitych manewrów, jakie człowiek jest w stanie wykonać siedząc za kierownicą dobrego wozu. Na przetestowanie czeka właśnie wysłużone Ferrari 250 GTE i młody policjant musi się jeszcze wiele nauczyć, aby stać się jednocześnie dobrym gliną i doskonałym driverem.

Film można określić jako włoski pierwowzór Szybkich i wściekłych (The Fast and the Furious, 2001), gdyż ważnym motywem scenariusza jest infiltracja gangu, którego członkowie uwielbiają szybką jazdę i regularnie łamią przepisy drogowe. Aby zaskarbić sobie ich szacunek i zaufanie rzymski policjant musi udowodnić, że jest ryzykantem, który gardzi wszelkimi regułami i nie boi się igrać ze śmiercią. Dlatego jest mu potrzebny porządny trening pod okiem prawdziwego mistrza kierownicy. Niedoświadczony policjant otrzymuje szansę, by zrehabilitować się za swoje wcześniejsze wpadki. Zapału mu nie brak, musi tylko jeszcze zrozumieć, kiedy należy przyhamować, a kiedy wcisnąć gaz do dechy. To nie jest wcale takie proste jak się wydaje. Prowadzenie samochodu to sztuka, a perfekcyjne opanowanie tej sztuki może uratować komuś życie. Natomiast nieumiejętne kierowanie pojazdem może doprowadzić do czyjejś śmierci.


Maurizio Merli to jedna z największych gwiazd poliziotteschi. Tę pozycję zawdzięcza głównie trylogii policyjnej z lat 1975-76, w której wystąpił jako komisarz Betti. Potem został sześciokrotnie obsadzony w głównej roli przez Stelvio Massiego. Policyjny sprint to ich pierwszy wspólny film. Znakiem szczególnym tego aktora są charakterystyczne wąsy, jednak w tym filmie wystąpił bez nich (wypadł nawet lepiej, bo z wąsami to wygląda jak imitacja Franka Nero). Zarówno Merli jak również  Giancarlo Sbragia i Angelo Infanti zostali dobrze obsadzeni i nie można powiedzieć, aby odstawili fuszerkę. A Lilli Carati to przecież candido erotico (czysty erotyzm) i to nie jej wina, że dostała taką niewdzięczną rolę. Jednak nie ulega wątpliwości, że najlepszymi aktorami na planie były pojazdy mechaniczne wykonane w fabrykach włoskich i francuskich.

Komplementować można pracę kamery, montaż i reżyserię, a także muzykę Stelvio Ciprianiego, ale największe gratulacje należy składać pod adresem francuskiego koordynatora Rémy'ego Julienne'a. Dowodzona przez niego ekipa stuntmanów dokonała nieprawdopodobnych, godnych podziwu wyczynów. W filmie Massiego spektakularne sekwencje samochodowe są największą atrakcją i Julienne był kimś w rodzaju drugiego reżysera. Realizacja doszła do skutku zapewne dzięki wsparciu władz miasta, które zdecydowały się zablokować kilka dróg, by filmowcy mogli nakręcić liczne zapierające dech w piersiach sceny akcji. Współczesne kino w stylu Szybkich i wściekłych lub Transportera nie jest w stanie wygrać z tym mega odjechanym, pomysłowym i ekscytującym widowiskiem zrealizowanym prawie 40 lat temu w słonecznej Italii.

7 komentarze:

  1. Kurczę! Już się najarałem, że obejrzę sobie świetny film akcji, a tu lipa :/ Nie mogę nigdzie znaleźć tego obrazu :( Masz może jakiś namiar w sieci gdzie tego szukać? Byłbym wdzięczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go obejrzałem na youtubie, w oryginalnej wersji językowej (bez tłumaczenia).

      https://www.youtube.com/watch?v=GdUuuuQScao

      Usuń
    2. Uuu... po włosku, to ja chyba jednak wysiadam :/ Może z 10 słów znam :(

      Usuń
  2. "Współczesne kino w stylu Szybkich i wściekłych lub Transportera nie jest w stanie wygrać z tym mega odjechanym, pomysłowym i ekscytującym widowiskiem zrealizowanym prawie 40 lat temu w słonecznej Italii."

    Ok, tutaj wychodzisz na starego zgreda, który nie lubi nowych rzeczy dla samej zasady, że są nowe. Transportery są git, a Fast n Furiousy pod względem samochodowych stuntów są obecnie ścisłą czołówką - Justin Lin po przejęciu serii katapultował ją na wyższy poziom, zwłaszcza w dwóch ostatnich filmach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, taki już jestem że preferuję stare kino, bo mam wrażenie że współczesne kino akcji powstaje przy dużej ingerencji komputerów i przez to bardziej przypomina kino futurystyczne niż rasowego akcyjniaka. Dotyczy to szczególnie serii "Fast & Furious" (widziałem cztery pierwsze części). Ale "Transportera" jednak lubię, choćby ze względu na Stathama, który ma więcej charyzmy niż Vin Diesel i Paul Walker razem wzięci ;)

      Usuń
    2. "No cóż, taki już jestem że preferuję stare kino, bo mam wrażenie że współczesne kino akcji powstaje przy dużej ingerencji komputerów i przez to bardziej przypomina kino futurystyczne niż rasowego akcyjniaka. Dotyczy to szczególnie serii "Fast & Furious" (widziałem cztery pierwsze części)."

      To zdecydowanie musisz nadrobić 5 i 6. Pościg ze skarbcem z 5 i z czołgiem z 6 to prawdopodobnie jedne z najlepszych pościgów XXI w. - a może i najlepsze. I nakręcone po bożemu, z ulicami, rozpieprzaniem samochodów i filmowanie kamerami na dziwnych dźwigach. A sceny z pasa startowego zamykające 6, to najbardziej bombastyczna akacja po tej stronie Michaela Bay'a.

      Usuń
    3. A Statham i Kurt Russell mają wystąpić w 7.

      Usuń