Niepotrzebni mogą odejść

Odd Man Out (1947 / 116 minut)
reżyseria: Carol Reed
scenariusz: F.L. Green, R.C. Sherriff na podst. powieści F.L. Greena

Kryzys kina brytyjskiego spowodowany przez ambicje producenta Alexandra Kordy przypadł na okres II wojny światowej, ale już wtedy pojawili się przedsiębiorcy i reżyserzy, którzy mieli pomysł na odbudowanie kina krajowego. Na przykład J. Arthur Rank, który stał się niemalże monopolistą na rynku do czasu, gdy i jego zgubiły nadmierne ambicje. Wytwórnia sygnowana jego nazwiskiem przyczyniła się do pierwszych powojennych sukcesów angielskich filmowców. Tacy twórcy jak David Lean, Carol Reed i Powell & Pressburger uczynili lata 40. czasem prosperity. Dziś Davida Leana kojarzy się z epickimi dziełami, jakie kręcił później, zaś Carol Reed mimo iż dostał Oscara za musicalową wersję Olivera Twista bardziej zasługuje na pamięć za Trzeciego człowieka i inne wybitne filmy z lat 40.

Niepotrzebni mogą odejść zaczyna się jak klasyczny film sensacyjny. Irlandzki rewolucjonista Johnny McQueen wraz z grupą kolesi dokonuje napadu rabunkowego. Pieniądze z napadu mają przysłużyć się antybrytyjskiej organizacji, której jest szefem. Niezbyt dobrze zaplanowana i przeprowadzona akcja kończy się fiaskiem - McQueen zabija strażnika i sam zostaje ciężko ranny. I na tym kończy się wątek sensacyjny. Od tej pory film zmienia się w dość nietypowy dramat psychologiczny, gdzie czarny realizm miesza się z deliryczną wizją umierającego człowieka. Belfast, miasto w którym wychował się Johnny, staje się dla tego antybohatera przedsionkiem piekła, gdzie za każdym rogiem czai się diabeł pragnący posiąść jego duszę. Można tu spotkać ludzi, którzy nie zostali całkowicie przesiąknięci złem, ale strach paraliżuje ich na tyle, że nie są w stanie pomóc umierającemu człowiekowi.

Reżysera nie interesuje tło polityczne. To nie jest film o rewolucji ani o prostych konfliktach typu dobro/zło lub władza/opozycja. Tytułowy wyautowany idealista (odd man out) jest raczej patriotą, a nie terrorystą. Nie zabija z premedytacją, bo wie że morderstwo to najprostsza droga na szafot, a tą ścieżką podążać nie zamierza. Jednak los nie jest mu przychylny - palec sam pociąga za cyngiel i to powoduje, że facet trafia na pierwsze strony gazet. Staje się wrogiem numer 1 i kto mu pomaga naraża się na kłopoty. Tylko miejscowe dzieciaki otwarcie mu kibicują, dorośli wolą pilnować własnych spraw. Znajdą się też tacy, którzy będą chcieli wykorzystać konającego anarchistę do własnych celów (wątek obłąkanego malarza i lokalnego pijaczyny).


James Mason grał w filmach już w czasie wojny, bo jako pacyfista odmówił służby wojskowej (popadł przez to w konflikt z rodziną). Rola irlandzkiego patrioty uważana jest za pierwszą, która ujawniła w pełni jego talent do odgrywania ról dramatycznych, mrocznych, pokonanych. Nie jest to jakaś wielka rola, bo w drugiej połowie reżyser już skupia się na postaciach drugoplanowych, tak jakby zostawił swojego bohatera samemu sobie. Zrobił tak zapewne po to, by podkreślić jego samotność, bo z czasem ma się wrażenie, że nie tylko przyjaciele go opuścili, ale też autorzy filmu. W związku z tym jest tu kilka wyrazistych postaci drugoplanowych. Wyróżniają się: Cyril Cusack w swojej pierwszej ważnej roli (jako znerwicowany radykał, podczas napadu pełniący funkcję kierowcy), Robert Newton w roli sfiksowanego artysty i F.J. McCormick, wybitny irlandzki aktor teatralny, który zagrał tylko w trzech filmach i niestety zmarł dzień po amerykańskiej premierze filmu Carola Reeda, gdzie zagrał chciwego łachmaniarza.

Carol Reed już wcześniej realizował znakomite filmy, jak chociażby szpiegowski Nocny pociąg do Monachium (1940), ale dopiero po wojnie zyskał renomę wybitnego reżysera, zaś recenzowany film to autentyczny brylant powojennej kinematografii. Niektóre filmy cechują się kunsztem scenarzysty lub aktorów, inne kunsztem reżysera wykraczającym ponad solidne rzemiosło. Niepotrzebni mogą odejść zalicza się do tej ostatniej wymienionej kategorii, bo tu chodzi nie tylko o zaprezentowanie ciekawej historii, ale i przeforsowanie pewnej wizji, która nie powstałaby bez udziału świetnego operatora, a nawet bez udziału twórców efektów specjalnych. Robert Krasker wraz ze Stanleyem Grantem i Billem Warringtonem stworzyli kilka ekspresjonistycznych sekwencji, jak np. scena, w której główny bohater rozlewa piwo i jego mózg w tym momencie zaczyna świrować. Albo fragment, gdy obrazy „schodzą” ze ścian... Prawdziwy majstersztyk - nadrealistyczny i nieszablonowy, opowiadający o samotności, umieraniu i kompletnej bezsilności jaką każdy człowiek odczuwa, gdy śmierć zagląda mu w oczy.

9 komentarze:

  1. He he, też w tym momencie piszę tekst o filmie z Jamesem Masonem .

    OdpowiedzUsuń
  2. ZDECYDOWANIE nie o tym samym ;) ,, Niepotrzebnych..'' widziałem straszliwie dawno, pamiętam pojedyncze ujęcia z konającym Masonem , nawet nie sceny. Gdzieś wtedy oglądałem też amerykański lużny rimejk z Sidneyem Poitierem , pamiętam polski tytuł ,,Bądż w Porcie Nocą''.

    OdpowiedzUsuń
  3. W ogóle dobry tekst, podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Thx :)
    A tak btw to nawet nie wiedziałem, że powstał remake. Ale chyba nie powinno mnie to dziwić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie ten wątek sensacyjny na początku sprawił, że nie oglądałam dalej. Plus operowanie ciężkim irlandzkim akcentem, niekoniecznie to lubię. W każdym razie chyba zrobię sobie jeszcze jedno podejście, a już na pewno drugi raz nie przejdę obojętnie obok tego filmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie wątek sensacyjny przyciągnął do seansu, ale film okazał się czymś więcej. Na pewno nie należy się zrażać i warto obejrzeć do końca.

      Usuń