FEMME FATALE. 10 dwulicowych kobiet z klasycznego kina amerykańskiego



Tekst opublikowany także w serwisie film.org.pl

Po serii amerykańskich dramatów gangsterskich z lat trzydziestych – takich jak Człowiek z blizną (1932) i Burzliwe lata dwudzieste (1939) – hollywoodzcy filmowcy zaczęli coraz dobitniej podkreślać, że zdolność do czynienia zła jest nie tylko domeną mężczyzn. Filmy, które po latach zaczęto określać przymiotnikiem noir (czarny), odcisnęły wyraźne piętno na całej kinematografii, a jednym z ich wyróżników była obecność dwulicowej kobiety, zwanej femme fatale. Oczywiście nie była ona regułą, bo gdyby w każdym filmie nurtu występowała zła kobieta to byłyby one nudne i przewidywalne. Zwykle czołową postacią był mężczyzna – detektyw, gangster lub typowy everyman – który żyjąc w pełnym przemocy świecie często zapominał, że zagrożenie może przyjść z nieoczekiwanej strony. Szukając „judasza” wśród gangsterów, skorumpowanych policjantów lub jakichś outsiderów nie spodziewał się, że piękna dama może być jadowitą żmiją.

Nie jest łatwo zebrać reprezentatywną grupę kobiet fatalnych. Bo do tej kategorii pasowałoby także wiele postaci spoza klasycznego kina noir, np. Alex Forrest z Fatalnego zauroczenia (1987) czy Catherine Tramell z Nagiego instynktu (1992). Dla mnie jednak – osoby zafascynowanej kinem lat czterdziestych i pięćdziesiątych – bardziej atrakcyjne są ikony ze złotej ery Hollywood. Moje zestawienie jest naturalnie subiektywne, dlatego pominąłem Brigid O'Shaughnessy (Mary Astor) z Sokoła maltańskiego (1941) i Kathie Moffat (Jane Greer) z Człowieka z przeszłością (1947), które nie wydawały mi się dość interesujące. Z kolei tytułowe bohaterki filmów Laura (1944) i Gilda (1946), mimo iż darzę je ogromną sympatią, zostały pominięte z innego powodu. Nie miały w sobie obowiązkowego pierwiastka zła, który czyniłby z nich prawdziwe femmes fatales.

Uznałem, że najbardziej sprawiedliwa będzie kolejność alfabetyczna.

1. Yvonne DeCarlo jako Anna Dundee (W pułapce miłości, 1949)

W pułapce miłości (Criss Cross) to drugi – po Zabójcach (1946) – film noir Roberta Siodmaka z Burtem Lancasterem. W tamtym obrazie, skądinąd bardzo udanym, rolę femme fatale pełniła Ava Gardner, ale chyba bardziej zapamiętam postać, którą u boku Lancastera wykreowała Yvonne DeCarlo. Była ona utalentowaną tancerką i piosenkarką, ale jako aktorka nie została w pełni wykorzystana. Występowała w westernach, o których dziś już nikt nie pamięta, można ją też zobaczyć w pilotowym odcinku Bonanzy (A Rose for Lotta, 1959). 

W filmie Roberta Siodmaka główny bohater Steve Thompson powraca do rodzinnego Los Angeles, gdzie próbuje nawiązać kontakt ze swoją byłą żoną, Anną. Choć dziewczyna przyjmuje go z otwartymi ramionami, nieoczekiwanie poślubia bogatego Slima Dundee, lokalnego cwaniaka. Nie wiadomo, po której stronie ostatecznie stanie Anna. Jest jak celofan, na pozór delikatny, ale potrafiący wbić się w zęby tak, że pozostanie w ustach nieprzyjemny smak. Steve ma obsesję na jej punkcie – aby ją odzyskać organizuje napad na samochód pancerny, ryzykując tym samym utratę pracy i reputacji, stawiając na szali swoją wolność i życie. Nie pomagają słowa pracującego w policji przyjaciela, który ostrzega go przed tą dziewczyną. Nie pomagają słowa matki, która zadaje mu retoryczne pytanie: „Dlaczego ze wszystkich kobiet w Los Angeles musiałeś wybrać akurat ją?”.

2. Ida Lupino jako Lana Carlsen (Nocna wyprawa, 1940)


Raoul Walsh obsadził Idę Lupino bodajże w czterech filmach, ale tylko dwa zasługują na szczególne wyróżnienie. Przede wszystkim znakomity dramat gangsterski High Sierra (1941) z Humphreyem Bogartem, gdzie zagrała charakterną, upartą i odważną dziewczynę, daleką jednak od typowej femme fatale. Bliższa fatalizmu jest postać Lany Carlsen z wcześniejszego filmu Walsha Nocna wyprawa, który notabene nie jest klasycznym reprezentantem kina noir. Powstał zresztą w 1940, a więc przed Sokołem maltańskim, który uchodzi za właściwy początek nurtu. Jednak niektórzy filmoznawcy zwracają uwagę, że w roku 1940 także realizowano filmy w podobnym stylu, np. Stranger on the Third Floor Borisa Ingstera i List Williama Wylera.

Nocna wyprawa to realistyczna opowieść o kierowcach ciężarówek (w tych rolach George Raft i Humphrey Bogart), borykających się z wyzyskiem, pracujących tak intensywnie, że w trakcie prowadzenia samochodu potrafią zasnąć i doprowadzić do wypadku. Jedyne czego pragną to niezależności, ale trudno ją zdobyć, gdy brakuje pieniędzy. Wówczas pojawia się żona bogatego przedsiębiorcy (Ida Lupino), która oferuje pomoc jednemu z głównych bohaterów, Joe Fabriniemu (George Raft). I dopiero teraz zaczną się prawdziwe kłopoty, bo ta kobieta dusi się w swoim związku i gotowa jest na wszystko, by się z niego wyzwolić. Dla kontrastu mamy sympatyczną rudowłosą Ann Sheridan, lecz reżyser większe pole oddaje pani Lupino. O niezwykłym temperamencie tej aktorki świadczy fakt, że była jedyną kobietą-reżyserką w złotej erze Hollywood.

3. Virginia Mayo jako Verna Jarrett (Biały żar, 1949)


Nie tylko Ida Lupino współpracowała czterokrotnie z Raoulem Walshem. Na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych ten reżyser nawiązał współpracę z Virginią Mayo i obsadził ją w czterech bardzo dobrych filmach. Dwa z nich świetnie wytrzymały próbę czasu. Jeden to western Terytorium Colorado (1949), który jest przeróbką gangsterskiego dramatu High Sierra. Virginia Mayo zagrała odważną Metyskę i lojalną dziewczynę good bad guya, by potem wcielić się w kobietę o fatalnym charakterze w arcydziele kina gangsterskiego pod tytułem Biały żar.

Ten film to przede wszystkim popis Jamesa Cagneya – zachwyt nad tą niesamowitą, ekspansywną kreacją może przysłonić całą resztę. Tym bardziej, że istotny wątek to relacja gangstera Cody'ego Jarretta z jego matką, więc można zapomnieć o małżonce Vernie Jarrett, która jest ciekawą postacią i – co równie ważnie – świetnie zagraną. Verna trwa przy mężu dla biżuterii i futer, a gdy ten idzie do więzienia, nie zamierza na niego czekać, ani tym bardziej słuchać jego despotycznej matki. Ucieka z kochankiem, którego zresztą doprowadza do zguby, by potem wrócić do męża, który nie zdaje sobie sprawy, że pod piękną, sympatyczną twarzą kryje się jadowita żmija.

4. Kim Novak jako Madeleine Elster / Judy Barton (Zawrót głowy, 1958)

Podwójna rola, którą w filmie Alfreda Hitchcocka zagrała Kim Novak to raczej nie jest kobieta z krwi i kości, ale pewien symbol. Symbol pożądania, obsesji, tajemnicy. Coś, co fascynuje, nie dając spokoju, przyczyniając się do obłędu. Niewiele wiemy o tej bohaterce – tajemniczość tej postaci bije po oczach. Jest ona przynętą zarzuconą dla cierpiącego na akrofobię detektywa Johna „Scottiego” Fergusona (James Stewart), który łapie haczyk, nie zauważając znaków ostrzegawczych. Enigmatyczna dama jest częścią intrygi, jej zdolność do manipulowania mężczyznami to najważniejszy atut, który służy niecnym zamiarom.

To jeden z tych filmów, które zostały docenione dopiero po wielu latach. Zaraz po premierze spotkał się z negatywnym przyjęciem publiczności i krytyków. Trudno się temu dziwić, bo akcja toczy się flegmatycznie, a fabuła jest raczej absurdalna, niż intrygująca. Możliwe, że była ona tylko pretekstem dla eksperymentów formalnych. Strona wizualna jest dziwnie przestylizowana – oniryczna i surrealna – sprawiająca wrażenie kiczowatej. Reżyser dolał oliwy do ognia, kierując fabułę w stronę melodramatu, intrygę kryminalną traktując marginalnie. W związku z powyższym pytania typu „Kto zabił i dlaczego?” ustępują pytaniu „Czy Madeleine / Judy naprawdę kochała Scottiego, czy była tylko perfekcyjną manipulantką?”. Hitchcock widział w tej roli Verę Miles (Niewłaściwy człowiek, Psychoza, a także pilotowy odcinek serii Alfred Hitchcock przedstawia). Ciąża aktorki dała asumpt do zatrudnienia Kim Novak, która zagrała tu rolę życia. Gdyby nie występ w tym filmie, popadłaby w zapomnienie, a tak stworzyła ikoniczną postać i trwale zapisała się w annałach kinematografii.

5. Ann Savage jako Vera (Bezdroże, 1945)


Nie do końca przekonuje mnie historia opowiedziana w tym filmie, bo narracyjnie i technicznie ten produkt pozostawia wiele do życzenia. Jednak Edgar G. Ulmer jest doskonałym łącznikiem pomiędzy niemieckim ekspresjonizmem i amerykańskim kinem noir, więc potrafił zastosować kilka trików, które bardzo zbliżyły jego film do klasycznych czarnych kryminałów. Aktorstwo może i nie stoi na wysokim poziomie, ale mnie bardzo podoba się Ann Savage jako Vera. W jej spojrzeniu jest dzikość, co sugeruje, że pseudonim Savage (Dzikuska) nie przylgnął do niej przypadkowo (jej prawdziwe nazwisko – Bernice Maxine Lyon). Relacja z taką kobietą przypomina jazdę po bezdrożach – nie jest łatwo potem zjechać na prostą drogę i zapomnieć o wszystkim.

Film jest przefiltrowanym przez umysł pechowego bohatera zapisem podróży do Hollywood, które jest tu symbolem czegoś nieosiągalnego. Droga do stolicy kina pełna jest pułapek i niemiłych niespodzianek. Scenariusz napisał Martin Goldsmith, nominowany do Oscara za Wąską krawędź z 1952 (jeden z najciekawszych filmów z akcją w pociągu). Najbardziej udało mu się wykreowanie postaci Very, która jest ewidentnie złą kobietą, lecz intryguje na tyle, że chciałoby się poznać ją lepiej – jej przeszłość, motywację i psychikę. Głównego bohatera zagrał Tom Neal, który dwadzieścia lat później wszedł na kryminalną ścieżkę (został skazany na dziesięć lat więzienia za zabicie żony). Aczkolwiek z filmu Bezdroże (tyt. oryg. Detour, czyli objazd) najbardziej zapamiętam antypatyczną autostopowiczkę w interesującej i wiarygodnej interpretacji Ann Savage.

6. Jean Simmons jako Diane Tremayne (Twarz anioła, 1953)


Otto Preminger, reżyser znakomitych kryminałów, takich jak Laura (1944) i Na krawędzi prawa (1950) – obu z udziałem Gene Tierney i Dany Andrewsa – w swoim późniejszym obrazie zatytułowanym Twarz anioła poszedł o krok dalej w portretowaniu postaci kobiecej. Robert Mitchum w jednym ze swoich poprzednich wcieleń – jako Człowiek z przeszłością (1947) – miał do czynienia z femme fatale o twarzy Jane Greer. Po kilku latach – jako Frank Jessup – znowu wpada w sidła zastawione przez piękną i niebezpieczną kobietę. Tym razem jest to Diane Tremayne o anielskiej twarzy Jean Simmons, prywatnie żony aktora Stewarta Grangera. Dziewczyna wygląda na osobę skromną i nieśmiałą, ale i czarującą. Nie jest jednak aniołem. Nawet jej ojciec nie zdaje sobie sprawy, jaką kreaturę wychował.

Związek pomiędzy kobietą i mężczyzną jest nierozerwalny, ale może być pułapką, gdy oboje do siebie nie pasują. Gdy jedno idzie na dno, ciągnie za sobą partnera. Dla Franka Jessupa związek z upadłym aniołem to sprawdzian charakteru, dla innych to ostrzeżenie przed zgubnym wpływem pięknych kobiet. Tego filmu nie zaliczam do ulubionych noirów, bo intryga szyta jest grubymi nićmi i nie pomagają podobieństwa do obrazu Listonosz zawsze dzwoni dwa razy (1946). W obu występuje także ten sam aktor, Leon Ames, który w jednym gra zawziętego prokuratora okręgowego, a w drugim zawziętego adwokata. Ale myślę, że dla postaci femme fatale warto o tym filmie wspomnieć, bo to również jedna z ciekawszych ról w dorobku Jean Simmons.

7. Barbara Stanwyck jako Phyllis Dietrichson (Podwójne ubezpieczenie, 1944)


Rok 1944 to prawdopodobnie najlepszy rok dla kina noir. Miały wówczas premierę takie filmy jak Podwójne ubezpieczenie, Tajemnicza dama, Laura i Kobieta w oknie, w których sportretowano bardzo wyraziste postacie kobiece, prezentując ich zróżnicowane postawy w obliczu zbrodni, przemocy, miłości i śmierci. Phyllis Dietrichson z Podwójnego ubezpieczenia (reż. Billy Wilder) jest z tego grona najbardziej wyrachowana i egoistyczna, emanująca potwornym chłodem. Nie jest klasyczną pięknością, ale ma w sobie jakąś erotyczną siłę, która przyciąga mężczyzn, szczególnie zbyt naiwnych, którzy nie potrafią czytać znaków ostrzegawczych.

Wcześniej nie było w hollywoodzkim kinie tak diabolicznych postaci kobiecych, które miały taki wpływ na mężczyzn, że ci stawali się bezsilnymi pionkami w ich misternie skonstruowanej grze. Fred MacMurray odgrywa tu rolę pierwszego naiwniaka – żałosnego marzyciela, który chce zdobyć pieniądze i kobietę. Autor literackiego pierwowzoru, James M. Cain, pisał: „Jedna kropla strachu wystarczy, by zmienić miłość w nienawiść”, co sugeruje, że pomiędzy bohaterami jest naprawdę jakieś uczucie, a nie tylko chęć zysku. Jednak świat przepełniony jest negatywnymi emocjami, co skutkuje tym, że nawet miłość nie jest doskonała. Bo często wpada w pułapki, z których nie ma wyjścia.

8. Gene Tierney jako Ellen Berent (Zostaw ją niebiosom, 1945)


Pochodząca z bogatej rodziny Gene Tierney swój start w Hollywood zawdzięcza ojcu i w początkowej fazie kariery chwalono tylko jej urodę, a nie aktorskie umiejętności. Jednak szybko trafiła na producenta, który potrafił z niej wydobyć to, co najlepsze. Obsadzając ją w roli Laury Hunt w ekranizacji powieści Very Caspary zainicjował jej dobrą passę. Tym producentem i jednocześnie reżyserem był Otto Preminger, u którego wystąpiła w czterech filmach. Nieoczekiwanie zdobyła swoją jedyną nominację do Oscara za występ u innego filmowca, Johna M. Stahla, wówczas niespełna sześćdziesięcioletniego, działającego już od czasów niemego kina, któremu zostało niewiele lat życia (zmarł w styczniu 1950).

Film, który przyniósł aktorce oscarową nominację nosi tytuł Zostaw ją niebiosom i w przeciwieństwie do najwybitniejszych filmów noir został nakręcony w kolorze. Barwna strona wizualna stanowi tu ciekawy kontrast dla historii o mrokach ludzkiej duszy. Wynika z niej prosty przekaz: „Jak to byłoby pięknie, gdyby ludzie umieli korzystać ze swoich uczuć”. Ellen Berent wszystko co robi, nawet złe rzeczy, czyni z miłości. Nie przypadkiem Vincent Price zadaje pod koniec pytania: „Czy ty kochasz jego?”, „Czy ty kochasz ją?”, mimo iż scena nie rozgrywa się w kościele, a on nie zagrał księdza. Zagrał prokuratora i zadał to pytanie w sądzie. Bo miłość jest tutaj kluczem. I niewielki krok ją dzieli od zbrodni. Gene Tierney jest w tym filmie niezwykle magnetyzująca. Z właściwą subtelnością, niemal intuicyjnie, odegrała zaborczą bohaterkę, w której wyczuwa się gorący temperament, ale też przeraźliwy chłód.

9. Lana Turner jako Cora Smith (Listonosz zawsze dzwoni dwa razy, 1946)


Powieści Jamesa M. Caina – Listonosz zawsze dzwoni dwa razy i Podwójne odszkodowanie – są wariacją na ten sam temat: dwoje kochanków jedzie na jednym wózku, będąc współwinni misternie zaplanowanej zbrodni. W związku z powyższym Phyllis Dietrichson jest bohaterką bardzo podobną do Cory Smith, ma zbliżoną motywację i czeka ją podobny koniec. Na szczęście w filmach nie widać wyraźnie tych zbieżności, w czym zasługa umiejętnie przeprowadzonego castingu. Lana Turner to aktorka zupełnie inna niż Barbara Stanwyck – inny typ urody, odmienny styl gry aktorskiej, różne charaktery w życiu prywatnym.

Cora Smith w interpretacji Lany Turner to wcielenie erotyzmu – gdy kamera pokazuje ją pierwszy raz ubrana jest w biel symbolizującą niewinność, nogi ma odkryte, spojrzenie tajemnicze, z którego nic jeszcze nie można odczytać. W tej scenie ma zakryte włosy, ale w kolejnej okazuje się, że jest platynową blondynką. To oczywiście szczegół, ale w filmach noir każdy aspekt wizualny może mieć znaczenie, nawet żaluzje w oknach, papieros w ustach, cienie na ścianach. Najważniejsze jest jednak to, że Cora Smith to kobieta z charakterem – choć trudno jej kibicować, wzbudza emocje, prowokuje, wznieca niepokój. Ma podobne marzenia jak każdy – chce żyć swobodnie z ukochaną osobą u boku i pełnym portfelem, by nie martwić się o to, co przyniesie przyszłość.

10. Marie Windsor jako Sherry Peatty (Zabójstwo, 1956)



Z dzisiejszej perspektywy wczesne dzieło Stanleya Kubricka pt. Zabójstwo wygląda jak ćwiczenie stylistyczne, a nie profesjonalne i w pełni autorskie dzieło filmowe. Ale to właśnie ten film sprawił, że młodym twórcą zainteresował się Kirk Douglas, dzięki któremu reżyser trafił do pierwszej ligi Hollywood. Wbrew tytułowi żadne zabójstwo nie jest tu pretekstem do rozwinięcia kryminalnej intrygi. Udział Sterlinga Haydena naprowadza na właściwy trop – jest to film noir w stylu Asfaltowej dżungli (1950), czyli klasyczne heist movie z galerią dwuznacznie moralnych bohaterów.

W przeciwieństwie do wspomnianego obrazu Johna Hustona, wprowadzono wyrazistą postać femme fatale. Sherry Peatty – bo o niej mowa – jest żoną kasjera, która dowiaduje się o współudziale męża w napadzie rabunkowym. Informuje o tym kochanka, licząc na zawłaszczenie łupu i rozpoczęcie nowego życia bez nieporadnego męża u boku. W roli zdradzanego małżonka wystąpił Elisha Cook Jr, pamiętna twarz czarnego kryminału, lecz zawsze pojawiająca się na trzecim planie. Postać chciwej i wiarołomnej żony zagrała Marie Windsor, zapamiętana dzięki roli niejednoznacznej pasażerki w znakomitym „thrillerze pociągowym” Wąska krawędź (1952). Kubrick widział ten film i pod jego wpływem zatrudnił tę aktorkę. Zaskakujące, że wpisano ją w czołówce dopiero na szóstym miejscu, bo to jedna z ciekawszych ról w tej produkcji, zagrana z dużą naturalnością i wyczuciem.

0 komentarze:

Prześlij komentarz