NAGA OSTROGA

The Naked Spur (1953 / 90 minut)
reżyseria: Anthony Mann
scenariusz: Sam Rolfe, Harold Jack Bloom

Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl

W latach 1950-55 Anthony Mann zrealizował osiem filmów z Jamesem Stewartem, w tym pięć westernów. Dzięki nim Stewart poszerzył swoje emploi i trafił do jednego szeregu z Johnem Wayne’em, Randolphem Scottem i innymi gwiazdorami westernów. Wcześniej był specjalistą od komedii i nawet gdy obsadzano go w roli bohatera Dzikiego Zachodu (Destry znowu w siodle z 1939 roku), zachowywano tonację komediową. Jednak westerny Anthony’ego Manna, specjalisty od kina noir (m.in. znakomite Raw Deal z 1948 roku), cechowały się zupełnie inną tonacją. Reżyser odszedł całkowicie od stylu swawolnych kowbojskich filmów z poprzednich dekad, rysując fabułę w mroczniejszych barwach, zaś bohaterów wzbogacając o rys psychologiczny.

Fabuła, jak na western przystało, nie jest szczególnie skomplikowana, a nawet została jeszcze bardziej uproszczona poprzez ograniczenie postaci do niezbędnego minimum. Przez rozległe terytorium Kolorado podróżuje piątka bohaterów. Prowadzi ich łowca nagród Howard Kemp (James Stewart), a towarzyszą mu poszukiwacz złota Jesse Tate (Millard Mitchell) i niezdyscyplinowany żołnierz Roy Anderson (Ralph Meeker). Celem wyprawy jest dostarczenie przed oblicze wymiaru sprawiedliwości poszukiwanego listem gończym przestępcy, Bena Vandergroata (Robert Ryan). Bandyta może liczyć jedynie na pomoc kobiety imieniem Lina (Janet Leigh), która nie widzi w nim złoczyńcy, lecz osaczone zwierzę, ofiarę ludzkiej niesprawiedliwości.

Bohaterowie tego filmu to postacie psychologicznie złożone i każdy z nich zasługuje na osobny akapit. Howard Kemp początkowo jawi się – w oczach dwóch towarzyszy podróży – jako szeryf, a więc pomaganie mu to poniekąd obywatelski obowiązek. Coś, co napawa człowieka dumą i satysfakcją. Ale po wejściu na skalne urwisko okazuje się, że Kemp nie jest szeryfem, lecz łowcą nagród, a za głowę przestępcy przeznaczona jest nagroda w wysokości pięciu tysięcy dolarów. Duma i satysfakcja ustępują miejsca chciwości. Narasta niepokój, bo chociaż wspólnicy godzą się na uczciwy podział nagrody, to nie trzeba być matematykiem, by wiedzieć, że pięć tysięcy trudno podzielić równo na trzy osoby.


Dzięki podróży Kemp staje się człowiekiem silniejszym zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Znamienne są dwie sceny, w których wspina się na skalne urwisko. Za pierwszym razem przegrywa walkę ze skałą, ale w finale udaje mu się wspiąć na górę. Tym sposobem reżyser w sposób symboliczny przedstawił jego przemianę, pokonywanie własnych słabości. Niewykluczone, że ten motyw zainspirował Alfreda Hitchcocka, który w Zawrocie głowy (1958) postawił Jamesa Stewarta w podobnej sytuacji (bohater tego filmu także przegrywa w starciu z dużą wysokością, by w finale móc ją pokonać). Uciążliwa podróż przez górskie tereny Kolorado jest dla bohatera Nagiej ostrogi wędrówką duchową. Ten zgorzkniały kowboj, który przez wiarołomną kobietę stracił ranczo, wikła się w kolejny związek z kobietą rozdartą między dobrem a złem. W trakcie półtoragodzinnego filmu musi przejść metamorfozę – ze zgorzkniałego farmera w człowieka patrzącego w przyszłość z optymizmem. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że to przemiana chwilowa. Nie jest łatwo wymazać z pamięci przeszłość, bo jej gorycz i mrok regularnie powracają we wspomnieniach i snach. Dlatego happy end może być tylko pozorny.

Poszukiwanego Bena Vandergroata poznajemy w momencie, gdy jest osaczony jak zwierzę – nie wiemy, czy rzeczywiście jest mordercą. Broni się tylko, by nie zostać schwytanym i zabitym. Każdy – człowiek czy zwierzę – próbowałby się w tej sytuacji bronić, bez względu na to, co zrobił, jest to więc naturalna reakcja. Dlatego widz w tym momencie nikomu jeszcze nie kibicuje, bo nie wiadomo, kto jest dobry, a kto zły. Ben nie jest jakoś szczególnie inteligentny, daje się łatwo złapać w zasadzkę, ale chęć przeżycia rodzi w jego głowie intrygę. Widząc, że więzy w grupie są cienkie, próbuje je przeciąć, gdy nadarzy się ku temu okazja. Dostrzegając, że Kemp pod twardą powłoką skrywa wrażliwy charakter, próbuje go zbić z tropu przy pomocy swojej dziewczyny, która służy mu głównie jako przynęta. Związany przestępca nie może użyć broni, więc stara się korzystać z rozumu. Zapewne do czasu… gdy uda mu się zdobyć broń. Bo bez niej na Dzikim Zachodzie daleko się nie zajedzie.

Hasło na oryginalnym plakacie głosi: „Silni mężczyźni są słabi, gdy kobieta jest przynętą”. Jednakże Lina Patch nie jest wyłącznie obiektem, lecz pełnokrwistym charakterem. Stanowi idealny kontrast dla kobiety, która porzuciła Howarda Kempa i sprzedała jego ranczo. Lina trwa przy swoim facecie, mimo iż ten znalazł się w sytuacji niegodnej pozazdroszczenia. Jest wyjątkowo wrażliwą osobą, co widać szczególnie w scenie, w której sprzeciwia się zabiciu konia. To jednoznacznie pozytywna postać, jedyna taka w tym filmie. Sympatyzuje z Benem, ponieważ jest przekonana o jego niewinności. Odejście w ramiona innego faceta w jej przypadku nie jest równoznaczne z wiarołomstwem, lecz odkryciem nowej – być może lepszej – drogi na tych złowrogich, bezkresnych terenach, z jednoczesnym zachowaniem czystego sumienia.


Kolejny ważny bohater to jankeski porucznik Roy Anderson. Człowiek moralnie niestabilny i wyzbyty honoru, za co zresztą został wyrzucony z 6. Pułku Kawalerii. Niewykluczone, że jest takim samym bandytą jak poszukiwany morderca. Jest bowiem zasugerowane, że mógł zgwałcić Indiankę z plemienia Czarnych Stóp. Podobnie jak Ben Vandergroat, również jest ścigany, ale nie przez łowców nagród, lecz Indian. Przy okazji warto podkreślić, że czerwonoskórzy mają tutaj pokojowe zamiary wobec białych, chcą tylko dopaść winowajcę. Gdy dochodzi do spotkania dwóch kultur, pierwszy oddaje strzał jankeski żołnierz, wywołując tym samym strzelaninę. Tak więc, jest to kolejny – po Złamanej strzale (1950) – western z Jamesem Stewartem, w którym Indian nie przedstawiono jako barbarzyńców.

Jest jeszcze Jesse Tate, podstarzały poszukiwacz złota. Na samo wspomnienie o złotym kruszcu reaguje jak naiwne dziecko, które łatwo wpuścić w maliny. O jego charakterze wiele też świadczy sposób, w jaki traktuje jedyną w grupie kobietę. Jest wobec niej stanowczy i bezczelny jakby była istotą gorszego gatunku. Być może w ten sposób chce dać ujście negatywnym emocjom, które są wynikiem wielu lat rozczarowań i bezowocnych poszukiwań. Odgrywający tę postać broadwayowski aktor Millard Mitchell był w rzeczywistości niewiele lat starszy od Jamesa Stewarta. Był nałogowym palaczem i zmarł na raka płuc w wieku pięćdziesięciu lat – niedługo po premierze omawianego filmu. Niektórzy mogą go kojarzyć z roli producenta filmowego w Deszczowej piosence (1953).

Ciekawe, że tę galerię bohaterów, stanowiących o wyjątkowej sile scenariusza, wykreowali początkujący pisarze. Sam Rolfe i Harold Jack Bloom nie mieli jeszcze ukończonych trzydziestu lat, a przyczynili się w dużej mierze do stworzenia wybitnego dzieła (zostali zresztą wyróżnieni nominacją do Oscara). Dla mnie Naga ostroga to najdoskonalszy western Anthony’ego Manna – reżysera, który nakręcił jedenaście filmów w tym gatunku. Większość z nich prezentuje bardzo wysoki poziom (ze szczególnym wskazaniem na Winchester ’73 i Człowieka z Zachodu), ale mimo to nie mam problemu z wyróżnieniem tego jednego najlepszego. Wpływ na to mają także późniejsze westerny, które czerpią pomysły z omawianego dzieła, np. 15:10 do Yumy (1957) Delmera Davesa i Samotny jeździec (1959) Budda Boettichera. Do dziś James Stewart w roli Howarda Kempa należy do najciekawszych filmowych łowców nagród, a film Manna sprawia przyjemność przy każdym oglądaniu.


Muzykę do filmu skomponował Bronisław Kaper, wychowanek Konserwatorium Muzycznego w Warszawie, ale nie mogę go w tym miejscu pochwalić, gdyż jego muzyka jest niestety najsłabszym elementem filmu. Należą mu się gratulacje za zdobycie Oscara za Lili (1953) Charlesa Waltersa oraz pochwały za muzykę do Aktu przemocy (1949) Freda Zinnemanna, przy którym pracowała część ekipy Nagiej ostrogi – producent MGMu William H. Wright oraz aktorzy Janet Leigh i Robert Ryan – ale w dziedzinie westernów nie miał jednak takiego wyczucia jak np. Max Steiner czy Dimitri Tiomkin.

95 procent filmu rozgrywa się w plenerze i głównym zadaniem scenografów było przygotowanie wnętrza jaskini, gdzie bohaterowie przeczekują porę deszczową. Cała reszta to sceny rozgrywające się w malowniczej scenerii, filmowanej w kolorze przez Williama C. Mellora, laureata Oscara za czarno-białe zdjęcia do filmów George’a Stevensa: Miejsce pod słońcem (1951) i Pamiętnik Anny Frank (1959). Krajobraz rozciąga się od szlaku Samotnej Sosny w Kalifornii przez Durango w Górach San Juan do terenów w Górach Skalistych w Kolorado. Recenzowany film Anthony’ego Manna to pozycja obowiązkowa dla miłośników westernów. Kapitalnie opowiedziany film z wyrazistymi bohaterami, świetnym aktorstwem i znakomitą oprawą wizualną. Właściwie to nie tylko western, bo napięcie i emocje są tu porównywalne do najlepszych thrillerów, a podróż naszpikowana jest niespodziankami jak w klasycznym filmie przygodowym.

Warto się jeszcze zastanowić nad znaczeniem tytułu. Bo nie mamy w tytule banałów w stylu Bounty Hunter czy Trail to Abilene. Wiadomo, czym jest ostroga. To jeden z symboli kowbojskiego życia. Ale to również bodziec, zachęta do działania. Taką zachętą są pieniądze. Dlaczego ostroga jest naga? Bo odarta ze złudzeń, pusta i jałowa. Jak życie kowboja, który stracił swoją farmę. Należy nadać temu życiu jakiś sens, ubrać je w bodźce, motywujące do pozytywnych rozważań o przyszłości zamiast przeżywać w nieskończoność dawne porażki. Ten głębszy sens czyni Nagą ostrogę jednym z najdoskonalszych westernów psychologicznych.

0 komentarze:

Prześlij komentarz