Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sonny Chiba. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sonny Chiba. Pokaż wszystkie posty

Super ekspres w niebezpieczeństwie (1975). Pociąg-torpeda

Shinkansen daibakuha (1975 / 152 minuty)
reżyseria: Jun'ya Satô
scenariusz: Ryûnosuke Ono & Jun'ya Satô

Tekst opublikowany także w serwisie Kinomisja Pulp Zine

Po przegranej wojnie losy Japończyków prezentowały się niezbyt optymistycznie, ale z czasem japońska myśl technologiczna wyprzedziła Zachód. Jednym z dowodów na poparcie tej tezy jest nowoczesna sieć linii kolejowych dla pociągów osiągających zawrotne tempo. W Japonii jest ona określana mianem Shinkansen, a po angielsku – Bullet Train (nawiasem mówiąc, obecnie w kinach śmiga  amerykańsko-japoński film o takim tytule – z Bradem Pittem w roli głównej). Japońskie Koleje szczyciły się nie tylko technologicznym przełomem, ale także sprawnie działającym aparatem bezpieczeństwa wraz ze skomputeryzowanym, centralnym systemem sterowania. Ten mechanizm umożliwiał zredukowanie prędkości lub zatrzymanie pociągu, gdy dzieje się coś, co zagraża bezpieczeństwu pasażerów. Wcześniej czy później musiał więc powstać film, którego podstawowym założeniem będzie obalenie „mitu bezpieczeństwa” wciskanego przez dumnych przedsiębiorców i przedstawicieli rządu.

SYNDROM COVIDA. Ludzie kina, którzy zmarli wskutek powikłań po koronawirusie

Día de los Muertos – México 2021

Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl

Gdy dwa lata temu, w listopadzie 2019 roku, rozpoznano i zdefiniowano nowy rodzaj infekcji wirusowej, jeszcze nie podejrzewano, jak mocno wpłynie to na społeczeństwo, na zdrowie i życie rodzin na całym świecie, a także na relacje między ludźmi, szczególnie te towarzyskie. Każdego dnia dochodzą informacje o kolejnych osobach zakażonych i wśród nich są ludzie ze świata filmu. Z okazji Święta Zmarłych postanowiłem zebrać w jednym zestawieniu 12 ludzi z branży filmowej będących ofiarami Covida. To nie jest artykuł o koronawirusie. Pandemia jest tylko pretekstem do przypomnienia ciekawych osobowości reprezentujących odmienne spojrzenia na kinową rozrywkę.

47 mieczy zemsty. Upadek zamku Ako

Akô-jô danzetsu (1978 / 159 minut)
reżyseria: Kinji Fukasaku
scenariusz: Kôji Takada

Kilka dni temu pojawił się w sieci efekciarski zwiastun 47 roninów z Keanu Reevesem. Wszystko wskazuje na to, że wykorzystując wielomilionowy budżet Amerykanie nakręcili szmirowate fantasy, które korzysta ze znanego tytułu, by opowiedzieć zupełnie inną historię, w dodatku z Japończykami mówiącymi płynnie po angielsku. Tym widzom, którzy chcą zapoznać się bliżej ze słynną opowieścią o 47 roninach polecam szczególnie film Kinji Fukasaku z 1978. Nie jest to najsłynniejsza wersja (bardziej ceniona jest adaptacja Hiroshi Inagakiego z 1962), ale i ten film również jest znakomitą, godną wszelkich pochwał pozycją, która należy do najwybitniejszych w swoim gatunku. Obok nieodłącznego tematu zemsty mamy tu także przedstawione w interesujący sposób motywy całkowitego poświęcenia, bezgranicznej wierności swojemu panu (nawet po jego śmierci), a także buntu przeciwko nieodwołalnym decyzjom szoguna.

Japońskie kino gatunkowe

„W rzeczywistości Japonia jest czystym wymysłem. Nie ma takiego kraju ani takich ludzi.” Słowa Oscara Wilde'a najdobitniej wskazują jak oryginalnym i fascynującym państwem jest Japonia zwana też Krajem Kwitnącej Wiśni. Czerwone słońce na fladze tego kraju może pełnić funkcję symboliczną - może oznaczać wschód lub zachód różnych epok - nadejście czasów wojny i czasów pokoju, rządy cesarzy lub szogunów, dominację faszyzmu, a po niej okupację USA. Honorowy kodeks bushido, rytualne samobójstwo seppuku, dostatnie życie samurajów i nędzny żywot roninów to tematy na wiele bardzo zróżnicowanych filmów japońskich. Z jednej strony Japończycy wzbudzają pogardę za agresywną politykę, ale z drugiej strony budzą współczucie gdyż tylko oni doświadczyli skutków wybuchu bomby atomowej.

Wojownicy ninja - tajemnica dwóch mieczy

Ninja bugeicho momochi sandayu (1980 / 117 minut)
reżyseria: Noribumi Suzuki
scenariusz: Ichirô Ôtsu, Fumio Kônami

Klasyczne japońskie kino akcji, w którym można znaleźć wszystko co najlepsze w filmach tego gatunku. Widowiskowe sceny walk, niesamowity główny bohater, odpowiednia porcja krwi i pretekstowa fabuła, która łączy wszystkie atrakcje. Wcielający się w postać Momochi Takamaru, niespełna 20-letni Hiroyuki Sanada stworzył znakomitą kreację, wyróżniając się może nie talentem aktorskim, ale sprawnością fizyczną i znajomością sztuk walki. Widać, że od dziecka musiał ćwiczyć, bo takich karkołomnych ewolucji i zdumiewających manewrów, jakie wykonał w filmie na pewno trudno się wyuczyć w krótkim czasie na potrzeby jednej roli. Chociaż nie posiada on vis comica jak u Jackiego Chana to sprawnością i umiejętnościami w dziedzinie akrobatyki i wschodnich sztuk walki wcale nie ustępuje koledze z Hongkongu, wzbudzając taki sam podziw i szacunek.

Ośmiu wspaniałych – straż przyboczna małego szoguna

Shôgun Iemitsu no ranshin - Gekitotsu (1989 / 114 minut)
reżyseria: Yasuo Furuhata
scenariusz: Hirô Matsuda, Sadao Nakajima

Typowy film samurajski, w którym autentyczne wydarzenia z XVII wieku stały się pretekstem do zaprezentowania efektownych i krwawych walk na miecze oraz widowiskowych scen kaskaderskich. Akcja rozgrywa się około 1650 roku, kiedy to rządził trzeci szogun z rodu Tokugawa, Iemitsu. Nienawidził on swojego syna i nie chciał, aby był on jego następcą. Wysłał więc oddział zabójców, aby zgładzili jego nastoletniego syna, Takechiyo. W obronie przyszłego szoguna staje straż przyboczna, składająca się, jak sugeruje polski tytuł, z ośmiu wspaniałych wojowników, ale ja mam wątpliwości, czy jest ich naprawdę ośmiu. Otrzymali oni rozkaz, by doprowadzić Takechiyo do Edo i ryzykują życiem, by wypełnić to zadanie.