WIKINGOWIE: WALHALLA. Rozdział 3: W poszukiwaniu Złotej Krainy

Vikings: Valhalla (2024 / 8 epizodów)
pomysł serii: Jeb Stuart na podst. Vikings Michaela Hirsta

Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl

Półtora roku po wyemitowaniu drugiego sezonu Netflix wypuszcza kontynuację, o której już było wiadomo, że to finał serii. Spodziewano się więc domknięcia wątków – Leif, Harald i Freydis mieli wreszcie odnaleźć swoje przeznaczenie, osiągnąć cel podróży. Nie mogę oczywiście zdradzić w recenzji, czy to osiągnęli, ale mogę napisać, że ja po dobrnięciu do finału nie osiągnąłem satysfakcji. Trzy sezony to w ogóle zbyt krótki czas jak na produkcję przygodową. Finał o wiele lepiej by wybrzmiał, gdyby przygoda była dłuższa, dzięki czemu znalazłoby się miejsce zarówno na wielkie bitwy i dworskie intrygi, jak i rozwój charakterologiczny bohaterów. A w tej sytuacji pozostaje wrażenie, że posuwamy się jedynie na powierzchni jak wikińskie langskipy, nie zagłębiając w niuanse, które mogłyby rzucić nowe światło na legendarnych Normanów.

„Panorama kina z Hongkongu i Tajwanu”. Zapowiedź nowej publikacji filmoznawczej

Na rynek księgarski przygotowywana jest interesująca pozycja dla miłośników kina azjatyckiego. Nosi tytuł „Panorama kina z Hongkongu i Tajwanu”, a jej autorem jest Mateusz R. Orzech, znawca kina azjatyckiego, który swoją wiedzą dzielił się na blogu Odyseja filmowa, a także m.in. na łamach Kinomisji. Współpracował też przy zbiorówkach na niniejszym blogu, dotyczących gatunkowego kina z Japonii (yakuza eiga, kaijū eiga).

Omawiana pozycja to projekt rozpisany na kilka tomów, co już świadczy o tym, że temat nie został opracowany powierzchownie, ale z ogromną dbałością o jakość merytoryczną, precyzję, solidny research. Powojenne kino pochodzące z „peryferii Chin” jest w naszym kraju niemal kompletnie nieznane. Dlatego pomysł autora, by zwrócić uwagę na ten wycinek kinematografii jest nie tylko ambitny, ale i ryzykowny. Blog Panorama Kina powstał z myślą o popularyzowaniu filmów zapomnianych, mocno zakurzonych, tych, które z wielu powodów warto wygrzebać i pokazać je światu. Dlatego projekt Mateusza jest tu szczególnie ceniony i może być źródłem pomysłów do kolejnych blogowych zestawień mających na celu przybliżyć wyjątkowe gatunki i nurty.

Zamiast do kin prosto na półkę. Filmy z najdłuższym czasem oczekiwania na premierę

Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl 

Każdy film powstaje według sprawdzonego schematu. Najpierw pisany jest scenariusz, a po zaakceptowaniu projekt wchodzi w etap przygotowawczy. Następnie trwa okres zdjęciowy, a po nim montaż i udźwiękowienie. No i zostaje już tylko wprowadzenie filmu do kin i towarzysząca mu promocja. Zazwyczaj taka droga od scenariusza do premiery nie przekracza jednego roku, a w przypadku droższych produkcji – dwóch lat. Tak to wygląda w dużym uproszczeniu, pomijając scenariusze, które kształtują się przez lata. Dla przykładu Czas apokalipsy (1979) po wkroczeniu w fazę produkcji realizowany był około czterech lat, co jest uważane za nietypowe ze względu na liczne problemy logistyczne i budżetowe. Gdy film był już gotowy, trafił do kin bez żadnych komplikacji. Istnieje jednak grupa filmów, które długo pozostawały w martwym punkcie, mimo iż zostały już niemal w całości nakręcone. Powody były różne – brak pieniędzy, zaginięcie taśmy, zatrzymanie przez cenzurę, brak dystrybutora czy np. niespełnienie wymogów prawnych dotyczących praw autorskich. Niektóre filmy po upływie lat wreszcie doczekały się premiery, inne wciąż czekają na taką szansę. Właśnie takim spóźnionym filmom, leżakującym na półce co najmniej dekadę, postanowiłem przyjrzeć się w niniejszym artykule.

DIABEŁ MORSKI. Romantyczne science fiction produkcji radzieckiej

Человек-амфибия / The Amphibian Man (1962 / 96 minut)
reżyseria: Władimir Czebotariew, Giennadij Kazanski
scenariusz: Akiba Golburt, Alexander Ksenofontow, Aleksiej Kapler na podst. powieści Aleksandra Bielajewa pt. Człowiek ryba (1928)

Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl

Do adaptacji powieści Aleksandra Bielajewa z 1928 roku, wydanej w Polsce dopiero w 1985 pod tytułem Człowiek ryba, przymierzały się już amerykańskie wytwórnie na czele z Waltem Disneyem, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło z powodu trudnych do pokonania problemów technicznych. Konkretnie chodziło o trudności wynikające ze skomplikowanych sekwencji podwodnych. Dlatego niezwykłe i godne podziwu jest to, że ten problem udało się rozwiązać w kraju niemającym wielkiego doświadczenia w realizacji efektownych filmów gatunkowych. W rosyjskim kinie trafiały się wprawdzie arcydzieła science fiction, jak chociażby Aelita (1924) Jakowa Protazanowa, ale realizacja Diabła morskiego wydawała się poza zasięgiem filmowców. Rosyjscy twórcy byli więc wyśmiewani już za samo podjęcie takiej próby, ale śmiech ustąpił miejsca wzruszeniu, gdy film wszedł na ekrany i odniósł spektakularny sukces.

PO DRUGIEJ STRONIE SŁOŃCA. Science fiction z motywem sobowtóra

Doppelgänger / Journey to the Far Side of the Sun 
(1969 / 101 minut)
reżyseria: Robert Parrish
scenariusz: Gerry Anderson & Sylvia Anderson & Donald James

Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl

Robert Parrish – ceniony montażysta (laureat Oscara za Ostatnią rundę, 1947) i solidny reżyser (m.in. całkiem niezły western Osiodłać wiatr, 1958) – jest twórcą ambitnego filmu science fiction, którym stanął do pojedynku ze Stanleyem Kubrickiem. Po drugiej stronie słońca jest bowiem drugim, po 2001: Odysei kosmicznej (1968), filmem o podróży w kosmos z ambicją wyjścia poza typowo rozrywkowe widowisko w hollywoodzkim stylu. Dlatego wielu widzów zamiast emocji, jakich oczekuje się od efektownego filmu akcji, będzie odczuwało nudę ze względu na sporo dłużyzn mających na celu podkreślić monotonię panującą w zawodach astronauty i astrofizyka. Ten realizm i większy nacisk na science niż fiction są tylko pozorne, bo cały koncept filmu jest kompletnie niewiarygodny. Ale ten właśnie oryginalny pomysł sprawia, że mamy do czynienia z filmem wyjątkowym, wartym obejrzenia.

ABIGAIL. Potwór w baletkach, czyli nowa bohaterka horroru wkracza do kin

Abigail (2024 / 109 minut)
reżyseria: Matt Bettinelli-Olpin & Tyler Gillett
scenariusz: Stephen Shields & Guy Busick

Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl

Matt Bettinelli-Olpin, Tyler Gillett i Chad Villella, założyciele firmy produkcyjnej Radio Silence, po zrealizowaniu Zabawy w pochowanego (2019) oraz piątej i szóstej części Krzyku (2022–23) sięgnęli tym razem po tematykę wampiryczną, łącząc ją z Jeziorem łabędzim Piotra Czajkowskiego, I nie było już nikogo Agathy Christie i The Rat Pack Franka Sinatry. Zwiastuny już zdradzały największą niespodziankę filmu, ale nie mogło być inaczej, bo motyw baletnicy-wampirzycy jest marketingowym strzałem w dziesiątkę i niewykorzystanie go w kampanii promocyjnej, byłoby zmarnowanym potencjałem. Najważniejsze pytanie brzmi: czy filmowcy zrobili coś więcej z tym motywem, czy zabawili się nim w interesujący sposób, by usatysfakcjonować odbiorców?

ZŁODZIEJ Z BAGDADU. Czy 100 lat po premierze wciąż działa magia tego filmu?

The Thief of Bagdad
data premiery: 18 marca 1924
czas trwania: ok. 150 minut
reżyseria: Raoul Walsh
scenariusz: D. Elton Thomas Fairbanks (współpr. Lotta Woods)

Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl

Odkąd Douglas Fairbanks założył wraz z kolegami z branży firmę United Artists (1919), stał się przedsiębiorcą, który przejął kontrolę nad własną karierą aktorską i efektem tego był szereg głównych ról w filmach awanturniczych. Znak Zorro (1920), Trzej muszkieterowie (1921) i Robin Hood (1922) uczyniły z Fairbanksa czołowego gwiazdora Hollywood i zarazem pioniera w dziedzinie filmu przygodowego. Szczytem jego możliwości okazało się jednak dzieło z gatunku fantasy – adaptacja Baśni tysiąca i jednej nocy. 18 marca 1924 roku w Liberty Theatre w Nowym Jorku odbyła się premiera Złodzieja z Bagdadu w reżyserii Raoula Walsha. To był jeden z najdroższych filmów swoich czasów, który stał się wydarzeniem sezonu (4. miejsce w rocznym podsumowaniu dochodów) i do dziś zajmuje ważną pozycję w ponad stuletniej historii kina. 

KAIJŪ EIGA, czyli japońskie filmy o potworach. Bomba atomowa to za mało!

Godzilla został ochrzczony w ogniu bomby wodorowej i przeżył. Co mogłoby go teraz zabić? Naszym priorytetem powinno być zbadanie jego niesamowitej mocy przetrwania.
Dr Kyohei Yamane (Takashi Shimura, 1954)

Z okazji zbliżających się 70. urodzin Godzilli, drugiego – po King Kongu – najsłynniejszego potwora w historii kina, widzowie otrzymali bardzo udany filmowy hołd dla tej kultowej postaci. Godzilla Minus One (2023, reż. Takashi Yamazaki) podobał się nie tylko masowej publiczności szukającej w kinie przede wszystkim rozrywki, lecz także krytykom oczekującym od kina czegoś więcej. Poza tym – jako jedyny z całej serii – film został wyróżniony Oscarem za efekty specjalne. Cały hype wokół produkcji mógł zachęcić młode pokolenie odbiorców do sięgnięcia do japońskiej klasyki, a u starszych wzbudził z pewnością poczucie nostalgii, tym bardziej że wykorzystano w nim fragmenty doskonałej muzyki Akiry Ifukube.

GDY RODZI SIĘ ZŁO, dobro musi umrzeć… Zgnilizna na plantacji w Argentynie

Cuando acecha la maldadWhen Evil Lurks 
(
2023 / 100 minut)
scenariusz i reżyseria: Demián Rugna

Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl

When Evil Lurks to horror Demiána Rugny debiutujący na festiwalu w Toronto w sekcji Midnight Madness. Prawdziwą furorę film zrobił na festiwalach kina gatunkowego, takich jak Sitges w Katalonii, gdzie zdobył nagrodę w kategorii najlepszy film. Tuż przed Halloween produkcja została udostępniona na platformie Shudder, która jest również współproducentem. Pół roku po światowej premierze film wreszcie trafia do polskich kin, a odpowiedzialny za to jest Plan 9., działająca od 10 lat firma zajmująca się dystrybucją nieszablonowych, niedocenianych obrazów (np. Morskie diabły). Obraz zyskał opinię horroru roku i hype został już nakręcony, więc łatwo się rozczarować. A jednak jest to na tyle mocne dzieło, że z pewnością zapewni widzom wrażenia, jakich oczekują od rasowego horroru.