KRWAWY TEATR, czyli Vincent Price interpretuje Szekspira i drwi z krytyków

tytuł oryginalny: Theater of Blood
data premiery: 5 kwietnia 1973
czas trwania: 104 minuty
reżyseria: Douglas Hickox 
scenariusz: Anthony Greville-Bell na podst. pomysłu Stanleya Manna i Johna Kohna

Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl

Literatura Williama Szekspira to niewyczerpane źródło pomysłów. Od kiedy Laurence Olivier zekranizował Henryka V w 1944, światową kinematografię zalała powódź szekspirowskich filmów, która uspokoiła się dopiero w latach 70. po komercyjnej porażce Tragedii Makbeta (1971) Romana Polańskiego. Szekspir pozostawał jednak wciąż żywy i co jakiś czas powracał w różnych trawestacjach i przeróbkach. Dość nietypowo elżbietańskie teksty wykorzystali brytyjscy scenarzyści Anthony Greville-Bell, Stanley Mann i John Kohn. Z twórczości Wielkiego Barda wybrali motyw przemocy, zwracając uwagę, jak bardzo brutalne są dzieła Szekspira. Krwawy teatr to groteskowy gorefest, w którym filmowcy wskazują elżbietański teatr jako źródło inspiracji dla współczesnych, ociekających krwią horrorów.

Złe czyny ludzi żyją po ich śmierci,
A dobre idą do ziemi wraz z kośćmi.

Historia teatru jest znacznie dłuższa niż dzieje kinematografii, a tworzenie scenicznych przedstawień to praca mozolna, wymagająca cierpliwości, inwencji, a także odporności na krytykę. Osoby zajmujące się profesjonalnie krytyką to w większości prześmiewcy cechujący się ostrym piórem i ciętym językiem, ale nie należy ich lekceważyć, bo za pomocą elokwentnych tekstów potrafią zgromadzić przed kinem lub teatrem tłumy widzów albo wręcz przeciwnie – mogą skutecznie odradzić kupno biletu. Chwalą nowatorskie pomysły, potępiają zmanierowanie – dzięki nim wiadomo, co jest wartościowe i wybitne, a co jest tylko rozrywką dla mas. W dobie Internetu magazyny filmowe stopniowo znikają, a zawód krytyka traci dawną pozycję. Teraz każdy, kto potrafi składać słowa w zdania, może go uprawiać, czego dowodem jest ten, jak i podobne serwisy o tematyce filmowej i kulturalnej.

Nazwałeś mnie psem,
Choć ci nie dałem powodu –
lecz skoro jestem psem,
strzeż się teraz kłów moich.
> Kupiec wenecki

Film Douglasa Hickoxa, mimo makabrycznej treści, jest totalną zgrywą z odwiecznej walki między aktorem a krytykiem. Edward Lionheart (Lwie Serce) jest aktorem występującym wyłącznie w repertuarze szekspirowskim. Uważa się za prawdziwego mistrza sztuki aktorskiej, ale recenzenci nie zostawiają na nim suchej nitki. „Wielki aktor rozświetla mroki zarówno teraźniejszości, jak i przeszłości”, mówi jeden z opiniodawców, uzasadniając tym samym, dlaczego Lionheart nie należy do wybitnych. Uznany za zmarłego aktor powraca z koncepcją na nową sztukę inspirowaną (a jakże!) dramatami Szekspira. Szykuje się „żywy teatr” z udziałem publiczności. W rolach ofiar wystąpią szacowni członkowie Kręgu Krytyków, którzy nie docenili jego talentu i poświęcenia, jakie wkładał w każdą odgrywaną postać. Szydercy, którzy najbardziej przyczynili się do jego porażki i rozpaczy, pożałują słów, które niegdyś napisali lub wypowiedzieli. W prasie ich nazwiska znajdą się już nie w stopce jak dotychczas, lecz w nagłówku.

Każdy z pewnością potrafi sobie wyobrazić taką sytuację: wykonujemy pracę, dzięki której spełniamy swoje marzenia, bo praca przynosi nam nie tylko korzyści materialne, ale też radość i satysfakcję… i nagle słyszymy, że zupełnie nie nadajemy się do tej roboty. Czar pryska i człowiek czuje się wtedy, jakby zasztyletowano go podstępnie niczym Juliusza Cezara. W odwecie za zniszczoną reputację Edward Lionheart przygotowuje krwawy spektakl, którego prologiem jest zabójstwo Cezara w idy marcowe. Pełny repertuar zbrodni obejmuje dziesięć scen z twórczości Szekspira, zarówno z tych najbardziej znanych utworów (Ryszard III, Otello, Król Lear), jak i tych mniej popularnych (Troilus i Kresyda, Cymbelin). Jeden z najbardziej sadystycznych pomysłów Szekspira – podawanie kobiecie pasztetu upieczonego z jej synów (motyw z Tytusa Andronikusa) – także znalazł tu swoje miejsce. Ciekawą funkcję pełni również efektowny pojedynek szermierczy zainspirowany sceną z Romea i Julii.

I nóż krwawego mordercy, wprzód tępy,
Na twym kamiennym zaostrzył się sercu…
> Ryszard III

Nie należy tej historii brać na poważnie. To groteska podlana czarnym humorem, makabrą i archaicznym tekstem, który już od dawna jest obiektem kultu. Z twórczością Wielkiego Barda zmierzył się Vincent Price, który swoje kwestie wypowiada aksamitnym i złowieszczo brzmiącym głosem. Sprawia wrażenie, jakby parodiował manierę aktorów szekspirowskich, a także swoją własną używaną najczęściej w filmach grozy, w jakich występował od 20 lat (od Gabinetu figur woskowych z 1953). Price był nie tylko specjalistą od ról szaleńców, ale miał również do siebie dystans. Niestraszne były dla niego godziny spędzone w charakteryzatorni ani role w tanich horrorach, które mogły go narazić na śmieszność. Vincent był jednym z tych aktorów, którzy nie doczekali się należnego uznania, choć wiele filmów z jego udziałem należy do klasyki kina. Dlatego rola Lionhearta jest tak bardzo wiarygodna – aktor wniósł do niej swoją osobowość i dzięki temu nie sposób wyobrazić sobie w niej kogoś innego. Mamy tu poniekąd kontynuację pomysłu z filmu Odrażający dr Phibes (1971, reż. Robert Fuest) z podobną postacią mściciela powracającego „zza grobu” i działającego z maniakalną precyzją według chorego planu inspirowanego przestarzałymi księgami. Ale ze względu na interpretację Szekspirowskich tekstów postać Edwarda Lwie Serce okazała się ciekawszym wyzwaniem aktorskim.

W kontekście omawianego dzieła istotna może być informacja, że jedyną sztuką Szekspira, z którą Vincent Price miał wcześniej do czynienia w profesjonalnym wydaniu jest Ryszard III. Zagrał w dwóch filmach, będących luźną adaptacją tego dramatu – oba nosiły tytuł Tower of London (1939 – reż. Rowland V. Lee; 1962 – reż. Roger Corman). Wystąpił także na Broadwayu w inscenizacji Ryszarda III w 1953 roku (reż. Margaret Webster).

W sekwencji otwierającej Krwawy teatr – zilustrowanej romantyczno-nostalgiczną muzyką Michaela J. Lewisa – zaprezentowana jest staroświecka inscenizacja Szekspirowskiej sztuki, pochodząca z czasów kina niemego. Ważnym motywem filmu jest bowiem konfrontacja świata tkwiącego w przeszłości z tym, co nowoczesne, silące się na oryginalność. Reżyser zdaje się być po stronie tradycjonalizmu – nie wykracza poza banalny schemat, który prowadzi do łatwego do przewidzenia finału. Ale wisielczy humor, Szekspirowski dialog czy choćby biblijne treści (siedem grzechów głównych cechujących Krąg Krytyków) dodały filmowi więcej głębi. W obsadzie jest wielu znakomitych brytyjskich aktorów (Harry Andrews, Jack Hawkins, Ian Hendry, Michael Hordern, Robert Morley, Dennis Price, Diana Rigg), którzy swoją obecnością podwyższają rangę tej niepoważnej produkcji. W filmie wystąpiła także ceniona aktorka sceniczna Coral Browne, którą Vincent Price poślubił w 1974, a rok później oboje zagrali na West Endzie w sztuce Ardèle Jeana Anouilha (tego z piosenki Szuja – pióra by pożyczyć od Anouilha z repertuaru Kabaretu Starszych Panów).

Nieśmy ten ciężar, który nam los wkłada,
Mówmy, co czujem, a nie, co wypada.
> Król Lear

Krwawy teatr to film doskonale zacierający granicę między sztuką elitarną a masową. Ta pierwsza obecna jest u Szekspira w poetyckich frazach, życiowych mądrościach i mistrzowskim podejściu do historycznych przekazów, natomiast sztukę masową konsumują miłośnicy dzieł opartych na szokowaniu, taniej sensacji, skłonności do przesady. Jak widać w omawianej produkcji, jedno i drugie może żyć ze sobą w zgodzie, współtworząc znakomite kino gatunkowe – zabawne, krwawe, ale też dosyć złożone w swojej metatekstualnej formie – masakrujące odbiorcę genialną w swej prostocie fabułą oraz kreacją Vincenta Price’a, który świetnie bawi się groteskowo-upiornym charakterem swojej postaci. Jego kariera obejmuje trzy dekady rozwoju gatunku horroru, podczas których zmieniły się metody straszenia widzów – od niedopowiedzeń i misternie kreowanej atmosfery po brutalną dosłowność i ekstremalną przemoc. Co więcej – przemoc, która u Szekspira była tematem filozoficznych rozważań nad moralnością, we współczesnym kinie staje się elementem rozrywkowym, atrakcyjnym towarem dla mas.

To, co może być zaskakujące w filmie o teatrze, to fakt, że nie ma tu ani jednej sceny nakręconej w warunkach studyjnych. Całość została zrealizowana w zaadaptowanych na potrzeby filmu miejscówkach w Londynie i okolicach. W apartamencie z widokiem na Tamizę, w piwnicy z winami, na cmentarzu Kensal Green czy np. w opuszczonym i zrujnowanym teatrze Putney Hippodrome (budynek został wyburzony po tym, jak grany przez Vincenta Price’a bohater podpalił go w finale omawianej produkcji). Co ciekawe, scenariusz filmu został przerobiony na sztukę teatralną, która miała premierę w 2005 – rolę sadystycznego aktora-mordercy zagrał Jim Broadbent, a w postać jego córki wcieliła się Rachael Stirling, córka Diany Rigg. Wbrew wielu opiniom, według których Krwawy teatr jest najlepszym filmem w karierze Vincenta Price’a, powstrzymam się od takich osądów, gdyż równie wysoko cenię jego występy u Rogera Cormana, Williama Castle’a, Michaela Reevesa czy choćby w klimacie postapo, czyli w Ostatnim człowieku na Ziemi (1964).

Film jest dostępny w serwisie Flixclassic.pl

___________________

korekta: Alicja Szalska-Radomska

0 komentarze:

Prześlij komentarz