Pokazywanie postów oznaczonych etykietą James Mason. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą James Mason. Pokaż wszystkie posty

Ściśle tajne eskapady. Mało znane FILMY SZPIEGOWSKIE, które warto obejrzeć



Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl

Filmy szpiegowskie, podobnie jak wojenne, służą często jako narzędzie propagandy w wojnie światopoglądowej. Sporo więc obrazów tego gatunku powstało w trakcie II wojny światowej, a potem w okresie tzw. zimnej wojny. W należącej do bloku wschodniego Polsce wiele zachodnich filmów szpiegowskich nie zostało dopuszczonych na ekrany kin. Wśród nich była seria o Bondzie – polscy widzowie dopiero w 1988 mogli zobaczyć Bonda na dużym ekranie, w filmie Żyj i pozwól umrzeć (1973). Jednak w wolnej Polsce te braki w repertuarze zostały nadrobione i dziś jest to seria popularna także w naszym kraju. Wiele innych nie miało tego szczęścia, co można tłumaczyć tym, że takie filmy się dezaktualizują – dobrze spełniają swoją rolę w czasach powstania, ale współcześnie nie mają już tej siły, tym bardziej jeśli pozbawione są dynamicznej akcji. 

Widziane oczyma duszy, czyli Szekspir sfilmowany

Dokładnie 400 lat temu pożegnano angielskiego barda, Williama Szekspira (Shakespeare, 1564-1616), uznawanego dziś za najwybitniejszego dramaturga wszech czasów. W londyńskim teatrze The Globe wystawiano jego sztuki przepełnione filozofią egzystencjalną, rozważające istotę dobra i zła, nieba i piekła, miłości i zemsty. Poetycki język jakim posługiwali się jego bohaterowie, ze względu na swoistą koturnowość, gonitwę myśli, pasuje do teatru, ale w kinie taka sztuczność pozostawia niesmak. Mimo tego kino, niemal od samego początku, adaptowało tę literaturę, często nie rezygnując ze staroświeckiego języka. Tematy jakie Szekspir podejmował w swoich sztukach są uniwersalne. Postacie zaś wielowymiarowe, kształtujące aktorską osobowość, stanowiące wyzwanie dla aktorów (ciekawe, że rolę Hamleta grały też kobiety, np. Asta Nielsen i Sarah Bernhardt).

Niepotrzebni mogą odejść

Odd Man Out (1947 / 116 minut)
reżyseria: Carol Reed
scenariusz: F.L. Green, R.C. Sherriff na podst. powieści F.L. Greena

Kryzys kina brytyjskiego spowodowany przez ambicje producenta Alexandra Kordy przypadł na okres II wojny światowej, ale już wtedy pojawili się przedsiębiorcy i reżyserzy, którzy mieli pomysł na odbudowanie kina krajowego. Na przykład J. Arthur Rank, który stał się niemalże monopolistą na rynku do czasu, gdy i jego zgubiły nadmierne ambicje. Wytwórnia sygnowana jego nazwiskiem przyczyniła się do pierwszych powojennych sukcesów angielskich filmowców. Tacy twórcy jak David Lean, Carol Reed i Powell & Pressburger uczynili lata 40. czasem prosperity. Dziś Davida Leana kojarzy się z epickimi dziełami, jakie kręcił później, zaś Carol Reed mimo iż dostał Oscara za musicalową wersję Olivera Twista bardziej zasługuje na pamięć za Trzeciego człowieka i inne wybitne filmy z lat 40.

Kryptonim Cicero

5 Fingers (1952 / 108 minut)
reżyseria: Joseph L. Mankiewicz
scenariusz: Michael Wilson na podst. książki L.C. Moyzischa pt. Operation Cicero

Wśród hollywoodzkich reżyserów niewielu było takich intelektualistów jak Joseph L. Mankiewicz. Był on przede wszystkim pisarzem, dlatego przywiązywał dużą wagę do scenariusza, a postaci charakteryzował głównie poprzez błyskotliwe dialogi. Na przełomie lat 40. i 50. jego praca została doceniona - za dwa filmy (List do trzech żon i Wszystko o Ewie) otrzymał podwójne Oscary (za reżyserię i scenariusz). Zajmował się również produkcją i miał całkowitą dowolność tematów (zrealizował m.in. jeden z pierwszych ambitnych dramatów o dyskryminacji rasowej - No Way Out z 1950). Przedmiotem niniejszej recenzji jest oparty na faktach film szpiegowski, który Mankiewicz nakręcił wyjątkowo według cudzego scenariusza. Autorem skryptu był Michael Wilson, a podstawą tekstu - literatura faktu dotycząca tzw. Operacji Cyceron.

Przeprawa

The Passage (1979 / 100 minut)
reżyseria: J. Lee Thompson
scenariusz: Bruce Nicolaysen na podst. własnej powieści Perilous Passage

Podobnie jak w przypadku Białego Bizona J. Lee Thompson znów nie trafił w gust odbiorcy, dla którego film był przeznaczony. Na reżysera spadły gromy, bo film nie spełnił oczekiwań, okazał się inny niż być powinien. Gdy Thompson przystąpił do realizacji filmu wojennego z Anthonym Quinnem i plejadą brytyjskich aktorów to spodziewano się klasycznego akcyjniaka w stylu Dział Nawarony, gdzie Niemcy byliby tylko czarnymi pionkami przeznaczonymi do odstrzału. Zamiast tego mamy tu jednego z najbardziej wstrętnych, a jednocześnie niezmiernie karykaturalnych, portretów nazistowskiego złoczyńcy. Gdy jednak pominie się tę postać to pozostaje komiksowa i lapidarna opowieść sensacyjno-przygodowa osadzona w realiach II wojny światowej.

Błękitny order

The Blue Max (1966 / 156 minut)
reżyseria: John Guillermin
scenariusz: David Pursall, Jack Seddon, Gerald Hanley na podst. powieści Jacka Huntera i adaptacji Bena Barzmana i Basilia Franchiny

Pour le Mérite to najwyższe odznaczenie pruskie, które ustanowił król Fryderyk II Wielki w 1740 roku. Początkowo przyznawany za zasługi dla cywilów i żołnierzy, później już tylko dla żołnierzy. Został zniesiony w 1918 roku, a więc po zakończeniu Wielkiej Wojny. Order zwany Błękitnym Maxem stał się ważnym symbolem w brytyjskim filmie Johna Guillermina opowiadającym o niezdrowej rywalizacji dwóch niemieckich awiatorów. W latach 60. powstało wiele interesujących filmów batalistycznych o kampaniach wojennych, ale większość z nich dotyczyła II wojny światowej. Każdy zdawał sobie sprawę z ogromu hitlerowskich zbrodni, co sprawiało że łatwo było identyfikować się z ich przeciwnikami - Brytyjczykami lub Amerykanami. John Guillermin poszedł jednak w innym kierunku. Akcję umieścił podczas I wojny światowej i pokazał kampanię z punktu widzenia Niemców.

Więzień królewski

The Prisoner of Zenda (1952 / 96 minut)
reżyseria: Richard Thorpe
scenariusz: John L. Balderston, Noel Langley na podst. powieści Anthony'ego Hope'a

Monarchia oraz intrygi związane z walką o władzę to ciekawe i często wykorzystywane tematy nawet w hollywoodzkich filmach, mimo że w Stanach Zjednoczonych nie było nigdy monarchii. Może właśnie dlatego dla Amerykanów taki temat wydawał się egzotyczny i atrakcyjny. Monarchia to ustrój, w którym władza jest często dziedziczona, więc walka o królewską koronę rozgrywa się pomiędzy braćmi, co też jest motywem chętnie wykorzystywanym przez filmowców. W dodatku taki temat jest też idealną okazją do wykorzystania pięknych, choć dla współczesnych widzów nieco dziwacznych, kostiumów oraz widowiskowej scenografii. Film Richarda Thorpe'a jest kolejną z wielu adaptacji Więźnia Zendy Anthony'ego Hope'a, ale jest to pierwsza wersja kolorowa. Scenarzysta John L. Balderston nie tylko zaadaptował książkę, ale również swój własny scenariusz do wersji z 1937 roku. Podobnie postąpił kompozytor Alfred Newman. Pod względem wizualnym ten film jednak wyróżnia się w porównaniu do poprzednich adaptacji.