10 najciekawszych filmowych duetów

Laurel i Hardy w filmie The Music Box
Już niemal sto lat temu filmowcy dostrzegli jak duży potencjał kryje się w duetach, a dwóch zabawnych bohaterów na pierwszym planie oznacza podwójną dawkę śmiechu. Czasem też wzruszeń jak w filmie Brzdąc, w którym Jackie Coogan towarzyszył Charliemu Chaplinowi. W latach 20. duński reżyser Lau Lauritzen wylansował parę komików Carla Schenstrøma i Haralda Madsena (znanych w Polsce jako Pat i Pataszon), a następnie  amerykański producent Hal Roach połączył w duet Stana Laurela i Olivera Hardy'ego (u nas znanych jako Flip i Flap). W latach 30. i 40. popularnością cieszyła się para detektywów Nick i Nora z cyklu Pościg za cieniem oraz mieszkający wśród dzikich zwierząt Tarzan i Jane z serii przygód władcy dżungli.

Duety pojawiały się w westernach, filmach gangsterskich, przygodowych, kinie akcji, filmach kung fu, również w polskich komediach (czego najlepszym przykładem Sami swoi) oraz m.in. w wybuchowej mieszance gatunkowej pt. Blues Brothers. Powstał nawet oddzielny gatunek nazywany buddy movie, a jednym z pierwszych kasowych hitów w tym gatunku jest pełen dowcipnych dialogów i brawurowych scen akcji film 48 godzin. Także we współczesnym kinie, w ostatnim dwudziestoleciu, można znaleźć ciekawe duety, np. w filmach Quentina Tarantino Pulp Fiction i Django. Albo w komedii sensacyjnej Wybuchowa para z Tomem Cruisem i Cameron Diaz - choć nie przepadam za tymi aktorami to muszę przyznać, że ten duet przypadł mi do gustu. Co dwie głowy to nie jedna.

10. Nick i Nora Charles (William Powell i Myrna Loy, Pościg za cieniem)

Niewiele jest takich filmowych małżeństw, które się w ogóle nie kłócą, nie podnoszą na siebie głosu, tylko szanują i wzajemnie wspierają, a przy tym wcale nie wydają się dla widzów nudni i niewiarygodni. Nick lubi imprezować i czasem zagląda do kieliszka, ale potrafi zachować jasność umysłu. Dzięki małżeństwu z bogatą kobietą może sobie pozwolić na zabawę, ale także na doskonalenie umiejętności detektywistycznych. To głównie dzięki znakomicie dobranej aktorskiej parze MGM-u ten duet wzbudza sympatię, a tę komedię kryminalną ogląda się z przyjemnością mimo iż tak wiele lat już minęło od premiery.

9. Léon i Mathilda (Jean Reno i Natalie Portman, Leon zawodowiec)

12-letnia dziewczynka w jednej chwili zostaje sama, gdy brutalny i skorumpowany gliniarz zabija jej opiekunów i młodszego brata. Nieoczekiwanie jej przyjacielem zostaje płatny zabójca, co wzbogaca charakter dziewczyny o dodatkowe cechy charakteru, takie jak pewność siebie i chęć ukarania bezwzględnych psychopatów. Ten nietypowy duet rozpoczyna prywatną wojnę ze złem, które z brudnymi butami wkroczyło brutalnie w życie nastolatki. Matylda uczy Leona czytać, on zaś uczy ją posługiwania się bronią. Czy taki układ z zabójcą okaże się dla dziewczyny korzystny?

8. François Perrin i detektyw Campana (Pierre Richard i Gérard Depardieu, Pechowiec)

Racjonalnie myślący detektyw prowadzi śledztwo w sprawie zaginięcia pechowej córki milionera. W dochodzeniu towarzyszy mu obdarzony zdolnością do ciągłego wpadania w kłopoty François Perrin - jeśli w pomieszczeniu jest tylko jedno zepsute krzesło to on na pewno na nim usiądzie. Wspólna podróż tych dwóch osobowości powoduje wiele komplikacji i zabawnych zdarzeń. Doświadczony śledczy nie może pojąć absurdalnych sytuacji, jakie stają się jego udziałem za sprawą pechowego towarzysza podróży. Ale jak to w komediach bywa - nieudacznicy i idioci mogą zdziałać więcej niż sprytni i ostrożni stróże prawa.

7. Jack Walsh i Jonathan Mardukas (Robert De Niro i Charles Grodin, Midnight Run)

Były detektyw, a obecnie łowca nagród otrzymuje niezłą ofertę za doprowadzenie przed północą do Los Angeles byłego księgowego mafii. Do spotkania tych dwóch osób, pochodzących z różnych światów, dochodzi bardzo szybko i co jest łatwe do przewidzenia - nie przypadają sobie do gustu. Podczas dość długiej wędrówki po Ameryce ich śladem podążają agenci federalni, gangsterzy i zawzięty łowca nagród. Podobnie jak w 48 godzinach mamy w duecie stróża prawa i oszusta oraz określony czas na wykonanie zadania. I chociaż oba filmy są świetne, wybieram Midnight Run - produkcję nakręconą z większą lekkością, finezją i polotem.

6. Thelma Dickinson i Louise Sawyer (Geena Davis i Susan Sarandon, Thelma & Louise)

Zastraszana, żyjąca z despotycznym mężem Thelma wraz z pewną siebie Luizą wybierają się na przejażdżkę po Ameryce. Luiza zabiła faceta, który próbował zgwałcić jej przyjaciółkę i teraz są poszukiwane przez policję. Szukają wolności i bezpieczeństwa, których nie znajdą w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Feministyczne kino drogi o dwóch twardych kobietach, z któych jedna nauczy się być twardą dopiero w trakcie pełnej wrażeń eskapady. Bezkresne pustkowia, samochód i dwie zdesperowane kobiety, których cechy charakteru zostały doskonale odegrane przez parę utalentowanych aktorek.

5. Butch Cassidy i Sundance Kid (Paul Newman i Robert Redford)

Tylko w wykonaniu duetu Newman i Redford poszukiwani listem gończym bandyci mogli nabrać takiej charyzmy i pozytywnych cech osobowości. Bo choć zgodnie ze scenariuszem bohaterowie napadają na banki i pociągi to w interpretacji aktorów są to młodzi desperaci, traktujący swój fach jak zabawę. Próbują także wyrazić bunt przeciwko prawu i nostalgię za odchodzącym w przeszłość Dzikim Zachodem. Cechują się poczuciem humoru, ale to w gruncie rzeczy tragiczne postacie, nad którymi ciąży fatum. Zdesperowani próbują nawet uciec za granicę, ale z powodu ich buntowniczego charakteru nigdy nie uzyskają spokoju.

4. Bonnie Parker i Clyde Barrow (Faye Dunaway i Warren Beatty, Bonnie i Clyde)

Czy tak wyglądali wrogowie publiczni napadający na banki w latach 30? Z pewnością nie, ale czy to ważne? Faye i Warren stworzyli znakomitą ekranową parę, agresywną i nieobliczalną, ale wzbudzającą sympatię. Bohaterowie pełni wad, których łączy niezwykła więź. Działalność kryminalna oraz igranie z władzami to dla nich część gry, testującej ich odwagę, lojalność i kondycję. Młodzi i szaleni kochankowie, którzy traktują swoją profesję jak rozrywkę. Nie chcą zabijać, ale gdy ktoś próbuje zgrywać bohatera broń potrafi sama wystrzelić - wtedy wjeżdża się w ślepą uliczkę, z której nie ma drogi powrotnej.

3. Henri Charriere i Louis Dega (Steve McQueen i Dustin Hoffman, Papillon)

W więzieniu można narobić sobie wrogów, ale można też poznać przyjaciół. Przyjaźnili się skazani na Shawshank Andy Dufresne i Ellis Boyd Redding, również w kolonii karnej w Gujanie Francuskiej niesłusznie skazany Henri Charriere zwany motylkiem (papillon) znajduje lojalnego kumpla w osobie fałszerza pieniędzy o nazwisku Louis Dega. Niezłomność charakteru pierwszego wraz z zaradnością drugiego tworzą świetnie uzupełniający się duet. Ale tylko jeden z nich okaże się na tyle twardy i wytrwały, by po licznych niepowodzeniach i pobytach w karcerze nadal próbować ucieczki. Opowieść o dwóch skazańcach, którzy marzą o wolności, ale tylko najsilniejszy jest w stanie spełnić to marzenie.

2. Henry Gondorff i Johnny Hooker (Paul Newman i Robert Redford, Żądło)

Dwóch oszustów dokonuje wyrafinowanego, przemyślanego w najdrobniejszych szczegółach przekrętu po to tylko, by dać nauczkę gangsterowi, który wydał wyrok śmierci na ich kumpla. Aby jednak uniknąć zemsty gangstera należy tak wykombinować intrygę, by delikwent nawet się nie domyślił, że padł ofiarą oszustwa. Tak potrafią tylko nieliczni w branży - ryzykanci gotowi postawić wszystko na jedną kartę. W przeciwieństwie do Butcha i Sundance'a potrafią się powstrzymać przed robieniem głupstw, dlatego są w stanie wygrać, a także odzyskać równowagę i autonomię mimo łobuzerskich zagrań.

1. Martin Riggs i Roger Murtaugh (Mel Gibson i Danny Glover, Zabójcza broń)

Łączy ich jedno - są policjantami, którzy nie ulegają korupcji, a przestępców ścigają do wyczerpania sił. Różni ich niemal wszystko - wiek, kolor skóry, charakter, sposób bycia. Jednak to właśnie walka z przestępczością sprawia, że próbują znaleźć wspólny język, by razem rozpracować zbrodnicze organizacje. I okazują się dobraną ekipą, która jest w stanie przeprowadzić wiele spektakularnych akcji wymierzonych przeciwko złu, bezprawiu, anarchii. Nie wszystko idzie po ich myśli, ale nawet przy porażkach zachowują klasę, dobry humor i optymizm.

11 komentarze:

  1. Nic i Nora troszkę za nisko... No ale ważne, że są :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie lubię Redforda i Newmana w "Żądle".

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko rozumiem, ale gdzie Tuco i Blondie?!
    Przyznam, że też miałbym zagwozdkę między ,, 48 godzin'' a ,,Midnight Run''. Mimo wszystko wybrałbym jednak ten pierwszy, ze względu na :
    - Nicka Nolte, który będac na straconej pozycji zajebiście się obronił i imo nie dał się zepchnąc do kąta.
    - wjazd Murphy'ego do honky tonkowej knajpy z redneckami.
    - Murphy'ego śpiewającego ,, Roxane'' w pierdlu.
    Jak chodzi o duet Newman/Redford, to o ile w ,, Butchu Cassidy...'' jest między nimi pewna równowaga, to w ,,Żądle'' Newman zdecydowanie kradnie show sceną pokera w pociągu ( no sz'kurwa miazga:D ). A ten ,, Pościg za Cieniem'', to rzeczywiście takie dobre jest? jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, zapomniałem o dobrym i brzydkim.
      "Midnight Run" widziałem znacznie więcej razy niż "48 godzin" i po prostu bardziej lubię ten film. No i Roberta De Niro bardziej cenię niż Nicka Nolte.
      Co do duetu Newman/Redford to ja odniosłem zupełnie inne wrażenie - w "Żądle" to Redford wydał mi się postacią dominującą. Ale scena pokera w pociągu faktycznie znakomita.
      "Pościg za cieniem" może się nie podobać, można temu filmowi wiele zarzucić, ale na temat pary Powell - Loy nie da się powiedzieć złego słowa. Dlatego moim zdaniem zasługują oni na miejsce w tym zestawieniu, a umieszczenie ich dopiero na miejscu 10 oznacza, że film jest dobry, ale nie rewelacyjny.

      Usuń
    2. Może Redford miał wiecej czasu ekranowego, ale partia pokera to najlepsza scena w filmie i Newman tu po prostu przechodzi do legendy:

      - Spoko luz, panie Doniehan.
      - DO-NE-GAN!
      - Błeep...
      :D

      Usuń
    3. Zgadzam się :)
      Jeszcze a propos "Pościgu za cieniem" to uważam, że bardziej zasługiwał na Oscara niż nagrodzony wówczas film Franka Capry "Ich noce" z równie genialnym duetem Clark Gable i Claudette Colbert.

      Usuń
  4. kolejne ciekawe zestawienie ;-)
    ogólnie rzecz biorąc, od numeru 7 zgadzam się ze wszystkim...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie również - oprócz tych, których Ty wymieniasz - utkwiło w pamięci kilka aktorskich duetów. Np. Ratso (Dustin Hoffman) i Joe Buck (Jon Voight) z "Midnight Cowboy". Mickey i Mallory (Woody Harrelson & Juliette Lewis) z "Natural Born Killers" Stone'a... Była jeszcze zabawna para Jack Lemmon & Walter Mathau z "Grumpy Old Men". Sherlock Holmes i Dr. Watson to wprawdzie para bardziej literacka, ale Robert Downey Jr. i Jude Law przypomnieli ją nie tak dawno w paru filmach, niezbyt ortodoksyjnie zresztą traktujących klasykę Connan Doyle'a.

    A całkiem niedawno: ciekawy przecież duet Django i Dr. Schultz w wydaniu Foxxa i Waltza w filmie Tarantino.

    A jakby tak poszperać dłużej i uważniej, to pewnie znalazłoby się jeszcze sporo innych fajnych par filmowych.

    Niech żyją duety! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Midnight Cowboy" jeszcze nie oglądałem. Lemmona i Matthaua pamiętam doskonale jako dwóch zgryźliwych tetryków i uważam, że to naprawdę świetny duet. Nieco mniej przypadł mi do gustu "Sherlock Holmes" z Downeyem Jr - chyba jednak wolałbym tradycyjny kryminał zamiast takiego przesadnie efekciarskiego widowiska. A skoro film nie zachwycił to i ten duet również.
    Brałem pod uwagę Django i Schultza, ale jednak znalazł się on poza pierwszą dziesiątką (tak jak i duet zabójców z innego filmu Quentina, "Pulp Fiction").

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele seriali opiera się na dynamice duetu, "White Collar", "Suits", "Damages", chociaż Close i Byrne lepiej wg. mnie wypadały w tym serialu w scenach oddzielnych, "Person of Interest" (które aktualnie kocham), a ostatnio zaczęłam oglądać "The Americans", zaskakująco dobre, a Keri Russel i Matthew Rhys to naprawdę porządnie zagrane małżeństwo na pokaz, a przy tym poplątana relacja zgrania zawodowego i rozsypki prywatnej.
    I mnie też mile zaskoczyła relacja Diaz - Cruise w "Wybuchowej parze".
    Ciężko mi wydobyć z wielu pomysłów te najciekawsze, ale może wspomniałabym o drapieżnym duecie Johna Malkovicha i Glenn Close z "Niebezpiecznych związków", rolach Clooney'a i Pitta w trylogii "Ocean's..." - ich pamiętam jako pierwszy "bromance" który zwrócił moją uwagę. Jeszcze Mary-Louis Parker i Mary Stuart Masterson jako Idge i Ruth ze "Smażonych zielonych pomidorów" są jednym z dobrych przykładów stosunkowo nielicznych damskich duetów o dużej sile oddziaływania.
    Faye Dunaway, Paul Newman, Steve McQueen... Tęsknię za ich nowymi filmami i rolami głównymi, których już nie będzie.
    Czy masz w planach napisanie o najciekawszych anty-duetach, antagonistach?

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam w planach, ale po Twojej sugestii pomyślę nad takim zestawieniem. Nie wiem czy coś z tego wyjdzie.
    Tych seriali, co wymieniłaś to nie oglądam, z wyjątkiem "Damages", który jakiś czas temu porzuciłem w połowie sezonu trzeciego. Zgadzam się, że Close i Byrne lepiej wypadły oddzielnie niż w duecie.

    OdpowiedzUsuń