Adios, Ringo!

1. października w szpitalu znajdującym się w Civitavecchia niedaleko Rzymu w wyniku obrażeń po wypadku samochodowym zmarł Giuliano Gemma (1938–2013), popularny w latach 60. i 70. odtwórca głównych ról we włoskich filmach. Zanim zainteresowało go aktorstwo sporo trenował, ćwiczył boks i zapasy, uprawiał gimnastykę i akrobatykę, grał w tenisa. Dzięki wysportowanej sylwetce i odpowiednim warunkom fizycznym został najpierw kaskaderem i epizodystą. W nakręconym we Włoszech Ben-Hurze (1959) pojawił się w jednej scenie u boku Charltona Hestona i Stephena Boyda. W następnej dekadzie był już gwiazdorem licznych filmów rozrywkowych, w których mógł popisać się swoimi umiejętnościami, wykonywał więc akrobacje i brał udział w walkach na pięści. Nadal nie doceniano jego aktorskiego talentu i mimo iż trafił na plan wybitnego dzieła Luchina Viscontiego pt. Lampart (1963) nie mógł się tym pochwalić, gdyż większość jego scen została usunięta podczas montażu. Zostawiono tylko jedną - tę, w której Gemma jako generał Garibaldiego ogląda freski w pałacu.

Pierwszym twórcą, który zauważył jego charyzmatyczną osobowość i potencjał do grania pierwszoplanowych postaci był scenarzysta Duccio Tessari. Gdy więc przygotowywał swój reżyserski debiut Przybycie Tytanów (1962) obsadził Giuliano Gemmę w czołowej roli tytana Kriosa. Aktor traktowany był protekcjonalnie przez gwiazdy zatrudnione do produkcji (Pedro Armendáriz, Antonella Lualdi, Jacqueline Sassard), ale dzięki dwumiesięcznemu treningowi i magnetycznej osobowości to właśnie ten niedoświadczony, jasnowłosy nowicjusz stał się prawdziwą gwiazdą filmu. Okazał się też na tyle zdolny, by unieść ciężar tak dużej, z rozmachem nakręconej, produkcji. Nic więc dziwnego, że Tessari również w kolejnych filmach dał mu szansę rozwinięcia skrzydeł. Przełomem w karierach ich obu był rok 1965, kiedy to powstały dwie części przygód tajemniczego 'pistolero' walczącego z meksykańskimi bandytami. Pierwszy z tych filmów nosi tytuł Pistolet dla Ringa i jest pełną humoru wariacją korzystającą ze schematów westernu. Druga odsłona, Powrót Ringa, to zaś utrzymana w poważniejszym tonie westernowa wersja Odysei (uznany za zmarłego bohater wraca w rodzinne strony i próbuje odzyskać żonę i dziecko).


Tessari obsadził go także we wzorowanej na Bondzie roli szpiega Kirka Warrena w filmie Kiss Kiss... Bang Bang (1966) oraz u boku Rity Hayworth w Bękartach (1968). Udany występ zaliczył obok Michèle Mercier w Markizie Angelice (1964), gdzie wcielił się w postać Nicolasa, przyjaciela z dzieciństwa tytułowej bohaterki. W kontynuacji tego filmu (Piękna Angelika z 1965) był już nieugiętym hersztem bandy. W międzyczasie grał w tanich filmach przygodowych, takich jak Bunt pretorian (1964) i Wiking Eryk (1965). Ale jego specjalnością były westerny: Srebrny Dolar (1965), Żegnaj gringo (1965), Arizona Colt (1966), Za kilka dolarów ekstra (1966), Długie dni zemsty (1967), Dni gniewu (1967, świetny duet z Lee Van Cleefem i świetna rola Giuliano Gemmy), Dach i gwiaździste niebo (1968), Cena władzy (1969).

Z upływem lat częściej pojawiał się w ambitniejszych produkcjach u reżyserów zajmujących się polityczną tematyką: Florestano Vancini (Wakacje we czworo, 1969, Bałagan, 1981), Valentino Orsini (Corbari, 1970, Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy, 1971), Luigi Comencini (Miłość bywa zbrodnią, 1974) i zmarły w 2013 Damiano Damiani (Na kolanach i Ostrzeżenie, oba z 1980). W Człowieku godnym szacunku (1972) zagrał z Kirkiem Douglasem, w Pustyni Tatarów (1976) - z Vittorio Gassmanem. Nie rezygnował z występów w produkcjach rozrywkowych u filmowców, którzy nie mieli wygórowanych ambicji: Giorgio Ferroni (u niego zagrał Robin Hooda w filmie Łucznik z Sherwood z 1971), Michele Lupo, Pasquale Festa Campanile, Enzo Barboni, Sergio Corbucci, Umberto Lenzi i Lucio Fulci. U szczytu powodzenia zagrał ważne role w filmach reżyserowanych przez Pasquala Squitieri: Żelazny prefekt (1977), Corleone (1978) i Claretta (1984) - we wszystkich partnerowała mu żona reżysera, Claudia Cardinale.


W drugiej połowie lat 70. był już aktorem docenianym nie za sprawność fizyczną i charyzmę, lecz warsztat aktorski. Jego kreacja w Pustyni Tatarów została wyróżniona Dawidem Donatella, za Żelaznego prefekta otrzymał nagrodę na festiwalu filmowym w Karlowych Warach, natomiast za rolę w Corleone - nagrodę w Montrealu. I wszystkie te wyróżnienia w ciągu zaledwie dwóch lat. Mimo dobrych ocen krytyków nadal nie był gwiazdą pierwszej wielkości jak Vittorio Gassman czy Gian Maria Volonté. Po zagraniu detektywa Germaniego w brutalnym giallo Darka Argenta pt. Ciemności (1982) wystąpił jako generał Suraj w marokańskim filmie wojennym Afganistan, dlaczego? (1983), potem w hiszpańskiej produkcji Bez chwili oddechu (1983), a następnie we francuskim Kręgu namiętności (1983). W następnych latach grał najczęściej w produkcjach telewizyjnych, a ostatnią rolę miał u Woody'ego Allena w komedii romantycznej Zakochani w Rzymie (2012), gdzie był kierownikiem hotelu.

Giuliano Gemma potrafił stworzyć wieloznaczną, nieprzewidywalną postać. Zdarzało mu się korzystać z nadmiernej ekspresji, szarży i brawury, ale za pomocą oszczędnych środków wyrazu też potrafił ukazać złość, ból i rozpacz. Pod maską niefrasobliwości, opanowania i młodzieńczego wigoru wyczuwało się gniew, bezwzględność, pragnienie odwetu. Dlatego był przekonujący w rolach rewolwerowców. Nikt nie mógł podejrzewać, że ten sympatyczny i nieporadny z wyglądu osobnik może być twardym zawodnikiem. Jedną z najciekawszych ról zagrał w spaghetti westernie Dni gniewu (1967, reż. Tonino Valerii). Wcielił się w postać nowicjusza, który przechodzi przemianę od „miotły do rewolweru”, od „chłopca do bicia” po budzącego strach zabijakę. Jego przewodnikiem jest w tym filmie Lee Van Cleef, ale to postać grana przez Gemmę góruje nad wszystkimi sprytem i zręcznością. Aktor cieszył się powodzeniem dawno temu, przez dwa dziesięciolecia, ale i tak zostanie zapamiętany przez miłośników włoskiego kina gatunkowego, gdyż te 20 lat (1962-82) to najlepszy okres w historii makaroniarskich produkcji rozrywkowych, które ów aktor reprezentował.

0 komentarze:

Prześlij komentarz