Charles Chaplin - imigrant, włóczęga i komediant


W epoce filmu niemego dobry reżyser to taki, który nie nadużywał plansz z napisami oraz taki, który potrafił ważne problemy społeczne przedstawić za pomocą minimalnej dawki patosu, np. poprzez wprowadzenie humoru. Charles Chaplin (1889-1977) bez wątpienia należał do najwybitniejszych reżyserów okresu niemego kina. Tworzył komedie slapstickowe pełne dynamicznych ucieczek, zabawnych pomyłek i okładania się różnymi rekwizytami. Nie stronił od patosu, prostackich chwytów (kopniaki w tyłek) i sentymentalnych wątków miłosnych. Wzorem cyklu Macka Sennetta Keystone Kops z lat 1912-17 Chaplin pokazywał policjantów jak idiotów, ganiających bez sensu za włóczęgą, nie zauważając prawdziwych przestępców. Korzystał z wielu wzorców komedii slapstickowej, ale jego filmy jednak czymś się wyróżniały. Chaplin pokazywał ludzi biednych, włóczęgów i tych, którym nie powiodło się w życiu z różnych powodów. Bohaterowie Chaplina włóczyli się po Ameryce w poszukiwaniu szczęścia i miłości. Pomagali innym, sami zaś często byli źle traktowani, znosili upokorzenia, ciężko pracowali, walczyli jednak o swoje i zawsze coś dostawali od życia, czasami tylko na chwilę byli szczęśliwi.

Imigrant (The Immigrant, 1917)
Można zauważyć w filmie wątki autobiograficzne. Charlie płynie statkiem do Stanów, zapewne z Anglii, w poszukiwaniu lepszego życia, dobrej pracy. Pieniądze na rejs zdobył pewnie wygrywając w karty albo w kości, na statku również ma szczęście i wygrywa pieniądze. Widząc zrozpaczoną kobietę dzieli się z nią pieniędzmi, później spotyka ją także na lądzie. Film pamiętany z powodu sceny w jadalni na statku, gdzie talerze latają z jednego końca stołu na drugi. Potem jest zabawna scena, w której Charlie wkłada do kieszeni kobiety pieniądze, po chwili stwierdza, że dał jej za dużo i sięga z powrotem do jej kieszeni, zauważa to policjant, oskarżając go o kradzież. Kulminacją filmu jest scena w restauracji, kiedy to Charlie zauważa, że ma dziurawą kieszeń, pieniądze mu wypadły i nie ma czym zapłacić rachunku. Jednak jak się wkrótce przekonuje ma szczęście nie tylko w kartach. Happy end jest nieprzekonujący, ale Chaplin dopiero zaczynał karierę w Stanach i chciał pokazać, że tzw. amerykański sen o szczęściu i bogactwie może się spełnić. Po latach Chaplin był rozczarowany Ameryką i gdyby ten film nakręcił w latach 50. to na pewno zakończenie byłoby inne, mniej optymistyczne.

Awanturnik / Charlie ucieka (The Adventurer, 1917)
Już na samym początku Charlie ucieka przed policjantami. Ma na sobie strój w paski, więc zapewne uciekł z więzienia. Znając inne filmy Chaplina możemy się domyślać, że raczej nie jest on groźnym przestępcą, tylko raczej drobnym złodziejaszkiem, którego bieda i głód zmusiły do kradzieży. Wkrótce ratuje on kobietę i jej matkę od utonięcia i zostaje zaproszony na przyjęcie. Tam popada w konflikt z pewnym brodaczem, który rozpoznaje w Charlie'em zbiegłego przestępcę. Pojawia się policja i rozpoczyna się ucieczka. Film jest bardzo dynamiczny i zabawny, pełen pomysłowych gagów. Charlie nie potrzebuje dużej przestrzeni, by uciekać przed policją. W kilku pokojach jednopiętrowego domu można uciekać w nieskończoność. Charlie nie chce trafić z powrotem za kratki, chce cieszyć się wolnością i nie ma zamiaru się poddać. Tym bardziej, że ci policjanci najwidoczniej lubią biegać zamiast strzelać.

Pieskie życie / Psia dola (A Dog's Life, 1918)
Imigrant i Awanturnik trwały zaledwie 20 minut, natomiast Pieskie życie jest już dwa razy dłuższe (40 minut). Charlie przygarnia psa, który podobnie jak on jest ofiarą losu: bezdomny i głodny włóczy się po ulicach miasta, śpi na dworze, szuka pożywienia. Pies wkrótce odkopuje pieniądze zakopane przez bandytów. Charlie może więc pójść do baru coś zjeść. Tam jednak spotyka tych bandytów, którzy zabierają mu pieniądze. Świetna jest scena, w której Charlie próbuje odzyskać pieniądze. Jest w filmie jeszcze postać piosenkarki. Poznajemy ją w momencie, kiedy śpiewa smutną piosenkę - wszyscy płaczą, a widzowie przed ekranem się śmieją. Doskonałe połączenie komedii, dramatu i historii sentymentalnej o pieskim życiu i ludzkiej niedoli.

Brzdąc (The Kid, 1921)
Reżyserzy unikają pracy ze zwierzętami i z dziećmi, ale Chaplin postanowił się sprawdzić także na tym polu. W Pieskim życiu pracował z psami, a w Brzdącu pracował z dzieckiem. W dodatku jest to pierwszy pełnometrażowy film Chaplina (trwa ponad godzinę) i jest to jego największa wada, bo jest to film za długi. Film można zaliczyć do prekursora podgatunku 'melodramat ojcowski', do którego zaliczany jest np. film Sprawa Kramerów (1979) Roberta Bentona. Dorosły człowiek, który w życiu wiele przeżył opiekuje się dzieckiem. Nie nadaje się do tego zadania, bo sam zachowuje się dziecinnie. Mimo że nie jest bogaty nie potrafi jednak porzucić dziecka, próbuje więc jakoś sobie z tym poradzić. Wkrótce pojawi się jednak matka dziecka, która doszła do wniosku, że jest już gotowa na bycie matką. Doceniam ten film za jego drugie dno, ale nie zaliczam filmu do najlepszych, gdyż mnie ten film nie rozbawił, ani nie wzruszył.

Gorączka złota (The Gold Rush, 1925)
W XIX wieku w Klondike w Kanadzie panowała gorączka złota. Zimno i głód powodowały, że ludzie stawali się kanibalami, albo jedli ... buty. W tych czasach rozgrywa się akcja filmu. Charlie jest niski i chuderlawy - wygląda na człowieka, który sobie nie poradzi w tak trudnych warunkach. Jednak pomysłowość, wytrwałość, a także szczęście sprawiają, że nie zginie i nawet spotka miłość swojego życia. W filmie pełno jest znakomitych, przezabawnych scen, takich jak scena odśnieżania, albo sekwencja przedstawiająca domek nad przepaścią. Jak komuś nie wiedzie się dobrze w wielkomiejskiej dżungli powinien spróbować sił w trudniejszych warunkach, gdzie ludzie mniej wytrwali i pozbawieni wyobraźni sobie nie poradzą.

Cyrk (The Circus, 1928)
Włóczęga Charlie trafia przez przypadek do cyrku, zabawne sytuacje towarzyszące pojawieniem się go na scenie dostarczają publiczności rozrywki. Dzięki niemu cyrk zarabia pieniądze. On sam jednak o tym nie wie, zajmuje się sprzątaniem i nie ma pojęcia, że to z niego się ludzie śmieją. Fabuła jest niezbyt wiarygodna (trudno uwierzyć, że ktoś może być tak głupi), ale film jest bardzo zabawny i naprawdę świetnie się go ogląda. Znakomita jest scena, w której Chaplin chodzi po linie, albo wchodzi do klatki z lwem. Trudno mi zrozumieć dlaczego film jest tak niedoceniany i uważany za słabszy od Brzdąca i Gorączki złota, bo mnie Cyrk podobał się bardziej od tamtych filmów. Mnóstwo pomysłowych gagów i zakończenie inne niż w poprzednich filmach Chaplina - pozbawione happy endu: Charlie zostaje sam bez pracy, bez pieniędzy i bez kobiety u boku.

Światła wielkiego miasta (City Lights, 1931)
W czasach, kiedy popularne stały się filmy z dźwiękiem Chaplin zrobił film niemy. Pewien bezrobotny włóczęga spotyka niewidomą kwiaciarkę i pragnie jej pomóc - chce, żeby odzyskała wzrok. Problemem jest brak pieniędzy. Charlie spotyka wkrótce milionera, który jest miły tylko wtedy, gdy jest pijany. Najlepszym sposobem na zdobycie pieniędzy jest oczywiście zdobycie pracy. Charlie zostaje nawet bokserem, a scena walki na ringu to już klasyka komedii. Bohater, który nie gardzi żadną pracą, nie boi się prosić o pomoc innych oraz jest wytrwały w dążeniu do celu może zajść bardzo daleko i może polepszyć nie tylko swoje życie, ale także innych.

Dzisiejsze czasy (Modern Times, 1936)
Ze wszystkich filmów Chaplina ten lubię najbardziej - jest najzabawniejszy. Nie pozbawiony momentów poważnych, czasem sentymentalnych, ale przede wszystkim dostarczający rozrywki i poprawiający humor. Film jest połączeniem filmu niemego z dźwiękowym, pod koniec możemy usłyszeć głos Chaplina śpiewającego Titinę. Film o człowieku, który poszukuje pracy, szczęścia i bogactwa. Happy endu nie ma - bo choć bohater na końcu odchodzi z kobietą, to ich przyszłość jest niepewna, nie dorobili się bogactwa, w dodatku poszukuje ich policja, ale mimo to wydają się szczęśliwi, że są razem, nie tracą pogody ducha. Świetne role Chaplina i Paulette Goddard, pięknie opowiedziana historia, zabawna i wzruszająca, pełna znakomitych gagów. Reżyser zdaje się mówić poprzez ten film, że skoro z każdym kolejnym rokiem przybywa sporo nowych maszyn, a budynki są coraz wyższe to jak to jest możliwe, że bezrobocie jest coraz większe. Tak jak w każdej dobrej komedii można wyróżnić znakomite sceny, które są poniekąd wizytówką filmu - w Dzisiejszych czasach najbardziej w pamięć zapadają sceny pracy w fabryce, ale są też inne perełki, jak np. skok do rzeczki, gdzie woda okazuje się bardzo płytka.


Dyktator (The Great Dictator, 1940)
Pierwszy w pełni dźwiękowy film Chaplina. Wciela się on w podwójną rolę: niepozornego fryzjera marzącego o szczęściu i miłości oraz okrutnego dyktatora marzącego o władzy nad światem. Chaplin wykorzystał swoje podobieństwo do Adolfa Hitlera, który wówczas rozpętał wojnę w Europie. Ja w tym filmie jednak nie widzę nic, z czego można byłoby się pośmiać, bo błazenada w wykonaniu karykatury Hitlera i Mussoliniego mnie nie rozbawiła. Parodia tyranii i wielkich dyktatorów nie jest tak pomysłowa jak wcześniejsze dzieła Chaplina. Chociaż sporo w tym filmie symboliki (jak np. scena z podrzucaniem kuli ziemskiej) to trudno zaliczyć tę produkcję do arcydzieł kinematografii.

Pan Verdoux (Monsieur Verdoux, 1947)
Czarna komedia, w której Chaplin na podstawie pomysłu Orsona Wellesa realizuje film o mordercy kobiet, grając także główną rolę. Pan Verdoux ma żonę i aby jego rodzinie żyło się lepiej zostaje bigamistą i zabija swoje bogate żony, przejmując ich majątki. Film w tamtych czasach został potępiony, ale po latach doceniono jego wartość i odważne przesłanie. Jak zabijesz człowieka zostaniesz mordercą, jak zabijesz miliony ludzi zostaniesz bohaterem wojennym. Według Chaplina wielu polityków zarabia na zbrodni i wojnie. Jest to kontrowersyjne i niepoprawne politycznie, ale trudno się z tym nie zgodzić. Ludzie na szczytach władzy nie lubią, gdy na ekranie pokazuje się prawdę, bo prawda jest dla nich często bolesna i przedstawia ich w złym świetle. Prawo chroni przestępców - w więzieniach siedzą tylko 'pionki', a prawdziwi przestępcy są bezkarni. Takie poglądy stały się powodem konfliktu Chaplina z szefem FBI, J. Edgarem Hooverem, który przyczynił się do tego, że Chaplin musiał opuścić USA.

Król w Nowym Jorku (A King in New York, 1957)
Lata 50. w USA to czasy tzw. 'polowania na czarownice'. Ludzie należący do partii komunistycznych byli ścigani przez komisję senatora McCarthy'ego. Podejrzewani o komunizm zostali wpisani na czarną listę i przez to nie mogli znaleźć żadnej pracy w Stanach, niektórzy filmowcy (np. scenarzyści) podpisywali się w czołówkach pseudonimem lub poprzez figuranta. Chaplin po zrealizowaniu dramatu Światła rampy (Limelight, 1952) musiał opuścić Stany uznany za wroga Ameryki. Rozczarowany nakręcił w Wielkiej Brytanii film Król w Nowym Jorku, w którym tytułowy bohater zostaje oskarżony o sympatie komunistyczne, po tym jak zostaje 'wujkiem' dziesięcioletniego chłopca, którego rodzice są komunistami. Charlie Chaplin i jego syn Michael tworzą znakomity duet, ale humor Chaplina został już nieco stępiony. Niektóre sytuacje są nieprzewidywalne, ale niezbyt śmieszne, a nadmiar dialogów tylko potwierdza, że Chaplin to mistrz niemego kina.

Hrabina z Hongkongu (A Countess from Hong Kong, 1967)
Tytuły filmów Król w Nowym Jorku i Hrabina z Hongkongu sugerują, że Chaplinowi znudziło się robienie filmów o biednych - król i hrabina to ludzie bogaci, doświadczający jednak prawdziwego (niezbyt luksusowego) życia, do którego nie są przystosowani. Hrabina z Hongkongu to jedyny kolorowy film Chaplina i jeden z niewielu jego filmów, w którym on sam nie zagrał. Wbrew tytułowi hrabina wcale nie wygląda na Azjatkę - pochodzi z Rosji, a w Hongkongu przebywała na emigracji. Mając dość takiego życia wsiadła na luksusowy statek i jako pasażerka na gapę trafiła do kajuty pewnego amerykańskiego dyplomaty. Jest on żonaty i boi się skandalu, dlatego nie podoba mu się ta sytuacja. Podróż na Hawaje przebiega więc w sposób nieco stresujący (dla obojga) i zabawny (dla widzów). Ciągłe napięcie spowodowane możliwością wykrycia gapowiczki powoduje zabawne sytuacje, ale humor nie jest najwyższych lotów. Marlon Brando i Sophia Loren to duet pasujący do siebie, ale niestety scenariusz Chaplina nie dawał im dużego pola do pokazania ich temperamentu komediowego. Lekka komedia romantyczna do obejrzenia i zapomnienia. Jak na Chaplina jest to rozczarowanie, gdyż takie filmy w latach 50. i 60. robili mniej utalentowani twórcy, tacy jak: Melville Shavelson (np. Houseboat, 1958) i Michael Gordon (np. Pillow Talk, 1959).

Nie widziałem jeszcze dramatu Światła rampy (Limelight, 1952).
Podsumowując - najlepsze filmy Chaplina, moim zdaniem, to:
1. Dzisiejsze czasy
2. Cyrk
3. Gorączka złota
4. Pan Verdoux
5. Światła wielkiego miasta

0 komentarze:

Prześlij komentarz