Tyran

Il tiranno [powieść, 2005]
Autor: Valerio Massimo Manfredi

„Istotnie nie ma wątpliwości, że bóg wykorzystuje jednych ludzi, aby ukarać nikczemność innych, i że zanim ich unicestwi, czyni z nich w pewnym stopniu katów.” Słowa wielkiego greckiego pisarza i filozofa, Plutarcha, posłużyły jako motto dla powieści historycznej o tyranie Syrakuz, Dionizjuszu I. Poznajemy go jako młodego wojownika, który nie posiadając wielkiej władzy próbuje doprowadzić do powrotu  skazanego na banicję Hermokratesa. Wykorzystując nieudolność dowódców Dionizjusz przejmuje władzę i wprowadza tyranię, uważając, że demokracja nie jest skuteczna, gdyż marnuje się czas na zgromadzenia i głosowania zamiast działać. Aby pokonać Kartaginę, władcę mórz, należy działać zdecydowanie, bezlitośnie i za pomocą wyrafinowanych intryg. 

Jak pisze sam autor „losy Dionizjusza I zostały opisane w zasadniczej zgodności ze źródłami, w szczególności podanymi przez Diodora Sykula”, a więc opisane są trzy wojny z Kartagińczykami w IV wieku przed naszą erą. Opisane są strategie bitew, bitwy morskie i lądowe oraz przede wszystkim portret Dionizjusza, wielkiego wodza i stratega. Był to człowiek bezwzględny, odważny i przebiegły, potrafił przewidzieć posunięcia przeciwników. Usprawnił flotę, zaprojektował wielkie okręty wojenne i machiny oblężnicze, takie jak balisty i katapulty. Stworzył armię celtyckich najemników, których bezgraniczne poświęcenie i odwaga chroniły go przed najemnymi zabójcami i przeciwnikami politycznymi oraz pomogły mu wygrać wiele bitew. Miał kilku przyjaciół, którym ufał, ale jego trudny charakter często doprowadzał do konfliktów.

Dionizjusz był jednak przede wszystkim człowiekiem, który pod maską okrutnego tyrana ukrywał uczucia. Zakochany był w jednej kobiecie imieniem Arete, jednak los sprawił, że nie było mu dane zaznać szczęścia rodzinnego. Stworzony był do prowadzenia wojen, a dwa małżeństwa, które zawarł jednocześnie miały na celu zapewnienie następców, którzy kontynuowaliby jego politykę. W głębi duszy Dionizjusz wiedział, że nikt mu nie dorówna i zanim umarł chciał zrobić jak najwięcej dla Greków, dla Sycylii i swojego miasta, Syrakuz. Należąca wówczas do Greków Sycylia była wyspą, o którą Grecy przez wiele lat toczyli zacięte walki z Kartaginą aż do pierwszej wojny punickiej, kiedy to Rzymianie zdobyli wyspę.

Co ciekawe i dość nietypowe, podsumowanie życia Dionizjusza znajduje się już w prologu, kiedy to jego syn na pytanie, co ma w sakwie odpowiada: Nic, co warto by ukraść. Tam jest... jego historia. Historia człowieka, który został panem niemal całej Sycylii i dużej części Italii, pokonał barbarzyńców w wielu bitwach, wynalazł machiny wojenne, o jakich się nikomu nie śniło, przemieścił całe narody, zbudował fortecę największą na świecie w ciągu zaledwie trzech miesięcy, założył kolonie na Morzu Tyrreńskim i na Adriatyku, poślubił dwie kobiety tego samego dnia... historia jedynego wśród Greków. Chwilę później zaś dodaje: Jego imię brzmi Dionizjusz, Dionizjusz z Syrakuz. Ale cały świat zwał go... tyranem. [tłumaczenie: Joanna Kluza]

Kolejna powieść Manfrediego, w przeciwieństwie do Spartanina (Lo Scudo di Talos), przedstawia historyczną postać, która odegrała ważną rolę w historii starożytności, więc pisarz nie mógł za bardzo odbiegać od wydarzeń znanych z wielu źródeł historycznych. Tyran to powieść, która może spełniać podobną rolę, co jeden z tomów Historii starożytnej i dla osób interesujących się dawnymi dziejami ludzkości może być szczególnie interesująca. Oprócz wielu krwawych bitew jest też mowa o igrzyskach olimpijskich, podczas których obowiązywało zawieszenie broni. Na igrzyskach odbywały się nie tylko zawody sportowe, ale także zawody z poezji, w których udział brał Dionizjusz. Tyran Manfrediego to wartościowa książka, w ciekawy sposób przybliżająca postać Dionizjusza z Syrakuz. Pisarz trochę zbyt sztywno trzyma się faktów, zależy mu na realizmie i wiarygodności, unika mitów i legend, takich jak np. związana z Dionizjuszem legenda o mieczu Damoklesa. Nie zauważam tu żadnych większych wad, ale jednak historia opowiedziana we wspomnianym Spartaninie bardziej mi się podobała.

0 komentarze:

Prześlij komentarz