Ojciec Chrzestny

The Godfather [powieść, 1969]
Autor: Mario Puzo

Tym razem napiszę o książce, której tytuł jest wszystkim znany, dzięki słynnej ekranizacji dokonanej przez Francisa Forda Coppolę w 1972 roku. To opowieść o nowojorskiej rodzinie mafijnej, która ma korzenie na Sycylii. Vito Andolini urodzony w wiosce Corleone na Sycylii w młodym wieku wyruszył do Ameryki, gdzie zbudował swoje imperium. Ameryka okazała się krajem korupcji i niesprawiedliwości, dlatego aby móc godnie żyć Vito rozpoczął nielegalną działalność. Potępiał legalną władzę: skorumpowanych sędziów, polityków i policjantów. Stał się „człowiekiem szanowanym”, do którego ludzie zwracali się o pomoc, wiedząc że jest bardziej skuteczny w działaniu niż policja i sądy.

Don Corleone wzbudza szacunek, bo potrafi rozmawiać z ludźmi. Mówi z niewzruszonym spokojem, łagodnie lecz stanowczo, potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji i zawsze stara się rozwiązać problem bez rozlewu krwi, bez stosowania gróźb. Z powodu ogromnej władzy i politycznych wpływów narażony jest na ataki wrogów, którzy chcieliby przejąć kontrolę nad jego imperium. Kiedy Virgil Sollozzo o przydomku „Turek” zgłasza się do niego z propozycją włączenia się w handel narkotykami wiadomo, że teraz zaczną się kłopoty. Don Corleone nie zgadza się na współpracę i ta decyzja przyczynia się do krwawej wojny gangów, którą jednak ludzie z mafii nazywają „biznesem”.

Z powieści Mario Puzo można się także dowiedzieć paru rzeczy, których nie ma w filmach Coppoli, np. jak do Rodziny Corleone trafili Luca Brasi i Al Neri. W książce jest także bardziej rozbudowany wątek hollywoodzki, reprezentowany przez piosenkarza i aktora, Johnny'ego Fontane. Pierwowzorem tej postaci jest Frank Sinatra - Fontane podobnie jak Sinatra w pewnym momencie zaczyna tracić głos, a po zdobyciu Oscara za rolę w filmie wojennym i po wyprodukowaniu kilku filmów odzyskuje, brzmiący już inaczej, głos i powraca do śpiewania. Hollywood przedstawione jest w książce jako miejsce zepsute i niemoralne - producenci to pedofile, aktorzy to alkoholicy, zaś aktorki to dziwki. Druga żona Johnny'ego Fontane została określona wprost jako dziwka i w ten oto delikatny sposób Mario Puzo nazwał dziwką drugą żonę Sinatry, Avę Gardner.

Jedyną rozsądną osobą w powieści jest tytułowy Ojciec Chrzestny. Don Corleone jest wzorem do naśladowania - to człowiek, który ceni spokój, szanuje swoją rodzinę i próbuje wszelkich środków, by ochronić swoich synów przed złem, przemocą, wojną. Jednak ludzka natura jest nieprzewidywalna. Michael Corleone wygląda na człowieka, który nie chce mieć nic wspólnego z interesami mafii, jednak zamach na życie ojca powoduje, że wychodzą z niego skrywane gdzieś głęboko negatywne emocje, jak gniew i chęć zemsty. Michael łączy w sobie łagodność i inteligencję swojego ojca z impulsywnością i gwałtownością swojego brata, Sonny'ego. Aby poznać jego dalsze losy jako Ojca Chrzestnego należy jednak sięgnąć po film Ojciec Chrzestny II (1974) Francisa Forda Coppoli, przy którym Mario Puzo także ma duży udział jako scenarzysta. W tym filmie obecny jest także wyjęty z powieści wątek młodości dona Corleone.

Ojciec Chrzestny to utwór napisany w sposób pomysłowy i ambitny. Podzielony jest na części, w których znalazło się miejsce na wiele wątków i postaci o różnym charakterze. Dość przystępnie wyjaśnione są motywy postępowania bohaterów, a niektóre zbrodnie są usprawiedliwiane przez pisarza jako wyrównywanie rachunków i likwidacja wrogów, by doprowadzić wojnę do końca, by zapewnić swojej rodzinie spokój. Szantaże, groźby i morderstwa okazują się najlepszym sposobem na zdobycie fortuny, władzy, wpływów politycznych. Tylko bezwzględny i nieobliczalny człowiek może wzbudzić szacunek i respekt u swoich przyjaciół i wrogów. Dialogi są intrygujące, bo mimo że wypowiedziane łagodnie zawierają w sobie ukrytą groźbę, zaś morderstwa są poprzedzone pełną napięcia rozmową. Słowo „Nie” brzmi często jak „Tak” i vice versa - aby dobrze zrozumieć sens wypowiedzi należy dobrze słuchać i myśleć. Ludzie z mafii muszą uważać na to co mówią, by nie wpaść w ręce policji lub wrogów, dlatego nie mówią wprost co myślą i co zamierzają zrobić.

Z książki można się także dowiedzieć, kim jest consigliori lub caporegime, kogo można nazwać pezzonovante kaliber .90 oraz kto z rodziny Corleone został „rażony piorunem”. Poznajemy także postaci, o których Coppola nie wspomniał w swoich filmach (Nino Valenti, Jules Segal). Tak więc nawet osoby, które znają na pamięć trylogię Coppoli czytając książkę poznają nowe wątki związane z Rodziną Corleone, a niektóre motywy potraktowane powierzchownie przez reżysera w powieści są bardziej rozbudowane, dzięki temu motywacje bohaterów i przedstawione wydarzenia są bardziej klarowne i spójne. A wykorzystane jako motto powieści słowa Honoriusza Balzaka „Za każdą wielką fortuną kryje się zbrodnia” każą się zastanowić, czy jest to faktycznie prawda, czy wielkie firmy i biznesy takie jak np. biznes filmowy w Hollywood to jedna wielka mafia?

8 komentarze:

  1. I w książce są rozwinięte wątki mojego ulubionego bohatera, czyli Fredo Corleone! Podobno Mario Puza i Coppola nie mogli się porozumieć co do uśmiercenia tego bohatera w drugiej części filmu... Ostatecznie doszli do wniosku, że zabiją Fredo, ale dopiero wtedy, gdy umrze jego matka... Nie ukrywam, że scena w której umiera brat Micheal, przyczyniła się do tego, że najbardziej znienawidzoną przeze mnie postacią był właśnie Michael ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Michaela można było znienawidzić już wcześniej kiedy uderzył swoją żonę (postąpił więc tak jak Carlo Rizzi). Ja myślę, że poprzez tę scenę oraz przez uśmiercenie Freda Coppola chciał jasno powiedzieć, że Michael bardzo się różni od swojego ojca. Bo don Vito, po pierwsze, nigdy nie uderzył swojej żony, a po drugie, wysłał Freda do Las Vegas, kiedy był na niego zły, ale nigdy mu nie przyszło do głowy, aby zabić kogokolwiek ze swojej rodziny. Natomiast dla Michaela rodzina nie była tak ważna jak dla jego ojca.

    Moim ulubionym bohaterem jest Tom Hagen. Trzecia część "Ojca Chrzestnego" mi się nie podobała przede wszystkim dlatego, że nie było w niej Toma Hagena.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszego "Ojca chrzestnego" oglądałam sporo razy, za każdym zachwycona, bardzo lubię ten film. Ale kolejne dwie części średnio mnie ucieszyły, druga jeszcze może... Trzecia jest kiepska, drugą wiele osób określa lepszą kontynuacją, ale nie zgadzam się - jedynka i koniec!

    Natomiast książkę czytałam chyba trzy razy, za każdym odkrywając nową postać, o której zupełnie zapomniałam, a której albo w filmie nie było, albo była bardzo epizodyczna. Najbardziej jednak lubię Michaela, tak w wersji papierowej, jak i Ala Pacino, w którym zakochałam się na amen właśnie zobaczeniu "The Godfather" (miłość trwa do dziś :))
    Natomiast irytuje mnie zawsze przedstawienie Kay w filmie Coppoli, z której zrobili nadmiernie wyemancypowaną Amerykankę, w książce była jednak pełniejszym charakterem, widać było w jej postaci więcej, niż tylko jedną stronę: wielki głos moralności w świecie Michaela.
    Zresztą Tom Hagen również wydawał mi się ciekawszy w książce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja pierwsze dwie części oceniam równie wysoko, obie bardzo mi się podobały, ale gdybym miał wybrać najlepszą to jednak po krótkim zastanowieniu wybieram część pierwszą. Trzecia część to już wyraźny spadek formy. Zgadzam się co do Kay i Toma Hagena - w książce zostali lepiej przedstawieni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Do tej pory widziałem tylko pierwszą część Ojca Chrzestnego. Po seansie daleki byłem od przyznania filmowi metki klasyka kina. Twoja recenzja książki, jak i inne opisy filmów Coppoli, sugerują, że mogłem się mylić i muszę zapoznać się jeszcze raz :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rozumiem, dla czego to niby Michael Corleone miałby byc godzien nienawiści za tego Freda? Ot, tak dla jaj go załatwił, czy co? Fredo go zdradził, spiskował z Hymanem Rothem i maczał palce w wystawieniu Michaela na zamach, który się akurat nie udał. W tym świecie można dopuścic się zdrady tylko raz - Tessio, Paulie Gatto i Carlo Rizzi wiedzą cos na ten temat :D . Nawet taki spierdoleniec,jak Fredo powinien miec tego świadomośc.Wystąpił przeciw własnemu bratu i de facto to on doprowadził do rozpadu rodziny, solidnie zapracował na kulę w łeb.
    Moją ulubioną postacią z książki jest Lucy Mancini:) A z facetów - Nino Valenti.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja się zgadzam, rozumiem Michaela i go za to nie potępiam. Gdyby chodziło o jakąś błahostkę to raczej nie posunąłby się do zlikwidowania brata, ale miał dobry, uzasadniony powód, by się go pozbyć raz na zawsze. Długo się zastanawiał nad ostateczną decyzją i w końcu doszedł do wniosku, że nie ma innego wyjścia. Chociaż z drugiej strony, ciekawe jak postąpiłby jego ojciec w takiej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Don Vito na pewno nie wydałby wyroku na własnego syna, bez względu na na ogrom winy. Wydziedziczyłby go, pozbawił nazwiska i wysłał gdzieś do Australii z dozgonnym biletem w jedna stronę. Jak Sonny dojebał podczas negocjacji z Turkiem Solozzo, uszło mu to kompletnie na sucho.
    A przez jeden jego bezmyślny tekst, zaczęła się ta cała wojna. I zrobił to z głupoty, nie z wyrachowania, co może było nawet gorsze. Michael to zupełnie inny człowiek, niż Don Vito. Zero ciepła, otwarta bezwzględnośc w dużych i małych sprawach. Nawet Tom Hagen zwraca na to uwagę, gdy zostaje przez niego zdegradowany. Dramat Freda polegał na tym, ze on się kompletnie nie nadawał do prowadzenia jakichkolwiek interesów Rodziny, a od tego nie było ucieczki. W III częsci filmu, Michael ma podobny problem z synem, ktory chce zostac śpiewakiem operowym. Michael naciskany przez byłą żonę pozwala mu iśc swoja drogą. Dzięki temu finałowa seria egzekucji przebiega przy dzwiękach ,,Cavalleria Rusticana'' Pietro Mascagniego.

    OdpowiedzUsuń