Gotyk i giallo, czyli horror według Mario Bavy

Być może Dario Argento ma więcej fanów, ale większym uznaniem krytyków cieszył się Mario Bava (1914-80), gdyż udało mu się stworzyć dzieła pionierskie, które inspirowały wielu filmowców, zarówno włoskich jak i zagranicznych. Największe uznanie zyskał realizacją horrorów gotyckich i filmów giallo, z których wywodzi się amerykański podgatunek horroru zwany slasherem. Mario Bava był również utalentowanym stylistą i wizjonerem, wykorzystującym kamerę i fabułę do zaprezentowania szeregu stylowych, pobudzających wyobraźnię sekwencji. Był reżyserem, scenarzystą, operatorem obrazu i twórcą efektów specjalnych, potrafił sprawnie połączyć interesującą, zagadkową fabułę z gustowną oprawą wizualną.

Mario Bava znalazł sposób, by za niewielki budżet realizować filmy, które będą się wyróżniać spośród licznych włoskich filmów niskobudżetowych. Jego kreatywność, wyobraźnia i umiejętność prowadzenia kamery sprawiły, że jego filmy wybijały się ponad przeciętność i zdobyły nie tylko uznanie widzów i krytyków, ale również inspirowały kolejne pokolenia reżyserów. Eksperymentowanie z obrazem i przywiązywanie większej wagi do strony formalnej nie przyniosło mu z początku sukcesów, ale z czasem okazało się, że Bava wyprzedzał swoją epokę, w sposób niezwykle kreatywny wykorzystując możliwości kamery oraz gotyckich lub współczesnych elementów scenografii.

Zanim oficjalnie zadebiutował jako reżyser wielokrotnie udzielał się jako operator m.in. przy włoskich filmach przygodowych rozgrywających się w czasach antycznych: Herkules (1958), Herkules i królowa Lidia (1959), Estera i król (1960), no i przede wszystkim Bitwa pod Maratonem (1959), gdzie ostatecznie zastąpił na stanowisku reżysera Jacquesa Tourneura. Wkrótce nakręcił własny film przygodowy - rozgrywający się w IX wieku film o wikingach pt. Najeźdźcy (1961). Był także operatorem kamery i współreżyserem Ulissesa (1954) oraz operatorem obrazu i współreżyserem Wampirów (1956). Oba filmy zapoczątkowały we Włoszech modę na inspirowane kinem hollywoodzkim produkcje gatunkowe - Ulisses przyczynił się do powstania włoskiej odmiany kina przygodowego zwanej peplum, zaś Wampiry zachęciły włoskich filmowców do realizacji horrorów gotyckich. Mario Bava stał się głównym reprezentantem gotyku w Italii.

HORRORY GOTYCKIE

Tajemnicze domostwa, klątwy, nadnaturalne zjawiska, pokryte pajęczynami pomieszczenia, ponure grobowce i cmentarzyska to najbardziej charakterystyczne składniki gotyckiego horroru. Gotyk to także oprawa plastyczna na wzór średniowiecznej architektury - średniowieczne kościoły, ostrołukowe bramy, okna z witrażami. W horrorach gotyckich człowiek myślący racjonalnie spotyka się z wierzącą w przesądy społecznością i staje się świadkiem wydarzeń, których nie będzie potrafił zrozumieć. W nocy wychodzą na zewnątrz demony, trupy wstają z grobów i gnębią żywych, zaś nauka nie jest w stanie wygrać z tajemniczymi mocami ciemności. Horrory gotyckie powstawały już od dawna, najpopularniejsze w latach 30-tych (chociażby Dracula Toda Browninga z 1931), ale Mario Bava wzbogacił ten gatunek o nowe pomysły, ciekawą pracę kamery, demoniczne postacie kobiece, wyszukaną grę świateł, cieni i kolorów.

Maska szatana
La maschera del demonio (1960 / 87 minut)
scenariusz: Ennio De Concini, Mario Serandrei na podst. noweli Mikołaja Gogola


W siedemnastowiecznej Mołdawii dwoje kochanków zostaje straconych za czary, po tym jak na ich twarze zostaje założona demoniczna maska. 200 lat później za sprawą magii skazani powracają do życia z zamiarem zemsty. Mroczna, ponura baśń o złych mocach, które przenikają do ówczesnej, dziewiętnastowiecznej, rzeczywistości, zakłócając spokój zwykłych ludzi, zajętych rutynowym wykonywaniem swoich obowiązków. Bava jako operator i reżyser zadbał o odpowiedni wygląd swojego dzieła - gotyckiego filmu grozy, w którym świat wydaje się wyjęty z jakiegoś koszmaru. Duchy, demony, trupy powstające z grobów w zestawieniu z mołdawską społecznością wyglądają ponuro lecz również bardzo stylowo.

W 1960 roku ogromne wrażenie na widzach zrobiła Psychoza Hitchcocka, zaś film Bavy pozostał w cieniu tego filmu. Jednak po latach również i Maska szatana została doceniona jako jeden z najciekawszych horrorów gotyckich tamtego okresu. Ten rok można uznać za przełomowy dla filmowego horroru, bo zarówno film Hitchcocka jak i Bavy to prawdziwa klasyka kina grozy - posępna, mroczna, intrygująca. A w fabule Maski szatana da się zauważyć motyw dwoistości kobiecej natury - kobieta o takim samym wyglądzie może być zarówno delikatna i niewinna jak i twarda, mściwa, okrutna.

Operacja strach
Operazione paura (1966 / 85 minut)
scenariusz: Romano Migliorini, Roberto Natale, Mario Bava


Do europejskiej wioski przybywa młody lekarz, aby przeprowadzić sekcję zwłok kobiety, która zginęła w tajemniczych okolicznościach. Na nic się jednak zda jego medyczne wykształcenie, gdy okazuje się, że zbrodni dokonał duch zmarłej przed laty kilkuletniej dziewczynki. Trop prowadzi do tajemniczej willi należącej do starej baronowej. Fabuła jest atrakcyjna, postacie zróżnicowane, a kompozycja kadrów i wykorzystanie kolorów imponuje pomysłowością. Mistrzowska jest na przykład scena, w której główny bohater goni tajemniczego osobnika, po czym dogania samego siebie. Ciekawym pomysłem było uczynienie czarownicy postacią pozytywną, zaś dziecka - postacią negatywną.

Bava umiejętnie filmuje scenerie, wnętrza i rekwizyty, by wytworzyć napięcie. Zwraca m.in. uwagę sposób, w jaki sfilmował kręte schody, tworząc hipnotyzujące ujęcie, powodujące zawrót głowy. Opowiedziana w żałobnym klimacie historia zemsty, która dosięga żywych zza grobu. Okrucieństwo, a także obojętność ludzi na krzywdę innych, powoduje, że wioska tonie we krwi przerażonych mieszkańców. Utrzymany w gotyckiej i onirycznej atmosferze, film grozy, przykuwający uwagę pomysłową inscenizacją niektórych scen, nowatorskim prowadzeniem kamery oraz barwną oprawą plastyczną.

Krwawy baron
Gli orrori del castello di Norimberga (1972 / 98 minut)
scenariusz: Vincent Fotre


Horror na zamku w Norymberdze rozpoczyna się wówczas, gdy młodzi, nieświadomi zagrożenia ludzie przywracają do życia barona, który zginął okrutną śmiercią kilka wieków wcześniej i został przeklęty przez wiedźmę, by cierpiał nawet po swojej śmierci. Ten arystokrata i właściciel zamku nie przypadkiem zyskał przydomek „krwawego barona” - był sadystą i mordercą, który lubił torturować ludzi, wbijać ich na pal lub palić na stosie. Lubił sprawiać ludziom ból, słuchać ich wrzasków, patrzeć na strach w ich oczach, a wśród wielu komnat oraz plątaniny korytarzy i schodów miał własną salę tortur.

Reżyser bardzo oszczędnie stosuje brutalną przemoc, upodabniając ten film do klasycznych opowieści grozy, jakie powstawały chociażby w latach 30-tych (np. Dracula Toda Browninga). Nie brakuje tu morderstw, kobiecych wrzasków, spełniającej się klątwy i budowania klimatu za pomocą nieco już przestarzałych środków. Udany hołd dla starych horrorów - ogląda się nieźle, mimo że niczym szczególnym się nie wyróżnia. Fabuła jest przewidywalna, ale w warstwie formalnej widać rękę prawdziwego mistrza.

ZBRODNIA W KOLORZE GIALLO

Powieści kryminalne w żółtych okładkach (stąd giallo czyli żółty) oraz filmy, w których centralne miejsce zajmuje kryminalna zagadka (np. thrillery Hitchcocka) zainspirowały włoskich filmowców do stworzenia własnej odmiany kryminału. Tak narodził się nurt filmów giallo, którego najważniejszymi przedstawicielami zostali Mario Bava i Dario Argento. Filmy tego nurtu cechują się większą dawką brutalności, co w połączeniu z wyszukaną formą i ponurą atmosferą kwalifikuje niektórych przedstawicieli gatunku do horrorów. Fabuła jest zwykle prosta i aby zaskoczyć widzów twórcy decydują się czasem na niebanalne i niezgodne z logiką rozwiązania. Już w prekursorskim filmie gatunku, Dziewczyna, która wiedziała za dużo, Mario Bava zażartował sobie z fabuły swojego filmu - na początku główna bohaterka wypala papierosa z marihuaną, co jakby sugeruje, że ciąg późniejszych wydarzeń mógł jej się przewidzieć. Tak więc do filmów giallo nie należy podchodzić zbyt poważnie, bo takie kino rządzi się swoimi prawami.

Dziewczyna, która wiedziała za dużo
La ragazza che sapeva troppo (1963 / 86 minut)
scenariusz: Ennio De Concini, Enzo Corbucci, Eliana De Sabata, Mino Guerrini, Franco Prosperi, Mario Bava


Trzymająca w napięciu opowieść o amerykańskiej turystce, która chciałaby poznać uroki Rzymu, ale poznaje miasto i jej mieszkańców z jak najgorszej strony. Niedługo po wylądowaniu kobieta staje się świadkiem morderstwa. Problem jednak w tym, że ofiara zniknęła. Zaczytana w kryminałach dziewczyna zostaje więc wzięta za alkoholiczkę, której zdawało się, że widziała zasztyletowaną kobietę i człowieka, który ją zamordował. Morderca zabija kobiety według kolejności alfabetycznej (tak jak w książce Agaty Christie A...B...C...) i mając na koncie trzy zabójstwa, na kolejną ofiarę wybiera Norę Davis, główną bohaterkę filmu. Występujący tu motyw cudzoziemca, będącego świadkiem morderstwa i na własną rękę rozwiązującego zagadkę, był później kilkakrotnie wykorzystywany przez Daria Argenta. Natomiast przed Bavą ten schemat fabularny wykorzystał Alfred Hitchcock w Człowieku, który wiedział za dużo, w którym amerykański lekarz w Marakeszu stał się świadkiem morderstwa, po czym wpadł w sieć intryg i zbrodni.  

Jest to być może jedyna okazja, by zobaczyć „żółty kryminał” w barwach czerni, bieli i szarości. Znakomicie zrealizowany, elegancki i dobry jakościowo kryminał, który zaskakuje niektórymi satyrycznymi elementami (jak papieros z marihuaną albo np. sznurkowa pułapka). Pojawia się w filmie wątek miłosny, który wprowadza nutkę liryzmu i niepokoju. Istotnym motywem w filmie jest motyw drzwi, pełniący funkcję symboliczną - zamknięte drzwi oznaczają, że musi się za nimi kryć jakiś sekret, otwarcie drzwi symbolizuje dotarcie do prawdy. Mimo kolorów sugerujących pokrewieństwo z ponurymi czarnymi kryminałami z lat 40-tych film Bavy zaskakuje lekkością, finezją i subtelnością.

Sześć kobiet dla mordercy
Sei donne per l'assassino (1964 / 88 minut)
scenariusz: Marcello Fondato


Tym razem zło krąży wokół domu mody, należącego do wytwornej hrabiny, zaś ofiarami morderstw są modelki. Kluczowym momentem filmu jest odkrycie pamiętnika, należącego do pierwszej ofiary. Podczas tej sceny na twarzach niemal wszystkich osób widoczny jest niepokój, tak jakby każdy z nich miał coś do ukrycia i obawiał się odczytania pamiętnika. Reżyser doskonale inscenizuje sceny, ustawiając elementy scenografii i aktorów tak, by odpowiednio komponowały się w filmowanych w kolorze ujęciach. Znakomita jest muzyka Carla Rustichelliego, przepiękna jest oprawa wizualna, ciekawie została poprowadzona akcja, zaś sceny morderstw w sposób przemyślany zostały włączone do fabuły. 

Dziewczyna, która wiedziała za dużo była nieśmiałą próbą stworzenia włoskiego kryminału, ale już Sześć kobiet dla mordercy to bardziej dojrzałe kino, mające ambicje zapisać się w historii jako wzorcowy, pełen napięcia thriller z dobrze skonstruowaną intrygą oraz przedstawioną sugestywnie opowieścią o ludziach, którzy ukrywają pod maską hipokryzję i wszelkiego rodzaju złe cechy charakteru. A symbolem tego zła tkwiącego w człowieku jest właśnie zamaskowany morderca. W warstwie formalnej zwraca uwagę inteligentne użycie kolorów - dzięki umiejętnościom reżysera i operatora powstały imponujące malarskie kadry. Pamiętne jest ostatnie ujęcie, przedstawiające wiszącą słuchawkę telefonu.

Krwawa zatoka
Reazione a catena (1971 / 84 minuty)
scenariusz: Mario Bava, Giuseppe Zaccariello, Filippo Ottoni, Dardano Sacchetti, Franco Barberi


Występująca w oryginalnym tytule reakcja łańcuchowa powoduje, że jedno morderstwo następuje po drugim, zaś celem jest spadek po hrabinie Donati. W tę krwawą rozgrywkę nieświadomie wplątuje się grupa nastolatków, chcących się zabawić w spokojnym, idyllicznym miejscu nad zatoką, a słoneczna pogoda sprzyja ich relaksującym zabawom. Widz jednak wie, że ogląda horror i domyśla się, że ta sielanka zostanie przerwana. Ten film stał się pierwowzorem dla amerykańskiego podgatunku horroru zwanego slasherem. Szczególnie w zrealizowanym 9 lat później Piątku trzynastego można znaleźć podobieństwa do Krwawej zatoki. Bava wykorzystuje elementy giallo, nie dbając jednak o spójny i logiczny rozwój intrygi. Epatuje przemocą, dając mordercom bardzo różne, lecz równie niebezpieczne, narzędzia, takie jak nóż, hak, maczeta, włócznia i siekiera.

Zdarzają się momenty pełne napięcia, nie brakuje też fragmentów irytujących, a bohaterów tego dramatu trudno polubić, żaden z nich nie wzbudza sympatii, więc ich śmierć nie budzi większych emocji. Kompozytor Stelvio Cipriani i operator Mario Bava szli tutaj różnymi drogami - jeden skomponował nijakie, pozbawione klimatu melodie, drugi zajął się budowaniem nastroju, typowego dla szorstkiego, beznamiętnego thrillera. Nastrojowe zdjęcia Bavy i dobre efekty gore stworzone przez Carla Rambaldiego rekompensują braki w scenariuszu i reżyserii.

Mój ranking filmów Mario Bavy:
aktualizacja: 25.01.2016

1. Dziewczyna, która wiedziała za dużo / The Evil Eye (1963)
2. Sześć kobiet dla mordercy / Blood and Black Lace (1964)
3. Operacja strach / Kill Baby, Kill (1966)
4. Maska szatana / Black Sunday (1960)
5. Krwawy baron / Baron Blood (1972)
6. Krwawa zatoka / A Bay of Blood (1971)

7. Lisa i Diabeł / Lisa and the Devil (1973)
8. Ostrza zemsty / Knives of the Avenger (1966)
9. Najeźdźcy / The Invaders (1961)
10. Shock (1977)
11. Rabid Dogs (1974)
12. Trzy oblicza strachu / Black Sabbath (1963)
13. Bicz i ciało / The Whip and the Body (1963)

11 komentarze:

  1. "Bicz i ciało" tak nisko? Taki fajny film, no jak to tak?

    OdpowiedzUsuń
  2. Początek miał nawet intrygujący, ale im dalej tym coraz bardziej się nudziłem. W dodatku "Bicz i ciało" obejrzałem już po obejrzeniu siedmiu filmów Bavy i byłem już nieco zmęczony tą stylistyką, może gdybym obejrzał ten film w pierwszej kolejności, to zrobiłby na mnie większe wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja niestety nie znam kina Bavy, choć ogólnie lubię kino grozy. Jeśli kiedyś będę miał możliwość to obejrzę...

    OdpowiedzUsuń
  4. O ile w giallo, znalazł Bava godnych (ba, godniejszych) kontynuatorów, to w temacie ,,horror gotycki''nie ma sobie równych, moim skromnym zdaniem. Jeszcze intronizował królową grozy, Barbarę Steele ( ,,Maska Szatana''). ,,Operazione Paura'' to obraz olśniewający; dużo bardziej mroczny i fatalistyczny od np. równoległych procukcji Hammera, a przede wszystkim... straszniejszy! Na tamten moment, mógł przyprawic niejednego(ą) o niezłe koszmary po seansie. Najpoważniejszym konkurentem Bavy w ,,gotyku''na półwyspie, był wówczas Antonio Margheritti, niestety żadnej jego produkcji nie widziałem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Filmów Margheritiego również nie widziałem, duże zaległości mam również jeśli chodzi o Hammera, nie przypominam sobie żadnego filmu z tej wytwórni, który mogłem oglądać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego było od czorta. Zaczęło się od sci- fi horroru ,,Zemsta z Kosmosu'' ( Quatermass Experiment) z 1955, ale prawdziwą eksplozję zapoczątkowały nowe wersje Frankensteina( 1958) i Draculi( rok póżniej) - w reżyserii Terrence Fishera, z udziałem Christophera Lee i Petera Cushinga. Obaj przez lata stanowili aktorską wizytówkę Hammer Films ( jak ongiś duet Karloff-Lugosi dla Universalu). Dominowały kostiumowe horrory gotyckie,( głównie kolejne odsłony Dracul i Frankensteinów, choc nie tylko), nie brakło też psycho-thrillerów,okultyzmu, satanizmu i prehistorycznych przygodówek. Fala wyhamowała w połowie 70-tych ( ,,To the Devil, a Daughter'' z młodziutką Nastassią Kinsky, która objawia się tu w stroju Ewy). Ostatnio notuje się reaktywację Hammera ( ,,Woman in Black''). Nie jestem jakimś szczególnym fanem tych klimatów, stosunkowo mało widziałem. Mój faworyt, to ,,Demons of Mind'' Petera Sykesa z 1972. Bardzo polecam też ,,Witchfinder General'' - mroczny dramat historyczny Michaela Reevesa z 1967, trochę a la ,,Beatrice Cenci''. Film-prekursor dla estetyki torture porn, na fali jego popularności powstał owiany złą sławą ,,Mark of the Devil'' Michaela Armstronga z 1970 ( też polecam).
    Ogólnie, to takie kino ,,z myszką'', jak kto lubi.

    OdpowiedzUsuń
  7. ... tak w ogóle, bardzo lubie filmy o witchfinderach, inkwizytorach, i wszelkiej maści tego typu skurwysynach:) Z nowości, to polecam, i to gorąco, ,,Black Death'' Christophera Smitha 2010 z m.in. Carice Van Houten ( ,,Black Book'' Verhoevena). Oo, się mi przypomniał zajebisty hammer w tych klimatach: ,,Blood on Satan's Claw'' Piersa Haggarda.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wspomniałeś o prehistorycznych przygodówkach, więc przypomniało mi się, że oglądałem "Milion lat przed naszą erą" z Raquel Welch :) No i wydaje mi się, że kiedy miałem dawno temu dostęp do niemieckiej telewizji to trafiłem przypadkiem na "Witchfinder General", ale chyba nie oglądałem go w całości (ten film z Price'em to także jedyny film Hammera, uwzględniony we wspominanym niedawno "Leksykonie filmowego horroru"). Gwiazdor Hammera, Christopher Lee, zagrał we włoskich horrorach z 1963 roku "Bicz i ciało" Bavy oraz "La vergine di Norimberga" Margheritiego, które pewnie ze względu na udział tego aktora miały sugerować nawiązania do hammerowskich produkcji. Ale jeśli "Bicz i ciało" jest utrzymane w hammerowskich klimatach to raczej nie mam ochoty na te filmy, bo wspomniany film Bavy mnie nie zachwycił.

    OdpowiedzUsuń
  9. ... ciekawie to ująłeś, jakbyś focha strzelał, nie wiedziec komu.

    OdpowiedzUsuń
  10. ...wracając do Margheritiego ( któremu Tarantino złożył ironiczny hołd w ,,Bękartach...''): bardzo mi się podobał jego spaghetti western( z elementami horroru) ,,A Dio Disse Caino'' z Klausem Kinskim i Peterem Carstenem i wojenny( ultra brutalny) ,,Ultimo Cacciatore''z Dave'm Warbeckiem. A dziś w ramach grindhouse'a planuję jego gotyckie giallo ,,La Morte Negli Occhi del Gatto'' z duetem Birkin & Gainsbourg i ,, Il Gatto Nero aka Demons 6 aka De Profundis'' Luigi Cozziego - nieoficjalną kontynuację argentowskiej trylogii Trzech Matek. Jak obejrzę, podzielę się impresją.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja znalazłem na youtubie pięć gotyckich horrorów Margheritiego, ale na razie nie planuję ich oglądać, może wkrótce.

    OdpowiedzUsuń