Herbert Lom (1917-2012)

Ostatnio, w wieku 95 lat, odszedł z tego świata brytyjski aktor czeskiego pochodzenia, Herbert Lom. Ten urodzony w Pradze 11 września 1917 roku czeski arystokrata był starszy niż kraj, w którym się wychował, bo Czechosłowacja powstała w 1918 roku (wcześniej państwo nosiło nazwę Austro-Węgry). Uciekając przed nazizmem znalazł się w Wielkiej Brytanii i tam rozpoczął pracę w branży filmowej, a jego aktorska kariera trwała około 50 lat. Mimo że nigdy nie doczekał się uznania i nie zdobył ani jednej nominacji do Oscara był znakomitym aktorem, który potrafił wywołać u widzów odpowiednie emocje. Jedyne filmowe wyróżnienie jakie otrzymał to nominacja do ... Złotej Maliny za rolę niemieckiego pułkownika szukającego skarbu w groteskowej adaptacji powieści H. Ridera Haggarda Kopalnie króla Salomona.

Jego pierwsza rola w brytyjskiej kinematografii to postać Napoleona Bonaparte w filmie Młody Pitt. Jest to biografia angielskiego premiera Williama Pitta młodszego, rozgrywająca się podczas wojen Anglików z rewolucyjną i napoleońską Francją. Postać cesarza Napoleona Herbert Lom zagrał raz jeszcze w hollywoodzkiej ekranizacji powieści Lwa Tołstoja Wojna i pokój. Mimo niskiej postury wzbudzał respekt i miał odpowiedni autorytatywny głos, który dodawał postaciom majestatu. Można go zobaczyć w nakręconych w Hiszpanii produkcjach historycznych Spartakus i Cyd, gdzie zagrał nieduże lecz ważne dla fabuły role drugoplanowe. W pierwszym z tych filmów wcielił się w postać ambasadora piratów, Tigranesa Levantusa, wysłanego by wesprzeć niewolników dowodzonych przez Spartakusa. W drugim zagrał arabskiego wodza, Jusufa ibn Taszfina, oblegającego Walencję, bronioną przez Cyda. W Spartakusie był ugodowym negocjatorem, w Cydzie - bezlitosnym zdobywcą.

Pierwszą ważną rolę komediową zagrał w czarnej komedii z wytwórni Ealing Jak zabić starszą panią, w której wystąpił u boku Aleca Guinnessa i Petera Sellersa. W tej nominowanej do Oscara za scenariusz farsie Lom zagrał tajemniczego pana Harveya, będącego częścią kwintetu dżentelmenów, który planuje napad na konwój z pieniędzmi. Jednak w pamięci milionów widzów zapisał się najbardziej inną rolą komediową, którą grał przez 30 lat w siedmiu filmach. Mowa o komisarzu Charlesie Dreyfusie, przełożonym inspektora Jacquesa Clouseau z serii Różowa pantera. Nie pojawił się jedynie w części pierwszej i oglądając po latach pierwowzór ma się wrażenie, że kogoś w nim brakuje. Ale już w drugiej części zatytułowanej Strzał w ciemności można było zobaczyć Herberta Loma, który tak polubił postać znerwicowanego Dreyfusa, że grał ją nawet po śmierci gwiazdy cyklu, Petera Sellersa, nie dbając o to, że w ten sposób daje się łatwo zaszufladkować w jednej roli.

Pan Harvey - dżentelmen, muzyk czy bandyta?
- scena z filmu Jak zabić starszą panią

Ten charakterystyczny aktor pojawiał się również w filmach mało popularnych, oglądanych i cenionych przez wąskie grono odbiorców. Na przykład w niemiecko-jugosłowiańskim easternie Skarb w Srebrnym Jeziorze, inicjującym kiczowaty, ale mający swoisty urok, cykl o przygodach Winnetou - Indianina z plemienia Apaczów, który znajduje przyjaciół wśród białych osadników. Jednak Lom ze swoim niezbyt przyjaznym wyglądem posępnego i nadgorliwego służbisty nie zagrał przyjaciela Indian, lecz prowodyra bandy złodziei i morderców, szukającego mitycznego skarbu. Jeszcze węższe grono odbiorców ma niemiecki horror o polowaniu na czarownice pt. Znak diabła, cechujący się nadmierną brutalnością, bezgranicznym okrucieństwem i scenami tortur. Film szybko trafił na półki, po czym został głęboko schowany przed wzrokiem osób, u których mógłby wywołać w mózgach i żołądkach niemałe spustoszenie. Oficjalnie zakazano pokazywania tego dzieła w aż 31 krajach. Po zagraniu łowcy czarownic w tym filmie Lom wcielił się w pogromcę wampirów w niemiecko-hiszpańskim horrorze - Nocą, gdy Dracula się budzi (w roli osławionego krwiopijcy etatowy odtwórca tej roli - Christopher Lee).

Charles Dreyfus - niby stróż prawa, a chętnie zabiłby swojego podwładnego
- scena z filmu Różowa pantera kontratakuje

Swój aktorski warsztat Lom kształtował na czeskiej scenie, natomiast swój głos szlifował pracując jako spiker radiowy w radiu BBC. Z niewymienionych dotąd ról filmowych tego aktora można jeszcze wyróżnić: kapitana Nemo w dziwacznej adaptacji Tajemniczej wyspy Juliusza Verne'a, tytułową postać z filmu grozy z wytwórni Hammer Upiór w operze, bogatego kolekcjonera dzieł sztuki w komedii kryminalnej Gambit oraz m.in. generała Huertę w westernie Villa Rides. W dramacie kryminalnym Podwójne alibi zagrał podwójną rolę braci bliźniaków, cyrkowców, którzy planują zbrodnię. Ale zdarzało mu się też grać postacie pozytywne, np. życzliwych lekarzy. Do tego typu ról zaliczają się: psychiatra w dramacie pt. Siódma zasłona, chirurg plastyczny w thrillerze Powrót z popiołów, a także dyrektor kliniki, w której leczy się główny bohater Martwej strefy według książki Stephena Kinga.

Nie był aktorem wybitnym i w ciągu 50 lat stworzył zaskakująco niewiele wartościowych, godnych zapamiętania kreacji. Owszem, wiele z tych filmów, w których wystąpił było na dobrym poziomie, lecz zabrakło wśród nich takiej roli, która jednoznacznie potwierdziłaby jego talent i umiejętności. Jego brytyjscy koledzy, Alec Guinness i Peter Sellers, udowodnili że są wszechstronnymi aktorami, natomiast Herbert Lom pozostał co najwyżej cenionym aktorem charakterystycznym. Nie był łowcą trofeów, nie grał po to, by zdobywać nagrody i nie zabiegał o pozytywne opinie krytyków. Grał w filmach przede wszystkim dlatego, by dobrze się bawić, wcielając się w postacie, które zupełnie go nie przypominały. Nerwowe tiki, mruganie lewym okiem, histeryczny śmiech to cechy postaci, która przyniosła mu największą popularność, usuwając w cień pozostałe aktorskie kreacje. I chociaż najbardziej był kojarzony z rolą nadpobudliwego komisarza policji to z natury był człowiekiem spokojnym. Spokojną miał również śmierć - w 16 dni po swoich 95-tych urodzinach umarł we śnie w swoim londyńskim domu.

3 komentarze:

  1. Fajnie, że o nim napisałeś, uwielbiam jego role w filmach z serii różowej pantery.... A tego, że grał w Skarbie to już kompletnie zapomniałam, mimo mojej miłości do Winnetou.... Dzięki za przypomnienie i w ogóle za chwilkę zadumy nad bohaterem drugiego/trzeciego planu, który przyniósł nam tyle radości.....
    scoutek

    OdpowiedzUsuń
  2. jedyny film w którym go widziałam [częściowo] to 'Kopalnie Króla Salomona' ale za filmem nie przepadam a on sam nie stworzył tam szczególnie udanej postaci

    tekst ma jednak dwa pozytywne aspekty, informuje świat o istnieniu pana Loma [lepiej późno niż wcale] a po drugie naprowadza mnie na idealny film na wieczór- Znak Diabła [zakazane=ciekawe]

    za te dwa aspekty mocno dziękuje ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdziwiona jestem, że nie otrzymał żadnej znaczącej nagrody, po za tą niezbyt miłą ;) Przyznam, że zdarzało mi się oglądać filmy z jego udziałem ale nigdy nie przykładałam do niego zbytnio uwagi, jakoś mi umykał. Wszystko się zmieniło po Różowej Panterze z którą dopiero teraz się zapoznaję, poświęciłam też temu notkę na nowym blogu, zapraszam bo będę pisać o różnych filmach i aktorach. http://pierdomennico.blogspot.com/ Bardzo podoba mi się ten blog i na pewno będę czytać to co już zostało napisane, jak i nowe posty. P.S. Uwielbiam Hitchcocka :)

    OdpowiedzUsuń