PUSTELNIA PARMEŃSKA

La Chartreuse de Parme (1948 / 170 minut)
reżyseria: Christian-Jaque
scenariusz: Pierre Véry, Pierre Jarry, Christian-Jaque na podst. powieści Stendhala



Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl

Christian-Jaque był we Francji specjalistą od kina rozrywkowego – w latach 1932–46 nakręcił ponad 30 filmów, z których znaczna większość to komedie (m.in. z udziałem Fernandela). Za jego pierwszą ambitną realizację można uznać Pustelnię parmeńską na motywach powieści Stendhala opublikowanej w 1839. To jedyna powieść tego pisarza, którą doceniono za jego życia. W kinie częściej jednak przerabiano inny utwór Stendhala, Czerwone i czarne (adaptacji dokonał m.in. Claude Autant-Lara w 1954). Pustelnia parmeńska (1948) Christiana-Jaque’a może nie zadowolić fanów pierwowzoru, bo pomija wiele istotnych wątków, przez co świat przedstawiony wydaje się uboższy, a głębia psychologiczna i realizm historyczny ustępują pola temu, co w kinie sprawdza się najlepiej, czyli wątkom uczuciowym. Efektem pracy filmowców jest poruszający melodramat kostiumowy oprawiony w imponujące, barokowo-renesansowe dekoracje.

Scenarzyści Pierre Véry, Pierre Jarry i Christian-Jaque pominęli okres wojen napoleońskich, rozpoczynając opowieść około 1820 roku. Poznajemy młodego markiza Fabrycego del Dongo (Gérard Philipe), mającego za sobą skromny udział w bitwie pod Waterloo i naukę w jezuickim seminarium w Neapolu. Powraca on samotnie do Księstwa Parmy, gdzie oczekuje go kuzynka, księżna Sanseverina (María Casares). W trakcie wędrówki zostaje zatrzymany przez poszukiwanego rewolucjonistę, Ferrante Pallę (Attilio Dottesio), co już na wstępie zarysowuje konflikt polityczny. Z czasem okazuje się, że księstwem rządzi znienawidzony arystokrata, książę Ernest (Louis Salou), zamykający w więzieniach przeciwników politycznych i… rywali, którzy powodują jego zazdrość o kobietę. Markiz del Dongo nie jest zainteresowany polityką – to typ amanta, który po licznych podbojach miłosnych trafia wreszcie na „tę jedyną”. Jest nią Clelia Conti (Renée Faure), córka gubernatora więzienia, w którym ów szlachcic został osadzony.

Przez drugi plan przewijają się postacie ambitnych urzędników – hrabiego Moski, pierwszego ministra (Tullio Carminati), generała Contiego, gubernatora więzienia (Aldo Silvani) i Rassiego, szefa policji (Lucien Coëdel) – których celem jest zdobycie władzy i wpływów, awansowanie jeszcze wyżej w hierarchii społecznej. Przez ich ambicje cierpią młodzi ludzie pragnący żyć jak najdalej od polityki, na przykład córka generała Contiego, Clelia, bigotka zmuszona do małżeństwa z bogatym, ale niekochanym szlachcicem. Po okresie wojen społeczeństwo wciąż jest niespokojne, panuje społeczna niesprawiedliwość, tworzą się podziały między ludźmi, nasilają konflikty. Popularne stają się praktyki polegające na odbieraniu człowiekowi wolnej woli.

Czym jest tytułowa samotnia? W powieści Stendhala pustelnią jest klasztor kartuzów na przedmieściach Parmy, ale polski tytuł utworu całkiem słusznie nie mówi wprost, iż chodzi o zakon. Dzięki temu wyraźniejszy staje się przekaz, a historia z romantyczno-realistycznej przemienia się w alegorię. Ostatecznie każdy jest pustelnikiem ograbionym z wolności, ale nie z marzeń. Duchowieństwo, szlachta i chłopi, więźniowie, politycy i rewolucjoniści, kochankowie i zdradzani mężowie – wszyscy są ofiarami, ale każdy ma nadzieję, że los się do niego uśmiechnie. Ostatecznie niewielu znajdzie szczęście, ale mimo wszystko warto go poszukiwać nawet przez całe życie.

Christian-Jaque zapisał się w pamięci kinomanów przede wszystkim jako realizator dwóch klasyków kina płaszcza i szpady: Fanfan Tulipana (1952) z Gérardem Philipe’em i Czarnego Tulipana (1964) z Alainem Delonem. Jego Pustelnia parmeńska mogła stać się arcydziełem kinematografii, ale – mimo ogromnego sukcesu kasowego – nigdy nie została w pełni doceniona przez krytyków. Nie znalazła uznania szczególnie w kręgu Cahiers du Cinéma, z którego wywodzi się francuska Nowa Fala. Powstał wtedy termin „kino papy”, który wyrażał pogardliwy stosunek krytyków do eskapistycznych obrazów takich reżyserów jak Christian-Jaque. Przenosząc na ekran literaturę Stendhala, filmowcy poszli na łatwiznę – liczyli na duże zyski przy minimum kreatywności. W przypadku porażki mogli usprawiedliwić się trudnym materiałem literackim. Dlatego krytyka była w pełni uzasadniona, aczkolwiek film zrobiony jest błyskotliwie i z finezją – słynna francuska jakość w tym przypadku uderza z dużą mocą. Mimo nieśpiesznego rytmu opowiadania dzieło, jak na 70-latka, wciąż trzyma się nieźle.


Produkcję zrealizowano kilka lat po wojnie w zniszczonej konfliktem zbrojnym Italii, między innymi w studiu Cinecittà. Udało się osiągnąć imponujący rozmach. Zdjęcia pod kierunkiem Nicolasa Hayera, scenografia opracowana przez Jeana d’Eaubonne’a i kostiumy projektu Georges’a Annenkova współtworzą serię wysmakowanych plastycznie czarno-białych obrazów, dobrze ilustrujących stendhalowski świat, piękny na zewnątrz, ale w istocie szary i nędzny. Jednakże film nie byłby wart tego, by poświęcić mu prawie trzy godziny, gdyby widz miał podziwiać tylko stronę wizualną. Na szczęście treść dzieła literackiego została podana na tyle przystępnie i niebanalnie, że seans przebiega w przyjemnej atmosferze, a po projekcji pozostaje w głowie garść przemyśleń.

Fabrycy del Dongo to główny przedstawiciel tak zwanego beylizmu (od Henriego Beyle’a, czyli Stendhala), wyalienowany i wiecznie poszukujący romantyk skonfrontowany z entourage’em o surowej obyczajowości. Gdy zostaje osadzony w więzieniu nie cierpi i nie marzy o ucieczce jak Edmund Dantes. Widok z jego celi wychodzi na dom gubernatora – może więc obserwować jego córkę. Niewiele w tym realizmu, dużo zaś romantyzmu i ironii, gdyż te chwile spędzone w więzieniu okazują się najszczęśliwsze w jego życiu. Nie jest mu przeznaczone posiąść tej kobiety, może na nią tylko patrzeć zza krat i cieszyć się, że chociaż tyle otrzymał. Pustelnia parmeńska Christiana-Jaque’a zapewnia sporą dawkę eskapizmu i inteligentnej rozrywki, szczególnie potrzebnych widzom po drugiej wojnie światowej. Nie dziwi więc sukces finansowy, jeszcze większy niż w przypadku Komediantów (Les enfants du paradis, 1945) Marcela Carné. Do sukcesu w niemałym stopniu przyczynili się znakomici aktorzy, z 25-letnim Gérardem Philipe’em na czele, stylowa oprawa wizualna i przemyślany scenariusz, w którym bardzo sprytnie zredukowano wątki powieści.

0 komentarze:

Prześlij komentarz