The Amateur (2025 / 123 minuty)
reżyseria: James
Hawes
scenariusz: Ken
Nolan & Gary Spinelli na podst. powieści Roberta Littella
Tekst opublikowany w serwisie film.org.pl
Charles Heller (Rami Malek), łamacz szyfrów pracujący dla Centralnej Agencji Wywiadowczej, odkrywa nielegalne operacje wojskowe zatwierdzone przez dyrektora agencji Alexa Moore’a (Holt McCallany). Gdy żona kryptologa, Sarah (Rachel Brosnahan), staje się ofiarą zamachu terrorystycznego w Londynie, a dyrekcja nie zamierza podjąć kroków w celu ukarania sprawców, Heller postanawia wykorzystać kompromitujące materiały dotyczące CIA, aby zmusić szefów, by wyszkolili go do pracy w terenie. Szkolenie prowadzi Robert Henderson (Laurence Fishburne), który stwierdza, że kryptolog nie ma instynktu zabójcy i jest bez szans w starciu z terrorystami. Wkrótce Heller otrzymuje status zdrajcy i zostaje na niego wydany wyrok śmierci.
Początkowo do tytułowej roli przymierzany był Hugh Jackman, ale całkiem słusznie zrezygnowano z tego pomysłu. Rami Malek, laureat Oscara za rolę Freddiego Mercury’ego (Bohemian Rhapsody, 2018) ani trochę nie przypomina bohatera kina akcji i właśnie to jest zasadniczy atut produkcji. Aktor ten pasuje idealnie do roli amatora, który zmienia się w zawodowca dzięki sprytowi i znajomości technologii, ale też determinacji płynącej z osobistej tragedii i potrzeby zadośćuczynienia. Pozostała część obsady też dobrze wpasowała się w klimat filmu, choć nie można powiedzieć, aby to były szczególnie wyróżniające się kreacje aktorskie. To raczej standardowe występy, symbolizujące pewne typy osobowości – musi być więc nadużywający władzy szef, spec od brudnej roboty, kobieta-ofiara, kobieta-szpieg i oczywiście szereg złoczyńców, którym się wydaje, że umiejętność posługiwania się bronią załatwi każdy problem.
Scenariusz Amatora, autorstwa Kena Nolana i Gary’ego Spinellego, jest adaptacją powieści Roberta Littella opublikowanej 15 maja 1981 roku. I zaledwie pół roku później debiutował film na jej podstawie. Było to możliwe dzięki temu, że Littell pracował równolegle nad scenariuszem. Amator (1981) w reżyserii Charlesa Jarrotta z udziałem Johna Savage’a i Christophera Plummera wyróżniał się tym, że w dobie trwającej jeszcze zimnej wojny badał granice etyczne amerykańskich służb wywiadowczych i to im głównie zagrażał tytułowy bohater, co stawiało rząd na równi z terrorystami. Niestety, to już zapomniana produkcja, o której większość zapewne dowie się przy okazji omawiania ponownej adaptacji. Film Jarrotta jest obecnie trudno dostępny, choć jeśli ktoś nie jest amatorem w świecie Internetu, to pewnie nie będzie miał problemów, by go namierzyć.
Reżyserem nowej wersji Amatora został James Hawes, który świat agentów badał już w serialu Kulawe konie(2022). Jego nowe dzieło trwa około dwóch godzin, ale i tak ma się wrażenie, że jest za krótkie. Sekwencja treningu głównego bohatera mogłaby być nieco bardziej rozbudowana, planowanie operacji również jest bardzo powierzchowne, przez co ulatuje to, co miało być siłą protagonisty – inteligencja ponad efekciarstwo. W związku z powyższym cała zemsta sprowadza się do tego samego, co zwykle, czyli eliminowania poszczególnych przeciwników w spektakularnym stylu. To nie jest współczesny hrabia Monte Christo, który z zemsty uczynił sztukę. To kolejny film akcji z typowymi dla gatunku schematami fabularnymi i głupotkami w zachowaniach bohaterów, takimi jak scena ze zwiastuna, w której Henderson testuje przydatność Hellera, każąc mu wymierzyć broń w swoją klatkę piersiową.
To, co dla jednych jest wadą (skrótowość, powierzchowność), dla innych może być zaletą, bo przez to film płynie szybko, ma dobre tempo i nie nudzi widza. Sceny akcji też są bardzo udane, w szczególności „pierwsze uderzenie” Hellera, czyli starcie z Gretchen Frank (Barbara Probst). Kolejne są już bardziej spektakularne i przez to nie do końca przemyślane, bo ofiarami takich działań mogły paść przypadkowe osoby. Przy okazji scenę z basenem, widoczną już w zwiastunie, można porównać z basenową sceną z poprzedniej adaptacji. A skoro mowa o starej wersji to dodam jeszcze, że finał w tamtym filmie jest o wiele bardziej emocjonujący, z ciekawszym twistem i trikiem z lustrami, jakby zainspirowanym Damą z Szanghaju (1947) lub Wejściem smoka (1973).
Amator Jamesa Hawesa mimo kilku problemów i tak sprawia wrażenie roboty wykonanej przez solidnych fachowców. Choć nie spełnia oczekiwań, jeśli chodzi o świeże podejście do tematyki samozwańczych stróżów prawa, to jednak stanowi przyjemny rozrywkowy seans, w moim odczuciu bardziej satysfakcjonujący od niedawnego Fachowca Davida Ayera. Na odbiór filmu dobrze wpływają też lokacje – od Londynu przez Paryż i Marsylię na Stambule kończąc – które budują atmosferę klasycznej szpiegowskiej eskapady. Zmiana scenerii idzie w parze z przyspieszeniem akcji, a tempo i suspens utrzymywane są na przyzwoitym poziomie, co pozwala przymknąć oko na fabularne uproszczenia i sztampowe rozwiązania wpisane w ten precyzyjnie zaprogramowany algorytm zemsty.
korekta: Alicja Szalska-Radomska
0 komentarze:
Prześlij komentarz