Zodiak

Zodiac (2007 / 157 minut)
reżyseria: David Fincher
scenariusz: James Vanderbilt na podst. książki Roberta Graysmitha

Seryjni mordercy od lat zarówno przerażają jak i fascynują. Skąd u nich bierze się chęć mordowania? Od czasu Kuby Rozpruwacza mordercy intrygują ludzi, od czasu Lokatora (The Lodger, 1927) Alfreda Hitchcocka mordercy intrygują filmowców, którzy regularnie realizują o nich filmy. Zodiak (Zodiac, 2007) Davida Finchera to kolejny film podejmujący tematykę seryjnego mordercy i kolejny dowód na to, że ta tematyka interesuje widzów, mimo iż powstały miliony podobnych filmów. Film Finchera wydaje się jeszcze ciekawszy, gdyż został oparty na faktach i wiernie się tych faktów trzyma.

Zodiak zaczyna się jak typowy thriller. Kiedy widzimy szczęśliwą, zakochaną parę oraz czujemy ten klimat, sugerujący, że za chwilę coś się wydarzy, domyślamy się, że będzie morderstwo. Jednak mimo to jest zaskoczenie. Wygląda na to, że morderca nie ma określonego schematu, poza tym, że po dokonaniu morderstwa informuje o tym prasę, pisząc listy do redakcji. Śledztwo prowadzą zarówno policjanci, detektywi jak i dziennikarze. Próbują znaleźć jakieś tropy łączące poszczególne zbrodnie. Jednak wkrótce morderca robi sobie przerwę - nie pisze już listów do prasy, co powoduje przypuszczenia, że już nie zabija. Śledztwo zostaje oficjalnie zamknięte, ale jedna osoba bardzo angażuje się w sprawę i nie zamierza dać za wygraną. Tą osobą jest pewien rysownik. Nazywa się Robert Graysmith, czyli tak jak autor książki, na podstawie której oparto film. Był on niemal przekonany, że rozwiązał sprawę Zodiaka. Morderca jednak nie został schwytany i kiedy bohater próbuje wyjaśnić swoje podejrzenia my nie wiemy, czy jest na dobrym tropie, czy może jego śledztwo idzie w zupełnie innym kierunku niż powinno. Są dowody, które ewidentnie wskazują na podejrzanego, ale niektóre elementy nie pasują i wykluczają tą osobę.

Zodiak działał w drugiej połowie lat 60. w San Francisco i już na początku lat 70. powstał film inspirowany tymi wydarzeniami - to słynny Brudny Harry (Dirty Harry, 1971) Dona Siegela z Clintem Eastwoodem ścigającym tajemniczego mordercę zwanego „Skorpionem” (w tej roli wystąpił Andrew Robinson). Film miał charakter policyjnego thrillera, w którym nie brakowało akcji i napięcia. Jednak film Finchera to thriller nietypowy, pokazujący drobiazgowe śledztwo, pozbawione zaskakujących zwrotów akcji, strzelanin i pościgów. Mimo to wciąga i intryguje, co jest zasługą sprawnej reżyserii, trzymającego w napięciu scenariusza, klimatycznych zdjęć i dobrej gry aktorskiej. Moim zdaniem to najbardziej udany film Finchera od czasu Siedem (Se7en, 1995), który także podejmował problematykę seryjnego mordercy z tą różnicą, że pod koniec zawierał zaskakujący zwrot akcji. Reżyser mógł sobie na to pozwolić, gdyż film nie był oparty na faktach. Natomiast w filmie Zodiak chciał przedstawić historię w sposób bardzo autentyczny i wiarygodny, i różne zwroty akcji mogłyby popsuć efekt autentyzmu. Dzięki temu powstał przykuwający uwagę kryminał. Film trwa ponad 2,5 godziny. Nie ma tu jednak zbędnych scen, każdy dialog jest na temat - dotyczy Zodiaka i prowadzonego śledztwa, więc wycięcie jakiegoś fragmentu mogłoby spowodować, że zabrakłoby jakiegoś elementu układanki.

0 komentarze:

Prześlij komentarz