Garde à vue (1981 / 86 minut)
reżyseria: Claude Miller
scenariusz i adaptacja: Claude Miller,
Jean Herman; dialogi: Michel Audiard; powieść: John Wainwright
(Brainwash)
Tekst opublikowany także w serwisie film.org.pl
Noc sylwestrową można
spędzać na różne sposoby. Na imprezie, w kinie, w domu przed
telewizorem, albo na podwórku puszczając fajerwerki. Notariusz
Jerome Martinaud spędził prawie dziesięć godzin na komisariacie.
Przyszedł dobrowolnie, licząc że będzie to rutynowe
przesłuchanie, krótkie i skuteczne, po którym sprawa gwałtu i
zabójstwa dwóch dziewczynek stanie się bliższa wyjaśnienia. Ale
nieoczekiwanie Martinaud ze świadka zmienia się w podejrzanego. Na
początku policjanci odnoszą się z szacunkiem do przesłuchiwanego
notariusza, lecz stopniowo zaczynają wyrażać wobec niego pogardę.
Jasne jest, że uważają go za winnego ohydnej zbrodni. Postawiony w
krzyżowym ogniu pytań facet zaczyna się gubić, na jaw wychodzą
jego kłamstwa. Przestaje być wiarygodny jako świadek, za to
wpasowuje się idealnie do profilu gwałciciela i zabójcy, a nawet
gorzej – pedofila.
Oryginalny tytuł filmu
Garde à vue to pojęcie z francuskiego prawa karnego,
oznaczające areszt policyjny. Ten środek przymusu stosuje się
wobec osoby, co do której istnieje podejrzenie, że dokonała czynu
podlegającego karze pozbawienia wolności. Jako motywu fabularnego
użył go brytyjski pisarz John William Wainwright, który służył
w policji, uzyskał także dyplom z prawa karnego, a potem stał się
bardzo płodnym autorem kryminałów. Napisał ponad osiemdziesiąt
książek, tym bardziej dziwi, że popadł w zapomnienie, a w Polsce
jest kompletnie nieznany. Adaptacji filmowej doczekała się tylko
jedna jego powieść – Brainwash.
Dwukrotnie przerabiano ją na
scenariusz. Najpierw dokonali tego Francuzi –
Claude Miller, Jean Herman i
Michel Audiard – na
początku lat osiemdziesiątych.
W 2000 powstała amerykańska
wersja z
Gene'em Hackmanem i Morganem Freemanem pod tytułem Podejrzany
(Under Suspicion, reż.
Stephen Hopkins).
Przesłuchanie w noc
sylwestrową to klaustrofobiczny dramat psychologiczny, w którym
zanim padnie odpowiedź na pytanie „Who done it?” rozegra się
pełna napięcia gra nerwów. Próbując wyjaśnić tajemniczą
sprawę, inspektor Antoine Gallien odkrywa prywatne tajemnice
przesłuchiwanego. Relacje pomiędzy notariuszem i jego piękną żoną
oraz upodobania i charakter mężczyzny wydają się bowiem istotne
dla rozwikłania sprawy. Pytanie „Kto to zrobił?” musi zostać
zastąpione innym: „Czy podejrzany jest winny?”. Skoro inspektor,
wbrew naciskom, zdecydował się zatrzymać prominentnego mecenasa,
musiał mieć dobry powód. Dla niego lepiej by było, gdyby okazał
się winny. I dla jego zastępcy Marcela Belmonta również. Im
wystarczą poszlaki, by zmarnować człowiekowi reputację. Potrzebny
jest jednak mocny dowód, by nowy rok rozpocząć z czystym sumieniem
i otwartym umysłem. Czy takiego dowodu dostarczy żona notariusza,
Chantal, która nieoczekiwanie pojawi się na komisariacie?
– Co mnie powstrzyma od obicia mu mordy?
– Regulamin.
Zaskakujące, że ten
film postanowiono przerobić na amerykańską modłę. Ale jest coś
optymistycznego w fakcie, że rimejkowane są nie tylko historie
będące pretekstem do zabawy nowoczesną technologią. Dobre
aktorstwo wciąż jest w cenie, a powieść Wainwrighta to przede
wszystkim doskonały materiał dla aktorów. Dzięki temu Gene
Hackman mógł – na trzy lata przed emeryturą – udowodnić, że
wciąż nie stracił zapału do pracy i potrafi jeszcze stworzyć
pełnokrwistą, wzruszającą postać. W wersji francuskiej
wyróżniłbym aż trzech aktorów. Lino Ventura jako inspektor
Gallien – idealny do tej roli, badawczym wzrokiem lustrujący
rozmówcę. Stanowczy, ale nie przekraczający reguł. Ten aktor
wielokrotnie grywał policjantów i tu również jest wiarygodny.
Wcielający się w postać podejrzanego notariusza Michel Serrault
także przekonuje. Znany dotychczas z ról komediowych (Klatka
szaleńców, 1978) aktor stworzył w filmie Claude'a Millera
postać przełomową dla swojej kariery. Grany przez niego Jerome
Martinaud to osobowość tragiczna, która żyje zamknięta we
własnym świecie, nie rozumiana przez otoczenie.
Za tę rolę Michela
Serrault wyróżniono Cezarem. Tę samą nagrodę, ale za drugi plan,
otrzymał Guy Marchand. Postać inspektora Marcela Belmonta należy
do najlepszych w karierze tego niedocenianego aktora. Chyba nikt się
po nim nie spodziewał tak świetnej kreacji. No ale gdy plan został
oddany do dyspozycji tylko trzem aktorom, nietrudno było znaleźć
dla siebie mały skrawek, na którym można było zabłysnąć.
Marchand, mimo występu u boku Lino Ventury, nie pozostaje w jego
cieniu. Nie jest nijaki, wykreował ciekawą postać, która wzbudza
zróżnicowane emocje, od uśmiechu po irytację. Jest właściwie
jak dziecko – trzeba go pilnować, aby nie zrobił czegoś
głupiego. Zresztą mamy tu scenę, w której Gallien wychodzi na
chwilę i zostawia podejrzanego pod opieką Belmonta. Rozdrażniony
gliniarz czekał na ten moment – pozbawiony opieki starszego kolegi
jest jak pies spuszczony ze smyczy, zaczyna głośniej szczekać i
mocniej gryźć.
Mocnym atutem jest
scenariusz, przy którym pracował mistrz błyskotliwego dialogu
Michel Audiard, ojciec wielokrotnie nagradzanego scenarzysty i
reżysera Jacquesa Audiarda. W 1981 miał premierę film Zawodowiec
Georgesa Lautnera, przy którym obaj – ojciec i syn –
współtworzyli scenariusz. W Przesłuchaniu w noc
sylwestrową dominuje dialog, który prowadzi do zaskakującej
puenty. Niebanalność tekstu przyciągnęła Romy Schneider mimo iż
nie miała tu wiele do zagrania. Ale jej występ ma istotne znaczenie
i trudno go zapomnieć. Rola Chantal Martinaud jest przedostatnią w
karierze tej znakomitej, mającej liczne osiągnięcia aktorce. Dla
aktorki tej klasy warto obejrzeć film nawet gdy pojawia się tylko w
jednej, dwóch scenach.
– Od żony dzieli mnie piętnastometrowy korytarz.
Prowadzona przez Brunona
Nuyttena kamera przenika bardzo dyskretnie do szarej codzienności, w
niczym nie przeszkadzając, obserwując wydarzenia chłodnym okiem.
Na początku jest ustawiona na skąpanym w deszczu dachu, ale powoli
schodzi niżej, by podejrzeć zwykłych ludzi wykonujących proste
czynności. Ta prostota, dzięki spójnej historii, dobrym dialogom i
aktorom o przeciętnej powierzchowności, przekonuje odbiorcę, bo od
prawdziwego życia dzieli ją niewielka granica. Wielbiciele
francuskiej muzyki filmowej też nie będą zawiedzeni, bo Georges
Delerue stworzył ciekawy, minimalistyczny soundtrack, który mnie
osobiście kojarzył się z beztroską i spokojem, co w połączeniu
z mroczną fabułą daje ciekawy efekt. Tak jakby kompozytor skłaniał
się jednak w stronę sylwestrowej atmosfery, która niesie ze sobą
wiarę w lepsze jutro.
W tym roku minęła
trzydziesta rocznica śmierci Lino Ventury, francuskiego aktora o
włoskich korzeniach, specjalizującego się w rolach twardych
facetów. Tutaj jego twardość ujawnia się w ograniczonej mimice,
która świadczy o ogromnej cierpliwości, trzymaniu nerwów w
ryzach, umiejętności rozmawiania z każdym delikwentem i
nieulegania prowokacjom. Dla miłośników dobrego francuskiego kina
omawiane dzieło Claude'a Millera to bardzo dobra niespodzianka,
która choć nie dostarczy takiej rozrywki jak szampańska zabawa
sylwestrowa, cechuje się równie wysoką jakością, co najlepszy
francuski szampan. W przeciwieństwie do alkoholu nie spowoduje
jednak niepożądanych efektów, ale pomoże wejść w nowy rok z
umysłem bogatszym o nowe przemyślenia.
Poszukuje z lektorem lub z wbudowanymi polskimi napisami w wersji online nastepujace tytuly: Ryzykant (Bob le flambeur), 1956, Drugi oddech (Le Deuxième souffle), 1966, Trou, Le (Dziura), 1960, Zeznanie komisarza policji przed prokuratorem republiki 1971, Sprawa Mattei 1972, Dajce sensacje na pierwsza strone 1972 lub klasyki Poliziottesco w szczególności trylogię kryminalna Fernando di Leo - Milano Calibro 9, La Mala Ordina i Il Boss, czy też dzielo Sergio Solimy Revolver / amer. Blood in the Streets (1973)? Myślę, ze niemalo osob chcialoby zobacz takze I jak... Ikar z 1979 roku.
OdpowiedzUsuńWszystkie te filmy sa dostepne online na stronach rosyjskich ale z rosyjskim lektorem...
Wydaje mi się, że "Drugi oddech" i "Revolver" są gdzieś dostępne z polskimi napisami, może na chomiku. "Ryzykant" też pewnie gdzieś jest - ja go posiadam na DVD w kolekcji Melville'a. Do pozostałych może nie być polskiej wersji językowej, ale na przykład trylogia Di Leo wchodzi łatwo bez tłumaczenia ze względu na dużą ilość akcji.
UsuńCo do zasady ogladam tylko filmy online, a z chomika nie korzystam, bo jest platny. Oczywiscie na chomiku jest najwieksza baza filmow. Sporo niszowego kina jest tez na freedisc. Ale nawet chomik nie ma startu do rosyjskich stron. W wyszukiwarce https://yandex.ru/video/ mozna znalezc bardzo malo znane filmy, ktore na filmie ocenilo po kilka osob...
Usuń